Skocz do zawartości

Muzyczny stryszek


mejson

Recommended Posts

Zacząłem ostatnio przeglądać płyty skrzętnie omijane podczas wyszukiwania czegoś-do-posłuchania i znalazłem sporo powodów do wstydliwego przyznania się samemu przed sobą, że pomijałem sporo wartościowych rzeczy.
Płyty kiedyś przez mnie hołubione pokryły się przez lata kurzem (mimo trzymania w zamkniętej szafie).

Z płonącymi uszami odkryłem między innymi pierwsze trzy płyty QUEEN i nie mogłem sobie przypomnieć powodu, dla którego tak je omijałem?
Przy próbie odsłuchu zastałem ukarany - nagrania potrzaskiwały sobie z wyrzutem, zmusiły mnie do zgrania wszystkiego do komputera i ponownego nagrania na dobrym nośniku.

Zamierzam przejrzeć sobie inne płyty, skazane na kurz i zapomnienie - kto wie, co odnajdę na swoim stryszku?

A Wy przypadkiem nie zapomnieliście o jakichś kiedyś-wspaniałych skarbach?

Radzę przejrzeć swoje stryszki muzyczne...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest trochę inaczej.Mam stosunkowo dużo muzyki na różnych nośnikach i na nieszczęście
dobrą "pamięć" muzyczną przez co moje hobby stało sie kosztowniejsze niż bym chciał.
Przegladając swoją płytotekę przed wybraniem czegoś do posłuchania mniej więcej pamiętam
jak co brzmi i wiem czy chce tego posłuchać czy nie.
Dobrze, że nie wszystko jednak pamiętam i chęć przypomnienia sobie decyduje o tym,że
kładę płytę na "talerz" żeby sobie "odświeżyć " .
Nie znaczy to,że jak raz czegoś posłucham to mam "sprawę" "załatwioną" na dłużej praktycznie
każdy odsłuch odbywa sie w innych warunkach w różnym nastroju psychicznym i dlatego
ta sama muzyka odbierana jest za każdym razem inaczej.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam takie pudełko z płytami których nie słuchałem od miesięcy czasami ponad rok, i cóż bardzo chciałbym je posłuchać, przypomnieć swoją młodość icon_wink.gif
tylko jak tu znaleźć na to czas, chyba że na emeryturze, ale jak tu czekać 30 lat icon_evil.gif
Obiecuję że w najbliższym czasie spróbuję po nie sięgnąć.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kenishiwata
to ja nie będę musiał tak długo czekać icon_smile.gif tylko nie wiem, czy się z tego cieszyć, czy martwić.
Na moich regałach stoi mnóstwo płyt, których nie słuchałem od dłuższego czasu i czasami mam nawet ochotę aby podarować je komuś. Wiem, że to barbarzyństwo. Miałem już w życiu kilka takich momentów, że robiłem czystkę wśród swoich zbiorów płyt, szczególnie dotyczyło to analogów. Teraz tego żałuję.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mi sie zdarzyło kilka razy pozbyć się płyt bo wydawało mi się,że już nie będe ich słuchał.
Dobrze,że zrobiłem sobie ich kopie i jak zmieniłem /po raz kolejny sprzęt lub kabelki/ to w te
pędy zacząłem je spowrotem odkupować.
Tak było z G.Bensonem ,Ch.Koreą ,Ultravox i Pet Shop Boys ale "dojrzałem" z powrotem
do tej muzyki i teraz słucham jej z przyjemnością.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio na nowo zacząłem przesłuchiwać starsze płyty Pink Floyd i zauważyłem, że mimo znajomości wszystkich płyt niektóre z nich usłyszałem jakby na nowo.
Inaczej interpretowałem utwory, doszukałem się całkiem nowych dźwięków.
Zreflektowałem się, że przez ostatnie lata słuchałem w zasadzie tylko ograniczonego, niewielkiego zestawu płyt - Dark Side Of The Moon, Wish You Were Here, Animals, Meddle i nowszych "powatersawskich".
Te jakoś najbardziej mi się podobały a pozostałe usunąłem w zakurzony cień.
Tym sposobem Relics, The Piper At The Gates Of Dawn, More czy Saucerful Of Secrets zabrzmiały teraz dla mnie w zupełnie nowy sposób.

Mam wyrzuty sumienia, że zaniedbałem te stare płyty i skupiłem się na bardziej chwytliwych, przebojowych - może wygodnych? - wydawnictwach.

Wydawało mi sie, że znam je dobrze i nie muszę ich słuchać.

Błąd.

W każdym razie niemal utonąłem w nowo odkrywanych dźwiękach i jest mi z tym całkiem dobrze... icon_wink.gif

Polecam...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...
Ubolewam nad tym ale niestety mam tak mało czasu na słuchanie że wiele płyt musi czekać na swój dzień icon_razz.gif żebym mógł je posłuchać, na swoje usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć że wszystkie traktuje sprawiedliwie i słucham mniej więcej tak samo często. Przez to że rzadko słucham praktycznie każdą płytę nigdy mi się nie nudzą i przy każdym odsłuchu odkrywam coś nowego - co jest bardzo pasjonujące.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się często zdarza omijanie (często niesłusznie) pierwszych płyt w dyskografii danych twórców, oczywiście w przypadku muzyków, czy zespołów mających wielopłytową dyskografię. Nie wiem czemu ale odrzuca mnie brzmienie/kompozycje czy nie wiem co jeszcze. Bardzo rzadko odkurzam te pozycje. Zwłaszcza w przypadku zespołów metalowych. uważa się często że trzecia płyta jest najlepsza i coś w tym chyba jest.

