Skocz do zawartości

Płyty z duszą


mejson

Recommended Posts

Wyjmowało się kiedyś ostrożniutko ogromny czarny krążek z szeleszczącej,
pachnącej okładki, uważając, by nie dotknąć tłustymi paluchami nietykalnej
czarnej powierzchni, gdzie kryła się zaczarowana muzyka.
Krążek lądował ostrożnie na wielkim gumowym talerzu, ruszał dostojnie i po
chwili wirowania dotykała go (znowu ostrożnie) drapieżna igła.

Płynęła muzyka, o niebo lepszej jakości od radiowego, czy magnetofonowego
przekazu.
Wirowała naklejka często świetnie zaprojektowana, mrugała lampka
stroboskopowa, a słuchacz oprócz napawania się muzyką mógł podziwiać zawartość
ogromnych okładek, czasami wręcz niesamowitych, dodających nowych bodźców do
słuchanej muzyki.

Tylko trzeba było ruszyć tyłek z wygodnego fotela co dwadzieścia - trzydzieści
minut, by mieć ciąg dalszy...

A teraz wyciąga się z maleńkiego pudełka blaszkopodobny krążek, zamyka się go
w szufladzie i najwyżej z lupą można pownikać w maleńkie literki i obrazki na
wkładce/okładce.

Mimo wspaniałej jakości CD jakoś nie mają tej duszy - uszkodzone nawet nie
trzasną czy skrzypną po ludzku - najwyżej zagulgoczą jak R2D2.

A już całkiem bezduszna jest muzyka z mp3 - ściągasz muzykę z sieci albo kompresujesz z kompaktów i słuchasz na kawałku plastiku - bez okładki, bez zapachu, bez nastroju - bez duszy.

Eeech, koniec świata...

Lubię czasami wyciągnąć starą czarną płytę, odkurzyć ją i gramofon o wsłuchać się w trzeszczącą historię.

Trochę jak wywoływanie duchów. icon_eek.gif
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mialem kiedys tak z CD. kupywalo sie plyte. Zrywalo folie ochronna, otwieralo pudelko i ze zgrzytem wyjmowalo krazek, nie skazony jeszcze rysami. zaczynalo sie odtwarzanie i odrazu zerkalo na Track lise jak on sie nazyw (jakby to mialo cos mowic odbiorcy), a miedzy czasie podziwialo sie okladke albumu, co bylo napisane malutkimi literkami na dole lub czytalo slowa piosenek, czesto po Wlosku lub w innych jezyk mniej mi znanych icon_smile.gif
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mejson
Romantycznie to opisałeś, ale taka jest prawda. Dawnymi laty słuchałem tylko vinyli, kilka płyt dziennie, no i te co 20-to minutowe ceremonie z odwracaniem płyty, to jej wyciąganie i chowanie do obwoluty. Pierwszy swój "poważny" gramofon wykonałem samodzielnie w 1973 roku, jeszcze bez automatyki, ale już działał i dawał wiele satysfakcji ze słuchania płyt.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Z analogu mam : magnetofon kasetowy Denon, szpulowy Revox i gramofon Goldring GR2 /po
modyfikacjach/ i wcale nie "rajcuję" mnie kręcący się winyl czy szpule w magnetofonie ani
nawet piękne okładki tylko dzwięk "wydobywający" się z tych urządzeń. :!:

Masz to wiesz!
Nie wszystkie tęsknoty są racjonalne.
My, chłopaki, z sentymentem wspominamy nawet smak wina owocowego...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Cytat

Worek kaset też gzieś niedawno wyrzuciłem, takie czasy...


Nowa technologia wypiera starą. Też już dokonywałem czystki we swoich zbiorach.


Kasety jeszcze sie gdzieś poniewierają i słucham ich czasami w samochodzie, ale winyle zostały w domu rodziców.
Czasami wpadam i karmię sobie duszę...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...
Prawdą jest to co piszesz, ale nie do końca.

