Skocz do zawartości

Peludito

Uczestnik
  • Zawartość

    40
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Peludito

  1. Hej, miałem na stanie X501, a bezpośrednio po 517. 501 gra stanowczo bardziej konturowo, na pierwszy rzut ucha absorbująco i czarująco, na drugi i trzeci - męcząco. 517 w porównaniu z nią to mistrzyni neutralnego przekazu, subiektywne wrażenie było takie, że jest dużo bardziej liniowo. 517 została u mnie na kilka miesięcy, a pewnie zostałaby dożywotnio, gdyby nie to, że ciut brakowało jej mocy, żeby okiełznać moje bardzo wymagające Elaki. Obiegowa opinia jest taka, że zarówno 501, jak 517 to pierwsze, najtańsze modele ze swoich serii, którymi warto się zainteresować, pozdr.
  2. Dwa tygodnie pod koniec tygodnia stukną, jest słuchane po kilka godzin dziennie. Nie spodziewam się jakichś dużych zmian, bo od początku po naprawie jest bardzo elegancko. Drżałem, że mi zniknie wypełnienie, masa w dźwięku, ale nic takiego się nie stało. Za to jest znaczna poprawa w takich naprawdę subtelnych detalach - wybrzmieniach, alikwotach, uwaga się chętnie kieruje na wydarzenia w najwyższych rejestrach. To jest też powód, dla którego sie decyduję na lepszy szlif - OM20 a 30 to jest różnica ponad 300 w cenie, ale podobno warto. W każdym razie to już jest ten poziom, gdzie różnice w realizacji i tłoczeniach płyt są ogromne. I bez wielkiej przesady powiem, że niektóre z tych płyt, na których już postawiłem krzyżyk pod względem realizacyjnym, dopiero teraz mogę od nowa ze zrozumieniem posłuchać. Chodzi o płyty zrealizowane w taki sposób, że w gorszym systemie nie chcą grać, do tej grupy należy bardzo dużo polskiego, doskonałego grania sprzed lat - np. Sośnicka, Alibabki albo Łobaszewska. To nie są albumy, które chętnie i absorbująco grają na źle złożonym zestawie albo nie poregulowanym wzmacniaczu przed przeglądem.
  3. Fotę zrobiłem, zanim wszystko pospinałem. Co do źródeł cyfrowych - ja nie mam wielkich pretensji do mojego CDP-X333ES. Bardzo silny sygnał, genialna dynamika, nie wiem, czy to czasami nie ten model z 2 trafami na wyjściu (były takie ponoć na japoński rynek). Nie słyszę wyraźnego zafarbu w brzmieniu, czyli mogę napisać, że w moim odczuciu gra naturalnie i neutralnie. To dość dobrej klasy źródło, ale nie osiąga zawrotnych cen, bo ma "jednorazowy" moduł lasera - zamienniki na rynku kosztują bardzo dużo w porównaniu z tymi do innych modeli, choćby 222ES. Ten cd był "w zestawie" z 919, a że cena nawet jak za sam wzmacniacz i tak była bardzo atrakcyjna, wziąłem oboje i jest pożytek I tak jestem zdania, że brakuje cyfrowemu przekazowi sporo względem tego z dobrej płyty. Może to być też kwestia tego, że mam wyższej klasy system phono, niż cedek. W każdym razie nie mogę mieć każdej muzyki, jaką chcę, na czarnej płycie, bo wiele pozycji po prostu kosztuje, dlatego sporadycznie korzystam z cd. Sporadycznie, bo mam sporą czarną płytotekę i przeważnie wygrywa półka z winylami.
