Bardzo ciekawy temat. Wydaje mi sie, ze audiofilem bedzie ta oosba, ktora zwraca uwage na forme sztuki, w naszym przypadku forme (brzmienie) muzyki. A co za tym idzie, zalezy mu, by ta forma byla najwyzszej jakosci. Jako mlody chlopak, nie majac pojecia o hifi i dobrym sprzecie, nie wiedzac jak on wyglada i brzmi, nagrywalem rozna muzyke z roznych stacji radiowych na kasety. Ukladajac potem swoje listy przebojow zauwazylem po jakims czasie, ze te nagrane z UKFu sa zawsze wyzej od tych, ktorych jakosc jest slabsza... I tak mi zostalo po dzis. Bo wydaje mi sie, ze dla audiofila trudno oddzielic forme od tresci. Stanowia one calosc - wzajemnie sie przenikaja i wplywaja na to jak odbieramy dana plyte czy utwor. Natomiast co do hajendowego sprzetu: wielokrotnie mialem takie przypadki, ze drogi sprzet gral niewiele lepiej od budzetowego. Cena nie zawsze bedzie AUTOMATYCZNIE oznaczala duzy przyrost jakosci. Pojde o krok dalej: bardzo czesto sprzet z wyzszzej polki mniej mi odpowiada od tego tanszego: czesto bowiem firmy chcac zroznicowac modele z nizszej i wyzszej polki przesadzaja z detalicznoscia, rozdzielczoscia, przejrzystoscia dzwieku, obnizajac w ten sposob muzykalnosc systemu. I potem okazuje sie, ze sprzet tanszy moze zagrac dla nas przyjemniej. Oczywiscie nie zawsze tak bedzie i w wiekszosc przypadkow, mimo wszystko, wyzsza cena bedzie oznaczala wyzsza jakosc. Ale duzo zalezy od konkretnego modelu i konkretnej firmy.