Skocz do zawartości

Jak to jest z prądem płynącym w kablach.


Angel

Recommended Posts

W innym wątku zaczęliśmy dyskutować z kolegą MobyDickiem na ten temat. Tu jest link do tematu z początkiem dyskusji
http://forum.audio.com.pl/index.php?showto...0&start=240
MobyDick:
Cytat

Widzę ze nic nie zrozumiałeś Aniele icon_smile.gif . Chciałeś wyjaśnienia i to zrobiłem , lecz nadal nie rozumiesz. Ładunki elektryczne nie płyną po najkrótszej drodze geometrycznej , do tego dochodzi tendencja do rozchodzenia się jednoimiennych ładunków możliwie daleko od siebie. Im częstotliwości są wyższe tym prąd płynie bardziej po powierzchniach przewodnika. Dlatego jeśli przewód przechodzi przez trzpień i nakrętkę metalową to wyższy zakres częstotliwości przepływa przez lity metal. Ten metal to stal lub mosiądz najczęściej. Napisałem to i pisze na życzenie f1angel . Rezystancja , czyli impedancja dla prądu stałego niema to zbyt dużego wpływu. Na tak krótkiej drodze niskich częstotliwości nie stłumimy przez wydłużenie drogi sygnału , a wysokie częstotliwości zakresu akustycznego już tak. Jeśli tego potrzebujesz , to nie widzę powodu dla którego nie miał byś podłączać przewodów na krzyż. Nie sądzę jednak aby na tej drodze dochodziło do jakiejś uzdrowicielskiej mocy poprawiającej zbytnie i nienaturalne wyostrzenia. Nazwałem to degradacją bo prowadzi to do deformacji dźwięku ( zwykle bardzo niewielkiej ). Przy podłaczeniu do zacisków wysokotonowych deformacja ta jest mniejsza.
W przewodach Straight Wire grube i lite żyły są wewnątrz, a efekt naskórkowy redukują zewnętrzne przewody skręcone z cienkich przewodników na powierzchni zewnętrznej żyły solid core.



Ja rozumiem co chciałeś przekazać. I wiem jak płyną ładunki elektryczne, co to jest efekt naskórkowy itp.
Ale to Ty zdaje się czegoś nie rozumiesz. Pisałem wyraźnie, że jeśli prąd płynie kablem, to w zacisku głośnikowym wybiera nie najkrótszą geometrycznie drogę, ale przewodnik o najmniejszej oporności. Z tego co wiem nic się w fizyce w tym temacie nie zmieniło, chyba, że Ty coś wiesz coś innego na ten temat. Zatem jeśli kabel będzie ściśnięty (ale jego ciągłość nie przerwana właśnie zaciskiem głośnikowym), to popłynie po powierzchni przewodu, choć będzie on otoczony tym zaciskiem. wybierze drogę mniejszej oporności. Popłynie bez przeszkód dalej do gniazd wysokotonowych. Oczywiście zasili przy okazji gniazda niskotonowe.
Ale jeśli kabel byłby kiepski a gniazdo głośnikowe wybitnej jakości, o mniejszej impedancji, to na tym odcinku prąd popłynie przez zacisk mający w tym momencie mniejszą impedancję. I tu się mogę z Tobą zgodzić.

Zgodzę się także, że większe doświetlenie wysokich przy połączeniu kabli od góry może dawać wrażenie lepszej rozdzielczości, lepszej jakości (bo "lepiej", mocniej słychać).

