Skocz do zawartości

sprzęt do słuchania ambitniejszej muzyki elektronicznej


piernik

Recommended Posts

Witam forumowiczów:)
Interesuje mnie to na jakim sprzęcie (odtwarzacz, wzmacniacz/amplituner, kolumny) najlepiej jest słuchać muzyki elektronicznej? Chodzi mi o taką muzykę, w której nawet jeśli występuje tzw. beat to dynamiczne dudnienie basów nie jest najważniejsze, czyli odpadają techniawki, transy i elektrohausy. Słucham w zasadzie bardzo różnej muzyki od elektroakustycznych kompozycji, przez grupę Silver Apples i zespoły krautrockowe, analogowę elektronikę przełomu lat 70-tych/80-tych nazywaną współcześnie minimal wavem, aż po współczesne cyfrowe dokonania w stylistyce glitch czy szerzej idm.
Jeśli chodzi o pomieszczenie, w którym będę tego słuchał to tu jest problem, ponieważ jest to salon połączony z kuchnią, więc łącznie wychodzi 32m2.
Do ceny na razie nie przykładam wagi. Owszem, dobrze byłoby gdyby wzmacniacz był za tysiąc, a każda kolumna w podobnej cenie. Ale jeśli coś tańszego by się sprawdzało to oczywiście lepiej, a jak coś byłoby droższe a znacznie lepsze, to poczekam z zakupem i będę oszczędzać.
Czekam na typy forumowiczów i pozdrawiam:)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję uprzejmie za odpowiedź.
_________________________
Mam jeszcze kilka pytań. Wiem, że powinienem ufać tutejszym ekspertom, ale czy na pewno Rotel RA-972 da radę pociągnąć kolumny, które by nagłośniły moje ponad 30 metrów kwadratowych? W porównaniu ze zaproponowanym tu NADem to wizualnie jakieś maleństwo.
W archiwum aukcji internetowych zauważyłem, że często można za połowę ceny owego Rotela kupić starszy model RA-971. Nie posiada on pilota i jak zdążyłem wyczytać
"Dla laika RA-971 i 2 to to samo. RA-972 ma jednak kondensatory brytyjskiego Aerovoxa i lepszą <elektrownię>". No właśnie, czy jest jakaś słyszalna różnica pomiędzy tymi Rotelami?
Ceny tego niższego modelu oscylują koło siedmiu stów (aktualnie na licytacji jest wystawiony jeden za 750zł). Czy jest to sprzęt wart tej ceny? Z tego co pamiętam Ra-971 zaczęto produkować w 1997, a Ra-972 w 2001 roku. Ponieważ jestem laikiem to również chciałbym wiedzieć, czy obecnie, czyli po około 10 latach ten sprzęt może grać podobnie do tego jak grał gdy był młody i tak statystycznie ile on może jeszcze być "żywy"?
Chciałbym również wiedzieć, który model Rotela jest obecnie odpowiednikiem powyższych. I najważniejsze: czy grają one w miarę podobnie do swych poprzedników, ponieważ chciałbym w jakimś salonie skonfrontować ich brzmienie ze wspomnianym NADem.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeszcze się trochę podopytuję. Poprzednio się pytałem o Rotela czy nie będzie za słaby. Teraz mi przyszło do głowy czy z kolei NAD nie będzie za mocny.
Zaproponowano mi tu min. wzmacniacz NAD C-370.
Jego moc RMS (4 ohm) 340 [W], 8 (ohm) 210 [W].
Zaproponowano mi również kolumny Magnat Quantum 655.
Ich moc RMS 300[W] (4 ohm), 180[W] (8 ohm).
Czy ten wzmacniacz nie jest za "mocny" do tych Magnatów?
Czy nie jest podobnie nawet w przypadku "wyższych" Magnatów 657 (350[W] (4 ohm), 200[W] (8 ohm)) ???
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie. Łatwiej uszkodzić głośniki zbyt słabym a przez to produkującym dość szybko duże zniekształcenia wzmacniaczem, niż pozornie zbyt mocnym.
Ty jesteś panem i kręcisz gałką głośności. Ja swego czasu miałem wzmacniacz 80W/8 ohm a kolumny były 60W przy 8 ohmach. Nic złego się nie działo.
Mocniejszy wzmacniacz często właśnie lepiej napędzi pozornie przystosowane tylko do słabszych wzmacniaczy kolumny.
Słyszałem kiedyś jak Marantz za 8kzł.(nie pamiętam modelu) grał z tanimi (ok. 1200zł) kolumnami standowymi Tannoy R1. Szczena mi opadła z wrażenia icon_biggrin.gif
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielkie dzięki za wyjaśnienie. To jeszcze pozwolę sobie zadać pytanie o NADa C-352
RMS (4 ohm) 185 [W], (8 ohm) 110 [W]. Czy jest w ogóle sens zastanawiać się nad nim do tego mojego ponad trzydziestometrowego pomieszczenia. Ponieważ zacząłem sobie kombinować, że może lepiej kupić sobie na początek taki tani i więcej kasy przeznaczyć na lepsze, nowe głośniki, a za jakiś czas wymienić go na coś lepszego jak ponownie uzbieram pieniądze. Ale jeśli takie rozwiązanie ma być nienajszczęśliwszym to od razu zapomnę o C-352.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Wielkie dzięki za wyjaśnienie. To jeszcze pozwolę sobie zadać pytanie o NADa C-352
RMS (4 ohm) 185 [W], (8 ohm) 110 [W]. Czy jest w ogóle sens zastanawiać się nad nim do tego mojego ponad trzydziestometrowego pomieszczenia. Ponieważ zacząłem sobie kombinować, że może lepiej kupić sobie na początek taki tani i więcej kasy przeznaczyć na lepsze, nowe głośniki, a za jakiś czas wymienić go na coś lepszego jak ponownie uzbieram pieniądze. Ale jeśli takie rozwiązanie ma być nienajszczęśliwszym to od razu zapomnę o C-352.