  4. Robiłem w znanym serwisie na N w wawie. Facet od razu powiedział, że jak rozumie, to sprzęt docelowy i właśnie pod takim kątem był robiony - bez większych oszczędności, żeby był spokój na długo. Opinie są różne, moja jak najlepsza - przeszło od tygodnia wzmacniacz w domu, nic niepokojącego się nie dzieje, słucham płytę po płycie i nie przestaję się dziwić. Sfotografowałem "historię choroby", została w archiwum firmy. Jeżeli komuś nie zależy na tym, żeby był super serwis za półdarmo, serdecznie polecam ten - robią profesjonalną robotę. A że się cenią, mnie to specjalnie nie dziwi, sama rozbiórka i czyszczenie 919 to nie jest kwestia kilku godzin. Gniazda głośnikowe mam z jakiejś wojskowej instalacji, cudo, oprócz otworu na bolec mają kołnierze na sprężynach odsłaniające po 2 otwory na goły kabel, także wreszcie mogę wygodnie 2 pary kabli zapiąć - jedne na bananach, drugie w otwory zaciskane sprężyną. W dodatku weszły bez ingerencji w oryginalne otwory po starych zaciskach w obudowie, wygląda to świetnie i pewnie. Co do kolumn, zanim kupiłem kolce, stały odchylone o kilkanaście stopni - byłem przekonany, że to inaczej kieruje odbicia i dlatego jest lepiej. Wyszło na to, że po prostu wtedy miały mniejszy kontakt z podłogą, bo były podparte z przodu, z tyłu opierały się jedynie na krawędziach i dlatego było lepiej. Teraz stoją prosto i jest idealnie, piękna scena, nic się nie rozmywa i nie rozpływa. Nawet niedoskonała akustyka pomieszczenia nie stanowi dużego problemu, jest takie granie, że nie mogę się nasłuchać. Dziwny stan, bo od wielu lat walczyłem to z tym, to z tamtym, zmieniałem, naprawiałem, a teraz wreszcie mam wszystko sprawne, spasowane, nie mam czym się martwić ani nad czym knuć Jeszcze tysiak w igłę przeboleć i tyle, można w spokoju rozpierniczać kasę na setki pysznych płyt!
  5. Hej, Panowie, mały update - moja 919 po kompletnym serwisie. Wróciła z woreczkiem starych, rozszczelnionych i upadłych kondów, nowymi zaciskami głośnikowymi i permanentnie wyczyszczona Zapłaciłem sporo, ale stwierdziłem, że nie ma co oszczędzać na tym temacie i chyba się nie pomyliłem. Przydźwięk w sekcji phono pochodził z jakiegoś dupniętego konda o bardzo małej pojemności, panowie ponoć ledwie go znaleźli. Jedna z płytek jest przelutowana, wymiana elementów głównie w torze zasilania. No i co - jakbym miał nowy wzmacniacz. Totalna cisza w torze, kapitalne granie. Wcześniej miałem złudzenie, że scena nieco pływa, nieosadzone było to wszystko i brakowało punktualności, chociaż barwowo było zawsze świetne. Po serwisie nastał porządek, znacząca poprawa na pograniczu niskich częstotliwości z środkiem, bardzo spójny dźwięk. Konfiguracja teraz jest taka, że Elac FS-207.2 na kolcach (to był bardzo dobry ruch, wreszcie mogę wszystkie partie basu zrozumieć, nawet bardzo nisko grane, nic mi się nie rozlewa. Pół-bi-wiring, czyli gwizdki na Belkinach Pure AV Silver, na dół Supra Ply 3.4. W roli źródła Dual CS-5000 tymczasowo na Shure m97xe (lada tydzień będzie na OM30). Dźwięk kompletnie absorbujący, nie ma wieczoru, żebym nie stanął z kubkiem w bazie i tak nie został wbity. Nawet duże sekcje dęte są czytelne, wszystko, co z metalu pochodzi w muzyce, czyli dęte, czynele, gitary jest kolorowe i o doskonale rozpoznawalnych niuansach. Wiem, że można klepać tak godzinami, można też chcieć jeszcze lepiej, ale ja zostaję póki co na tym To jest poziom, o jakim nawet nie marzyłem 2-3 lata wstecz. A i oczywistość, że wszystko ma być sprawne w 100%, żeby była prawdziwa, niezmącona duperelami radość ze słuchania Serdecznie Was pozdrawiam i łączę się w super graniu!
