Histori ciąg dalszy trochę czasu minęło więc podziele sie opinią. Jak wyżej pisalem zdecydowałem sie jednak na Vincent sv-500 który na odsłuchu wywarł na mnie takie wrażenie. Jak to teraz pogodzic skoro na odsłuchu było super a w domu... W domu słuchając spokojniejszej muzyki jakiejś elektroniki spokjnego rocka wszystko ok fajny bas na którym bardzo mi zależało fajne wysokie i to tyle. Dołożyłem jako streemer Bluesounda 2i. Przy cięższej muzyce thrash metal, death metal, black metal brak kopa i mięsa gitary nie grają sekcja sie gdzieś gubi, chaos. Ciężko się tego słucha. Nawet moja żona stwierdza ze brakuje czegoś. Vincent pewnie do sprzedania. Co wy na to?