Skocz do zawartości

Wydawnictwa płyt aspirujące do najlepszych


Recommended Posts

Z teki giganta, w tym przypadku Sony : seria Sony Classical - Great Performances.

Yo-Yo Ma gra 6 suit na wiolonczelę solo Jana Sebastiana Bacha.

Remajster nagrania z - o ile pamiętam - 1983 roku.

Krótka notka skopiowana z zasobów sieci internetowej:

"W serii Great Performances zostały wydane najcenniejsze nagrania katalogów Sony Classical oraz RCA z zachowaniem oryginalnych szat graficznych pierwotnych wydań. Dodatkowo zremasterowane nagrania ułożono w kolekcję najważniejszych arcydzieł w epokowych wykonaniach co powoduje, że to jedna z najciekawszych propozycji na rynku".

Dla mnie brzmienie jak i wykonanie które znajduję w tym wydawnictwie są jednoznaczną zachętą do zakupu kolejnych pozycji z tej serii.
Ogólnie bardzo lubię gdy firmy fonograficzne wydają na cd rarytasy muzyki klasycznej z przeszłości.



DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 147
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

Ludwiga van BEETHOVENA Symphony No. 9 w D-moll Choral, Op. 125 mistrz nad mistrze Wilhelm Furtwängler nagrywał parukrotnie, ale jest jeden, który może być zaliczny do legendarnych (dziś się nadużywa tego słowa. Odbył się w berlińskiej Alte Philharmonie pomiędzy 22 i 24 marca 1942 roku. Wykonawcami byli soliści- Tilla Briem (sopran); Elisabeth Höngen (alt); Peter Anders (tenor); Rudolph Watzke (bas); Bruno Kittel Choir, Berlin Philharmonic Orchestra.

Furtwängler - Beethovena 9'ta Symfonia - koncert urodzinowy dla Adolfa Hitlera (19 kwiecień 1942)
Dyrygent odczytuje w mrożący krew w żyłach sposób dzieło Beethovena. Orkiestra gra w taki sposób, że słyszymy echa wojny- maszerują żołnierze, działa strzelają, a samoloty bombardują. Soliści i chór śpiewają tak, jakby ich życie od tego zależało od tego jednego koncertu! To zbuntowana wypowiedź Furtwanglera, po stresach współpracy z Filharmonią Berlińską, obrony Żydów- muzyków, odmowy przyjęcia członkowstwa NSDAP. On też prawdopodobnie podzieliłby los artystów antyfaszystowskich gdyby nie fakt, że... Hitler go uwielbiał! Wszem, stracił stanowisko dyrektora berlińskiej opery (Karajan go "wypchnął"), ale zachował dyregenturę w filharmonii stolicy hitlerowskiej Trzeciej Rzeszy.
Jakąś dziwną drogę przeszły taśmy z rejestracją tego koncertu, bo całkiem sporo wydań się pojawia. Nie wiem też skąd je wzięła firma PRISTINE AUDIO. To według mojej oceny ta firma zrobiła najlepszy mastering w 2010 roku, a dowodem jest CD o nr. katalogowym- XR PASC 250.
Jestem szczególnie pod wrażeniem obniżenia szumu tła. Wiele fatalnych kaszlnięć hitlerowskich słuchaczy (oglądnijcie film!) zostało usuniętych, a inne zniekształcenia został y skutecznie wygładzone. Nagranie (foto z lewej) jest znacznie lepsze, niż innych. Oczywiście to nadal nagranie archiwalne, ze smakiem "przyrządzone"
Zachęcam do poświęcenia parudziesięciu minut na obejrzenie dokumentu z youtube wziętego. Ten film zrobił kiedyś na mnie tak ogromne wrażenie, że wyszukałem firmę PRISTINE AUDIO i kupiłem od nich CD (zamówienia realizują indywidualnie)

https://m.youtube.com/watch?v=06vGPnfWHxM
lub:
https://www.youtube.com/watch?v=06vGPnfWHxM:

Uwaga- ta sama treść ukazała się na innym portalu audio.