  6. Nie wiem, Pygar, nie wiem, z tym bliżej to nie bardzo Spędziłem pół dnia gapiąc się na flaki tego wzmacniacza, odkręciłem nawet płytkę z gniazdami i to jest tez potencjalny winowajca - podczas stukania w te gniazda / poruszania brum się zmienia. Bywa i tak, że trzon selektora (ten pod gałką) chwilami się robi wrażliwy na dotyk i brum odrobinę cichnie pod palcem. Jestem przekonany, że to jest jakaś głupota - gdzieś prowadzenie masy ucieka i tyle. To irytujące, nie lubię takich akcji, gdzie drobny duperel odbiera satysfakcję. Nic to, ja już się poddaję, pójdzie na kanał za kilka tygodni. Bardzo żałuję, że nie mam tu zaufanego, fajnego serwisanta. Z panem, któremu oddałem 517 poprzednio mam słaby przelot. Chciałbym mieć pewność, że serwis podejdzie do sprawy po bożemu, bo to nie jest Technics ze średniej półki - ani taka konstrukcja, ani taka wartość.
  7. Jest jako-taki dostęp do elementów ruchomych ("ślizgaczy") i blaszek, pod które wchodzą - akurat te pozycje, które są zwarte w pozycjach "brumiących", są na górze. Delikatnie przejechałem wszystko, do czego się dostałem bardzo drobnoziarnistym papierem (po kilka ruchów). Minimalnie dogiąłem niektóre blaszki, bo zauważyłem, że nie wstają do góry nawet na mikrometr, gdy pod nie wjeżdża ślizgacz. Nic się nie zmieniło, więc wcale nie jestem pewny, czy to sprawa tego selektora, zwłaszcza że brum występuje tylko na pozycjach phono". Przy wejściach tuner i aux jest kompletna cisza, podczas przełączania między nimi też. Popatrzyłem po lutach, są wymienione dwa kondensatory w torze equalizer amp cirquit. Oczywiście są wymienione na pałę, widzę, że powinny być identyczne, o wartości 330mF i 50V. Teraz jest jeden 330mF / 100V, a drugi 470mF / 50V. Zapewne to nie ma związku z brumieniem, ale tak nie powinno być i nawet ja to wiem. Myślę, że impuls, który idzie na kolumny podczas przełączania między pozycjami phono to też nie jest sprawa selektora, tylko problem z uziemieniem, gdzieś ginie masa. A czy za PYK podczas przełączania źródeł odpowiada ten sam problem, to już nie umiem wygdybać. Tu są zaznaczone te wymienione kondensatory: https://zapodaj.net/528a7f9ab75b5.jpg.html E: dotarłem do wątku, w którym człowiek doświadczony w serwisie udzielał rad jakiemuś z podobnym problemem. Otóż płytka, na której znajduje się mechanizm selektora, to właśnie układ preampu gramofonowego. Za połączenia sekcji phono odpowiadają akurat te dwie z czterech płytek, do których praktycznie nie ma dostępu przez stalowy daszek. Te, które odświeżyłem, to jest tuner i aux
  8. Pygarze drogi, ja nie mam co tu robić Każda z tych płytek ma 6 pinów, to daje 24 miejsca lutowania. Żeby się dostać do lutów, trzeba odkręcić całą płytkę zwaną equalizer amp cirquit board, ta misja przerasta moją wiarę we własne możliwości. Mam co prawda lutownicę, ale to tani wynalazek kolbowy z Auchan i jedyne, do czego podchodzę, to proste połączenia kablowe. Mała nadzieja w tym, że można zdjąć tę metalową maskowniczkę bez większych ceregieli, wtedy stanąłby otworem dostęp do całych płytek i wszystkich miejsc kontaktu. Nie sprawdziłem tego, otworzę kierat ponownie.
  9. Pygar, mój selektor to inna konstrukcja - wygląda tak, jak w załącznikach. Zastanawiam się, czy przy nie da się zdjąć tej mosiężnej osłony odginając ją, wtedy zyskałbym dostęp do wszystkich punktów styku. https://zapodaj.net/62f9eb582fe45.jpg.html https://zapodaj.net/7d17e9fe70177.jpg.html https://zapodaj.net/6bd227b606903.jpg.html (przepraszam, nie umiem tu włożyć inaczej obrazków - wywala mi jakiś dziwny komunikat)
  10. Zazdroszczę, jednak nie znam Przemka, a i do Wejherowa nie chcę wysyłać wzmacniacza. Chyba będę musiał się zdać na lokalnych speców, którzy ładnie wyprowadzili z problemów 517, pozdrawiam.
