Skocz do zawartości

Qraddasch

Uczestnik
  • Zawartość

    9
  • Dołączył

  • Ostatnio

Informacje osobiste

  • Lokalizacja
    Poland

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. Tablet, telefon mają liczne podzespoły negatywnie wpływające na dźwięk (anteny, procesor itp. ) nie odizolowane od toru audio Dodatkowe kwestie to zasilanie i clocking. Przewiduję, że dźwięk z mobilnych urządzeń Apple będzie taki sam jak z mobilnych urządzeń android podłączonych do dac - czyli martwy, mocno cyfrowy i po prostu okropny. Testowałem z ciekawości Tidal Master / USB Audio Pro na telefonie android, podłączenie przez USB 2.0 do dac - pod względem parametrów jest ok, ale nie da się tego normalnie słuchać
  2. Temat brzmienia Roon/RAAT vs UPNP/DLNA jest omawiany m.in. tu https://community.naimaudio.com/t/roon-raat-versus-upnp-media-transfer/153/84 Jak widać, nie tylko ja preferuję brzmienie przez UPNP Tak więc kolejny miesiąc chyba spędzę na głębszym przetestowaniu Audirvana Studio Wiadomo, że funkcjonalnie nie jest to ten sam poziom co Roon, interesują mnie natomiast kwestie brzmieniowe
  3. Chcę jeszcze dodać, że gdzieś półroku temu z ciekawości testowałem w swoim systemie Bluesound Node 2i (wyposażony w fabryczny zasilacz impulsowy). Nie jako Roon endpoint, lecz po prostu jako streamer. I kilka uwag (porównując Bluesound z Pioneerem) miałem dokładnie takie same: - ograniczona przestrzeń - na dole dzwięk nie jest w stanie zejść subjektywnie niżej 70...80 Hz - pojawia się lekkie buczenie gdzięs w okolicy dolna średnica / górny bas Być może, taki sound jest teraz modny - nie wiem. Ale moje gusty były kształtowane w świecie dobrych odtwarzaczy CD; custom made, single ended wzmacniaczy lampowych i szerokopasmowych głośników bez filtrów dolnoprzepustowych, i raczej tamten dźwięk jest dla mnie referencyjny. Znalazłem podobne brzmienie w bardziej unwersalnym gatunkowo połączeniu Pioneer + Rotel + B&W, po odsłuchu wielu zestawów.
  4. Nie twierdzę, że Roon jest do bani) Jest to funkcjonalnie świetnie przemyślane rozwiązanie, które w miarę dobrze brzmi - lecz, niestety, ja już mam może mniej wygodne funkcjonalnie, lecz lepiej brzmiące, inne rozwiązanie. Różnica w brzmieniu jest następująca (w Roon oczywiście mam wyłączone DSP) - przy przęłączeniu na Roon dotyczchasowa trójwymiarowa przestrzeń absolutnie traci głębię i zamiast przestrzeni jest poprostu arkusz. Jest to na tyle zauważalna różnica, jakby ktoś nagle wcisnął przycisk zamieniający trójwymiarowy wszechświat w dwuwymiarowy) Zauważyła to nawet moja żona, chociaż nie jest raczej audiofilem) - ograniczone wysokie i niskie częstotliwości - na górze jest tak, jakby kolumny przykryto cieńką dzianiną, natomiast na dole dzwięk nie jest w stanie zejść subjektywnie niżej 70...80 Hz - pojawia się lekkie buczenie gdzięs w okolicy dolna średnica / górny bas - na większości nagrań dzwięk staje się odczuwalnie cyfrowy - słychać specyficzne 'cok-cok' na sybilantach - ogólnie (w tym przez Chromecast do tego samego Pioneera) Roon brzmi, jak gdyby zamiast Pioneera grał tani odtwarzacz CD z budżetowej linijki renomowanego producenta - można to słuchać i ogólnie jest w miarę przyjemnie, ale jest to zdecydowanie niższa liga No i trzeba dodać, że najbardziej widoczna ta różnica jest na plikach FLAC 44/16 (jakość CD) - Roon na parę z Tidalem jakby próbują wmówić mi, że mam ostatecznie przesiąść się z 44/16 na MQA, pomijając prawdziwy hi-res)) Ciekawe, że makro- i mikrodynamika, a także rodzielczość na średnich częstotliwościach pozostają na tym samym poziomie. Subjektywnie dochodzę do wniosku, że w grę wchodzą przede wszystkim: - bardzo wysoki jitter gdy w torze audio jest komputer - kwestia zasilania - stąd m.in. problemy z przestrzenią i trójwymiarem