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli na płycie mamy wykonanie marcowe czy kwietniowe?

Wpszoniaku, opis tego wydawnictwa który popełniłeś zmroził mnie niczym narracja w stylu Bogusława Wołoszańskiego - z grzmiącymi w tle werblami i czarno - białymi fotografiami armat oraz czołgów!

Jeżeli można Ci trochę "kadzić" to zauważę, że w wątku (a w zasadzie blogu) niniejszym pasjonujące prezentacje zamieszczasz!
Nie martw się niewielkim odzewem - na pewno nie tylko ja to czytam z wypiekami na twarzy!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przedstawiona płyta jest z marca. Dokładnie ta jest na filmie, do którego link zamieściłem. To dobrze, że czytasz i że dajesz mi znak....

(Za pewien czas znowu się ciekawe koncerty szykują... Cyrkluję na taki, gdzie organy się zaprezentuję, no i inne fajne. Dam znać)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydawnictwo które koniecznie należy przedstawić w niniejszym wątku to Chesky Records.

Nabyłem właśnie płytę Lee Konitza "Parallels" wydaną przez ww.firmę wydawniczą. Album został nagrany w kościele św.Piotra w nowojorskiej dzielnicy Chelsea. Notabene inna płyta od braci Chesky którą posiadam: recital wokalno -gitarowy Badi Assad została zarejestrowana w tym samym miejscu.
Na dzień dzisiejszy nie potrafię powiedzieć, czy to przypadek czy też jest to może główne miejsce nagraniowe opisywanej oficyny?

Co do brzmienia- bardzo byłem ciekaw jak to wypadnie...a jest rewelacyjnie! Niesamowita ilość powietrza i przestrzeni zwraca na siebie uwagę jak tylko uruchomimy płytę w odtwarzaczu. Skład jazzowy brzmi zupełnie inaczej niż np.w realizacjach ECM. U Manfreda Eichera dostajemy sterylną doskonałość dźwięków rysujących się jakby na czarnym tle. U braci Chesky mamy hektary dobrze oświetlonej przestrzeni. To znaczy ja tak to słyszę,Miles.

Załączam link do strony wydawnictwa:

http://www.chesky.com/content/about-chesky

Podzielcie się proszę własnymi przemyśleniami na temat płyt Chesky Records które posiadacie w swoich zbiorach.


DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Milesie drogi, nie pogniewaj się na mnie, bo za chwilę wyleję wiadro pomyj na tę wytwórnię (troszku przesadzam). Ostatecznie to, że sympatią Ciebie darzę nie może być przeszkodą w różnicowaniu zdań na ten sam temat (od czasu do czasu). A teraz krótko- wytwórnia audiofilsko nudna! I nie wiem czy dlatego, że wykonawcy posłusznie grają jak szef każe, czy ich czas już przeminął? Nie piszę o tej konkretnej płycie Lee Konitza (którego uwielbiam) lecz o specyficznej aurze nagrań tej wytwórni. Podobnie źle znoszę ECM.... I tu się chyba narażę wielu z Was! A co mi tam... Niech się dzieje!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blog to czy wątek, nieważne, istotne że poczytny, o czym świadczy liczba odsłon. Mało kto pisze, bo temat wysokich lotów, ale czytamy. Każdy przecież chciałby dowiedzieć się czegoś z wysokich rewirów muzycznych, ale pisać trudniej, bo jak ocenić wydawnictwo od strony technicznej skoro ma się wątpliwości co do tego jak słychać znaną płytę jednego i drugiego dnia.
Obejrzałem fragmenty koncertu berlińskiego i wygląda na to, że to Wilhelm Furtwängler jest Muzyką. Ona przepływa przez niego, w nim się formuje i gra.
Widziałem kiedyś koncert artysty podłączonego za pomocą sensorów umieszczonych na całym ciele do instrumentów elektronicznych. Wykonywał muzykę ruchami ciała, jego części, tułowia, ramienia, dłoni, palców, głowy... Musiał widzieć Wilhelma Furtwänglera w akcji, który jednak ma podpiętą do siebie całą Orkiestrę bez pomocy sensorów, a ona gra jak części jego ciała.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oryginalne Pboczku spojrzenie na pracę dyrygenta tu prezentujesz.... Bravo, bravo, bravo! Jest też tak, że tenże wspaniały dyrygent wcześniej na próbach ustalił interpretację czy w następstwie brzmienie orkiestry.