  11. Dzięki, Pygar. Przy włączonym do zmiany źródeł trzeba przyciszać - przy przejściach między phono mm, mc i mm2 idzie silny PYK na kolumny. Ruszanie tu nic nie da raczej, przez ten czas, od kiedy jest u mnie, czyniłem też takie próby, ale nie odniosły skutku. Przydźwięk zmieniał intensywność też przy ruchach tył-przód, czyli delikatnym naciskaniu / pociąganiu rdzenia selektora, stąd można snuć przypuszczenia o poluzowanych blaszkach albo nawet jednej z tych blaszek, które podróżują po ścieżkach na płytkach. Albo poluzowaniu tych blaszek, pod które wjeżdżają obrotowe blaszki, bo taka jest konstrukcja o ile dobrze widzę. A teraz jeszcze zauważyłem, że siła przydźwięku wzrasta, kiedy na selektorze "copy" na dole rzeskoczę z pierwszej pozycji tuner na drugą, source.
  12. Otóż zdiagnozowałem już na 100% przyczynę przydźwięku na gramofonowych wejściach - brudny selektor. Otworzyłem wczoraj maszynę, tam jest ten przerypany wynalazek - 4 płytki, każda wlutowana na 6 pinach, na bank sam się nie zabiorę za rozbiórkę, zwłaszcza że chyba o tym pisaliście, że jest ekstremalnie trudno to rozebrać i złożyć tak, by działało. Czy selektor wejść ma jakiś związek z uziemieniem? Wszystko wygląda tak, jakby po prostu była gdzieś przerwa na masie: przypinanie kabelka od uziemienia nie przynosi żadnych rezultatów. Dziwne jest to, że na jedno popołudnie buczenie ustało kompletnie. Wyłączyłem sprzęt na noc, włączyłem rano - znowu buczy. Oglądałem luty, nie ma żadnych zimnych. Bebechy są w 100% w oryginale, nie widać żadnych spuchniętych kondensatorów, black flagi nie są porozwarstwiane. Oczywiście to nie oznacza, że wszystko trzyma parametry, wiem o tym. Póki co chcę spróbować powalczyć z tym tematem, zanim wzmacniacz pójdzie na kanał. Czy jest szansa, że Deoxit na selektorze zadziała? Jeżeli tak, w jaki sposób go zaaplikować? Jak wiecie, dostępność do ścieżek na płytkach selektora jest ograniczona przez mosiężne blaszki. E: biorę pod uwagę jeszcze jedno, na płytkach selektora są mosiężne nity. Czy tym nitom zdarza się nabrać luzu? Bo może to nie jest brud, tylko sprawa mechanicznego zużycia. Obejrzałem ten mechanizm i nie chcę sobie nawet wyobrażać, że to się może zepsuć na amen, przecież nie ma opcji, żeby zastosować jakikolwiek zamiennik. Pozdrawiam!
  13. No tak, to będzie chyba to. W końcu inżynierowie się chwalili, że pre przepuszcza od 0 do 500.000Hz. Chętnie oddałbym te dolne 20Hz w zamian za poczucie bezpieczeństwa
  14. MobyDick, mam podejrzenie, dlaczego filtr tego nie wycina. W uproszczeniu to wygląda tak, jakby na tym drobnym wzniesieniu membrana szła w jedną stronę, a na spadku w drugą. Widoczne jest to, że ramię nie podąża w pełni za wzniesieniem na płycie, czyli jego ruch w osi pionowej jest mniejszy, niż "fala" na płycie. Wydaje mi się, że część tego ruchu absorbuje igła, a magnes na tę chwilę zmienia swoje położenie względem cewki, co przenosi się na ruch membrany. Moooże to jest wynik zbyt małego nacisku (ustawiłem 1,25g o ile pamiętam, czyli przy dolnej granicy sugerowanego nacisku dla tej igły), w wyniku czego cały układ jest zbyt lekki i nadreaktywny. Zaznaczam, że nie używam wyjątkowo pofalowanych płyt, mam większość w stanie ex, ale naprawdę mało która jest idealnie płaska i ma idealnie centrycznie wybity otwór. Z amplitudą ruchu głośnika też zapewne przesadziłem, to nie są jakieś skrajne wychyły na granicy bezpieczeństwa, zwłaszcza że rzadko słucham bardzo głośno. Aż chyba napiszę na forum winylowym, bo to jest niepokojąca sprawa.