Szkopuł tkwi w tym, że masz dość spory metraż i jak zechcesz uzyskać wysokie ciśnienie akustyczne, to rzeczone NAD-y mogą lepiej się spisać niż LUXMAN polecany przez dona. Mimo, że jakość ich brzmienia jak sądzę, będzie faktycznie niższa od L-235.
Co innego jak do słuchania wykorzystujesz tylko część ww. metrażu. Np. ok. 20m. Tu Luxman może faktycznie wystarczyć. Choć budżetowe wzmacniacze tej firmy cechują się raczej audiofilskim brzmieniem, a nie "pazurem" i zdolnością generowania dużych ciśnień.
Jeśli chcesz GRAĆ dość mocno, to polecam kombinacje pre+power.

Pozdrawiam!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to zazwyczaj bywa im więcej się człowiek dowiaduje tym jest bardziej zdezorientowany.
W sumie nie lubię ani głośno słuchać muzyki, ani też nie zamierzam organizować dyskotek z muzyką techno-trance, więc mi na dudnieniu nie zależy. Chyba raczej ten "pazur" jest mi nie potrzebny. Ale póki się nie usłyszy to się człowiek nie przekona. Spotkałem się z opiniami, że kupno nawet sprzętu wyższej jakości, ale słabszego jest gorszym rozwiązaniem niż kupno czegoś gorszego ale mocniejszego. Wolałbym z drugiej strony dla przykładu zyskać na szczegółowości np. kosztem dynamiki. Ale jak już pisałem w rzeczywistości mogę się czuć rozczarowany. Zdaję sobie sprawę, że forumowicze nie są mi w stanie we wszystkim pomóc. Mogą oni nawet wiedzieć jak się sprzęt zachowa w takim pomieszczeniu jak moje, ale nie znają moich oczekiwań. Mogę opisywać słownie to na czym mi zależy, podobnie jak ktoś mi może opisywać sprzęt, ale jak wiadomo takie opisy są subiektywne. To co dla kogoś jest dynamiczne dla drugiego być już takie nie musi. A ja jako nowicjusz nawet za bardzo nie mam punktu odniesienia. Niemniej każda porada jest dla mnie cenna. Zukzukzuk wspomniał, że zaproponowany przez Dona Luxman może zagrać gorzej od Nada, jeśli nie zagra całym metrażem. Postanowiłem wkleić poniżej schematyczny plan pomieszczenia bez zachowania proporcji (tak na prędce to narysowałem). Pomiędzy kuchnią a pokojem nie ma żadnych ścianek, barków czy tym podobnych wynalazków. Jest to jedno pomieszczenie z wcięciem na balkon. Czy to jest korzystne ze względu na nagłośnienie? Czyli czy mogę kupić słabszy czy muszę jednak mocniejszy wzmak nabyć?
Jeśli chodzi też o to rozwiązanie pre+power, to jako dyletant kombinuję, że chodzi tu o przedwzmacniacz i końcówkę mocy zamiast zintegrowanego wzmachola. Czy dobrze myślę?
W tym przypadku czekam na jakieś propozycje. Przypominam, że odtwarzać to ma muzykę elektroniczną, ale nie koniecznie dyskotekowąicon_wink.gif
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie bardzo rozumiem co z tą mocą jest nie tak
o ile dysponujemy kolumnami ze zwykła skutecznością pod 90db to do nawet bardzo głośnego grania wystarczy w zupełności 30W
jakby wzmacniacz miał wskaźnik ile w danej chwili oddaje mocy, to właściciel by się bardzo zdziwił że nawet przy dosyć głośnym słuchaniu rzadko oddawana moc przekracza 10W czy nawet 5W..
przekopałem kupę wzmacniaczy od mocy od około 180W do ledwie ~35W (Nad 3240PE, Denon PMA 260 i Sansui A40) i to nie jest tak że różnicę mocy czuć wyraźnie

