Skocz do zawartości

Zielony w tym

Uczestnik
  • Zawartość

    1
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Zielony w tym

  1. Witam Posiadam stary wzmacniacz Seea Paa 400 oraz equalizer SEEA dsm 6000. Jako iż niedawno kupilem sobie gitare elektryczna postanowilem uruchomic ten stary sprzet. Podpialem niby wszystko, zasilanie z wzmacniacza, equalizera, wzmacniacz do eq, a eq do kolumn kablem, ktory sam zmajstrowalem (chinch do eq, bez koncowki zadnej do kolumn). no i gitare to tego. Gdy wlaczylem wzmacniacz to na poczatku niby cicho i po paru sekundach coraz glosniej zaczyna pracowac, nie wiedzialem co jest tego przyczyna, ale po odpieciu na wszelki wypadek gitary postanowilem sprawdzic co sie stanie ) NO i w pewnym momencie uciechl i dzialal. Zauwazylem wkrotce, ze za kazdym jego wlaczeniem musi sie w ten sposob rozkrecic czy cuś. WIec podpialem gitare do dzialajacego zestawu i zagralem cos. Z kolumn nie wydobywal sie dzwięk, bylo cos blizej niezidentyfikowanego, taki dzwiny szum (cos a'la disortion tlyko taki do dupy) Przestawilem wtedy na eq z phono, na aux i niby lepiej, ale dalej nie jest to czysty dzwiek. Dalej przy graniu wystepuje dziwne brzeczenie, buczenie, taki slaby disortion, a wlasciwie mieszanka tego wszystkiego. Pytanie moje brzmi wiec: Czego to moze byc wina? Kabli? Kolumn? Wzmacniacza? Gitara gra czysto na kompie wiec to nie jej wina Ps. Jestem troche zielony w tym, wiec prosze o nie uzywanie zbyt trudnego jezyka ;P
×
×
  • Utwórz nowe...