  15. Chyba nie ma powodów do obaw przy moich głośnikach - to nowoczesne konstrukcje o wielkim magnesie i gumowym zawieszeniu, a wychył po centymetrze w każdą stronę nie robi na nich wrażenia, także mam nadzieję, że takie numery nie skrócą ich żywota. Dziwi mnie jedynie, że to nie ma wpływu na brzmienie. Subsonic zawsze włączony, także to musi iść powyżej 16Hz. Pygarze, takie urządzenie kosztuje KROCIE Nie wiem, może czas igłę wymienić, może się wypracowało zawieszenie cantilevera czy cuś. I tak powinienem ją wymienić, bo kupiłem razem z gramofonem, a przebieg jest nieznany. Co prawda brzmi świetnie, ale wiadomo jak jest.. jak spadek jakości jest słyszalny, to już jest dawno po czasie na wymianę. Boli mnie to trochę, bo OMB20 to koszt powyżej 600, a nie chcę iść w nic innego. Mam jeszcze Shure m97xe, ale w moim systemie jednak o piczy włos przegrywa z Ortofonem - chociaż gra detalicznie, liniowo i precyzyjnie, nie daje takiego ładnego wypełnienia. Zapewne powodem jest właśnie sztywniejsze zawieszenie, a co za tym idzie na bank jest mniej podatna na niedoskonałości płyty. Muszę dla testu zmienić system choćby na chwilę, lada dzień się tym zajmę.
  16. Tak jest, tkwi, niemal w każdej płycie - praktycznie każda ma mniejsze lub większe bicie góra-dół. No, oprócz starych, konkretnych tłoczeń na twardych, ciężkich materiałach i nowych 180g. Bardzo mnie uspokoiłeś, bo już robiłem w gacie, że to jakiś lewy stały prąd idzie pulsacyjnie ze wzmacniacza. Jednocześnie coś przewidywałem, że to nic strasznego, bo sonicznie jest idealnie
  17. Dziękuję, Pygar - jednak spanikowałem Wyszło, że im dalej brzegu płyty, tym wychył mniejszy, a za połową zanika zupełnie. Przypomniało mi się, że mój Ortofon to bardzo podatna igła, miękko zawieszona, a ramię ultralekkie. System widocznie tak reaguje na nierównomierności płyty: nawet minimalna krzywizna, gdzie płyta idzie do góry i w dół, powoduje ten ruch. To bardzo ciekawe, że ta sytuacja nie ma żadnego wpływu na odsłuch, chociaż głośnik pracuje na różnych wychyłach.
  18. Ok, panowie, zaobserwowałem coś niepokojącego.. przy odtwarzaniu z gramofonu regularnie idzie jakiś dziwny prąd na głośniki. Tego nie słychać, idzie w bardzo równomiernych impulsach ze 2x na obrót płyty i objawia się tak, że miarowo, niezależnie od wydarzeń w muzyce, buja membranami. Ruch jest nawet na ciszy, w przerwach między utworami. Wychył jest zależny od poziomu głośności, jednak już nawet przy średniej jest zauważalny - obydwie membrany basowe w kolumnie chodzą do przodu i do tyłu. Spotkał się ktoś z Was z takim zjawiskiem?
  19. Ehh, panowie, wychodzi na to, że pre gramofonowe jest jednak w porządku - poruszałem kablami, z uziemieniem jest jakiś problem. Na etapie gramofonu wszystko jest ok na 100%, choćby w 517 uziemienie działało idealnie. Tutaj - w różnych pozycjach brum słabnie i rośnie. Oczywiście z przykręconym prawidłowo kabelkiem uziemienia jest lepiej, ale to nie rozwiązuje całego problemu, lepiej jest, jak dotykam obudowy wzmacniacza albo wtyków w gniazdach. Co to się dzieje, chodzi o dużą czułość pre? Czy o nieekranowane przewody od Duala? Czy coś musi być nie tak z lutami we wzmacniaczu? E: wróć Jednak to nie przewody, bez przewodów wpiętych też brumi. Po licznych eksperymentach podejrzewam usterkę na lutowaniu pierwszej pary gniazd (tej od obsługi mm/mc) - przy poruszaniu przewodami wpiętymi w te gniazda dzieją się strzały z nikąd. A z innej beczki, czy w tej serii wymiana zacisków głośnikowych nie sprawia żadnych niespodzianek? Można po prostu wykręcić te terminale, kupić jakieś zaciski Monacora na przykład i bez problemu wprawić w otwory po tych zaciskach i przylutować przewody wewnątrz? Czy trzeba się spodziewać jakichś niespodzianek? Z góry dziękuję za odpowiedzi i życzę miłego dnia.
