Postawiłbym na wzmacniacz vintage, muza ejtisowa wyłącznie na piecyku z epoki. Ciepło brzmiący wzmacniacz + zimna fala z 4AD, to może dać synergię. Klasa d, to taka współczesna zimna fala we wzmacniaczach, podwojenie tego efektu zimna raczej frajdy nie da.
Rozczarowanie, bo wszystkie grają liniowo, a my nie słyszymy liniowo, a z przewagą średnicy, stąd takie sobie granie. Żebyśmy to my usłyszeli dźwięk liniowy, trzeba podać na wejście dźwięk z lekką "v-ką". Dopiero wtedy usłyszymy dźwięk dla nas liniowy. Wszyscy zdają się o tym zapominać. Sztywna liniowość toru źródło-dac-wzmacniacz-kolumny, brak regulacji tonów (korekcja programowo wyklęta), to gotowy przepis na rozczarowanie. Więc jeśli chcecie barwnego brzmienia, to zapomnijcie o liniowości. Barwne brzmienie zaczyna się od źródła, bez niego dalej będzie tylko kicha.
Ciekawe. Kupować sprzęt pod muzę jednej wytwórni. Też lubię ich produkcję ale nigdy w ten sposób nie myślałem. Czy z klasą D nie będzie zbyt sterylnie?