Dodam, że od wczoraj ciągle słucham w połączeniu do górnych zacisków. Wysokie są owszem ok, można się do tej lekkiej ekspozycji przyzwyczaić. Mam dobrze dobrany zestaw i kable, więc żadnej niepożądanej ostrości tu nie ma. No, oczywiście równowaga tonalna delikatnie przez to przesunęła się w górę pasma. Ale nie mam wrażenia, że to jedynie słuszne podłączenie. A na pewno nie lepsze biorąc pod uwagę całość pasma, właśnie równowagę tonalną.
Niskie tony są dużo delikatniejsze niż w połączeniu od dołu. Potrafisz to jakoś wytłumaczy? Przecież pisałeś, że niskie są mało podatne na efekt naskórkowy.
Mnie się wydaje, że chwilami pisząc niby o tym samym myślimy o zupełnie innych zjawiskach i stąd te nieporozumienia.
Nie wszystko też da się tak prosto wytłumaczyć jak Ci się wydaje i jakbyś chciał.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na wstępie chce zaznaczyć że nie uważam aby którykolwiek sposób podłączenia był zawsze i dla wszystkich w każdym przypadku jedynie słuszny. Osobiście zawsze preferuję przy dobrze dobranym do siebie sprzęcie podłączenie do górnych zacisków. Bierze się to stąd że na własnym sprzęcie jeśli coś mi nie odpowiada to wprowadzam korekcje zwykle w zwrotnicy. Czasem zmieniam przewody lub coś w tym typie. Mam świadomość że nie każdy jest w stanie wprowadzać w ten sposób korekcje w dźwięku. I potwierdzam ze jeśli mamy problem z nadmiarem wysokich tonów jest jakimś rozwiązaniem podłączenie jednego lub obu przewodów do zacisków głośnika niskotonowego. Ci którzy mają pojedyncze zaciski takiej opcji nie mają . Jeśli mamy pojedynczy kabel i nie zamierzamy bawić się w zasilanie kolumn dwoma wzmacniaczami jedna para terminali jest najlepszym rozwiązaniem. Wtedy niema problemu ze zworami. Dlatego uważam ze lepiej jest dopasowywać dźwięk innymi metodami niż przepuszczać wysokie tony przez 2 pary przyłączy i zwory. To że basu jest mniej jeśli podłączamy przewody do przyłączy wysokotonowych jest wynikiem mniejszych strat w tym zakresie przez to że nie przechodzi zakres wysokich tonów właśnie przez te 2 pary zacisków. Jeśli podłączymy do przyłączy basowych nie tyle basu jest więcej co wysokich mniej. Podłączenie na krzyż to sytuacja pośrednia. A prąd przemienny z jednej strony płynie drogą o najmniejszym oporze lecz druga tendencja to ta że stara się płynąć po powierzchni. Dlatego jego część przenika do terminali płynąc przez nie w poprzek jeśli przepływa przez przewód zaciśnięty w nich. Terminale są zwykle pokryte warstwą złota które całkiem nieźle przewodzi. Najlepszym dowodem na to jest właśnie to że opór przewodu i terminalu na tak krótkiej drodze jest tak mały że nie bylibyśmy w stanie tego usłyszeć. Różnice w tolerancjach rezystorów tłumiących głośniki wysokotonowe są co najmniej dziesiątki razy większe. To co słychać to straty na przejściach przez złącza i niekorzystnym przepływie prądu. Pojawienie się znacznie większych rezystancji szeregowych w torze głośnika basowego często zamiast tłumienia prowadzi do poluzowania basu i zwiększenia jego obfitości. Wiem ze może to brzmieć jak herezja dla osób niezorientowanych , ale podnosi to dobroć elektryczną głośnika i taki jest tego skutek. Znam przypadki gdzie w kolumnach za duże pieniądze stosowano celowo przewody o dużej rezystancji dla uzyskania pożądanych efektów.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze, ale czy nie uciekł nam tu fakt, że podłączając kable "na krzyż" dajemy plus do górnych zacisków, czyli prąd ma taką samą drogę wejścia jak w opcji tylko od góry? Więc tu nie ma większych oporów na wejściu, nic się nie zniekształca. Dopiero wyjście jest w sekcji głośnika niskotonowego (średnio-niskotonowego). Dlatego tę opcję uważam za bardziej zrównoważoną.
Co zresztą słychać, gdy się tak podłączy. Ja krótko i tylko tyle.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Plus i minus to tylko kwestia umowna w podłączeniu kabli głośnikowych . Płynie nimi prąd przemienny. Zwykle podłączamy do zacisku oznaczonego minusem masę wzmacniacza. Polaryzacja jest o tyle istotna aby zachować właściwe wychylenia membrany zgodne z nagraniem prawdziwego dźwięku. Często jednak same głośniki w kolumnie są podłączone w różnych fazach poza pasmem tłumienia elementami zwrotnic. Chodzi tu o drogę przepływu ładunków elektrycznych która nie powinna być zakłócana dla delikatnych i łatwo ulegającym zniekształceniom w przewodnikach wysokim tonom. Głośniki basowe i niskośredniotonowe bez problemu mogą być podłączane przewodami z litych grubych żył miedzianych. Dlatego nie są im straszne nawet zwory z blaszek stalowych pokrytych cienką warstwa złota.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
W międzyczasie pojawiło się parę nowych dyskusji o kablach...

choćby tutaj (od 306 postu, ale również wcześniej) w temacie
"Jakie kolumny do 17m^2? Pierwotnie było "czy MA Silver 2 są dobre do wzmacniacza Yamaha AS-500...", a teraz (post 170): "Jakie kolumny do Yamahy AS-1000 ?"
http://forum.audio.com.pl/index.php?showto...mp;#entry142133

Pozdrawiam
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kable głośnikowe, czy sygnałowe to pryszcz przy tym, że dba się także o przewody zasilające, w jakim celu ? jeśli mamy przewód zasilania o odpowiednim przekroju żył w stosunku do materiału z jakiego jest wykonany, popłynie przez niego jakiś określony prąd, dobrany prawidłowo przewód oczywiście będzie miał odpowiedni amperaż oraz maksymalne napięcie, no ale co zmienia "lepszy" - dosłownie nadprzewodnik, jaki cel ma jego ekranowanie, wykonywanie wtyczek ze złota ? przecież wewnątrz wzmacniacza i tak mamy zwyczajne przewody, o instalacji elektrycznej w domu nie wspomnę, wzmacniacz posiada przetwornicę napięcia, czy klasyczny zasilacz transformatorowy wyposażony w kondensatory filtrujące które zapobiegają - ograniczają tętnienia prądu elektrycznego wynikające z zastosowania mostka, oraz stanowią rezerwę prądową - potrafiąc utrzymać odpowiednie napięcie zasilające końcówek mocy nawet po całkowitym odłączeniu sznura sieciowego, nawet do 5 sekund w zależności od ich pojemności. Ja w grające przewody również nie wierzę, nie jestem w stanie usłyszeć żadnej różnicy w "brzmieniu" kabli, dla mnie największy wpływ na brzmienie mają rozwiązania elektryczne wzmacniacza oraz budowa zestawów głośnikowych.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Niestety nie tyle w temacie, co poza tematem drogi Panie S4Home.
Tekst niezwykle "odkrywczy" a jeszcze bardziej "merytoryczny".
Wszyscy, którzy chcieli się coś dowiedzieć o kablach zasilających są z pewnością usatysfakcjonowani merytorycznością tej wypowiedzi, nasyceni
przedstawieniem faktów, które obalają "nieracjonalne" wypowiedzi o kablach i ich działaniu a szczególnie o wpływie na dźwięk.

Jak łatwo napisać: "Masz rację, tyle w temacie. Amen." Obawiam się, że nie jest tak prosto i pięknie, jak to Pan przedstawia. O czym poniżej.
A słowo "Amen" zostawmy raczej kwestiom wiary. Audio, to niestety dziedzina tyle techniczna, co odsłuchowa.
Znamy historię wspaniałych parametrów wzmacniaczy Technics i kiepskich wyników "na papierze" ówczesnych wzmacniaczy Exposure.
Jak grały jedne i drugie nie muszę chyba pisać tym choć średnio zorientowanym a już na pewno nie takim tuzom jak S4Home

Jednak kable sieciowe, jak inne elementy zestawu audio to po prostu fizyka i to wcale nie nuklearna. Choć może dla niektórych bardziej skomplikowana icon_mrgreen.gif
A uczono Pana na fizyce w szkole podstawowej, że każdy element na drodze (sygnału, fali, czegokolwiek) wpływa na dany obiekt i go zmienia, moduluje, przekierowuje, itp?