  20. Miles, z całym szacunkiem - nie widzę potrzeby rozwarstwienia Dla mnie i 919 i Alpha to jest vintage, tyle że jedno starsze, drugie młodsze. Nie mam też ambicji posiadania najlepszego sprzętu na osiedlu i świetnie mi wychodzi radość z tego, co mam. Jednocześnie bardzo się cieszę radością tych, którym dane było wejść w posiadanie jeszcze lepszego sprzętu, to musi być super doznanie, obcować z top jakością. Mi brakuje jeszcze tylko pewności płynącej z przeglądu - że mam zadbany sprzęt, który się nie rozdupcy za dwa miesiące, bo w środku działo się coś, czego nie dało się przewidzieć. Ale to jest następna kasa, muszę poczekać do lipca. TU-919 - taaak, czytałem, że to legenda Nie słucham radia, nie starcza mi na to czasu, bo eksploruję mnóstwo gatunków jednocześnie. Wychodzi na to, że szybciej kupuję płyty, niż mogę ich w skupieniu wysłuchać. Od radia (tak samo jak od tv) skutecznie od wielu lat odstręcza mnie jedno: reklamy. Nie zniósłbym tego skompresowanego poza granice przyzwoitości darcia mordy, a kupować tuner za 3 klocki, żeby raz na jakiś czas posłuchać fajnej audycji - bez przesady Pozdrawiam.
  21. Cięcie kosztów - sama prawda, makdonaldyzacja, elektronika jest obliczona na to, żeby się psuła. Są specjalne oddziały w firmach odpowiedzialne za czas życia produktu. Specjaliści dbają o to, żeby za długo nie działało, to jest szokujące, ale tak jest. Kiedyś tak nie było, wiele firm padło przez to, że produkowały zbyt doskonałe sprzęty i zwyczajnie nie było obrotu. Jeżeli ktoś coś kupił RAZ, to miał do emerytury. Znana jest historia, jak Mercedes prawie upadł przez jeden z modeli, zrobili tak dobre auto, że nie zarabiali ani na serwisie, ani na sprzedaży kolejnych modeli. Nie było po co zmieniać Co do ożenku starych technologii z nowymi - mój wzmacniacz ma, powiedzmy, 35 lat. Kolumny - 8 lat, gramofon - jakieś 25. Nie słyszę w ogóle negatywnych konsekwencji tych wyborów. Niedługo będę miał okazję porównać 919 z ultranowoczesnym, budowanym na zamówienie wzmacniaczem na j-fetach, który uchodzi za niemal doskonały. No podobno taka technologia, że urywa łeb, jestem bardzo ciekawy tego zderzenia. Słyszałem go przed modem (obecnie jest na warsztacie, ulepszany) - szczerze mówiąc, nie powaliło mnie brzmienie.. detal fajny, przestrzeń ok, ale sucho, brak wypełnienia. Właściciel powiedział, że no niestety kolumny to ograniczenie. Nie wiem, słabo się znam, ale jakoś ani dla 517, ani dla 919 w kwestii wypełnienia te same kolumny nie są żadnym kompletnie ograniczeniem. Produkcja płyt - nie interesuję się tym specjalnie, ale czytam czasami to tu, to tam mądrych ludzi. Podobno chodzi o to, że kończy się jeden klocuszek tej układanki: głowice do wycinania matryc. Zrobili doskonałe, zużyły się z czasem i NIE MA. Koniec. Nikt nie wyprodukował niczego, co mogłoby stanąć obok tych głowic. Posłuchajcie płyt z matryc wyciętych głowicą w technologii Direct Metal Mastering, ja mam ze dwie sztuki. To jest taka jakość, że włosy stają na nogach i stoją do końca Co do Alpha vs 919 - już napisałem i nie chcę pisać w każdym poście: głęboko wierzę, że Wasze wzmacniacze grają lepiej, niż mój, co kompletnie nie wpływa na moją satysfakcję obcowania z systemem. Jasne, zawsze można lepiej, jak dobrze pójdzie mam jeszcze ze 40 lat życia na spacer do góry. A teraz mam krótki urlop i ze 200 płyt do umycia. Po prostu siedzę, słucham, myję następne i jestem najszczęśliwszym człowiekiem po obu stronach Wisły, pozdrawiam!
