Skocz do zawartości

Jakość nagrań płyt winylowych


Recommended Posts

Witam

Ostatnio często zastanawiam się przy kupnie winyli w komisie bądź sprawdzonego sprzedawcy z neta z jakiej wytwórni powinienem wybierać płyty, żeby móc cieszyć się b. dobrą jakością nagrania. Więc w związku z tym prosiłbym o nakierowanie mnie, żebym nie popełnił błędu przy zakupie płyty winylowej.

Pozdrawiam
makkam121
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sandflyer dotnął tu bardzo ważnej kwestii. Dostępności płyt. Jest z tym ostatnio wprawdzie jakby lepiej ale niestety to nie jest tak, że ktokolwiek cokolwiek nagrał to masz nieograniczony wybór jakości/wersji.

Wiele "audiofilskich" wydań to jazz. Z pewnością koledzy potrafiliby wskazać iluś tam wytwórców godnych zaufania - ale cóż z tego jeśli powiedzmy jazzu nie trawisz?

Sytuacja, niestety jest taka, że zakładając że nie jest Ci obojętnym czego słuchasz, to jesteś skazany na maksymę - "jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma".
Pozwól, że posłużę się przykładem - uwielbiam rock i heavy metal (cokolwiek by to znaczyło) ale w starym angielskim wydaniu. Najlepiej z oryginalnych tłoczeń których nie tknęła ręka współczesnego realizatora i nie padły ofiarą "loudness war". To z miejsca definiuje, że poszukuję płyt z końca la 70-tych i początków 80-tych. Co więcej z automatu skazuję się, na dość ograniczony krąg wydawców oraz to, że bez wzgledu na pierwotną jakość płyty - dziś w większości wypadków kupię mocno schodzone egzemplarze których jakość zapewne będzie odbiegała "od tego co autor miał na myśli". Będą zapewne trzeszczeć, dynamika już nie ta ..... ale do wyboru mam brać co jest lub nie kupić wcale, ewentualnie wydać majątek na płytę w stanie dziewiczym - którą strach będzie pod igłę położyć.
Nowe wydania niestety często niewiele wspólnego mają z oryginałem.
Czyli określ się jaki repertuar cię interesuje, zobacz kto to w ogóle wydawał w ilu jest wersjach i wtedy się zastanawiaj na którą wersję polować (tu często pomocne są strony fan klubow danego wykonawcy). Obawiam się jednak, że często gęsto staniesz przed alternatywą kupuje to co jest praktycznie osiągalne ...... lub nie kupuję wcale, ewentualnie odkryjesz, że jedyne co możesz nabyć to CD.

Piszę tego posta słuchając płyty AXE ATTACK (Składanka różnych zespołów) z 1980 roku.

Przykro mi niezmiernie ale taka jest prawda.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może nie określiłem się poprzednio zbyt jasno. Chodzi mi, że np. Brothers in Arms zostało wydane w:
Czechach - Opus
Jugosławii - RTB
Holandii - Vertigo
UK - Vertigo
Kanada - Vertigo
Przykłady z allegro. I teraz skąd mam wiedzieć, która ma najlepszą jakość nagrania, pomijając spadek jakości dźwięku w skutek wcześniejszego użytkowania (tj. głównie rysy itp.)?

A teraz kwestia gatunku muzyki.


Wspomniany jazz lubię. Tylko lubię. Czasem trochę posłucham, ale jest to w porywach do 5%. Reszte słuchanej przeze mnie muzyki stanowi rock. Ale też nie tez z "loudness war". Rock klasyczny, progresywny, psychodeliczny jest moim obiektem kultu. Czasem minimalnie odchodzę od tych 3 "odnóg" rocka, ale też nie za bardzo. Więc zespoły, których piosenki odsłuchuję, to Pink Floyd, King Crimson, Rolling Stones, The Beatles, Queen, Led Zeppelin, The Eagles, Simon & Garfunkel, The Animals, Jethro Tull, The Who, ELO, Procol Harum, Bob Dylan, Eric Clapton, The Cream, Dire Straits. Z mocniejszych uderzeń to np. Black Sabbath, Iron Maiden, Metallica. No i z zupełnie innej bajki: Bob Marley & The Wailers
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa niestety nie jest taka prosta.
Płyty były wydawane (czasem wielokrotnie) przez te same wytwórnie, w tych samych krajach. Z jakością tych kolejnych edycji też bywa różnie icon_sad.gif
Do tego kolejne tytuły mogły być wydawane przez różne firmy ... w różnych krajach.
Generalnie w przypadku Iron Maiden, staram się nabywać wydania brytyjskie, bądź japońskie w ostateczności holenderskie (są moim zdaniem wyraźnie słabsze od brytyjskich) unikam wydań polskich, rosyjskich i niemieckich. Oczywiście nie wyczerpuje to wszystkich możliwości bo są również wydania greckie, włoskie, brazylijskie itd.