To jak działają kable zasilające opisywano już setki jeśli nie tysiące razy. Proszę poszukać w internecie. Ja tu nie mam czasu, chęci ani możliwości nikogo dokształcać.

Było o tym pisane nawet na forum Audio, w wielu wątkach.
Takie kable robił Neel. Ludzie tam, to naukowcy, pracujący nad wieloma ciekawymi wynalazkami, wdrożyli wiele pomysłów np. na kolei.
Produkowali jakiś czas kable zasilające. Co ważne sprzedawały się one bardzo dobrze, miały dobrą prasę.
Można było wyrwać od naiwnych (jak niektórzy w tym pewnie i Ty sądzą) niezłą kasę za kawałek ładnie zakonfekcjonowanego drutu i niezbyt drogie wtyki. Czysty zysk.
Jednak firma ta po pewnym czasie zajęła się pracami nad innymi projektami. Bardziej pracochłonnymi, materiałochłonnymi i proporcjonalnie nie przynoszącymi takich zysków, jak kable. Mniejsza o to.

Pewnie nie zastanowi Cię fakt, że na ogół po kable zasilające sięgają ludzie, którzy mają duże rozeznanie w audio, duże osłuchanie, staż.
Są to Audiofeele mający na ogół zestawy wysokiej klasy, o dużym stopniu rozdzielczości, często bardzo neutralnie, czy naturalnie grające, nieraz wyspecjalizowane w pewnym kierunku brzmienia. Pewnie mózgi im (nam) się zlasowały od słuchania muzyki na zestawach wysokiej jakości. icon_confused.gif

Nawet na naszym forum w pewnym wątku (kto czyta, ten wie o jakim wątku piszę), o kablach (ich wpływie), w tym sieciowych wypowiada się akurat pozytywnie kilku najbardziej doświadczonych, osłuchanych forumowiczów.
A na kablach "psy wieszają" nuworysze, ludzie mający zestawy klasy budżetowej albo co najwyżej średniej (umownie).
By usłyszeć wpływ kabli zasilających nie trzeba mieć słuchu jak nietoperz. Wystarczy by Ci walec nie przejechał po uszach.

Może masz słuch lepszy niż na przykład tacy Audiofeele, ludzie, którzy znają doskonale swoje zestawy w swoich pokojach. tam nawet najdrobniejsza zmiana w jakości, czy proporcji dźwięku jest rejestrowana przez słuchacza, który zna doskonale dany system i konkretne nagranie.
Ludzie, którzy często zmieniają elementy zestawu, nie są osłuchani z nimi, słuchają na nieznanych sobie konfiguracjach albo w nieznanych pomieszczeniach mogą nie zauważyć zmian jakie niosą nie tylko kable ale nawet źródła lub (o zgrozo) wzmacniacze (przykładem kolega lub koleżanka o żeńskim nicku S. - nie zapomnę Ci tego, bo tu wykazałeś swoją indolencję icon_mrgreen.gif ), co mogą potwierdzić forumowicze o dłuższym stażu.
Jako przykład podam Ci wypowiedź naszego bardzo osłuchanego kolegi:
Cytat

Panie i Panowie,
jak wiecie entuzjazm mój nie gaśnie z każdym przesłuchaniem nowego produktu (starego również) firmy Verictum. Będę tę firmę wspierał tak długo jak długo będą uczciwie traktowali audiofilską brać. Pojawił się nowy produkt- Demiurg. Ja go już słuchałem u siebie i w dwóch innych systemach. Ale co tam ja... Wsłuchiwał się w efekty pracy Verictumowców pan Adam Bałdych (znakomity jazzowy skrzypek i pianista) i swoje wrażenia opisał tu- http://verictum.pl/produkty/demiurg-kabel-zasilajacy

PS. Znam system audio, na którym słuchał swojej płyty pan Bałdych (bo też słuchałem, jeno innych płyt). Jeśli będziecie ciekawi co to za system to opiszę.



I oto co pisał w podanym linku Adam Bałdych. No cóż, że skrzypek, że nagrywa dla ACT, ale pewnie gorzej słyszy niż Pan S4Home icon_mrgreen.gif
Bo pan z salonu ma lepszy słuch niż jakiś tam rzempoła jazzowy icon_idea.gif icon_lol.gif Nie wspominając o najstarszych i najbardziej doświadczonych forumowiczach choćby z tego forum.

Cytat

„Po raz pierwszy od czasu zgrania materiału w Hansa Tone Studios w Berlinie miałem okazję usłyszeć swój album na tak dobrym systemie audio. Podczas nagrań używaliśmy analogowego miksera SSL, lampowych preampów i najwyższej jakości mikrofonów, aby uzyskać audiofilską jakość rejestrowanego materiału. Podczas odsłuchu na systemie wspieranym przez wszystkie produkty Verictum, na czele z kablem sieciowym Demiurg, miałem wrażenie obcowania jeden do jednego z żywym zespołem. Każdy detal artykulacji, jaką się posługiwaliśmy podczas grania, nawet na skraju ciszy był słyszalny. Nawet dźwięki pochodzące z podobnych rejestrów innych instrumentów, miały swoją przestrzeń i nie nakładały się na siebie.
Cieszę się, że ciężka praca jaką włożyliśmy w nagranie albumu o najwyższej możliwej jakości brzmienia nie poszła na marne, bo jest system, audio, który jest w stanie oddać efekt naszej pracy.”
Adam Bałdych.

Album „BRIDGES” ukazał się nakładem ACT Music 28 sierpnia 2015 roku.




