Skocz do zawartości

Po co komu gramofon?


Recommended Posts

Wybaczcie nowemu, że podskakuje, ale nurtuje mnie, dlaczego jest tak duże zainteresowanie płytami winylowymi w dzisiejszym cyfrowym świecie.

Na początek postawię "śmiałą" i "obrazoburczą" tezę icon_wink.gif

W przedziale "budżetowym" (wartość całego sprzętu nie przekracza ok. 10 000 zł), poprawnie nagrana/ zremasterowana płyta CD będzie zawsze grała lepiej od płyty winylowej na porównywalnej klasy gramofonie i wkładce.

Czym więc kierują się osoby, chcące skosztować dźwięku analogowego, jeśli w większości przypadków chcą to robić na gramofonie "do 300 zł, razem z wkładką, jeśli to możliwe"?

Większość używanych winyli w komisach nie jest w idealnym stanie, a jaką mam szansę usłyszeć zalety nowego audiofilskiego winylu na gramofonie za "stówę" i ortofonie z dolnej półki? Czy zamiast wydawać pieniądze na winyl, nie lepiej zainwestować w trochę lepszy odtwarzacz CD i porządne interkonekty?

Wykluczam oczywiście sytuacje takie jak moja - muzykę zacząłem zbierać w końcu lat 70. Płyty kupowałem do późnych lat 80. Uzbierało mi się sporo tego i koszt wymiany całej kolekcji (ok. 800 płyt) na CD byłby zbyt wysoki. Większość płyt mam w niezłym stanie i nie słucham ich zbyt często (średnio jedna płyta w tygodniu), więc nie mam zbytniej presji. Gramofon z półki "nisko-średniej" - Technics SL D2 z bdb wkładką Grace. Na moje potrzeby zupełnie wystarcza.

Ale jeśli ktoś chce zaczynać "od zera", to jakoś nie pojmuję tego.

Nie zrozumcie mnie źle - doceniam zalety brzmienia winylu i sam rytuał (żeby nie powiedzieć onanizm) czyszczenia, igła w rowek, okładka do ręki itd. jest miły, ale gdyby mi ktoś zaproponował wymianę jednego z moich winyli na CD, to zasadniczo nie miałbym nic przeciwko. Zastanawiam się zresztą, czy nie puścić takiego ogłoszenia...

Co o tym sądzicie?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm,
po pierwsze zauważ jak często są przez nas polecane nowe gramofony za "stówę". Przy mocno ograniczonych budżetach polecamy raczej jakieś rozsądne używki.
I tak za 500 plnów można na ten przykład mieć zupełnie fajnego i wysokiego Kenwooda tyle, że z kolejnej już ręki.
Ortofon to wcale nie jest taka zła wkładka.
Po drugie poniższe
Cytat

W przedziale "budżetowym" (wartość całego sprzętu nie przekracza ok. 10 000 zł), poprawnie nagrana/ zremasterowana płyta CD będzie zawsze grała lepiej od płyty winylowej na porównywalnej klasy gramofonie i wkładce.


Jest ewidentną bzdurą i jest dokladnie na odwrót. I trzeba naprawdę dobrego CD aby był w sięw stanie zbliżyć choćby do przeciętnego drapaka z przeciętną wkładką. Nie kryję jestem zaskoczony że ktoś kto deklaruje, że ma i korzysta z gramofonu może coś takiego napisać. Coś masz chyba źle poustawiane w swoim drapaku albo tor masz totalnie niedobrany skoro takie rzeczy piszesz. Takiej przestrzeni, barwy - namacalności wręcz muzyki jaka jest na podniszczonym nawet winylu nie da Ci żaden CD ... nawet z najlepszymi kablami.
I nie trzeba tu Kenwooda, Bernard w zupełności wystarczy.
Do tego należy dodać, że niewiele ostatnio tych dobrze nagranych/zremasterowanych płyt......

I pewnie stąd powrót do czarnej płyty ......
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może ja też obrazoburczo rozpoczne wypowiedź.
Otóż nadchodzi koniec płyty CD i co by tu nie powiedzieć/napisać po raz kolejny dumnie mówiąc ludzkość skopała sprawę. Potencjał tego nośnika został zmarnowany jak zwykle przez chęć szybkiego nachapania się kasę. Dobre nagrania na CD, nie powiem, że można policzyć na palcach obu rąk, bo byłaby to gruba przesada, ale jest ich mało w stosunku do ilości wydanych tytułów.