  5. Pioneer N-50-AE Bez znaczenia, czy podłaczam laptop przez USB 2.0 do Rotela, czy używam Chromecast wbudowany do Pioneera itp. - bez Roon brzmi lepiej
  6. Właśnie o to mi chodzi. Roon ma fajną funkconalność, ale w moim już istniejącym systemie (dzwięk którego zadawala mnie na 95%) niestety ujemnie wpływa na jakość soniczną. Zwłaszcza jeśli mówimy o odtwarzaniu hi res FLAC z NAS lub DAS. Mam wykupioną licencję Roona na miesiąc i raczej nie będę jej przedłużać. Oprócz głównego streamera, mam jeszcze Chromecast Audio podpięty do Rotela przez optyk. Roon potrafi negatywnie wpłynąć na dzwięk nawet tego gadżetu. Mam raczej budżetowy zestaw za który wydałem coś w granicach 15k. Mogę zainwestować powiedzmy jeszcze 5...10k w rozwiązania polepszające dzwięk. Ale chyba nie będę inwestował w coś (NUC+zasilacz+..) co nie ma pozytywnego wpływu na dzwięk lub jest częścią rozwiązania które dzwięk ewentualnie pogarsza. Jakość dzwięku jednoznacznie stawiam ponad funkcjonalność. Mogę spędzić jakiś czas na testowanie ultrarendu / sotm / etc, ale wygląda na to że w wyniku będzie chodziło o wydanie czasu i kasy za (w najlepszym przypadku) ten sam poziom dzwięku co mam teraz + tak naprawdę przybudówkę do Tidala z fajnym GUI) A przecież Tidal nie jest wzorcowy pod wzgł. dzwięku - nawet Deezer brzmi lepiej, nie mówiąc już o highresaudio.com . I oczywiście jestem baaardzo sceptyczny co do MQA. Jeszcze bardziej sceptyczny jestem odnośnie stosowania DSP. Jest to sprzeczne z zasadą najkrótszej drogi sygnału muzycznego (tak naprawdę, Roon też jest zaprzeczeniem tej zasady:) ). Są przecież inne rozwiązania - pułapki basowe, panele akustyczne i oczywiście subwoofery np. REL, ustawienia których pozwalają obejść ograniczenia zw. z geometrią, materiałem ścian itp. w pomieszczeniu w którym słuchamy muzykę.
  7. Ok. W takim razie mam kolejne pytanie - czy w trybie bit perfect (na tym samym materiale muzycznym, w tym samym zestawie audio) Roon Core / Rock identycznie brzmi niezależne od sprzętu na którym jest zainstalowany (NUC, laptop Win10, Mac mini itp - oczywiście pod warunkiem, że sprzęt ten spełnia wymogi systemowe) i niezależne od tego, jakie mamy źródło zasilania? Czy spełnienie warunku "bit perfect" jest jedynym i wyłącznym czynnikiem, decydującym o neutralności przekazu sygnału muzycznego?
  8. Mam wzmacniacz z wbudowanym DAC: Rotel A14 mk1. Model ten nie posiada certyfikatu Roon Tested. Mimo to przy podłączeniu laptopa z zainstalowanymi Roon Core i Rotel ASIO driver przez USB 2.0 do wzmacniacza, Roon działa bez zarzutu. Tyle, że nie mam natywnego DSD - tylko DoP. W tym roku Rotel wprowadził do produkcji odświeżoną wersje: A14 mk2. A14 mk2 ma DAC na innych klockach (Texas Instruments zamiast AKM), pewne zmiany techniczne i jest już Roon Tested. Gdy w ustawieniach wskazuję Roonowi, że A14 mk1 to niby A14 mk2 - dzieje się cudo - Rotel jest rozpoznany jako mk2 i WTEDY MAM NATYWNY DSD przez USB 2.0 Lecz najważniejsze jest to, że jednocześnie zmienia się charakter dzwięku PCM (FLAC). Nie staje się on gorszy czy lepszy - tylko po prostu inny. Rotel jest wzmacniaczem dość przejrzystym, dobrze rozróżnia źródła sygnału, na jego dzwięk zauważalnie wpływa zmiana okablowania. Wygląda na to, że Roon uwzględnia wpisane do swojej bazy danych parametry certyfikowanego sprzętu Roon Ready / Tested. W związku z tym powstają pytania: - czy oznacza to m.in., że DSP w Roon w jakimś stopniu działa zawsze, mimo świadomości użytkownika - nawet gdy nie jest formalnie włączone? - czy Roon jest neutralnym narzędziem przekazywania informacji muzycznej, czy nie ma czegoś w rodzaju wbudowanego enhancera, bazującego np. na jakimś modelu psychoakustycznym?
  9. Chromecast Audio jest Roon Tested tak więc może działać jako Roon endpoint. A w porównaniu do Roon, nawet BlueOS jest rozwiązaniem z przeszłości
×
×
  • Utwórz nowe...