Sansui A40, waga ~5kg, pobór mocy 110W i napędza mi teraz spore podłogówki z 3x 16cm głośnikami bez problemu, może nie ma takiego zapasu mocy jak inne ale naprawdę do normalnego, nawet bardzo głośnego grania wystarcza... warunek to tak jak wspomniałem - normalna skuteczność kolumn
w ogóle nie rozumiem jak taki Luxman ze swoimi 70W może być za słaby na 20m, bez znajomości kolumn z jakimi ma grać... do jednych, przy bardzo głośnym słuchaniu będzie ciut za słaby ale do tych samych za słaby wtedy będzie również i Nad c352, c370 może i nie ale to jest dźwiękowo "kupa" przy Luxmanie... zresztą podałem ten wzmacniacz jako pierwszy lepszy z brzegu, jako przykład co prawda dosyć starego już sprzętu ale jako przykład jakości w śmiesznej cenie w porównaniu do znacznie gorszych i kilkukrotnie droższych wzmacniaczy typu właśnie te w/w Nady
przekopując dalej oferty nieco droższe w cenie <1000zł można kupić wzmacniacz o klasę lepszy od tych Nadów i o podobnej mocy jeśli ktoś się uprze
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie...
Idąc Twoim tokiem myślenia, może podepniesz owe Sansui do B&W 801 Nautilus, które mają 91 dB skuteczności??? Może Sansui A40 wysadzi je w powietrze???

Przykładowo.
Słuchając dość głośno (ale po audiofilsku) pewnych kolumn o skuteczności 87 dB (czyli niższa średnia), w bardzo niewielkim metrażu (16m) watomierz (sprawdzony!) wskazywał w piku 350-360W!!!
Od tego należy odjąć jakieś 40W na pracę urządzeń w spoczynku i resztę policzyć dla 50-75% sprawności wzmacniacza w klasie AB...
Pomóc w obliczeniach?

Owszem - słuchając z przeciętną głośnością, podczas poobiedniej ciszy, muzyki która nie ma wielkich skoków dynamicznych czasem i 1 WAT wystarczy!

Zbyt wiele jest zależności, które wpływają na zapotrzebowanie owej MOC-y, żeby je omawiać. Tak samo, jak parametrów elektrycznych wzmacniacza, wpływających na wysterowanie kolumn. Właściwie, czasami do końca nie wiadomo, dlaczego dany wzmacniacz GRA z jednymi kolumnami, a na drugich po prostu się "wykłada"!
Wielokrotnie pisano tu i ówdzie, że od WATÓW nie wszystko zależy. Proponuje zapoznać się...

Mało tego. Okazuje się że moc mocy NIERÓWNA!
Podaj na ten przykład jakiś super mocny - nawet 500W/8 ohm wzmacniacz, a ja zaproponuję np. 100 max 150W, który jest po prostu MOCNIEJSZY!
Zakład?

Sądzę, że idąc ta drogą NIGDY nie usłyszysz (i bardzo WIELU innych, słuchających Twoich "porad") jak Twoje, choć zapewne nie bardzo wymagające i nie za wybitne kolumny, mogą zagrać!
To, że jako tako grają z 5 kg Sansui - nic nie znaczy.

