Dawno temu, kiedy miałem amplituner kina Sony 5.1, wydawało mi się, że gra super. Dopóki nie przesiadłem się na stereo, konkretnie r-n500. To było coś! Ale jak u większości zapewne czytających tego posta, w miarę jedzenia apetyt rośnie.
Od pewnego czasu zacząłem się rozglądać za czymś nowszym, mocniejszym, lepszym. Od razu pomyślałem o 803d, biorąc pod uwagę także Onkyo i wspomnianego wczesniej Marantza nr1200. Podstawowe pytanie, jakie sobie postawiłem, to czy wydatek kilku tysięcy PLN na coś innego niż r-n500 ma sens.
Wziąłem na odsłuch r-n803d i Rotela A14. Muzyka - U2, Metallica, Pink Foyd - ogólnie rockowa. Muszę przyznać, że choć melomanem nie jestem, to różnica była spora. Zwłaszcza w szybkich, dynamicznych utworach, w których dużo się dzieje (Metallica - Fuel). Jakby ktoś odciął część dźwięków. Mniej basu, dynamiki, po prostu wyraźnie słabiej. Pomiędzy Rotelem a Yamahą nie słyszałem wyraźnych różnic.
Też mocno biorę pod uwagę A-S701+streamer, ale bez odsłuchu decyzji nie podejmę