  22. Łot? Przepraszam, ale z jakich źródeł masz takie informacje? Miałeś kontakt z nagraniami na oryginalnych nośnikach sprzed tych 50 lat? Mam nagrania zrealizowane w latach 50, które brzmią ŚWIETNIE. Dzisiaj słuchałem Almy Cogan, tłoczenie Columbii z 61 roku - jakby przede mną stała, jakość poniewiera. Mam np. reedycję Coltrane z 66 roku, oryginalny Blue Note mono, albo Davisa z podobnego roku. Obie tłoczone w technologii microgroove, obie wagą podobne do obecnych "audiofilskich edycji" 180g. Obie, chociaż daleko im do doskonałego stanu, brzmieniowo zostawiają w tyle połowę dżezu rejestrowanego 30 i 40 lat później. Wcale nie jestem pewny, że jakby zrobić badania, kiedyś faktycznie wychodziło procentowo więcej źle brzmiącego materiału, niż współcześnie. Wiele krajowych płyt z lat 70-80 to sprawa spieprzona na realizacji / masteringu / tłoczeniu, to prawda. Weźmy chociaż kapitalny album Sośnickiej "Moja Muzyka", albo rewelacyjne Alibabki. Ten pierwszy prawdopodobnie zepsuli w Pronicie, ten drugi - przedziwny styl realizacji nagrań, gdzie wszystkie instrumenty melodyczne są totalnie schowane w cień, pozbawione blasku i energii. Ludzie cenią stare płyty i pierwsze tłoczenia nie przez przypadek - one w większości są jakościowo 17x lepsze od współczesnej lipy płytko bitej na cienkim, miękkim plastiku. Weź do ręki jakiegokolwiek microgroove'a i weź jakikolwiek Pronit. W latach 60 / 70 technika była wystarczająco rozwinięta, żeby projektować i produkować świetnie brzmiące sprzęty audio. Przykłady można mnożyć, nawet nie wychodząc z domu - choćby moje Sansui z lat '70, choćby ESS Performance Series Model 9, z którymi się nie mogę rozstać, chociaż obecnie nie mają gdzie grać. Jakością przekazu, barwą i budową sceny mogą bez wstydu konkurować z dzisiejszymi klockami za tysiące, a podejrzewam je o suche kondensatory w zwrotnicach. Kolumny z lat 70. Obiecuję sobie od dawna, że zbuduję sobie do nich zwrotnice, tak na próbę, bo to proste konstrukcje. Moim zdaniem dobry, stary sprzęt nadaje się do odtwarzania każdych nagrań, tak jak dobre, stare nagrania można z dobrym skutkiem odtworzyć na dobrym współczesnym sprzęcie. Co do remasteringu, też można podyskutować. Jestem ciekawy, w ilu przypadkach ten super remastering ogranicza się do kompresji i konturu, żeby sprostać gustom gawiedzi obecnie. Teraz jest pompa na wszystkim, ma napi..dalać, nie grać liniowo, bo liniowo "jest nudno". Co do porównań motoryzacyjnych - przecież skądś to się bierze, że ludzie wolą jeździć autami "w oryginale", jak to się mówi. Zamiast wymieniać w autach sprzed 50 lat silniki na świetne, nowe - cierpliwie je remontują i odnawiają. Nie widziałem nigdy miłośnika starych aut, który by się podniecił Mustangiem z '70 wyposażonym w super nowoczesny silnik. Także to wcale nie jest takie proste