Otóż dziś też spotyka się krążki, które dzięki ciekawemu sposobowi wydania, wykraczają poza ramy standardu (przykładem niech będzie Doosha Project - to pachnąca płyta).
A poza tym, duszę ma ten krążek, który słuchaczowi przekazuje coś wartościowego - dla niego właśnie to coś wartościowe stanowi duszę icon_smile.gif
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś zyskujemy, a coś tracimy!
Ja również jestem posiadaczem pokaźnej kolekcji płyt winylowych. Wśród nich są również takie, których odpowiedniki mam na CD. Abstrahując od dźwięku, wydobywającego się w trakcie odtwarzania muzyki w obu formatach, jak również od magii związanej z przygotowaniem gramofonu i płyt do odtwarzania, a także od frajdy lub wściekłości, która towarzyszy przekładaniu płyt analogowych ze strony A na B (zależy od nastroju), najbardziej mi żal ... okładek.
Wielkoformatowe okładki analogów w dużej częśći były "małymi" arcydziełami sztuki.
Te same okładki, ale w formacie 8., 9. krotnie mniejszym nie dostarczają już takich mistycznych przeżyć...
Szkoda!
Pozdrawiam
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Winyle kasety .Płyty i kasety jeszcze u mnie są.Ale mimo sentymentu nie chce mi się słuchać trzeszczących płyt szumiących kaset choć mam tego jeszcze znaczną kolekcję.Gramofon Dual w piwnicy kaseciak za szafką Do tego ten wieczny brak czasu.Za to pokochałem ostatnio wzmacniacze lampowe.Wieczorem delikatne świecenie lamp to dodatkowa przyjemność
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Audionet!
Rozumiem Cię doskonale!
Magia lampek, to coś porównywalnego z magią obracającej sie płyty!
Nie to, co obecnie produkowane bezduszne pudełka, w których świeci jedynie wyświetlacz.
O zgrozo, zauważyłem nawet, iż we wzmacniaczach ze średniej półki przestano stosować nawet pokrętła do regulacji głośności (vide Electrocompaniet, Audio Aero, etc)... Zaczynają przypominać komputery!!!
A jak przyniesiesz z piwnicy Duala (pewnie jeszcze w drewnianej obudowie) i podłączysz do lampiaka (o ile ma przedwzmacniacz), to nawet nie zauważysz, gdy przeniesiesz się w inny, całkiem analogowy i nie tak odhumanizowany świat...
Zatem - w każdym z nas, jak widać, drzemie analogowa dusza...
Pozdrawiam
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Magia lampek, to coś porównywalnego z magią obracającej sie płyty!
Nie to, co obecnie produkowane bezduszne pudełka, w których świeci jedynie wyświetlacz.


A pamiętacie podświetlaną kieszeń w wysokich modelach decków JVC, SONY, Technicsa ... i ciut podgrzane kasety po ich przesłuchaniu?
No a obecnie to nawet wyświetlacz sobie nie poświeci, bo jak można to go wyłączymy!!!

A jeszcze jak gdzieś zobaczę przyciski +- zamiast gałki, zupełnie bez precyzji i wdzięku!
Pozdrawiam - idę sobie od kompa, włączę dwudziestoletni deck JVCa i wodząć oczami za trzema diodkami informującymi o kierunku taśmy przypominać sobie będę stare szkolne czasy, a potem ogrzeję dłonie od kasety icon_cool.gif
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytając ten fragment czuje jak bym widział siebie przed laty. Uwielbiam czarne płyty, ich trzask podczas odtwarzania...., nawet ostatnio podłaczyłem sobie gramofon do kompa, żeby zgrać kilka ulubionych kawałków i niestety po wgraniu straciły swój czar! Pozostało mi już tylko wracanie do vinyli. Parę razy zastanawiałem sie już nad pozbyciem sie ich, bo w wiekszości mam ich CD odpowiedniki. Ale cóż, to nie to samo i z sentymentu ciągle je trzymam. Niby przeminęły ich czasy, a jednak ciągle po domach są! Bo mają nieśmiertelna duszę.
pozdrawiam
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...