Pozdr.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz to już w ogóle nie wiem co mam robić. Jedyny pomysł jaki mam to to, żeby może zacząć od doboru głośników. Pojadę do salonu audio i porobię odsłuchy. Być może kupiłbym teraz nawet tego Luxmana, jeśli jego cena na aukcji wyszłaby o 1/3 tego co na początku planowałem wydać na wzmacniacz. Koszt około 300zł to jest ekwiwalent tylko dwóch wypadów weekendowych do supermarketu. Byłby to taki sprzęt tymczasowy. Za jakiś czas dobrałbym do kolumn właściwy sprzęt. Może jeszcze tylko poproszę o pomoc w związku z tymi głośnikami. Proponowano mi tu min. Magnaty Quantum 655. Jeśli np. spodobałyby mi się kolumny tej marki to czy lepiej kupić właśnie te 655 czy może 657 a może jeszcze inne? No i czy do takich kolumn nie będzie za słaby ten wzmacniacz?Chodzi mi tu o to o czym wspomniał f1angel, że "łatwiej uszkodzić głośniki zbyt słabym a przez to produkującym dość szybko duże zniekształcenia wzmacniaczem" . Dziękuję za wszystkie porady.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O nic nie musisz się martwić, do każdych NORMALNYCH kolumn wzmacniacz o PRAWDZIWEJ mocy >30W wystarczy

Zukzukzuk podaje jakieś ekstremalne przykłady, poboru mocy 350W itd bo myśli że każde kolumny są tak wymagające jak jego Infinity i tak obciążają wzmacniacz...
pobór mocy nie jest równy oddawanej mocy, jeden wzmak może ciągnąć z sieci te 350W i oddawać chwilowo 10W na kanał a inny pociągnie 80W i odda też 10W na kanał... różnica zwykle jest taka że ten pierwszy obsłuży tzw "trudne" kolumny, spadające z impedancją bardzo nisko plus dodatkowo mające niską skuteczność
przy w/w Magnatach i 99% budżetowej konkurencji takiego problemu po prostu nie ma

dziwne bardzo, że jest kupa lampowych wzmacniaczy o mocy ~10W i jakoś ludzie nie narzekają na brak mocy, Naim 5i, tranzystor ma 50W na kanał i nie ma problemu z wysterowaniem większości podłogówek... ale oczywiście 50W to tragedia wg rozmyślań Zukzukzuka, skoro 70W nie nadaje się do 20m pokoju to lampa pasuje chyba do ubikacji max 3m kwadratowe a ten Naim może by dał radę w 10m pokoiku... litości
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wysoka efektywność kolumn na pewno sprzyja połączeniom ze słabszymi mocowo wzmacniaczami. NADy raczej słyną z dobrej wydajności prądowej, więc to akurat nie jest dobry przykład. Ale oczywiście mogą razem grać, czemu nie. Nie powinno być najgorzej. Ważne jest by wzmacniacz i kolumny pasowały do siebie brzmieniowo. I widziałbym do kolumn Klipsch raczej bardzo miękko brzmiące tranzystorowce lub wręcz wzmacniacze lampowe. A tu (chodzi o niezbyt mocne lampowce) wysoka efektywność kolumn bardzo by się przydała. Lampa poza tym złagodziłaby zbyt ofensywne jak dla mnie brzmienie Klipsch'ów. Miałem dawno temu Klipsh kg.3.2 ze wzmacniaczami tranzystorowymi i... w końcu je sprzedałem, bo nie mogłem uzyskać satysfakcjonującego mnie brzmienia. Tanich wzmacniaczy lampowych wówczas nie było.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie także kręcą lampy , ale ich '' rozruch'' troszkę mnie przeraża. W swiecie pełnym pogoni , brakiem czasu to może byc dyskonfort. Z 2 -ej strony owa lampa mogła by NAS troszkę uspokoić , pokazać , że wszystko jest ulotne i warto by było odetchnąć przed następnym '' maratonem''. Sam mam Klipsche F30 i w muzyce elektronicznej , chillout są z...ste.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ta... wzmacniacze lampowe - które trzeba nagrzać przed odsłuchem.

A kto powiedział, że wzmacniacz tranzystorowy gra od razu?!
Wzmacniacze - a przynajmniej te średniej i wyższej klasy też potrzebują kilkunastu (10 i więcej...) minut by prawidłowo zagrać.
Więc nie przesadzajmy z tym narzekaniem na lampę i wyczekiwaniem na jej stan gotowości. Jak już lampa ma te 100 godzin na liczniku i się wygrzała, to często kwadrans w zupełnosci jej wystarczy!