Poprę też Kolegę Kaczora, i nie dlatego, że płyty zbieram od lat 60 icon_mrgreen.gif i nie chodzi też o to aby się licytować, ale spojrzeć właśnie na to ze strony upływu czasu.
Dlaczego tak marny format zapisu jakim jest płyta winylowa przetrwał. Ba nie tylko przetrwał, ale obecnie, gdy coraz mniej produkuje się płyt CD wzrasta liczba wyprodukowanych tytułów na czarnych krążkach.

Oczywiście w pewnym momencie dyskusja ta zacznie przypominać dyskusję na temat wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkanocnymi. Nie trudno jednak zgodzić się z tezą Kaczora, że wielokrotnie tańszy gramofon zagra lepiej niż CD w tej samej lub zbliżonej cenie. Odczuwam to codziennie na własnej skórze i nie przemawia przeze mnie sentyment do czarnej płyty, bo pod koniec lat 80 licząca prawie 500 sztuk kolekcję rozdałem, mi.in. do okolicznych szkół i zauroczony technika laserową rozpocząłem od nowa, tym razem zbierając płyty CD. CO mi wtedy przyszło do głowy do dziś nie mogę zrozumieć. Teraz próbuje odtworzyć swoje zbiory.
A tak nawiasem mówiąc Sandflyer jakbyś się czegoś pozbywał to ja chętnie ... icon_smile.gif
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kaczor:
1. Nie chodzi mi o gramofony polecane przez szanownych użytkowników, tylko o pomysły tych, co chcą "zacząć słuchać winylu". Wiem, że nie polecacie Bambino.
2. Ty mówisz o plastyczności, namacalności, ja o separacji, dynamice... Wiem, że ortofon jest OK. Kilka OM10 zajeździłem, ale mistrz kierownicy to nie jest.
3. Nie bądź "zaskoczony", że tak deklaruję. Dobór toru, etc. - to są wszystko kwestie subiektywne. Gramofon mam wyregulowany itp. zgodnie z ogólnie obowiązującymi zasadami.
Nie mówię też, że różnice są kolosalne. Napisałem "lepiej". Może to niezbyt precyzyjnie. Poza tym nawet jak płyta komisowa jest nieporysowana, to jeśli była grana na źle ustawionym sprzęcie, to wewnętrzna część rowka będzie nie do słuchania (tak mam w większości płyt odziedziczonych po dziadku, niestety)

Natomiast nie sprecyzowałem, że głównie słucham muzyki poważnej i trochę jazzu (akustycznego), a tu jest mimo wszystko mniejsza szansa na skopane nagranie/ remaster niż w przypadku rocka.

Ogólnie chodzi mi o to, że osoby oczekujące, że do pierwszego z brzegu wzmacniacza podłączą (prawie że) cokolwiek, co obraca krążkiem zgrubsza 33 1/3 razy na minutę przeżyją natychmiast słuchowe satori mogą się srodze rozczarować.

@belfer:
Produkcja LP wzrasta właśnie ze względu na pazerność wytwórni i czynnik szpanu ("bo ja to winyli słucham").

Gdzieś już tu się poskarżyłem i zrobię to raz jeszcze:
Kiedyś jakość płyty była określona kolejnością tłoczenia (czyli zużyciem matrycy) i miejscem produkcji - z jednego końca tłoczenia japońskie, holenderskie, amerykańskie, z drugiego jakieś tam włoskie i inne jugole.
Dziś, trzymając w ręku płytę nie jestem w stanie nic o niej powiedzieć, a nawet jaki był proces produkcji (mówię o popularnych tytułach, jak w Empiku na przykład). Trudno mi uwierzyć, że wyrżnięto nowe matryce z oryginalnych taśm matek itp.
Jeśli ktoś ma wiarygodne źródła, bardzo chętnie się czegoś dowiem.

@belfer54 (ostatnie zdanie):
Zasadniczo interesuje mnie wymiana "jeden do jednego" - LP na CD, po obopólnej akceptacji. Mieszkamy w stolicy, więc chętnie pogadam. Skompiluję wstępną listę i wyślę PW.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sandflyer
Na pewno masz rację w kwestii jakości czarnych krążków wydawanych przez różne tłocznie. Prawda jest, że w przypadku współczesnych płyt wielu producentów kieruje się modą, ale czy w przypadku płyt CD nie obowiązuje/ywała ta sama zasada.