Pozdrawiam
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
Cytat

Tak było z G.Bensonem, Ch.Koreą ,Ultravox i Pet Shop Boys ale "dojrzałem" z powrotem
do tej muzyki i teraz słucham jej z przyjemnością.

Fono Master
UltraVox był ze mną "od zawsze", jak już miałem coś stereo - no, może od Vienny icon_cool.gif
PetShopBoys dołączył trochę później...
A tak generalnie to jestem stały w uczuciach, również jeżeli chodzi o muzykę.
To, co podobało mi się 20 czy 30 lat temu - zazwyczaj podoba mi się i dzisiaj icon_rolleyes.gif

Ale z uwagi na problemy z wolnym czasem niektóre płyty czekają nawet parę lat na kolejne odsłuchy. A te ulubione (lub testowe kawałki) dość często goszczą w moich odtwarzaczach.
Pozdrawiam
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
mejson - wpływ na to, czy wracamy do "WYBRANEJ" płyty, czy też nie, mają również: częstotliwość / ilość płyt jaką jesteśmy w stanie odsłuchać dajmy na to w ciągu tygodnia (jak dużo czasu poświęcamy na słuchanie muzyki), jak również rozmiar płytoteki.
Jeśli tych płyt jest kilkaset, wtedy z wiadomych przyczyn można częściej wracać nie tylko do ulubionych pozycji, ale także do płyt wymagajacych więcej uwagi, chrakteryzujących się specyficznym klimatem, a co za tym idzie nadających się do słuchania tylko w określonych "warunkach", czy też wracać do płyt co do których z różnych względów wracać nie lubimy, a przynajmniej mamy o NICH takie wyobrażenie (czasami okazuje się, że wyobrażenie niczym nie uzasadnione, a ich odsłuch okazuje się być "strzałem w dziesiątkę").
Z kolei jeśli KTOŚ dysponuje kolekcją kilku tysięcy płyt, wtedy odsłuch wielu płyt staje się niemożliwy ze względu na czasowe ograniczenia - może się zdarzyć, że do jakiejś plyty nigdy już nie wrócimy - tym bardziej, jeśli wciąż kupujemy nowe "krążki", poznajemy nową muzykę...
A wracając do świadomych wyborów, to z premedytacją nie słucham często płyt Michaela MANTLERA "Silence" i "No Answer" - nie dlatego, że są słabe, wręcz przeciwnie, uważam, że są świetne, wręcz rewelacyjne... ale ich klimat, wydźwięk, przekaz, jest tak "obciążony", tak wiele wymaga od słuchacza, że trzeba być świadomym wyboru takiej muzyki w konkretnej chwili...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mnie ostatnio "bierze" na muzykę z końca lat 60-siątych i siedemdziesiątych ,wczesne Genesisy
/ z P.Gabrielem/ ,Yesy i Jethro Tulle i tu pojawia się mały problem z odtwarzaniem tej muzyki.
Miałem wzmaka lampowego na którym ta muzyka brzmiała bardzo dobrze nie ujawniając pewnych
niedostatków realizacyjnych i brzmieniowych a teraz mam b.dobrego wzmaka tranzystorowego
co prawda o tzw. analogowym brzmieniu ale za to o większej dynamice i rozdzielczości na ,którym
niestety wszystko "słychać" ........i traci ,gubi się gdzieś klimat tych nagrań.
Zastanawiam się czy to do końca wina sprzętu czy raczej moich uwarunkowań bo słuchałem tej muzyki
w "czasie realnym" zapadła mi w pamięci odtwarzana na nienajlepszym sprzęcie :radio,magnetofon
czy słaby gramofon. icon_wink.gif
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie się wydaje i widzę to po sobie, że nie bez znaczenia jest pierwsze wrażenie słuchowe. Słuchając jakieś muzyki na określonym sprzęcie przyzwyczajmy się do jego brzmienia i zapamiętujemy jako powiedzmy wzorzec brzmienia. Po latach odsłuchując tych samych nagrań, na innym sprzęcie i w innych warunkach odsłuchowych, słyszana muzyka nie pasuje nam do zapamiętanego wcześniej wzorca. Zamiast skupić się na samym przekazie muzycznym, koncentrujemy się na sprawach techniczno-realizatorskich.
Kolekcje płyt ciągle nam rosną i jakby nie patrzeć, muzyczny stryszek ciągle powiększa się. I nie jesteśmy w stanie zapanować nad odsłuchiwaniem kolekcji płyt.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Mnie się wydaje i widzę to po sobie, że nie bez znaczenia jest pierwsze wrażenie słuchowe. Słuchając jakieś muzyki na określonym sprzęcie przyzwyczajmy się do jego brzmienia i zapamiętujemy jako powiedzmy wzorzec brzmienia. Po latach odsłuchując tych samych nagrań, na innym sprzęcie i w innych warunkach odsłuchowych, słyszana muzyka nie pasuje nam do zapamiętanego wcześniej wzorca.


Potwierdzam - ostatnio tak właśnie zaskoczyła mnie płyta "Fugazi" zespołu Marillion.
Tak ją omijałem ostatnimi laty, że jak obliczyłem, włożyłem ją do odtwarzacza po ... pięciu latach.
Wydawało mi się, że znam ją doskonale i jakoś nie czułem nastroju na jej słuchanie.
Jak w końcu się zdecydowałem, to zgłupiałem - czy naprawdę znałem tę płytę?
Na obecnej konfiguracji sprzętowej słuchałem jej po raz pierwszy i zabrzmiała zaskakująco dobrze.

Mam nauczkę i odkurzę wkrótce kolejne niby-dobrze-znane albumy.

Już się oblizuję... icon_wink.gif
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...