Skocz do zawartości

Przemek Skuz

Uczestnik
  • Zawartość

    1
  • Dołączył

  • Ostatnio

Informacje osobiste

  • Lokalizacja
    Poland
  1. Sony CDP-101 jest brzmieniowo zupełnie niepodobny do odtwarzaczy z przetwornikami Philipsa TDA1540, TDA1541, bo po prostu ich nie zawiera. Ma za to pojedynczy konwerter Sony CX20017, "obrabiający" oba kanały stereo, ale nie tak, jak to robią współczesne odtwarzacze z pojedynczym DAC-em, które posiadają układ Sample & Hold, pozwalający na zbuforowanie ramki jednego kanału i przetwarzanie go jednocześnie z ramką drugiego. Układ CX20017 takiej funkcjonalności nie posiada, więc oba kanały stereo w CDP-101 są przesunięte w czasie względem siebie o 11 µs... Ot, taka oszczędność, wynikająca z faktu, iż w 1983 roku układy DAC były bardzo drogie. Dodanie drugiej kości podniosłoby jeszcze bardziej cenę tego i tak już wtedy drogiego urządzenia, będącego wtedy najbardziej skomplikowanym urządzeniem audio. Jako filtry antyaliasingowe zostały użyte ceramiczne moduły Murata, które co prawda były bardzo precyzyjne, ale miały bardzo stromy spadek charakterystyki, wobec czego wprowadzały duże zniekształcenia fazowe w górnej części pasma. Oba te czynniki wpływają niekorzystnie na brzmienie odtwarzacza CDP-101, które jest szorstkie, pozbawione powietrza i dosyć charakterystycznie przebarwia górę pasma. Nagrania pop z lat osiemdziesiątych zapewne brzmiały znakomicie, lecz fani klasyki i jazzu ocenili ten sprzęt jednoznacznie źle. Znacznie lepiej sprawuje się tu jego bezpośrednia konkurencja: powstały miesiąc później Philips CD100, który miał dwa przetworniki TDA1540. Co ciekawe, były one 14-bitowe. Tak. Takie były pierwotne założenia standardu CD-Audio. I tutaj plus dla Sony, która zastosowała od razu konwersję 16-bitową. Cytując anglojęzyczną Wikipedię: "Decyzja o zastosowaniu 16-bitowego kodowania CD została podjęta pod naciskiem Sony, ponieważ Philips opracował już 14-bitowy przetwornik cyfrowo-analogowy i Sony obawiało się, że pozwoliłoby Philipsowi wprowadzić ich produkt na rynek jako pierwszy, gdyby wybrano kodowanie 14-bitowe." No, cóż, zdrowa konkurencja zawsze była dobra dla klienta :). Przyznam, że nigdy nie słuchałem Sony CDP-101, ale jego konstrukcja jest zupełnie odmienna od konkurencyjnego Philipsa (pomimo tego, że przecież to właśnie te dwie firmy wspólnie opracowały i wprowadziły na rynek standard CD-Audio) i właśnie słabe brzmienie Sony stało się przyczynkiem do powstania "kultu" DAC-ów TDA1540 (14-bitowy), TDA1541 (już 16-bitowy) i TDA1543 (1-bitowy PCM). Zresztą firma Sony przez długi czas eksperymentowała z coraz to nowymi opracowaniami własnych przetworników i chyba nie zawsze z dobrym skutkiem, bo w jej odtwarzaczach z różnych lat znajdujemy także kości Burr-Brown (np. CDP-590), a także... Philipsa TDA1541 (CDP-307ESD i CDP-950). Sam posiadam model CDP-950 z 1987 roku, którego brzmienie określam jako "miękkie" i "ciepłe", porównywalne z Philipsem CD480, którego też posiadam w swojej kolekcji, lecz bardziej plastyczne. Ale nie dla brzmienia go nabyłem, tylko dla zdolności odczytywania starych, mocno zniszczonych płyt, a także częściowo już utlenionych CD-R'ów, z którymi nie radzi sobie żaden współczesny sprzęt... Tutaj znów uwidacznia się wyższość japońskiej konstrukcji nad europejską: laser Sony KSS-150A jest znacznie sprawniejszy niż Philips CD4. Podsumowując: jeśli ktoś oczekuje od Sony brzmienia takiego, jakie dają DAC-e z serii TDA, to Sony CD-101 raczej nie... Uderzajcie w starsze modele Philipsa, ewentualnie (jeśli ktoś jednak woli solidność i niezawodność Japońców) wspomniane przeze mnie dwa modele Sony. Przypomnę także, że odtwarzacze CD produkowane kiedyś przez naszą nieboszczkę Diorę (CD-0421, 0422, 502) to nic innego, jak moduły Philipsa z DAC-ami TDA1543 wsadzonymi w polską obudowę.
×
×
  • Utwórz nowe...