W Empiku staram się płyt nie kupować również ze względów, o których piszesz. Zazwyczaj wolę wydać parę złotych więcej i nabyć to na czym mi szczególnie zależy chociażby w salonie Audio Forte.

Natomiast wracając do meritum sprawy. Jak już wspomniałem wiele można byłoby napisać o wyższości jednego formatu nad drugim. Wszystko zależy jak już wspomniałeś od materiału wyjściowego, również od dbałości producenta o jakość nagrania. Dotyczy to obu sposobów zapisu muzyki.

My jako, powiedzmy weterani jesteśmy skażeni pewnym zasobem wiedzy, doświadczeniami. Jestem ciekaw jak odbierają muzykę z gramofonu i cedeka ludzie, którzy z czarną płytą zetknęli się niedawno. Oczywiście zakładam, że dysponują w miarę przyzwoitym sprzętem i dobrze dobranymi komponentami w torze.

Dziękuje z góry za listę. icon_smile.gif
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że ktoś początkujący może być w błędzie to rzecz normalna. Owszem wydaje się że można za 100 pln -ów - staramy się to korygować icon_wink.gif .
Zresztą to nie dotyczy tylko drapaków - wzmacniaczy, CD-ków i całej reszty - wszystko ma być "naj" i najlepiej za 50 złotych.
Przekornie - ktoś nabywa CD-ka za 20 pl-nów i oczekuje nie wiadomo jakich doznań ... a prawda jest taka, że powinien się cieszyć, że w ogóle działa. I ani barwy, ani dynamiki .........

Co do separacji i dynamiki z takim goldringiem - winyl bije CD-ka na łeb ...... jak chce. Wymieniłem najbardziej oczywiste aspekty.
W zasadzie jedyne w czym CD - przewyższa winyl to łatwość eksploatacji i brak trzasków.

Mimo wszystko - jestem zaskoczony, bo to co piszesz jest wbrew temu co z regóły słychać - stąd pomysł, że może coś jest jednak nie do końca tak i warto się zastanowić nad wydobyciem całości potencjału drzemiącego w czarnej płycie. (Piszę absolutnie, bez najmniejszej dozy zacietrzewienia czy złośliwości). Dlatego gorąco namawiam abyś przejrzał ustawienia, a może czas na zmianę preampa gramofonowego? I tym bardziej jestem zaskoczony bo różnice o których mówimy właśnie są kolosalne .....

Co to komisowa płyta wiem aż nazbyt dobrze - większość moich naleśników to używki - za młody jestem by móc poszczycić się zbiorem nawet kilkunastoletnim ....... niestety icon_sad.gif Co nie zmienia faktu, że i tak są one lepsze niż srebrne krążki.

Uprzedzając wątpliwość - co za CD-ka mam że jest tak "słabo" . Korzystam naprzemiennie z Audiomeci i Yamahy CDX-1100. Więc nie o sprzęt tu się rozchodzi, drapaki to współczesny Thorens (niski model) i starusieńki Kenwood z Ortofonem 10 właśnie .....


Pozdrawiam
PS Belfer spojrzyj na mnie, znajdziesz odpowiedź na swoje pytanie ........ ja w sumie niedawno zacząłem ....
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hy, hy. Pracuję 100 m od Audio Forte...

ad (ostatni akapit): o to właśnie mi chodzi - my mamy jakieś tam nawyki, a mam wrażenie, że niektórzy sobie wyobrażają, że w tych 30 cm plastiku kryje się jakaś niepojęta magia. Owszem, istnieje, ale IMO nie jest tak łatwo ją wydobyć.

@kaczor:
mój "pre" to AA MAP-105. Przedtem Pioneer A-400 (nie X!). Tzn. nie mam dedykowanego prosiaczka.
Wkładka Grace F9E (powoli na wylocie). Przymierzam się do Sumiko Pearl (nie Black Pearl).
Kable w Technicsie fabryczne - tzn. niewymienialne bez rozkręcenia gramofonu...

