Skocz do zawartości

klancyk

Uczestnik
  • Zawartość

    1
  • Dołączył

  • Ostatnio

Informacje osobiste

  • Lokalizacja
    Rybnik
  1. Przyznam, że przypadkowo tędy "przechodziłem" (szukałem opinii o IC i jakoś przypadkiem wszedłem w temat z sentymentu). Wprawdzie Q700 i Q900 słuchałem wieki temu, ale jako że nie jest moją pasją bezustanne zmienianie i testowanie, myślę że całkiem dobrze je zapamiętałem. Znajomy szukał wówczas kolumn, chcąc na siłę je wpasować w multimedialny system Yamahy, obsługujący wiele pomieszczeń itp (nie znam się na tych "nowinkach"). Yamaha tania nie była, ale bezpłciowo grała zarówno z KEFami, jak i Monitor Audio (Bronze i Gold) oraz Heco Direkt (które finalnie wybrał). Nieważne, chodzi o to, że skojarzyłem fakt, że KEFy Q700, grały (z tej czwórki) najbardziej w stylu moich starych KEFów iQ9, czyli równo pełnym pasmem, może faktycznie było więcej słabych basów, ale to nie oznacza, że granie było "ciemniejsze" czy "cieplejsze", oj na pewno nie to! Taki efekt był na MA Gold. Nie wiem, może to wina wzmacniacza, a może kabli (bo po zmianie na srebrne zagrało "zupełnie z innej beczki", ale tym razem jeszcze gorzej). Jak już wspomniałem, nie mam dużego doświadczenia odsłuchowego, ale myślę że dźwięk "noewj" (wówczas) serii Q nie jest aż tak bardzo "inny" niż dobrze mi znany dżwięk generowany przez iQ9. I tutaj już mogę się wypowiedzieć. Długo szukałem wzmacniacza do moich kolumn. "Odkrywałem" i odrzucałem większość "sprawdzonych" typów forumowych, czyli stareńkie Onkyo Integry, stare "dobre" Marantze, nowe piękne Marantze (PM 6xxx i 7xxxx), sprawdzone Cambridge (nie pamiętam już jakie), kultowe Rotele 980 i 1070, mityczne NADy 356 i 372. Z całej tej menażerii finalnie jako "jest OK" zapamiętałem NADy, ale wciąż czegoś mi brakowało, a czego?... to właśnie ciężko było ustalić. Być może winne były właśnie kabelki (głośnikowych do dziś używam tanich Melodik, co trochę trąci sknerostwem albo niedbalstwem, a interkonekty to również tanie audioquesty...). Ale później w łapy wpadł mi kapitalny niedrogi używany Copland (niestety zbyt długo się zastanawiałem), Creek Evolution 2 (a potem również 100A ale ten był już ewidentnie zbyt drogi) i stary Roksan Caspian. Już wówczas wiedziałem, że może być znacznie lepiej! Ostatecznie kupiłem (ze względu na niezły przedwzmacniacz phono) naprawdę niedrogą używkę Roksana Kandy KA-1 MkIII. Gdybym teraz miał się cofnąć, to na pewno zmieniłbym wybór na Caspiana, ale cóż. Później, szukając jakiegoś przyzwoitego cedeka (kupiłem Densena B-400Plus), zauroczony brzmieniem Densena, kupiłem końcówkę B-300XS i można powiedzieć, wszystko zagrało jakąś większą pełnią. Jednak z biegiem czasu, człowiek pragnie więcej, prawda? Wiem, że muszę powymieniać okablowanie i w końcu kupić jakiś bardziej pasujący do moich klocków przedwzmacniacz. Z kolumnami, mimo całego ogromnego do nich sentymentu, również planuję się pożegnać i wymienić kiedyś na stare KEF Reference 203, lub trochę nowsze KEFy z serii R. Ale sentyment do KEFa na razie niezmiennie pozostał. Za dużo pisaniny, wiem. Chciałem tylko powiedzieć, że naprawdę warto poszukać jakiegoś solidnego wzmaka do tych Twoich KEFów. Gdybym był na Twoim miejscu i miałbym budżet 2-3k, zapomniałbym tymczasem o wielokanałowości albo o nowym wzmacniaczu stereo. Creek Evolution i Roksan Caspian to moim zdaniem dobrzy kompani do KEFa z serii Q (zarówno tej tańszej, jak i starszej droższej XQ). Coplanda jakiegokolwiek ciężko ostatnio wyhaczyć w zjadliwej cenie, a ze zintegrowanych Densenów w granicy 2-3k to chyba jedynie kultowy B-200. PS. do pisaniny zachęciły mnie wpisy mówiące ile % budżetu należy wydać na okablowanie. wiem, że to zgrubne kalkulacje, ale np. licząc nominalnie ile wydałem na mój używany sprzęt i chcąc kupić pewne niepodrabiane markowe kabelki, musiałbym się chyba ograniczyć do jakichś najtańszych (nowych, bo widzę ile tych podrób używanych na rynku wtórnym) modeli. Chyba, że kupując nowe kabelki, mam liczyć ceny "sklepowe" mojego sprzętu... ale to też jakoś mi trąci sztucznością......
×
×
  • Utwórz nowe...