Cóż, akurat wczoraj robiłem odsłuch obu tych zestawów połączonych do Onkyo 607 i HK 460 i NADie 302. Normalnie powiedziałbym, że dźwięk jest kwestią gustu, więc trzeba samemu posłuchać, jednakże różnica między tymi kolumnami jest porażająca. Rzeczywiście wydaje się, że JBLe mają niższy bas, ale co z tego, gdy jest baaaardzo słabo kontrolowany. Ogólnie, to JBLe przy Klipschach F3 grają jak zza ściany, to jest pierwsze wrażenie (spowodowane jest to także tym, że JBLe są bardziej wymagające wobec wzmacniacza). Po dłuższym odsłuchaniu można powiedzieć, że wokale w JBLach są mocno cofnięte, bas używając eufemizmu, brzmi dudniąco (o zgrozo, przy dynamiczniejszych kawałkach np. przy wiolonczeli bywa, że zacharczy!) ale bardzo głęboko, i ogólnie cała charakterystyka dźwięku jest jakby przebasowiona (może dlatego, że niski dźwięk brzmi dłużej niż powinien). Należy dodać, że (co jest także rzeczą gustu) ich wygląd budzi bardzo dobre wrażenie, gdybym kupował kolumny jako meble, to ES100 biją Klipsche F3 na głowę (także wielkością, są POTĘŻNE). Niestety, ich dźwięk rozczarował mnie kompletnie, i piszę to z pełną świadomością, gdyż tu nie było subtelnych różnic, ale to są dwa zupełnie odmienne produkty. Jeśli chodzi o brzmienie Klipschy, to są po prostu demonami dynamiki (nie każdy to lubi, ja tak) ale w sposób niezmiernie wyważony. To znaczy, dźwięk jest w pełni kontrolowany, z czym mają często problem dynamiczne zestawy, bas jest i niski i szybki (tu znowu trafienie w mój gust), górę słychać doskonale, ale bez syczenia, nadmiernego cykania, czy dzwonienia, a środek, który podobno jest największym atutem JBLi ES100 jest w Klipschach o krok przed JBL'ami. Niestety nie miałem lepszych amplitunerów, lub wzmacniaczy do podłączenia, gdyż przypuszczam, że JBLe zagrałyby zdecydowanie lepiej na czymś z większą mocą, gdyż mówiąc szczerze wprost nie wierzę, żeby te kolumny mogły grać aż tak słabo, jak to wyszło na budżetowych amplitunerach i wzmacniaczu. Wyraźnie potrzebują więcej prądu do pokazania co potrafią.