Jeszcze raz - ja nie mam zasadniczo zastrzeżeń co do brzmienia moich winyli. One grają bardzo ładnie, ale różnica w stosunku do CD nie jest na tyle duża, żebym biegał i kupował kolejne po chorych cenach.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Spór" jest w tym, że gdybym miał zaczynać zbierać winyl od początku, to patrząc realnie, wolałbym doinwestować w źródła cyfrowe, a Wy się z tym nie zgadzacie... icon_smile.gif

W Audio Forte jest kilkadziesiąt płyt na krzyż. Większość albo mam, albo nie interesuje mnie repertuar, więc nie jest to dla mnie dobre źródło.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cen - nowych, czy też unikalnych tytułów na vinylu komentował nie będę - myślę, że tu się zgadzamy. Choć takie pierwsze wydanie Sad wings of Destiny - Judas Priest, czy też debiut Black Sabath ......... Na CD-ku to zdecydowanie nie to .....

Co do nowych wypusków ..... faktycznie niejednokrotnie należy się zastanowić ........tym bardziej, że jeśli nagranie jest od początku realizowane w domenie cyfrowej, do tego radosna twórczość realizatora .... temu żaden nośnik, obojętnie srebrny czy czarny, już nie pomoże ... trochę igły szkoda.

Nie skomentuję Twojego zestawienia albowiem nie znam tych modeli to raz, dwa wygląda na to, że możesz się wylegitymować zdecydowanie większym doświadczeniem niż ja.
Sądząc z Twojego dopiska ... zaczynam się zastanawiać czy dobrze odczytałem pierwotny postulat.
Odniosłem wrażenie - że zastanawiasz się po co komu drapak w ogóle skoro CD jest lepsze. (Co w wypadku starszych płyt chyba do końca prawdą jednak nie jest)
Teraz odnoszę wrażenie, że teza była inna: A mianowicie po co komu NOWE Vinyle (w sensie nowo tłoczone) - skoro są one równie złe jakościowo co CD.
Wątpliwość druga jest zasadną w większości wypadków ....... niestety icon_sad.gif



Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, napisałem:

"Czym więc kierują się osoby, chcące skosztować dźwięku analogowego...

Z tym doświadczeniem też bez przesady. Cierpię po prostu, bo po dość długim okresie wyleczenia z audiofilii przed końcem roku miałem gwałtowny nawrót choroby icon_biggrin.gif
Dyrekcja (czytaj: żona) podeszła ze zrozumieniem, przyłożyła zimny kompres i podpisała papier zezwalającey na wydatkowanie środków....
Ale zawsze do tych kwestii podchodziłem z pewnym dystansem i nie miałem parcia na doskonałość totalną. Wolę słuchać muzyki, a nie planów.

Moje pytanie wiąże się raczej (czy też nawiązuje) do chorych cen nowych LP.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i stąd początkowy brak zrozumienia z mojej strony icon_smile.gif

Bo cóż oznacza skosztować dźwięku analgowego ......
Posłuchać nowych wydawnictw na winylu, ......... czy też posłuchać klasycznych tytułów, z oryginalnych wydań .......
O ile nad sensownością w pierwszym wypadku należy się zastanowić i efekt takich rozmyślań może być różny, o tyle w drugim z przypadków, w moim odczuciu, wybór jest dość jednoznaczny ..... jednak czarne naleśniki górą icon_wink.gif
Pozdrawiam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprzedaż to JUŻ się przeniosła do sieci. Ja zasadniczo nie mam nic przeciwko, ale uprzejmie proszę o formaty bezstratne (FLAC) i ceny odpowiednio niższe od ceny CD kupionego w sklepie.
Niektóre wytwórnie (Hyperion, Chandos) już to robią. Ceny nie są jeszcze genialne, ale na pewno lepsze niż za te same CDki w Empiku.
Ale to już inny temat...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hola, hola Mości Panowie!

Koniec CD nadszedł, gdyż nadchodzą serwery plików, które samę (bądź raczej podłączone do DACa przyzwoitej klasy) zapewniają granie na poziomie wyższym, niż poziom odtwarzaczy CD.

MP3 jest dla tych, którzy do jakości wagi nie przywiązują i nie stanowią dla nas - przywiązujących wagę do jakości - konkurencji dla CD!

Gramofon???