Malipczuk. Oczywiście zgadzam się z tym, że największy wpływ na brzmienie mają kolumny, wzmacniacz i źródło. Ale kable są kolejnymi elementami jakości dźwięku, jaki może nam zaprezentować zestaw audio.
Odpowiedz dlaczego lampy, tranzystory, cewki, oporniki w torze audio miały by wpływając na dźwięk (mam nadzieję, że tego nie neguje S4Home - jeśli tak, to proszę o konkrety, bo bez tego będziesz Pan śmiesznym oportunistą) mieć mniejszy wpływ niż kable?
Jak już wielokrotnie pisano kable są jakby filtrami, poprzez swoją indukcyjność i pojemność.
Trywialnie opisując działają jak filtry węglowe zamontowane na kranie z wodą. Ten krótki kawałek (fizycznie), potrafi oczyścić wodę płynącą setki kilometrów w zardzewiałych rurach. Zmienia jakość wody, czy nie?
Tak samo dobry kabel zasilający zmienia na ostatnim odcinku jakość prądu, mimo, że on wcześniej płynął kilometrami zardzewiałych kabli.

Co do tego, czy ktoś słyszy wpływ kabli, źródeł, wzmacniaczy, to jego sprawa.
W zależności od jakości systemu, jego osłuchania, częstotliwości zmiany elementów systemu, wrażliwości.

Pewnie sceptyków nie przekona to, co napisałem. Ale wystarczy wziąć własne uszy na świadków, by się przekonać ile do brzmienia, jakości systemu wnoszą kable.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sceptycyzm nie jest wadą, natomiast dezawuowanie wyników czyichś doświadczeń bez podania racjonalnych dowodów jest naganne. W większości przypadków brak efektów po wymianie kabli wynika z konstrukcji sprzętu podstawowego. Posłużę się przykładem- mój znajomy u mnie słyszy poważną różnicę po wymianie kabli sieciowych podpinanych do wzmacniacza, natomiast u siebie tego typu zmian dokonywanych na wzmacniaczu wielokanałowym Denona nie słyszy (ja zresztą też). Czy stracił słuch po drodze jaką przebył od mojego pokoju odsłuchowego do swojego?
f1Angel użył analogii (do filtrowanej wody w kranie), która świetnie ilustruje zabiegi konstruktorów kabli.... Bravo!
Tok myślenia- "bezsensem jest zmienianie kabli sieciowych bo przecież nie zmienimy przewodów w ścianach, a dalej linii wysokiego napięcia prowadzonych od elektrowni" wynika, jak przypuszczam, z nie do końca zrozumianej (uproszczonej) definicji prądu elektrycznego. Moi drodzy "niedowiarkowie", sięgnijcie do zasobów internetowych używając ciągu znaków- "definicja prądu elektrycznego" a szybko okaże się, że wiedza wyniesiona ze szkoły podstawowej dała Wam mylne wyobrażenie o charakterze prądu elektrycznego. Oczywiście jeśli zatrzymacie się na uproszczeniu, ze to "uporządkowany ruch elektronów swobodnych" to nadal będziecie tak samo mądrzy jak wcześniej....
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zachęcam do rozwinięcia tematu i podania wiarygodnych źródeł i badań które nasuwają takie wnioski, mi niestety nie udało się takich odnaleźć, pełno jedynie głupot wymyślanych przez "redaktorów" brak żadnych badań i konkretów. Nie znam żadnej kompetentnej osoby, znającej budowę wzmacniaczy mocy z naciskiem na pojedyncze obwody, inżyniera, elektronika czy nawet "znającego się na elektronice pana zdzisia" który potwierdzał by regułę "grających kabli" tym bardziej sieciowych, za każdym razem kiedy zadam takie pytanie kompetentnej osobie pojawia się uśmiech na ustach.

Znajomy pracował w sklepie ze sprzętem audio, to właściciel kazał mu wciskać kit klientom jak leci, mieli przewody takie same, chińskie, zwykłe 3 żyłowe w izolacji czerwonej i czarnej, to znajomy wmawiał na odsłuchach klientom, że ten czerwony kabelek jest "droższy i lepszy" a oni twierdzili, że słyszą różnicę... oczywiście na ślepo żaden z nich nie był by w stanie powiedzieć który przewód jest podłączony.

"Znamy historię wspaniałych parametrów wzmacniaczy Technics i kiepskich wyników "na papierze" ówczesnych wzmacniaczy Exposure.
Jak grały jedne i drugie nie muszę chyba pisać tym choć średnio zorientowanym a już na pewno nie takim tuzom jak HomS4e"


Problem w tym, że pomiary nie mówią nam nic o brzmieniu wzmacniacza, bo nie mierzy się zwykle zniekształceń TIM czy zawartości parzystych harmonicznych w dźwięku, w przypadku THD wcale nie jest lepiej, kiedy wzmacniacze mają ten parametr na bardzo niskim poziomie.

Jak już wielokrotnie pisano kable są jakby filtrami, poprzez swoją indukcyjność i pojemność.
Trywialnie opisując działają jak filtry węglowe zamontowane na kranie z wodą. Ten krótki kawałek (fizycznie), potrafi oczyścić wodę płynącą setki kilometrów w zardzewiałych rurach. Zmienia jakość wody, czy nie?


No tak.. tylko na czym polega to oczyszczanie prądu elektrycznego ?


Odpowiedz dlaczego lampy, tranzystory, cewki, oporniki w torze audio miały by wpływając na dźwięk (mam nadzieję, że tego nie neguje S4Home - jeśli tak, to proszę o konkrety, bo bez tego będziesz Pan śmiesznym oportunistą) mieć mniejszy wpływ niż kable?


Brzmienie układu stopnia końcowego, w dużej mierzę zależy od jego rozwiązań, elementy w torze sygnałowym wbrew pozorom nie mają aż tak dużego wpływu na jego brzmienie.



Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem z przewodami sygnałowymi , głośnikowymi i zasilającymi jest taki że ich wpływ na brzmienie trudno jest zmierzyć w jakichkolwiek pomiarach. Zdarzają się wzmacniacze takie jak robi Naim w których niema cewek na wyjcu ze stopnia mocy. Wymagają one wtedy przewodów o małej pojemności i większej indukcyjności. Tu łatwo stwierdzić ze nieodpowiednie przewody głośnikowe mogą sprawiać że wzmacniacz będzie łatwiej się wzbudzał i grał gorzej , jeśli nie zapewnimy odpowiedniego przewodu.
Osobiście z doświadczenia często spotykam się z różnymi przewodami które lekko modyfikują brzmienie. Te tendencje często się powtarzają.
Jednak spotykałem się z sytuacjami kiedy te same przewody które na jednym sprzęcie w dość wyraźny inaczej modyfikowały brzmienie na innym sprzęcie nie dawały żadnych różnic.
Osobiście uważam ze elementy czynne i bierne w torze dźwięku zwykle przy znacznie mniejszych kosztach powodują znacznie większe różnice.
Sam fakt dostrzegania różnic w brzmieniu sprzętu skłania do zakupu przewodów często niewiele wnoszących w brzmienie. Takie zmiany można spotkać stawiając sprzęt na różnych podkładkach lub kładąc na nim coś co będzie go dociskać. Te efekty czasem są zauważalne a w innych konfiguracjach nie. Dlatego efekt placebo bym wykluczył.
Z moich obserwacji wynika że nie jest to związane nierozerwalnie z przezroczystością sprzętu. Raczej z budową jego i wrażliwością na wpływ przewodów. Często najbardziej wrażliwe na takie zmiany są urządzenia o bardzo minimalistycznej budowie. Wtedy bywa ze z jakimś przewodem sprzęt może zagrać bardzo źle. Jednak w innym sprzęcie ten sam przewód sprawdza się znakomicie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z MobyDick i f1angel, natomiast dodałbym bardzo istotną rzecz, element o którym teraz nie wspomnieliście, być może f1angel przez pewną dla niego oczywistość tego faktu.
Ważna jest pewna metodologia porównania.
Jeśli ktoś wpada do domu z nowym "kablem" lepszym, (no bo jest droższym icon_mrgreen.gif ) , podłącza nabytek, wkłada sobie kochaną płytę z kolekcji , włącza, podkręca głośność siada i mówi teraz to jest zaje..ście, albo że nie ma różnicy, to faktycznie gdzieś zrobił błąd.
Osobiście po zmianie kabla RCA na trochę lepszy, nie wpadłem w euforię. Jednak ostatnio kiedy okazało się ze słuchałem z miesiąc w opcji "source direct" i ucho przyzwyczaiło się do brzmienia i w zasadzie dwu płyt, zamieniłem w pewnej chwili ten "lepszy" kabelek RCA na zwykły i wtedy różnica się pojawiła. Nie spektakularna, ale jednak.
Podobnie było z głośnikowymi kablami, tu użyłem fortelu, jedna kolumna była na starym kablu, a druga kolumna na nowym,( nawet zamieniłem kolumny potem miejscami, bo bywają sytuacje że nie są idealnie sparowane) i subtelne różnice na niektórych nagraniach ( w tym mono) były. Nawet mój syn wskazał która kolumna bardziej jak to powiedział "dźwięczy", dla mnie było to baardzo subtelne, jednak on jak dam głośniej prosi być przyciszyć bo "świdruje i boli hałas" bo może inaczej słyszy jako dziecko.
Inna sprawa że możemy trafić na dość podobny brzmieniowo wyrób kablarski, co razem z i tak bardzo małymi i niuansowym jego wpływem, sprawi że różnicy nie będzie, co jest bardzo prawdopodobne.

Poniekąd nawet dobrze że kabel sieciowy mam na stałe wmontowany icon_mrgreen.gif icon_wink.gif bo znając moja ciekawość, ile byłoby różnych sprawdzianów...tak więcej czasu jest na meritum tego wszystkiego - muzykę , książkę.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego Malipczuk, piszesz- "Nie znam żadnej kompetentnej osoby, znającej budowę wzmacniaczy mocy z naciskiem na pojedyncze obwody, inżyniera, elektronika czy nawet "znającego się na elektronice pana zdzisia" który potwierdzał by regułę "grających kabli" tym bardziej sieciowych, za każdym razem kiedy zadam takie pytanie kompetentnej osobie pojawia się uśmiech na ustach"
Proponuję przestać pytać tych czy innych, bo najlepszą odpowiedź uzyskasz gdy sam odsłuchasz swoją ulubioną płytę po wymianie kabla (np pożyczonego i najlepiej takiego, który będzie wyraźnie innej konstrukcji niż do tej pory stosowany). Twoje uszy podpowiedzą Ci, czy warto zagłębiać się w ten kontrowersyjny (jak widać po powyższych wpisach) temat czy też raczej czas poświecić jakiejś bardziej pożytecznej sprawie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam-ja tylko jako laik do kolegi Malipczuk-(ja w grające przewody również nie wierzę,nie jestem w stanie usłyszeć żadnej różnicy w brzmieniu)
-CYTAT z posta kolegi.
Tak jak pisałem już wcześniej mam Yamahę Piano Craft MCR 755.Miniwieża jak na swoją wielkość gra naprawdę super(z większymi firmowymi
monitorami).Za namową kolegów z forum kupiłem zwykłe miedziane kable 2.5mm i wymieniłem firmowe druciki na w/w.
Różnica KOLOSALNA nawet dla mnie (któremu słoń nadepnął na ucho).
Mam też Hegla-H80 i kable do niego i nowych kolumn -Chord Odyssey 2.Z ciekawości podłączyłem je do Yamaszki.
Chyba nie muszę dalej pisać czy była różnica.
Pozdrawiam.

