Dzień dobry,
Nickiem jestem tutaj nowy, ale czytam Was jako gość już od dłuższego czasu.
Chyba dojrzałem do wymiany sprzętu plumkającego do tej pory w salonie na porządne stereo.
Budżet to 10 000 zł (do naciągnięcia o 2 czy 3 tys. w razie potrzeby)
Salon ma około 40 m^2 (6x7), dywan, zasłony, duży kanapo-narożnik, więc w pomieszczeniu ma co tłumić, rozstaw kolumn to nieco ponad 2 metry (nie do przeskoczenia), odległość od słuchacza niestety w tej chwili to około 5 metrów (do kanapy), ale zawsze mogę usiąść bliżej w fotelu.
Warunek konieczny żony: kolumny muszą być białe, ewentualnie białe ze wstawkami szarego. Muszą pasować do wystroju salonu i być po prostu ładnym meblem (tego też nie przeskoczę). Powinny też być solidne i nie przewrócić się od przypadkowego ich potrącenia przez kilkuletnie dziecko (to ode mnie).
Całe pomieszczenie ma być wypełnione dźwiękiem z dobrą podstawą basową. Dźwięk nie natarczywy i jazgotliwy. Muzyka różna oprócz klasycznej, jazzu i czegoś w stylu Behemotha.
Mieszkam w domu jednorodzinnym, więc czasem mogę/będę mógł sobie pozwolić na odkręcenie volume trochę bardziej w prawo.
Źródło to w tej chwili Chromecast Audio z Tidal, pewnie do wymiany po zakupie zestawu wzmacniacz + kolumny.
A, i sprzęt ma być nowy i na lata. Wzmacniacz najlepiej z opinią trwałego i mało usterkowego. Z obecnym zestawem jakoś żyje blisko 10 i gdyby nie remont i jego nie wpasowanie się w nowe ramy estetyki to żyłbym pewnie nadal - hint: złe siły chcą mi go wyrzucić ;)
Liczę na Wasze odpowiedzi inne niż zwrot z popularnej reklamy dawnej Ery, żeby móc się wybrać kiedyś na po-korono-odsłuchy do salonów.