Skocz do zawartości

jarrro

Uczestnik
  • Zawartość

    71
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez jarrro

  1.       Chciałbym  odświeżyć  temat, jako że  testuję  NAITS XS3. Gram  na DAC-u  Cambridge Audio CXN i  głośnikach KEF R500. Przyzwyczajony   jestem do swego starego  wzmacniacza,  mego  wzorca, Audio GD Precision 2 , od dawna niebędącego  w sprzedaży. Zepsuł się,  pustka  muzyczna pojawiła  się  w domu, stąd  te testy. Mam za sobą  trzy wzmacniacze : Hegel  H120 - dźwięk  zbyt  grzeczny, zbyt  pomalowany  w barwach   słodkiej  doskonałości,  jego potężnym minusem jest  to , że  ciche granie  pokazuje  50%  nagrania, trzeba gałkę   rozkręcić, by wzmak  pokazał swój urok, a tego jest  niemało, ale ta  gładkość  mnie  zniechęciła. Drugi to Musical Fidelity M5si,  nie jest uniwersalny, nie wszystkie nagrania  pokazuje  poprawnie  z racji  dużej dawki  ciepła i takiego  zmiękczenia, które mnie odrzucało, ale   pewne nagrania  pokazywał  wybitnie. 

    Przechodzę   do bohatera  , czyli XS3. Wczoraj  byłem  zachwycony  tym dźwiękiem, pisałem "pieprzyć bas, pieprzyć  rozdzielczość". bo  tak byłem  zachwycony  analogową  gładkością  dźwięku, tak sobie  wyobrażałem  granie  lampy (  nigdy   nie słyszałem jej } .  Zacytuję  najbardziej  wiarygodną  i uczciwą  recenzję  z audio.com.pl "Dźwięk nie jest tak perfekcyjnie przejrzysty i różnicujący nagrania." To prawda,  i niestety  dziś  to zaczęło  mi przeszkadzać, bo bas   jest POTĘŻNY,  schodzi  tak nisko  jak w żadnym  ze znanych mi wzmacniaczy, ale  przy tum  leje się , brakuje mu  konturów  jasno  zarysowanych, co przy nagraniach z obfitym basem  daje efekt  zaciemnienia  treści muzycznej. Jest   to szczególnie  obecne w jazzie, ale w audiofilskich  realizacjach  z obfitym basem. Z kolei  te chude  realizacje  brzmią  ciekawiej, zatem  jeśli ktoś  ogranicza się  do rocka, klasyki, to wzmacniacz  na całe życie, bo  dźwięk  opisałbym   porównaniem  przez  siebie wymyślonym, a użytym na innym forum, że  wszystko brzmi  jakby  było przykryte  ciepłą, zapewniającą  maksymalne  bezpieczeństwo  kołderką, która  bardzo  cieszy, bo wypoczywamy  pod nią i cieszymy się  dźwiękiem.

       Dziś  już  ten dźwięk    mnie nie cieszy, bo brak rozdzielczości , przejrzystości  zaczął  mnie irytować. Ciepła  zbyt wiele ,  brakuje  zdyscyplinowanego basu. Jednak  nie wszyscy   szukają  rozdzielczości.  Prawda jest  taka, że   zmęczyło  mnie to testowanie,  nie wypożyczę  kolejnego  wzmacniacza,  tęsknię  całym sobą  na powrót z Chin  swego .

    Nie  jestem właściwie  audiofilem , bo  nie zmieniam  wzmacniaczy  jak szalony, swego  czasu  zmieniłem  trochę kolumn,  musiałem  się nauczyć, czego chcę  od dźwięku. I zestaw posiadany  przeze mnie w zupełności mi wystarcza, nie szukam niczego innego.  Jednak   gdybym  miał wybrać, to poszukiwań byłby  niestety  dalszy ciąg

           

    • Lubię to 3
    • Gratulacje 1
  2. Kefy są za duże do takiej powierzchni.
    Miałem je na 18 m. Dusiły się. Bas dominował. Dopiero na ponad 20 m zagrały. Proponuję poszukać coś innego.

    Wysłane z mojego EML-L29 przy użyciu Tapatalka

  3. Ale Audiowit ma rację, dlaczego Krafcie obrażasz go słowem biedaku?
    Gdybym tu opisał, co dziś usłyszałem od pracownika q21, czym się różni Pylon Diamond 25 od KEF R500, to posiadacze PD25 spaliliby mi mieszkanie.
    Każdy swego broni, rozmijając się z rzeczywistością. To tak, jakby posiadacz fiata 125 dowodził, że jego auto jest lepsze od mercedesa.
    PD25 piękne jest i basta. Tylko że słabo gra. I to mówi i pisze posiadacz PD25

    Wysłane z mojego EVA-L09 przy użyciu Tapatalka

×
×
  • Utwórz nowe...