PS-Nie neguję że największy wpływ na system(brzmienie) maja kolumny,wzmacniacz i żródło ale kable chociaż mniejszy,
wpływ jednak mają.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sęk w tym że często zbyt dużo wydajemy na kable i inne ładne i ładnie rozreklamowane gadgety niż na sam sprzęt. Osobiście spotakałem się z sytuacjami gdzie ktoś na sprzęt nie che wydać więcej niż po kilkaset zł za jeden element , ale podłącza go przewodami zasilającymi za kilka tysięcy. Do tego za jego przewody sygnałowe i głośnikowe zapłacił więcej niż za sprzęt i to kilkakrotnie. W sumie to jego sprawa. Kojarzy mi się to z ospojlerowanym maluchem z przyciemnionymi szybami fotelem kubełkowym , na szerokich alufelgach lecz z fabrycznym już niedomagającym silnikiem. Zapewne wtedy może powiedzieć ze dopiero teraz wie na co stać jego maszynę. Ale to kwestia głównie indywidualizmu. Osobiście rozumiem ze jeśli zadbamy o sprzęt typu Leben 300 XS to inwestowanie w drogie przewody i bezpieczniki ma sens daleko większy ...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wpszoniak, Ty wiesz, że ja wiem i ja wiem, że Ty wiesz icon_biggrin.gif Dzięki za pochwałę porównania, ale to nie mój pomysł. Lecz co dobre przyswajam icon_cool.gif
Jeśli idzie o meritum postaram się koledze Malipczukowi wyjaśnić pewne sprawy, przybliżyć. Nie przekonam pewnie, ale nie mam takich ambicji.
Dobrze jednak, że powstał ten wątek a przede wszystkim, że RoRo go podpiął. Możemy tu sobie przedstawić swoje punkty słyszenia a nie zaśmiecać innych tematów. Przede wszystkim "Jolki" icon_biggrin.gif

MobyDick
Cytat

Osobiście rozumiem ze jeśli zadbamy o sprzęt typu Leben 300 XS to inwestowanie w drogie przewody i bezpieczniki ma sens daleko większy ...


Racja. Tym bardziej, że to wzmacniacz bardzo dobry, lepszy niż by sugerowała cena jaką za niego musimy zapłacić.
Miał bardzo dobre recenzje nawet z fabrycznymi lampami, które są według mojej oceny bardzo takie sobie icon_confused.gif
Dopiero zaaplikowanie mu dobrej klasy lamp (najczęściej z dawnej produkcji) pokazuje jak dużo można jeszcze z niego wykrzesać.
Na okablowanie też jest bardzo czuły. W tym również na zasilające. Choć u mnie CDk Ayon lepiej (wyraźniej) zareagował na zmianę kabla zasilającego.
Cytat

Z moich obserwacji wynika że nie jest to związane nierozerwalnie z przezroczystością sprzętu.


I tu znów racja. Ja napisałem "Są to Audiofeele mający na ogół zestawy wysokiej klasy, o dużym stopniu rozdzielczości, " Czyli nie jako reguła.
Znam wiele osób, które mają wręcz budżetowe systemy (ale dobrze dobrane a przy tym dobry - jednak - słuch) i słyszą wyraźnie zmianę okablowania. Ja też słyszałem to już na całkiem niedrogich zestawach.

Jacek75, tak, czasem coś wydaje mi się tak oczywiste, że nie zawsze o tym piszę.
Można się nieraz czymś zasugerować, ale na pewno nie tak, jak to opisuje Malipczuk.
Ja nieraz przynosiłem do domu bardzo dobre (takie miały opinie) i drogie kable. Choć nie tylko o kable tu chodzi. I faktycznie nastawiałem się, że
zagrają lepiej, niż to co mam, albo z czym będę porównywał. I niestety, albo stety bywało różnie. Często naprawdę chciałem aby jakieś kable zagrały lepiej, byłem przekonany, że tak będzie. A tu zonk :!: Nie grało dobrze i już.
Tak, że pisanie, iż można każdemu wmówić, po odpowiednim przygotowaniu go, że coś zagra lepiej, jest bardzo ryzykownym stwierdzeniem.
Mogę się owszem zgodzić, że tak bywało, jak kolega pisał, ale byli to pewnie audiofile, którzy chcieliby słyszeć. Niestety.
Nazywanie się audiofilem, a słyszenie pewnych rzeczy, umiejętność słuchania, to różne sprawy. Często.
Bo trzeba też umieć słuchać. Wiedzieć na co zwracać uwagę, mieć jakieś punkty odniesienia.
Właśnie ta metodologia jest ważna.
A co do kabla sieciowego, to zamontuj gniazdo IEC i... zabawa murowana icon_biggrin.gif

Malipczuk, mam wrażenie, że nie zrozumiałeś o czym pisaliśmy. To tak samo jak ze słuchaniem. Można słuchać i nie słyszeć.
Trochę podobnie jak ze słuchaniem jazzu. Można słuchać i nie słyszeć tam melodii, piękna, harmonii całości.

Co do tego czy były robione jakieś badania, to były owszem. Ale robiły je firmy produkujące kable. Wnioskami się raczej nie podzielą, ponieważ
to ich dorobek i tajemnica. Na podstawie takich badań produkują swoje okablowanie.
A reszty świata naukowego czy inżynierskiego nie obchodzą kable. Aż tak oczywiście, by badać sprawę wpływu na dźwięk.
Kto by im za to zapłacił? Ty? icon_wink.gif
Jeśli chcesz możesz podzwonić do firm produkujących okablowanie. Polskie, to choćby wspomniany NEEL a także Gigawatt, Albedo, Ansae, Nameless, Sevenrods, Velum, Audionova, Sound Art, Sonus Oliva, To tylko niektóre. Zagramanicznych icon_wink.gif jest duuuuuużo więcej.
Popytaj, może dostaniesz odpowiedź.
W końcu, to Ty masz z tym kłopot, nie ja (na przykład). Bo mnie wystarczy, że słyszę. A dlaczego tak się dzieje, to nie wnikam za bardzo.
Co do siły sugestii i tzw. "chciejstwa", to gdybyś był starszym członkiem (przepraszam za wyrażenie icon_mrgreen.gif ) forum Audio, wiedziałbyś, że to
marny przykład. Ale napiszę Ci o czymś.
Moja obecna żona Jola lubi słuchać muzyki. Słuch ma bardzo dobry. Nawet powiedziałbym, że lepszy niż ja mam. Przez wiele lat grała na skrzypcach. A to jak wiesz wymaga nieprzeciętnego słuchu. Ale sprzęt audio interesuje ją dokładnie tak, jak drogowców zeszłoroczny śnieg. I kiedyś namówiłem ją przy okazji testowanie kilku kabli sieciowych, by wyraziła swoją opinię o tym, czy są jakieś zmiany i jakie, po podpięciu różnych.
A były to kable: zwykły, tzw. komputerowy, Furutech FP-314, Vincent Power, Neel N7ES Gold, Shuniata Diamondback, Sound Art Moc III.
Nie będę się tu rozpisywał nad testem, ale potwierdziła moje odczucia. W danym momencie i konfiguracji najdroższy Diamondback zagrał przejrzyście, ale agresywnie a najlepiej wypadł Furutech. Sound Art miał natomiast najpotężniejsze niskie tony.
I uwierz mi, nic nie mówiłem swojej kobiecie o tym jak powinien grać dany kabel ani jaki gra oraz ile kosztuje. Dla niej były to tylko jakieś kabelki.
A jednak jej opis brzmienia i zmian w dźwięku zgadzał się z tym, co ja słyszałem. Tłumacz sobie to jak chcesz.

