Q21 - problem mocy wzmacniacza gdzieś mi tkwił z tyłu głowy, ale z racji tego, że muzyki słucham najczęściej cicho/średnio głośno, zepchnąłem go na dalszy plan. jacek75 - trafiłeś w sedno, dwukrotnie, ale zacznę od tyłu: 1. Owszem zestaw znalazłem prawie typu "reklamowany", ale nie dotarłem do niego przez żadne reklamy. Szukałem sprzętu budżetowego o wysokim stosunku jakości do ceny, kierowałem się przy tym opisem brzmienia z recenzji i tym tropem przechodzimy do drugiej kwestii 2. Recenzje czytałem jako urządzeń i głośników osobno i oba trafiają w mój gust. Czego nie wziąłem pod uwagę, to właśnie dublowanie się tych cech, co już może nie odpowiadać moim preferencjom ze względu na zbytnie odejście od neutralności. 3. Do wniosku drugiego doszedłem sam po spędzeniu kolejnych godzin od stworzenia wątku na czytaniu innych recenzji i przeczesywaniu forów, a Ty go potwierdziłeś. Napisałeś: "Mam wrażenie że bardziej Ci chodziło o swoiste zatwierdzenie dokonanego już wyboru..." - Dokładnie tak. Zatwierdzenie lub odkrycie jego niedoskonałości, co właśnie zrobiłeś w swoim poście. Dzięki! Między innymi ze względu na punkt 2 skupiłem swoje nowe rozmyślania nad zestawem Yamaha R-N301 + te same Pynole Pearl 25. Zależy mi na spójnym przekazie pasm, ale głośniki muszą umieć schodzić nisko, bo nie chcę osobnego suba. Cenię dynamikę i przestrzenność, neutralność z ewentualnym ciepłym akcentem, rozróżnianie dźwięków perkusji (obecnie cokolwiek perkusista klepnie, słychać niemal to samo) i modulację głosu w przeciąganych wokalach wydłużanych słów. Najbardziej zwracam uwagę na: - na równi gitary elektryczne, perkusję i wszelki bas - wokal - dźwięki bardziej elektroniczne - gitary akustyczne, skrzypce, pianino - trąbki i inne Teoretycznie lekko chłodny R-N301 z lekką skłonnością ku wyższym pasmom powinien się uzupełniać z cieplejszym i niżej skoncentrowanym Pearl 25 i chyba być bliższy moim preferencjom. Sugerując się powyższym możecie potwierdzić lub zaprzeczyć? W R-N301 bardzo kusi mnie funkcja słuchania z sieci zamiast CD (ten musiałbym dokupić w innym czasie) iTunes/Spotify Premium (tematu Pandory nie znam). Zastanawiam się, czy poziom jakości osiągalny w tych usługach na najwyższych ustawieniach dyskredytuje sens obierania tego kierunku, czy przy tak budżetowym zestawie może ból nie będzie aż tak wielkich różnic. Moja kolekcja płyt CD nie przekracza 30, a że posiadam same oryginały to nie kupuję wszystkiego, co mają w sklepach. Posiadam z 6-8 płyt Anathemy, Daft Punk, 2 albo 3 stare Dido, Coldplay, Adele, bardzo mi się podoba Above & Beyond Accoustic (polecam!), Florence & the Machine, Bruno Mars: płyty praktycznie sam rock i pop. Mając na uwadze powyższe, nie zamierzam robić testów porównania np. Daft Punk w najwyższej jakości na Spotify Premium vs płyta CD. Moje rozważania się sprowadzają do tego, czy nie mając porównania z płytą CD będę mógł się delektować dźwiękiem na moim poziomie - kogoś kogo denerwuje słaby dźwięk, potrafi poznać dobry, ale nie ma z nim niestety do czynienia, a audiofilskiego sprzętu poziomu nie miał nigdy możliwości nawet posłuchać.