Skocz do zawartości

freaker

Uczestnik
  • Zawartość

    3
  • Dołączył

  • Ostatnio

  1. Jak wróci dziewczyna to z nią pogadam czy u niej występuje coś takiego w ogóle...
  2. Pokój kiedyś był zupełnie inny - mały. Teraz na innym mieszkaniu jest ok. 40 m2 (połączony z kuchnią). Kolumny stoją luźno - od ściany mogę je spokojnie odsunąć. Między nimi stoi komoda, a na niej wzmacniacz. Nie stoją w rogach, a raczej na środku ściany - na przeciwko biurka z komputerem (po drugiej stronie). Efekt występuje nawet przy najmniejszym basie i bardzo cichym słuchaniu - po prostu po pewnym czasie czuć ciepło w uszach i nacisk/delikatny szum..coś takiego...To samo było w Creative`ach jak mówiłem...znikało przy postawieniu koło nich (co ciekawe raczej konkretnie między nimi) Encore`ów..
  3. Witam, jako że to mój pierwszy post. Mam pewien dziwny problem, którego nie udało mi się dotąd wyjaśnić. Najlepiej zacznę od początku, a być może ktoś coś rozstrzygającego poradzi. Otóż, ładnych parę lat temu miałem sobie standardowe plastikowe komputerowe głośniczki - zdaje się firmy Encore, czy jakoś tak się one zwały. Po pewnym czasie, gdy jeden z nich się spalił postanowiłem kupić sobie zestaw 2.1 Creative`a - P380. I tutaj zaczął się właśnie opisywany problem. Podłączam to w domu i słucham...przez pierwsze 2 godziny wszystko ok. Nagle po czasie okazuje się, że strasznie bolą mnie uszy, czuję w nich ciepło i nacisk (jakby ciśnienie), kłucie..generalnie coś w tym stylu. Szybko dochodzę do wniosku, że to raczej bas, bo jego natężenie decyduje o sile bólu/ciśnienia. Po kilku dniach męczarni wyciągam z szafy stare Encore i stawiam je na środku biurka pomiędzy Creative`ami (oparte o ścianę). Tu nagle wielkie zdziwienie - bas przestaje kłuć!!!!!!!!!!!! Oczywiście nieco dudni, jak to przy głosnikach do kompa, ale słucha się normalnie, bez bólu. Wreszcie ulga....ale: gdy tylko odstawiam z biurka stare głośniki Creative`y zaczynają bić !!! No więc tak to wszystko grało przez następne 2 lata, aż postanowiłem znowu wskoczyć na wyższy poziom dźwięku (hehe). Nabyłem (znów kompowe badziewie jeszcze) Logitech - Z 4. Dodam, że odbywało się to już na nowym mieszkaniu. Stawiam je (niedaleko stoją Creative`y, Encore schowane w szafie) i ku mojemu zdziwieniu po jakimś czasie znowu ból w uszach i nieprzyjemne ciepełko!!! Po kilku dniach wpadłem na pomysł, żeby wywalić z pokoju Creative`y - strzał w dziesiątkę: zero nieprzyjemności przy słuchaniu. Zostawiłem więc same Logitech`i i przez rok działałem na nich. Dochodzimy teraz do czasów obecnych: kilka dni temu nabyłem wreszcie coś sensownego: wzmak Marantz Pm 5003 i kolumny Kef c7 - super brzmiały przy odsłuchu, dobre recenzje. Co jednak nie tak?: ano to, ze po kilku godzinach słuchania w mordę jeża znowu nawalają mnie uszy!!!!!!! Stary problem, który myślałem, ze był tylko wadą tamtych Creative`ów powrócił i mnie załamuje, bo nie wiem co robić!! Zestaw gra świetnie, ale co z tego skoro uszy atakuje takie ciśnienie, że nie da rady na dłuższą metę. Nie mam już tych starych (magicznych) głośników, które zniwelowały ten efekt w Creative`ach. Dlatego proszę o jakieś rady. Może ktoś spotkał się z czymś takim. Może znajdzie się jakiś akustyk czy fizyk, który znajdzie rozwiązanie. Bo bez sensu byłoby od razu pozbywać się kolumn. Nie mam pojęcia w czym problem - ale tak myślę, że może to wina jakiechś częstotliwości, czy jak...Tylko dlaczego stawiając obok tamte Encore`y udało się to pokonać?!?! Przyznaję, że jest to dla mnie zagadka i byłbym bardzo wdzięczny za jakieś rady/sugestie/pomoc...
×
×
  • Utwórz nowe...