I jeszcze jedno. Podchodzisz do tematu trochę od "dupeczki strony". Osoby kompetentne w tym temacie, to są osoby osłuchane.
Jak pisałem najlepiej jeśli doskonale znają swój system w świetnie znanym sobie pomieszczeniu. A nagrania użyte do testów są znane z każdej nuty, wybrzmienia, lokalizacji instrumentów. Mając taką bazę (to jest metodologia o której wspomniał Jacek75) można dopiero zrobić odsłuch porównawczy. A panowie inżynierowie czy nawet subiekci z salonów audio zbyt często zmieniają sprzęt, zestawienia, (albo nawet tylko teoretyzują na temat icon_lol.gif ), by móc usłyszeć nie tylko efekty zmiany okablowania, ale nieraz nawet... .
Czytałem kiedyś o panach "inżynierach", którzy zadufani w swoją wiedzę, wyuczoną, twierdzili, że każdy odtwarzacz CD powinien grać jednakowo.
Bo. Tu cytuję: "cyfra, to cyfra". Bez dalszego komentarza.

Więc jeśli piszesz, że to jest niepotwierdzone, nie ma podstaw itp, to mogę się tylko uśmiechnąć i życzyć szerokiej drogi icon_twisted.gif

Kubax, dziękuję za wpis i opinię. Chyba czytałem Twoją podobną wypowiedź w innym wątku. Bardzo cenne są takie opinie jak Twoja.
Mało forumowiczów z niewielkim stażem wypowiada się w podobnych tematach. Gratulacje za odwagę. Pozdrawiam i mam nadzieję, że będziesz z nami tu nie tylko od święta.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuję przestać pytać tych czy innych, bo najlepszą odpowiedź uzyskasz gdy sam odsłuchasz swoją ulubioną płytę po wymianie kabla (np pożyczonego i najlepiej takiego, który będzie wyraźnie innej konstrukcji niż do tej pory stosowany). Twoje uszy podpowiedzą Ci, czy warto zagłębiać się w ten kontrowersyjny (jak widać po powyższych wpisach) temat czy też raczej czas poświecić jakiejś bardziej pożytecznej sprawie.

Sądzisz, że nie słuchałem "kabli" ? ależ naturalnie, że słuchałem, nawet na sprzęcie wartym tyle co moje mieszkanie, jak myślisz, usłyszałem różnice ?
I tutaj wchodzi kolejna zasada "popierająca" tą teorię, która nie ma żadnego odzwierciedlenia w nauce, tzn. kiepskie kable, obecnie sprzedaje się często przewody aluminiowe powlekane miedzią, to naturalne, że po ich wymianie na "markowy" kabel, który zawsze będzie wykonany z miedzi OFC, różnica będzie zauważalna, problem w tym, że wymiana odpowiedniego przewodu (przekrój, długość, materiał) na nad-przewodnik już nie zmieni nic.


Co do tego czy były robione jakieś badania, to były owszem. Ale robiły je firmy produkujące kable. Wnioskami się raczej nie podzielą, ponieważ
to ich dorobek i tajemnica. Na podstawie takich badań produkują swoje okablowanie.
A reszty świata naukowego czy inżynierskiego nie obchodzą kable. Aż tak oczywiście, by badać sprawę wpływu na dźwięk.
Kto by im za to zapłacił? Ty? icon_wink.gif


Ależ były prowadzone badania, wyniki tych badań obejmują podstawy elektroniki ogólnej... badania producentów kabli, to po prostu praca promująca daną branżę i nie ma w niej żadnych wyników, pomiarów etc. które były by zgodne z fizyką.

I jeszcze jedno. Podchodzisz do tematu trochę od "dupeczki strony". Osoby kompetentne w tym temacie, to są osoby osłuchane.
Jak pisałem najlepiej jeśli doskonale znają swój system w świetnie znanym sobie pomieszczeniu. A nagrania użyte do testów są znane z każdej nuty, wybrzmienia, lokalizacji instrumentów. Mając taką bazę (to jest metodologia o której wspomniał Jacek75) można dopiero zrobić odsłuch porównawczy. A panowie inżynierowie czy nawet subiekci z salonów audio zbyt często zmieniają sprzęt, zestawienia, (albo nawet tylko teoretyzują na temat icon_lol.gif ), by móc usłyszeć nie tylko efekty zmiany okablowania, ale nieraz nawet... .
Czytałem kiedyś o panach "inżynierach", którzy zadufani w swoją wiedzę, wyuczoną, twierdzili, że każdy odtwarzacz CD powinien grać jednakowo.
Bo. Tu cytuję: "cyfra, to cyfra". Bez dalszego komentarza.


Dlatego wspomniałem o osobach kompetentnych, a nie każdy inżynier może nim być. Ja po prostu nie wierzę i nie uwierzę w to, co nie jest zbadane i czego nie ma na papierze icon_wink.gif w dodatku przeczy to jawnym zasadom nauki, jeśli ktoś wmówi sobie, że jakaś różnica występuje, to ona występuje - tak działa nasz mózg. A dodatkowo sprawę podgrzewa fakt, który opisałem wyżej, tzn. powszechne stosowanie przewodów niskiej jakości w sprzęcie popularnym, co sprawia, że wymiana takiego kabla na odpowiedni ma oczywiście duży wpływ chociażby na częstotliwości niskie i stąd się biorą słyszalne różnice.