PS Robi ten koncert duże wrażenie, prawda?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz... Mam całkiem sporo płyt z Furtwanglerem w roli głównej (kiedyś je opiszę) i mimo, że to nagrania koncertowe najczęściej to brzmią smakowicie. Może dlatego, że wydania japońskie? Może to zasługa remasteru? Ja preferuję jego nagrania nad inne!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Jakie konkretne albumy polecasz tu dla świeżaka, a jakie sam masz ulubione?


Dla świeżaka? Dla takich nie polecam ani pół z katalogu Furtwanglera! Ale Tobie....
Polecam od góry te najulubieńsze....
Furtwangler, Beethoven Symphony No5 Angel Records TOCE 11004
Furtwangler, Beethoven Piano Koncer No5 "Emperor" Angel Records TOCE 11008
Furtwangler, Beethoven Symphony No7 Angel Records TOCE 11006
Furtwangler, Brahms Symphony No4 Angel Records TOCE 11015
Furtwangler, Brahms Symphony No1 Angel Records TOCE 11013
Furtwangler, Beethoven Symphony No5 Angel Records TOCE 11004
Schumann, Symphonie Nr4/Haydn Symphonie Nr88 Furtwangler, Deutsche Grammophon UCCG 9494
Furtwangler, Tchaikovsky Symphony No6 Angel Records TOCE 11016

Z pozdrowieniami łączę nadzieję, że znajdziesz gdzieś te edycje (ja długo szukałem)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

A teraz krótko- wytwórnia audiofilsko nudna! I nie wiem czy dlatego, że wykonawcy posłusznie grają jak szef każe, czy ich czas już przeminął? Nie piszę o tej konkretnej płycie Lee Konitza (którego uwielbiam) lecz o specyficznej aurze nagrań tej wytwórni. Podobnie źle znoszę ECM....




No mi się jeszcze Chesky nie znudziła, bo mam zaledwie dwie ich płyty. ECM-u za to mam więcej i już mi się nieco osłuchał, choć sympatyzuję z nimi dalej gdyż jakby nie było - wysoką jakość rejestracji gwarantują.

Co do Chesky Records to podoba mi się to, że stawiają na taką realizację która ma maksymalnie przybliżyć słuchacza do wrażenia uczestnictwa w wydarzeniu na żywo (tzn.tak oficjalnie deklarują). Słuszna to koncepcja. Choć można dyskutować, czy jak nie słychać kaszlu, szelestu papierków od cukierków, niby-szeptanych ale doskonale słyszalnych rozmów, oraz innych świadectw uczestnictwa publiczności w koncercie - to czy osiągalne jest wrażenie "live" czy nie... icon_wink.gif Historia polskiej fonografii pamięta płytę zespołu Kazik na Żywo o tytule "Na żywo ale w studio". Będę jednak łaskawy i nie opiszę tego albumu w niniejszym wątku icon_biggrin.gif icon_biggrin.gif
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

No mi się jeszcze Chesky nie znudziła, bo mam zaledwie dwie ich płyty. ECM-u za to mam więcej i już mi się nieco osłuchał, choć sympatyzuję z nimi dalej gdyż jakby nie było - wysoką jakość rejestracji gwarantują.


