Witam Posiadam taką konfigurację: Marantz mcr610 i boston a26. Zastanawiam się nad małym upgrade do Dali zensor 3.... mam mały pokój na poddaszu ok 16m2. Koszt takiego upgradeu to ok 1000-1300zl.... tylko pytanie czy warto? Pewnie jakbym kupował od zera to bym brał Dali, a tak się zastanawiam czy taki uprade "powali na kolan" czy to jedynie drobna kosmetyczna zmiana. Znalazłem wiele opisów jednych i drugich głośników ale brakuje mi takiego "łopatologicznego" porównania. Ponieważ Bostonów używam już rok więc, jakby ktoś mi do pokoju wstawił Dali to bym sobię szybko odpowiedział na to pytanie, jednak odsłuch w sklepie nie da mi klarownej odpowiedzi, stąd zwracam się do osób, które mają lepiej rozwinięte słuchy audiofilskie i obcują z tymi głośnikami na codzień i są w stanie się wypowiedzieć. Co mnie skłoniło do pomysłu zmiany? Słuchałem niedawno u kolegi wieży (nie pamiętam modelu, ale jakiś pioneer+ duze kolumny tonsila). Ma co prawda duży pokój ale co mnie urzekło to to, ze...jakby to powiedzieć, grały "większą" powierzchnią i podobała mi się dynamika. W moich bostonach czuję, jakby próbowano małe kolumienki wyżyłować, aby dorównywały w jakimś stopniu tym większym...natomiast te duże nie muszą "stawać na palcach" i grają jakby "kulturalniej i z większą gracją". Myślałem (oglądając zensor3) a może zensor5? To byłby już max (zensor7 nie wchodzi w grę). Jakiej muzyki słucham? różnej (techno zdecydowanie odpada), interesuje mnie czyste brzmienie naturalne i wydobycie ile się da z każdego instrumentu (najbardziej preferuję pianino,flet i gitarę)