  23. Wierzę, że nowsze i droższe modele brzmią lepiej, niż starsze i tańsze - byłoby dziwne, gdyby było odwrotnie Może 919 nie gra idealnie neutralnie, jednak nawet jeżeli ciut słodzi, to mi bardzo pasuje. Nigdy nie dążyłem do klinicznego grania, to nie dla mnie. W moim repertuarze (jazz, stary soul i funk, muza etniczna, wysublimowana elektronika) 517 brzmieniowo sprawdzała się doskonale, 919 sprawdza się jeszcze lepiej. A podejrzewam, że po przeglądzie dopiero usłyszę, na co ją stać, jak panowie poczyszczą wszystko, co trzeba i ustawią prądy. Moja 517 po serwisie zagrała 2x lepiej, z tym pewnie będzie podobnie. Myślę, że mi się trafił relatywnie dobry egzemplarz, choćby po pracy przełączników sprawia wrażenie niewiele używanego - stawiają spory, przyjemny opór. Jedynie ten selektor wejść mnie martwi, nie wiem, czy to jest do uratowania. W jednej z pozycji phono mm coś nie kontaktuje do tego stopnia, że momentami traci część pasma, zaczynają grać same wysokie w prawym kanale, nigdy się z czymś takim nie spotkałem. W drugiej pozycji phono mm jest lepiej, nie gubi sygnału, ale ciche buczenie jest na wszystkich pozycjach phono. Nie mam pojęcia, czy to też może być wina selektora, czy już jakaś lipa w układzie pre gramofonowego. Dzięki za zaproszenie, chętnie bym usłyszał Twoje rarytasy, ale pewnie nieprędko do tego dojdzie - daleko i czasu brak... bardzo dużo pracuję na te wszystkie moje płyty i fanaberie
  24. A tu to nie mogę się zgodzić, z tym podobnym klimatem. Właśnie to, co mnie uderzyło najbardziej to fakt, że każda jedna płyta teraz u mnie gra totalnie inaczej. Słychać wszelkie niuanse realizacji, a to jest miecz obosieczny - już wiem, że po niektóre płyty przestanę chętnie sięgać, bo w porównaniu z innymi grają po prostu znacznie gorzej. Plus jest taki, że nawet płyty w nienajlepszym stanie, za to dobrze zmasterowane i wytłoczone dają mnóstwo satysfakcji - ułomności w postaci jakichś tam pyków zwyczajnie giną na skutek skupienia bez reszty na przekazie. Co do "CD słyszycie..." - pełna zgoda, ja w ogóle nie czuję czegoś takiego, jak charakter mojej 919-tki. Za to czuję ogromną wrażliwość na kable, zaczęły się liczyć sprawy jakości prądu i eliminacji zakłóceń. Przepiąłem wtyczkę sieciową na odwrót i już samo to dało kolosalną różnicę, nastał porządek, upunktualniło się wszystko, czyli to MA znaczenie, w którą stronę się włoży wtyk do gniazda. Przy przeglądzie chyba od razu zlecę montaż gniazda sieciowego i wymianę zacisków, to niewielki koszt, a chyba warto. Podobnie z kablami głośnikowymi, wyszły niedostatki moich Belkinów Pure AV, które są bardzo szanowanymi kablami na półce do tysiaka. Barwa ok, kontrola ok - scena i powietrze średnio ok. Znacznie lepiej wypadła skręcona taśma złożona z nastu miedzianych drutów konstrukcji niejakiego p.Nykiela. Na to się nie szarpnę póki co, bo tanio nie jest, ale bazując na doświadczeniach kolegów kupiłem Suprę PLY 3.4, w przyszłym tygodniu zapnę i powiem, co słychać. Jeżeli macie jakieś dobre sugestie odnośnie relatywnie niedrogich kabli, bardzo chętnie przeczytam. Supra podobno nieco zaokrągla środek i subtelnego blasku dodaje górze, to może dobrze u mnie pyknąć. Na pewno się nie sprawdzą żadne jasne, ostre kable na srebrze.
  25. o_O. Miałem kupować 222, był w podobnej cenie jak 5000, wybrałem Duala Ale gdyby 222 to była nówka, nie wahałbym się ani chwili, bardzo Ci gratuluję.
×
×
  • Utwórz nowe...