Gramofon (nawet przeciętny z przeciętną wkładką) - tak jak pisali moi szacowni przedmówcy - gra lepiej niż średniej klasy dyskofon (pozwólcie, że przypomnę archaiczną nazwę CDka). Żeby zbliżyć się jakością dźwięku (nie wspominając o imponderabiliach) do przyzwoitego gramiaka za "tysiaka" z wkładką za dwie - trzy "stówy" trzeba wydać w przypadku zakupu cdka - kilkukrotnie więcej. Średniobudżetowy "drapak" za kilka "tysi" plus odpowiednia wkładka - szukamy czegoś na kształt Accuphase DP -500!

Niestety - przewaga CDka, a także media serwera (serwera plików) - wynika z nieprawdopodobnej łatwości obsługi i absolutnie niepobitej  szybkości dostępu do całej płytoteki!

Ot - łatwiej wypiera lepiej...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dyskusja to dyskusja i swoje trzy grosze dorzucić do dyskusji pragnę.
Wydaje mi się, że najbardziej adekwatne do tej dyskusji jest powiedzenie, że "nie od razu Rzym zbudowano" takim jak go teraz widzimy. Znaczy to mniej więcej wg mnie tyle, że zawsze od czegoś trzeba zacząć. Tak powiedzmy sobie szczerze. Czy Kowalski kupując odtwarzacz CD za powiedzmy 900 PLN nie ma tej świadomości, że za 3000 PLN kupi model o kilka klas lepszy i przez to lepiej odtwarzający płyty i dający większą radość ze słuchania? Czy to go powstrzyma przed kupnem i składaniem od razu na ten lepszy??? Idę o zakład, że nie. Kupi tego tańszego i będzie się cieszył a w między czasie będzie pewnie składał na ten lepszy za 3000 a może nawet za 5000 PLN. Nożna powiedziec wtedy, że jego świadomość i poznawanie świata dźwięku czy też mówiąc inaczej audiofilizm będzie ewoluował na wyższy poziom świadomości. Nawet jeżeli kupił ten CD-eka bez świadomości jego braków brzmieniowych to być może po pewnym czasie je dostrzeże i też będzie dążył do kupna lepszego modelu. Wtedy można mówić o pełnej ewolucji ku radości tych już zarażonych tą nieuleczalną chorobą.
Podobnie sprawa się ma z gramofonami i płytami o magicznym czrnym kolorze. Ja sam kupując - po wielu latach nieobecności w moim systemie gramofonu - Pro-ject`a Debut III miałem i mam nadal taką świadomość, że w porównaniu do tych za 5,10 czy 15000 PLN ma się on nijak. Ale jest to kwestia kompromisu i dążenia do jakiegoś celu. Tu jest sprawa o tyle łatwiejsza, że mamy do wyboru dziesiątki wkładek o różnej jakości brzmienia i do pewnego momentu możemy piąć się w górę dzięki kupowaniu lepszych modeli tychże wkładek. Musi być jakiś punkt wyjścia bo nie każdy ma od razu kilka tysięcy na nowy i do tego bardzo dobry sprzęt.
A co do jakości płyt winylowych. Tak samo jest z płytami CD. Jak wiadomo, te same płyty są wydawane przez różne firmy w Europie , Ameryce czy Azji. I jak to zawsze bywa, różna też jest ich jakość. Wydanie europejskie bije na głowę to amerykańskie ale znowu japońskie jest o niebo lepsze od europejskiego. Kiedy indziej jest odwrotnie.
W związku z tym nie można się zastanawiać jaki ma sens kupowanie "strugarki" za 100 skoro można kupic gramofon za 3000 lub Gramofon przez duże "G" za 10000 bez względu na to czy to sa dolary, złotówki, euro czy jeny. Uważam i zawsze będę uważał, że ma to sens. Tak samo jak ma sens doradzanie , ukierunkowywanie czy nawet czasem namawianie na kupno od razu lepszego modelu. Ale nie zawsze są po temu warunki choć pod wpływem penej presji z zewnątrz może się okazać że jednak się da.

I jescze sprawa mody na winyle. Nie do końca się z tym zgadzam, że tak jest. Niestety nie wszystkie pozycje wydane kidyś na winylu zostały póżniej wznowione na CD lub ich nakład był tak niewielki, że łatwiej je kupić w "pierwszej wersji" wydawniczej. Sam posiadam naście takich pozycji których nie mogłem kupic na CD a na winylu było skolko ugodna. Do wyboru do koloru.