Opieram swoją opinię na własnym doświadczeniu wyniesionym jeszcze z wczesnych lat początków audiofilstwa. Sprzęt najczęściej grał ostro, więc wytwórnie niszowe- audiofilskie, a celowała w tym właśnie Chesky, przykrywała "kocem" mikrofony. Płyty tych wytwórni grały tak łagodnie, że aż nudą wiało. Nałóż na dokładkę artystów nie z pierwszej ligi.... Efekt gotowy?
Z ECM mam inny problem... Otóż repertuarowo to często wybitne pozycje, ale każda z nich nagrana z pogłosem, który robi na mnie wrażenie jakby muzycy grali w dużej przestrzeni... Na przykład na polu kartofli lub golfowym. Bardziej mi odpowiada kameralny (klubowy) sposób budowania przestrzeni przez Rudego Van Geldera (dla przykładu).
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, nie dość że ocena uzależniona jest od słuchu oraz gustu słuchacza, to jeszcze od posiadanego zestawu audio.

Przyznam, że nigdy nie myślałem o przestrzeni ECM-owskiej jako o rozległym areale. Zgodzę się, że w realizacjach Manfreda Eichera klubowego klimatu nie uświadczysz, ale dla mnie jest tam inny rodzaj intymnej aury. Intymnej,a zatem na pewno nie określił bym jej mianem otwartej przestrzeni. Raczej oczyma wyobraźni widziałem wysokie studio. Wysokie i dość mroczne. Jednak dotąd analitycznie nie zastanawiałem się nad przestrzenią. Podchodziłem do tego na czuja. Zatem ciekawe jak moje odczucia będą ewoluowały wraz ze zmianami wprowadzanymi w systemie. Może pewnego dnia zadzwonię do Ciebie Wpszoniaku i powiem: -Słuchaj, ten Stańko faktycznie gra na kartoflisku!

Z kolei u Cheskich jak najbardziej jest łagodnie. Bardzo ciekawe jest to co napisałeś, bo do głowy by mi nie przyszło, jaka może być geneza takiego stanu rzeczy. Jednak to prawda, że prawdziwa i głęboka wiedza w danej dyscyplinie przynależy tylko temu, kto zna historyczne odniesienie dzisiejszych kwestii. No ale starczy już... bo pomyślicie że znowu kadzę.

Zastanawia mnie pewna moja hipoteza : czy możemy przyjąć, że do obszaru określanego przez temat tego wątku, który mówi o płytach bardzo dobrych zarówno muzycznie jak i realizacyjnie, moglibyśmy "z urzędu" zaliczyć płyty cd wydane w latach 80. w Japonii?

Dlaczego akurat w latach 80.? Myślę tak: to były początki płyt cd (nośnik miał oficjalną premierę w 1982.), więc byle czego nie wydawano. Np. w muzyce klasycznej był to czas, gdy sięgano po najwspanialsze rejestracje muzyczne wszech czasów - tylko wielkie nazwiska zasługiwały na to, by ozdobić okładki srebrnych krążków. Naturalnie niejako z automatu w kwestie techniczne jak np. jakość nośnika, jakość nagrania wkładano maksimum staranności. Volkswageny, Mercedesy i Toyoty też na początku były bardzo solidne. Wiele z nich wciąż jeździ i ma się dobrze...

Dlaczego akurat wydania japońskie? Czyż Japonia nie jest ojczyzną bezkompromisowej jakości w audio?

Na koniec tych rozważań w ramach przykładu pochwalę się ostatnim nabytkiem : świetny album Lee Konitza grającego w duetach z innymi znamienitymi muzykami. Made in Japan, 1986., Victor Musical Industries. Jak uruchomię wreszcie gramofon to poszukam wydania wcześniejszego, winylowego, by przekonać się, czy wydanie kompaktowe to był postęp...

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja skromnie ze swojej strony polecam płytę wydaną przez firmę Tacet czyli muzyka Mozarta w wykonaniu Polskiej Orkiestry Kameralnej pod batutą Wojciecha Rajskiego. Płyta z serii płyt TACET zawiera nagranie zrealizowane w rejestracji analogowej, czyli wykonane wyłącznie przy zastosowaniu urządzeń lampowych.
Nie będę rozwodził się nad walorami tego wydawnictwa, tym bardziej, ze od dawna już nie zajmowałem się tym. Każdy może sobie wyrobić własny osąd.