A co do mniejszej mocy lampowych wzmacniaczy - to jak wiadomo 30W na kanał w lampie to już "kawał pieca" i nie ma sensu porównywać jej z tranzystorowym 2x30W icon_mrgreen.gif

Na temat mocy wzmacniaczy można sporo napisać - choćby to, że niektóre wzmacniacze mają spore rezerwy prądowe i mocne, wydajne zasilacze... a na papierze moc rzędu 2x40W czy 2x60W.

Don
jakbyś nie wiedział, to Zukzukzuk już "trochę" lampowych oraz tranzystorowych wzmacniaczy i końcówek mocy posłuchał (poczytaj sobie choćby poczytny temat odsłuchów w lubelskim na bratnim forum) więc lepiej trochę ostrożniej wypowiadaj się na ten temat!
No i nie drwij z niby małej mocy wzmacniaczy lampowych jesli ich nie słyszałeś w akcji!!!
Szczególnie, że jest na tym Forum (i na sąsiednim forum też) parę osób, które mają lub miały na stanie mocne lampowe wzmaki ... niniejszym pozdrowienia dla "Omakowców" ! icon_razz.gif

A sama efektywność kolumn to mało - spróbuj byle czym napędzić elektrostaty icon_lol.gif

Pozdrawiam
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

O nic nie musisz się martwić, do każdych NORMALNYCH kolumn wzmacniacz o PRAWDZIWEJ mocy >30W wystarczy

Zukzukzuk podaje jakieś ekstremalne przykłady, poboru mocy 350W itd bo myśli że każde kolumny są tak wymagające jak jego Infinity i tak obciążają wzmacniacz...
pobór mocy nie jest równy oddawanej mocy, jeden wzmak może ciągnąć z sieci te 350W i oddawać chwilowo 10W na kanał a inny pociągnie 80W i odda też 10W na kanał... różnica zwykle jest taka że ten pierwszy obsłuży tzw "trudne" kolumny, spadające z impedancją bardzo nisko plus dodatkowo mające niską skuteczność
przy w/w Magnatach i 99% budżetowej konkurencji takiego problemu po prostu nie ma

dziwne bardzo, że jest kupa lampowych wzmacniaczy o mocy ~10W i jakoś ludzie nie narzekają na brak mocy, Naim 5i, tranzystor ma 50W na kanał i nie ma problemu z wysterowaniem większości podłogówek... ale oczywiście 50W to tragedia wg rozmyślań Zukzukzuka, skoro 70W nie nadaje się do 20m pokoju to lampa pasuje chyba do ubikacji max 3m kwadratowe a ten Naim może by dał radę w 10m pokoiku... litości



Don>>>
Przeczytaj sobie choćby kilka zdań nt. sprawności wzmacniaczy (zanim zaczniesz ponownie filozofować) oraz ponownie to, co napisałem powyzej.

Czyli choćby zdania:
"Owszem - słuchając z przeciętną głośnością, podczas poobiedniej ciszy, muzyki która nie ma wielkich skoków dynamicznych czasem i 1 WAT wystarczy!"
"Zbyt wiele jest zależności, które wpływają na zapotrzebowanie owej MOC-y, żeby je omawiać. Tak samo, jak parametrów elektrycznych wzmacniacza, wpływających na wysterowanie kolumn."
lub
"Okazuje się, że moc mocy NIERÓWNA!"

Z Twego powyższego, jakże błyskotliwego tekstu wynika, że masz problemy ze zrozumieniem tekstu pisanego?


Owszem. Rzeczony Luxman może wystarczyć (tak jak Sansui). Tym bardziej przy średniej głośności odsłuchu. Przynajmniej, mało wymagającemu słuchaczowi tak może się wydawać.
Lecz dopiero można powiedzieć, że ten poprzedni wzmacniacz jest/był za słaby - po podpięciu mocniejszego, wydajniejszego...
W tym problem, że tylko nieliczni dochodzą do takowych wniosków. Zdecydowanej większości wystarczy fakt, że coś jako tako gra.

Pozdr.



Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

A kto powiedział, że wzmacniacz tranzystorowy gra od razu?!