Houk.
Napisałem
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Jako że zauważyłem że pytanie kolegi Sandflyer'a było skierowane do takich ludzi jak ja. Czyli zaczynających od zera icon_wink.gif ... Krótko o mnie. Jestem b. młody i era winyli mnie ominęła dość szerokim łukiem. Sprzętem audio zacząłem interesować się b. niedawno i jestem w trakcie zbierania zestawu. Gramofonu w nim jeszcze nie ma lecz mówiąc szczerze chciałbym by w przyszłości się w nim znalazł (nie wiem tylko kiedy). Pomijając kwestie dźwięków że vinyl ma podobno lepszy od CD (miałem za małą styczność z winylami by móc porównywać i mówić o jakości wkładek czy jakości płyt icon_wink.gif ) Jednak jak napisałem chciałbym by gramofonik się znalazł. A oto moje subiektywne argumenty:

1- Magia i klimat winyli - dla mnie młodego człowieka jak i dla innych moich znajomych vinyle mają w sobie coś czego łatwo się opisać nie da. Niedawno podczas jednej z imprez udało nam się odpalić starego drapaka unitry i była zabawa icon_mrgreen.gif . Słuchając czarnych krążków ma się uczucie niejako podróży w czasie do czasów których nigdy nie mieliśmy okazji poznać. Do czasów kiedy grały nie tyle co świetne zespoły. A zespoły legendarne na których my koncerty nigdy nie pójdziemy (bo np: połowa zespołu już umarła). Do czasów kiedy nie było internetu, komputerów czy komórek icon_wink.gif .... Jakby brama do innego świata.

2- Mp3 a płyty (i vinylowe i cd) - No cóż... wielu młodych ludzi słucha muzyki w jakości mp3 nawet w domu (ja też taki byłem do niedawnego wypadku icon_rolleyes.gif ), jest to wygodne bo jednak nie trzeba latać zmieniać, szukać płyt itp. W podróży jednak uważam że jednak mp3 jest dobrym rozwiązaniem. Biorę mały odtwarzacz i słucham ulubionych kawałków. Zachwycać jakości i tak nie będę bo hałas jaki panuje na ulicach i tak połowę zagłusza. No i jeszcze przewaga wydań płytowych nad tymi które można ściągnąć (nawet legalnie) z internetu. Pudełeczko i książeczka. Czasem lepiej czasem gorzej wydane ale jednak coś mam poza muzyką.

3- Kolekcjonerstwo - Jest kilka edycji limitowanych vinyli które po prostu chciałbym mieć dla samej świadomości posiadania. A jeśli muzykę traktuję jako hobby to w sumie i cała otoczka powinna mi sprawiać przyjemność i jeśli mogę odpalić nawet trzeszczącą płytę vinylową której szukanie zajęło mi pół roku a nową cd które kupienie zajęło mi 15 min w internecie i czekanie 2-3 dni na przesyłkę to chyba wybiorę vinyla bo poza samą muzyka będzie przypominał mi o trudzie ale i o większej satysfakcji jaką włożyłem by zdobyć tę płytę.

No się rozpisałem icon_mrgreen.gif ...

Pozdrawiam!
Snajk
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WITAM - ja odnośnie winyli, zbieram je od maja 2009 i już mam ok 700 szt. - przekonałem się na własne uszy że jakość dźwięku z winyla bije CD na głowę - uwarunkowane jest to oczywiście technologią która obecnie nawet przy najdroższym sprzęcie nie pozwala wydobyć z CD takiego pięknego brzmienia jak z winyla /musiałoby być próbkowanie z nieskończona częstością co jest niemożliwe/ - nigdy dotychczas nie miałem takiej frajdy przy słuchaniu muzyki ! - a mam sprzęt niskobudżetowy ok. 1000 zł - wbrew obiegowym opiniom uważam że winyl jest tańszy od CD - większość mojej kolekcji kupiłem w cenie 2 - 10 zł/szt, część dostałem od znajomych za friko, część b. dobrych pozycji na Allegro - allegro w 95 % ok - nowych w MM kupiłem 5 i większość /4/ bardzo źle wytłoczone - pewnie z materiału cyfrowego - przestrzegam - najlepsza jakość płyt tłoczonych w latach 70, 80 - przy czym nie ma tu reguły - mam pięknie grające płyty muzy , melodii, i nawet rumuńskiego elektrecordu - oczywiście większość dobrych tłoczeń to zachodnie - angielskie, niemieckie. Czasem wrzucam CD i natychmiast ją wyłączam bo dźwięk jest niemiły ! Teraz słucham zespołu The Shadows z LP wytwórni EMI Records. Jest ok !
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się (przewrotnie), że moje pytanie spotyka się z odzewem.