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Ja skromnie ze swojej strony polecam płytę wydaną przez firmę Tacet czyli muzyka Mozarta w wykonaniu Polskiej Orkiestry Kameralnej pod batutą Wojciecha Rajskiego. Płyta z serii płyt TACET zawiera nagranie zrealizowane w rejestracji analogowej, czyli wykonane wyłącznie przy zastosowaniu urządzeń lampowych.
Nie będę rozwodził się nad walorami tego wydawnictwa, tym bardziej, ze od dawna już nie zajmowałem się tym. Każdy może sobie wyrobić własny osąd.

[attachment=8240:TAC136_A.jpg]


Oj...trzeba posłuchać icon_smile.gif
Gdzie nabyć to piękne wydawnictwo?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że Kolega nie przepada za firmą Chesky Records, ale muszę tu wspomnieć o płycie John Pizzarelli, Bucky Pizzarelli, Er Laub
Three For All. CD wydany w 2014.

DSC01446.jpg




Jest to znakomicie wydana płyta, nagrana w tzw. technice binauralnej + sztuczna głowa. Seria kierowana, m.in. do miłośników słuchawek, choć nie tylko. Płyta wydana została z wykorzystaniem technologii sztucznej głowy, będącej doskonałą kopią naszej głowy. Oczywiście płyta brzmi też znakomicie, gdy odtwarzana jest z kolumn, w systemie stereo.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Wiem, że Kolega nie przepada za firmą Chesky Records...,


Tak? A który kolega? Hi hi hi.... Belfrze drogi, teraz mi przypomniałeś, że bracia Chesky nagrywali właśnie metodą sztucznej głowy. Jednak nie metoda mnie zniechęcała... Wy mnie tu z piedestału zrzucacie dając za przykład znakomite nazwiska- Konitz, Pizzarelli... A ja biedny trafiłem na nazwiska, których już nawet nie pamiętam. Oto różmica! Uznaję się za pokonanego. I fajnie i o to chodzi!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
"New Morning" jedenasty studyjny album Boba Dylana nagrany w okresie od marca do końca czerwca 1970 r. Wydany przez Columbia Records. Dlaczego ta jedna z wielu płyt Dylana musiała się tu- w tym wątku znaleźć? Przecież to tylko dobra płyta, gdzie każdy z utworów jest ciekawy, ale wielkiego przeboju (tzw. "lokomotywy") tu nie ma. A jednak...
Utwór "If Dogs Run Free" rozpoczyna partia fortepianu, dopiero po chwili włączają się pozostali muzycy i jako ostatni Bob Dylan i Maerethy Stewart, wokalistka. Piosenka ma charakter jazzujący, a sam utwór jest mocno osadzony na schemacie bluesowym. Bardzo często ją odtwarzam, gdy chcę dać odpór tym, którzy nieopacznie przy mnie twierdzą, że muzyka rockowa była źle nagrywana. Wracam do początku- fortepian jest tak specyficznie nagrany (w prawym kanale), że gdy system audio jest źle ustawiony to kawisze wyższgo zakresu częstotliwości są bez prawidłowej barwy i drobne niczym cymbałki dziecinne (trochę przesadziłem, ale tylko trochę!). Natomiast gdy system odtwarza jak powinien to klawisze mają i barwy i wolumen instrumentu jaki znamy z koncertu. A jeśli ten fortepian brzmi poprwanie to dalej, wraz z trwaniem utworu, spektakl nas czeka fantastyczny- wokale przebogate i wypełniające sporo przestrzeni, porozstawiane instrumenty wzdłuż i wszerz. Jeśli fortepian nie zabrzmi to jeno ścisku w scenie się doczekamy, nie wspominając o nienaturalnych barwach instrumentów z Dylanem, któremu nie chce śpiewać.
Wszyscy audiofile, z tych co są młodszymi wiekiem, którzy słyszą pierwszy raz tę płytę od razu chwytają za telefony komórkowe by fotki okładce robić! Niech ten fakt będzie za rekomendację.

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.




×
×
  • Utwórz nowe...