Nie wiem kto powiedział, ja tego nie napisałem, choć faktycznie mógłbym wspomnieć o tym.
Obecny zestaw pre i końcówka (tranzystorowe) trzymam cały czas pod prądem. Ściszam tylko do minimum gdy nie gra. Pamietam jak włączyłem zaraz po zakupie
(u poprzedniego właściciela też stał pewien czas nie używany), to wzmacniacz grał niemal poprawnie, ale brzmienie zupełnie nie przypominało tego, które słyszałem wcześniej. Teraz brzmienie jest nasycone, pełne powietrza itp... . wszystko co trzeba.
W odtwarzaczu CD Meridian 508.20 jest wyłącznik z tyłu ale oczywiście go nie wyłączam.
Tak było też z wcześniej posiadanymi klockami. Micromega Stage 5/6 i wzmacniacz Densen B-100. Znam ludzi, którzy do każdego odsłuchu je włączają a po wyłączają. I dziwią się, że nie brzmi odpowiednio, albo, że kapryśne (Micromega).
Pamiętam jak w nieistniejącym już salonie audio w Kielcach pan sprzedawca klarował mi, że Densen B-100 brzmi nieprzyjemnie, "tnie jak żyleta". Byłem bardzo zdziwiony taką opinią, a Densena miałem już od dłuższego czasu, więc tym bardziej.
Kiedyś, dawno temu Marantza PM82mkII oczywiście wyłączałem. Ale udało mi się usłyszeć bardzo ciekawe jego zachowanie. Zaraz po włączeniu brzmiał jak nieco lepsza wersja starego Technicsa. Po ok 30-40 minutach (pewnie to zależało od tego ile czasu stał nie włączany, jaka była temperatura otoczenia itp...) działo się tak jakby ktoś otworzył drzwi i wpuścił niskie tony oraz większe wypełnienie średnicy.
Tylko końcówkę, klon Pass Aleph5 wyłączałem, bo nie wyrobiłbym na rachunki za energię elektryczną icon_wink.gif Oczywiście wzmacniacz dobrze grał po 30 minutach a jeszcze lepiej po godzinie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Owszem. Rzeczony Luxman może wystarczyć (tak jak Sansui). Tym bardziej przy średniej głośności odsłuchu. Przynajmniej, mało wymagającemu słuchaczowi tak może się wydawać.
Lecz dopiero można powiedzieć, że ten poprzedni wzmacniacz jest/był za słaby - po podpięciu mocniejszego, wydajniejszego...
W tym problem, że tylko nieliczni dochodzą do takowych wniosków. Zdecydowanej większości wystarczy fakt, że coś jako tako gra.


przede wszystkim - ten Luxman ma 2x 70W, nie 2x 35W... 2x tyle nie robi różnicy ? a jeśli 70W to wciąż za mało to ile tych watów uważasz że potrzeba ?

rzeczony Sansui o śmiesznej mocy nie jest moim pierwszym wzmacniaczem, miałem (nie słuchałem - tylko miałem) z 15, w tym kilka o dużej mocy np Pioneera dual mono ciągnącego z sieci 1kW (2x 180W) i ważącego 25kg, albo końcówkę mocy Nad c270... chyba więc jako takie porównanie mam
do nawet głośnej muzyki ten Sansui wystarczy, chyba że podepnie się mu trudniejsze kolumny jak np te Twoje Infinity i będzie się w 15 metrach oczekiwało efektu przesuwania kanapy, bo chyba to jest u Ciebie wyznacznik "mocy"... nie każdy ma aż takie potrzeby, tym bardziej że rzeczonego efektu i tak nie osiągnie się bez udziału takich wielkich kolubryn, tylko czy jest sens takie wstawiać do stosunkowo niedużego pomieszczenia ?
przy głośnym słuchaniu w kanapę chyba wgniatałaby nie tylko moc, ale też chaos jaki z natłoku dźwięków muszą generować te kolumny...

Cytat

Don
jakbyś nie wiedział, to Zukzukzuk już "trochę" lampowych oraz tranzystorowych wzmacniaczy i końcówek mocy posłuchał (poczytaj sobie choćby poczytny temat odsłuchów w lubelskim na bratnim forum) więc lepiej trochę ostrożniej wypowiadaj się na ten temat!
No i nie drwij z niby małej mocy wzmacniaczy lampowych jesli ich nie słyszałeś w akcji!!!
Szczególnie, że jest na tym Forum (i na sąsiednim forum też) parę osób, które mają lub miały na stanie mocne lampowe wzmaki ... niniejszym pozdrowienia dla "Omakowców" ! icon_razz.gif

A sama efektywność kolumn to mało - spróbuj byle czym napędzić elektrostaty icon_lol.gif

Pozdrawiam


nie zrozumieliśmy się, ja podałem przykład lamp jako przykład papierowej "malutkiej" mocy, a jak to gra w praktyce to już właśnie wyżej napisałeś

Zukzukzuk może i jest osłuchany, tylko szkoda, że nie rozumie faktu, że na rynku są też kolumny dużo mniej wymagające niż jego własne


Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



Drogi Donie:)
Mam nadzieję, że nie pogniewasz się za odrobinę czułości...