Podoba mi się wypowiedź Snajka.
Kupuję punkt 1. w całośc i bez zastrzeżeń. Temu nie można zaprzeczyć. Jedno, co CD na pewno zabiły to sztukę robienia okładek.
MP3 i ściąganie muzyki z netu zabije okładki do reszty. Klimatu LP odmówić nie można, jednak jest to, w moim odczuciu, czynnik pozamuzyczny. Magnetofon szpulowy to inna bajka - te klasyczne szpulowce - Revoxy, Akaje - daj panie Boże...

2. MP3 jako formatu "podróżnego" nie kwestionuję w ogóle. Empetruchy swoją funkcję spełniają, i nieźle. Sam w samochodzie wolę mieć kilka CD z mp3 niż CD audio, bo dłużej gra i nie trzeba tyle glazury wozić...
Natomiast słuchanie FLAC na przenośnych Pentagramach i innych to trochę nieporozumienie - zarówno hałas z zewnątrz jak i jakość typowych słuchawek i tak zabiją większość muzyki...

3. Satysfakcja kolekcjonerstwa też jest niewątpliwa, ale też jest to czynnik pozamuzyczny. Niektórzy kolekcjonują szelakowe 78ki... icon_wink.gif

Tu też zgadzam się z ostatnim akapitem cooledita.
"Piosenki" Janerki, "Rytuał Dźwięku i Ciszy" Osjana, kilka art-rockowych ezoteryków, na znalezienie których straciłem nadzieję (Rock Serwis po pół roku poinformował mnie, że jednak nie mogą tego ściągnąć...) - istnieją tylko na winylu i chwała im za to.
Ale to też nie przesądza o wyższości winylu nad CD...

Popularna teoria spiskowa końca lat 80' głosi, że wytwórnie specjalnie tłoczyły podły winyl, żeby konsumentów nakłonić do kupowania CD (które zresztą też na początku były podłe - zgrywane bezpośrednio z "equalizacją" RIAA pod winyl, dziury w warstwie alu na wielkość szpilki itd.).

Tu jeszcze muszę się odnieść do podzbioru, jakim są winyle polskie. O ile (niechętnie) mogę przyjąć argumenty o wyższości dźwięku nad CD, to nie wiem jakie mogą być zalety tej trzeszczącej kupy szmelcu, jakim były polskie winyle. Niedawno miałem okazję kupić kilka sztuk - Skrzeka, String Connection, Extra Ball. Dopiero na CD można było wysłyszeć, co zespoły miały na myśli. Na winylu brakowało połowy informacji, a niektóre polskie płyty były bardzo dobrze nagrane (w sensie taśmy).
Na przykład taka I Symfonia Brahmsa z Rowickim i Filharmonią Narodową z 1961 r. (!) napier.... tak, że proszę siadać. Nie wyobrażam sobie, jak mógłby brzmieć winyl z tą samą muzyką.

Jeszcze wracając do dynamiki - niektóre płyty zawsze trzeszczały, bo winyl nie wyrabiał z materiałem dźwiękowym. I nie jest to kwestia trackingu wkładki! Np. organy na Close to the Edge (Yes), jakieś orkiestrowe tutti...
Tyle na razie... Dzięki za wypowiedzi.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Jeszcze dorzucając 3 gr odnośnie jednej kwestii.

Otóż kupno pierwszego sprzętu. Z jednej strony fajnie kupić od razu gramofon za 1000zł i resztę podobnej klasy sprzętu. Ale tu powstaje konflikt. Otóż 1k plnów to dużo kasy szczególnie dla nie zarabiających ludzi. I teraz co jest lepszym wyjściem. Czy zbierać 1000zł na dobry gramofon przez kilka miesięcy i kupić i patrzeć na niego bo nie mamy płyt. Czy kupić za 300zł i móc od razu kupować płyty. A po pewnym czasie kupić ten za 1000zł i mieć od razu co do niego wrzucić.

Ob rozwiązania mają swoje wady i zalety. Ja jeszcze nie wiem na które się zdecyduję. Ale dylemat jednak jest.

Pozdrawiam!
Snajk
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...