Przyjechały OneOdio T3.
Recenzja jednym słowem: boombox (w dwóch - kiepski boombox).
Tak szczegółowiej: Wykonanie i ergonomia biorąc pod uwagę budżet i z czego są zrobione - 9/10
Naprawdę, nie jestem w stanie sobie wyobrazić co można poprawić pod tym względem w tych słuchawkach.
Estetyczne wykonanie, lekkie, można łatwo dopasować do głowy, pomimo tego, że w większości plastyk nic nie skrzypi, nic nie lata luzem, nic nie naciska, nic nie telepie, wrażenie solidności, o wiele lepsze niż u Sony, Panasonic czy Philipsie w tym samym budżecie (obejrzałem je sobie w markecie, bez możliwości odsłuchu niestety).
Kabel co prawda krótki (1,2m), ale w oplocie z solidną końcówką mini-jack, kątową.
Zapakowane w przeciwkurzowy woreczek zawiązywany sznurkiem. Słuchawki nie są składane.
Poduszki są ergonomiczne, owalne a nie okrągłe jak u konkurencji, małżowina spokojnie się w nich mieści bez wrażenia niewygody. Wokół-uszne, nie nauszne.
Pałąk z miękkim podbiciem. Brzmienie (tam zaraz takie wielkie słowo w przypadku tych słuchawek) - 4/10, po korektach 6/10
Podłączałem do 4 źródeł dźwięku, do zintegrowane karty dźwiękowej słabej jakości na płycie głównej MSI, Realtec ALC 888, 2 smartfonów (Samsung Galaxy i Xiaomi Mi), wyjścia słuchawkowego w wyciągniętym z piwnicy starym budżetowym odtwarzaczu Pioneera CD (przez adapter jack). Ten ostatni przetestowany kiedyś na słuchawkach Sony i Sennheiserach, nie jest najgorszy.
Słuchawki dudnią.
Niski bas z gitary basowej i stopa z perkusji po prostu robią BUM BUM. Głośne BUM BUM. Słabo słychać środek i górę, dodatkowo brzmią jak za zasłoną.
Nawet korektory nie dają temu rady. Ciągle słyszę stopę w perkusji, pomimo ustawienia wyciszenia niskich tonów na max. Lubię bas, no ale bez przesady.
Out of box bez korekcji te słuchawki nie nadają się do niczego.
Po ciężkich bojach z korektorem karty dźwiękowej i przesuwaniem suwaczków udało mi się w końcu wykrzesać coś co przypominało dźwięk i nawet jakąś tam scenę muzyczną.
Na upartego da się tego nawet słuchać. Udają wtedy słuchawki z wyższej półki cenowej.
Zaznaczę - wychowałem się na tańszych słuchawkach Sennheisera i Sony (takich jak Sennheiser HD 201). Tych OneOdio nie można z nimi porównywać. Tamte w cokolwiek wpiąłem dało się słuchać out of box, tych nie. Testowałem na nagraniach tych samych których kiedyś słuchałem na Sennheiserach i Sony (metal i trash metal - Megadeth, Soulfly)
Budżet wiadomy, cudów nie oczekiwałem, po korekcie da się nawet słuchać, ale drugi raz bym ich nie kupił.
Jeśli nie masz możliwości precyzyjnej korekcji dźwięku w odtwarzaczu zapomnij o kupnie tych słuchawek.
Być może te słuchawki nadają się raczej do grania w gry czy oglądania filmów, niż słuchania muzyki. Ale też raczej trzeba korygować dźwięk.
Po korekcji dźwięku są warte swoich pieniędzy.
IMO słuchawki fabrycznie zostały źle wysterowane. Czasami przy np. gitarze akustycznej potrafią błysnąć szczegółowością, znak, że membrana nie jest najgorszej jakości.
Co na plus - słuchawki są głośne, nie ma z tym problemu pomimo impedancji 32 omów (konkurencja ma w okolicach 24), po przekroczeniu 3/4 poziomu głośności już są za głośne.
Majątku nie wydałem, strata mała, doświadczenie zdobyte.
A i nie dajcie się nabrać na opinie o tych słuchawkach w Znanym Serwisie Aukcyjnym.
Owszem, nie skrzeczą jak słuchawki za 10 zł, (za to dudnią) ale dla kogoś kto lubi muzykę raczej się nie nadadzą.