Co do mocy lampowych końcówek/wzmacniaczy - jest jak piszesz.
Faktycznie, to może wydawać się dziwne. Ale wydają się być ze 2 razy mocniejsze od tranzystorów, choć nie wszystkich. W świecie audio funkcjonują od dawna utarte powiedzenia o watach lampowych czy "naimowskich" (choć to tranzystor), o których wspominałeś powyżej.
I wielkie Infinity grały i za lampą (gwoli ścisłości - zaleca się stosowanie do napędzenia basów tranzystora - "spawarki", a na resztę głośników - lampy). Osobiście, swego czasu grałem na ważących 90 kg sztuka IRS Sigma - monoblokami lampowymi PHAST (Phase). 2x30 W, o ile pamiętam (na zdjęciu - te dwie małe skrzynki pod TV, na poziomie podłogi). I było CUDNIE!
Lecz tylko do pewnego poziomu głośności. Nadto, nie można było osiągnąć choć połowy BASU, jak z powiedzmy z 500 W tranzystora, o czym przekonałem się przy okazji.

Uczciwe 70 W to naprawdę sporo.
Ale, wcale nie jest powiedziane, że dosyć.

Zresztą. Jak zauważyłeś powyżej. Nie wspominam głównie o watach, jako mierniku SIŁY wzmacniacza, lecz przede wszystkim o WYDAJNOŚCI PRĄDOWEJ. Odpowiedniej pojemności kondensatorów filtrujących. Kompatybilności ze spadkami impedancji kolumn, itp.
Weźmy np. takie monitory Dynaudio. Wiadomo wszem i wobec w świecie audio, że potrzebują niesłychanie MOCARNYCH i WYDAJNYCH piecy, żeby ZAGRAĆ! Choć to tylko maluche skrzyneczki, a apetyt na prąd i waty mają taki, co niejedne olbrzymie skrzynie!

Dalej.
Mam wielkie przekonanie, że Twoje kolumny zagrałby relatywnie lepiej np. z mocarnym wzmacniaczem Pioneera, który miałeś, niż z teraźniejszym Sansui.
Poprawiłaby się szybkość, kontrola, kontury basu. A i cały obraz "dźwiękowy" byłby dokładniejszy, stabilniejszy. Byłaby lepsza separacja dźwięków, szczegółowość, przestrzeń dźwiękowa. Mimo w sumie "łatwych" kolumn, jakie posiadasz.
Czy masz inne zdanie?

Przykładowo. Avance Omega 503, które u znajomego zwyczajowo grają (i to całkiem dobrze i głośno) w 22 m z Cambridge Audio A- 500, podłączyłem kiedyś pod na prawdę wydajny piec!
Usłyszałem WYRAŹNĄ różnicę na plus! Lecz inny powiedziałby: czy warto dopłacać?

Szkopuł tkwi w tym, ile komu trzeba do szczęścia?
Jeden zadowoli się w pełni tym, co jest. Drugi powie - coś poprawiłbym. Dołożę może 500 zł, może więcej i COŚ (może nawet niewiele w uszach "normalnego" słuchacza) zyskam na brzmieniu?

Podsumowując.
Całe audio, to jeden wielki subiektywizm.
Wielu odnajduje niekłamaną radość w brzmieniu Altusów. Ekstremaliści, których jest całkiem sporo - ciągną osobny przewód zasilający, grubości palca, prosto ze skrzynki prądowej budynku do wzmacniacza. A jeszcze inni - montują złote bezpieczniki w skrzynkach.
Którzy z nich są normalni, a którzy nie? Prawdopodobnie nie ma jednoznacznej odpowiedzi...

Ja sądzę, polecam to, co uważam. To, czego doświadczyłem.
Ty - znowu co innego.
Takie życie...
Więc bawmy się. Póki mam czas:)

Najlepszego!

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...