Generalnie wydania polskie, jugosłowiańskie, rosyjskie (w tym gatunku muzyki) nie mają najlepszej opinii.

Jedyną receptą jest poszukiwanie opisów konkretnych tytułów i próba zorientowania się kto, kiedy, gdzie i jak wydał konkretną płytę. Niestety każdy zakup należy poprzedzić solidnym przeszukaniem sieci. Dodatkowo różne wydania miewają różne track listy dla przykładu Live + One (Iron Maiden) w wydaniu greckim ma o jeden utwór więcej niż wydanie japońskie. Live after death tego samego zespołu w zależności od daty wydania ma różne utwory w trackliscie.

Pozdrawiam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jednak mówimy o tłoczeniu. To trochę rozjaśnia sprawę icon_smile.gif

Znana mi hierarchia jakości w zależności od kraju pochodzenia zgrubsza wygląda tak: Japonia, USA, Holandia, Kanada, Niemcy, W. Brytania, Włochy, Jugosławia, Polska....... To jest oczywiście subiektywne. Gdzieś tu niedaleko była dyskusja na temat jakości tłoczeń płyt w zależności od kraju pochodzenia.
W Hybrydach i na "Perskim" (takie Allegro jakby, ale w realu, na początku lat 80' icon_razz.gif ) jugole i włoskie nie cieszyły się dobrą renomą i raczej się ich unikało, a np. Stormwatch Jethro Tull wydanego przez Tonpress nikt starał się nie dotykać.


Pytanie, czy wolałbym mieć zrypaną japońską płytę czy np. niemiecką funkiel nówkę?

Im późniejsze tłoczenie, tym generalnie gorsza jakość. Mój "Red", kupiony w Kanadzie gdzieś pod koniec lat 80' na przykład nie ma w ogóle basów.

Nowym płytom (tzn. reedycjom różnych klasycznych tytułów), takim jak w Empiku po 100 i więcej złotych to w ogóle nie wierzę. To znaczy nie miałem nigdy okazji posłuchać takiej, a żal mi ryzykować kasy.

Myślę, że jednak ważniejszy jest ogólny stan płyty niż tłoczenie. Wcale nie musi być porysowana, żeby była zła niestety. Jeśli ktoś frezował płytę jakąś starą, źle ustawioną igłą na badziewnym gramofonie, to będzie wyglądać jak nówka, a grać będzie...
To przypadek Walców Chopina z Zimermanem na Deutsche Grammophon (rarytas, bo wycofana i nigdy nie wznowiona na CD). Kupiłem na Alle. Wizualnie płyta idealna, a jak się słucha to jednak jajecznica się smaży.

Nie wiem, czy to cokolwiek Ci pomoże.
Polskich, jugosłowiańskich i włoskich unikaj.
Tzn. polskich tłoczeń zagranicznej muzyki oczywiście. Nie mówię o Nalepie czy Maanamie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Racja!

Z tym trzeba się zgodzić, że lepiej złapać gorsze wydanie w lepszym stanie, niż na odwrót. I niestety to, że płytka wygląda OK nie gwarantuje jej stanu sam mam Greatest Hits Queenów - wygląda bardzo dobrze a gra tak że szkoda gadać - zjechana do cna.

Kwestia "rankingów" tłoczni - to oczywiście kwestia subiektywna na dodatek zmienna w czasie oraz repertuarze (zauważ, ze mój ranking odbiega od tego podanego przez Sandyflowera).
W swojej kolekcji nie mam ani jednej płyty holenderskiej czy niemieckiej która byłaby lepsza (jakościowo) od brytyjskiej (w wypadku Iron Maiden - dublety z różnych wydań są u mnie na półce dość powszechne). Trudno jednak na takiej podstawie przekonywać kogokolwiek, że jest to jedyne "słuszne " icon_wink.gif uszeregowanie.

Uczciwość nakazuje potwierdzić, że spotkałem się z rankingiem takim jak podał go Sandyflower i że generalnie chyba się tak uważa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...