Nie ma sensu mi tego tłumaczyć, to strata czasu, jeśli ktoś nie odeśle mnie do badań, przeprowadzonych przez niezależną organizację która potwierdza zasadę "grających kabli" mało tego, tłumaczy to w naukowy, mający odniesienie do rzeczywistości sposób, wtedy przyznam mu rację, a to co piszą osoby które wydały parę stówek na kable to przerabiałem setki razy icon_smile.gif

Chciałbym zaznaczyć, że ja nie podważam już nawet teorii grających kabli głośnikowych (chociaż naturalnie w nią nie wierzę) ale mówię tutaj, o kompletnym absurdzie - tzn. przewodach zasilających, dostarczających jedynie prąd do wzmacniacza. Bo w grające przewody głośnikowe, czy sygnałowe jestem w stanie uwierzyć - tzn. że nauka tego jeszcze nie odkryła, pewnych parametrów, zależności i rzeczywiście ktoś tam, gdzieś tam słyszy różnice.

PS: Polecam serię "audiovoodo" pana Krzysztofa Bielewicza, odcinek o przewodach głośnikowych jest dostępny tutaj

Pozdrawiam!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

... badania producentów kabli, to po prostu praca promująca daną branżę i nie ma w niej żadnych wyników, pomiarów etc. które były by zgodne z fizyką.


To tylko Twoje dywagacje... Może film zrobiony dla potrzeb firmy Cardas (opisuje działanie kapsli RCA) przekona Ciebie, że poważne firmy audiofilskie nie tylko na "uszach" stoją-
https://www.youtube.com/watch?v=KFciL0qjqu0

Zamieszczę również link z wypowiedzią pana Caelina Gabriela, który spróbuje obalić mity jakie narosły wraz z pojawieniem się audiofilskich zamienników kabli sieciowych-
http://www.gcaudio.com/resources/howtos/powercords.html

To tylko dwa przykłady wypowiedzi inżynierskich, jest ich rzecz jasna więcej......
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To tylko Twoje dywagacje... Może film zrobiony dla potrzeb firmy Cardas (opisuje działanie kapsli RCA) przekona Ciebie, że poważne firmy audiofilskie nie tylko na "uszach" stoją

Minutowy film ma mnie przekonać do czegokolwiek ? jakiś mężczyzna opowiada o zniekształceniach (szumach) znikomych wręcz, które naturalnie będą występować w każdym rodzaju przewodu, nawet dla najbardziej wytrawnego ludzkiego ucha nie będą one zresztą możliwe do wychwycenia, pomijam już, że miałem okazję badać przewody tego typu i większość "solidnych" kabli wykazuje niemal identyczne parametry.

Zamieszczę również link z wypowiedzią pana Caelina Gabriela, który spróbuje obalić mity jakie narosły wraz z pojawieniem się audiofilskich zamienników kabli sieciowych

No tak, a pan caelina nie ma wgl. interesu w tym, aby pisać takie "wywody" bo z naukowego punktu widzenia, mówić potrafi każdy, brak jakichkolwiek badań, wyników nic, opis wart tyle ile przeciętny post na forum o audio zwykłego kowalskiego - bo napisany na tej samej zasadzie.

Z dyskusji się wycofuje, bo to po prostu nie ma sensu, ja nie zamierzam nikogo przekonywać do niczego bo to i tak niemożliwe icon_wink.gif każdy ma swój portfel, swój słuch i swoją zabawę z tym związaną, ani mnie nikt nie przekona do tego, że kabel sieciowy "gra" ani ja nie przekonam nikogo. Pozdrawiam!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie ludzie od zawszę chcą coś zmierzyć, opisać, aby potem to zrozumieć i lepiej tę wiedze wykorzystać, nic w tym złego wszak dzięki temu jest też postęp.
Natomiast samo zmierzenie dla pokazania czegoś, czy epatowania cyferkami tez jest złudne, wspomniane były już wspaniałe parametry Technicsów z przełomu wieków, kontra nieatrakcyjne techniczne parametry sprzętu Exsposure. To samo mogą powiedzieć właściciele lamp, których parametry często też nie wyglądają imponująco, ale grają dla nich atrakcyjniej i lepiej od tranzystorów , czy scalaków.
No właśnie czy można zmierzyć dźwięk lampy, opisać cyframi, dlaczego jest taki nie inny ?
Może dobrze że jest pewien mały obszar, niezdefiniowany, niepoliczony , trudny do jednoznacznego zdefiniowania i opisania icon_smile.gif .
Z drugiej strony te że te kapsle Cardasa sprawiły policzalnie mniejszy szum tej sinusoidy na monitorku, nie musi się przekładać na lepszy dźwięk icon_wink.gif
Mam też pytanie do osób zajmujących się elektroniką, naprawami, bo sam miernikiem to najczęściej tylko napięcie akumulatora mierzę icon_smile.gif
czy zmieniając np. kondensator na inny, ale tej samej pojemności, jednak innego typu, lub marki, rodzaju , to wpłynie to tylko na jakieś parametry, czy na dźwięk wzmacniacza ? To samo pytanie, a co z innymi rzeczami typu wszelkie diody, rezystory, tranzystory itp. . Pytanie na jakim etapie coś zacznie się już jednak zmieniać i co ? Jakby podmienić te wszystkie "żelastwo " z jakiegoś wzmacniacza na takie samo w parametrach icon_confused.gif , ale innej klasy, firmy, inaczej zbudowane, brzmienie się zmieni, czy nie. ???

Przytaczanie cytatu, że " cyfra to cyfra więc każda gra tak samo" też świadczy o powierzchownym podejściu do sprawy takiej osoby. Nawet jak uważamy że odtwarzacz CD i DVD jest tak samo dobry bo "gra czysto i nie szumi" to można zauważyć czasem różnice brzmienia np. mój dvd samsunga grał cieplej, niż cd pioneera, no więc jednak nie tak samo;/ Przecież wystarczy posłuchać tej samej mp3 na kilku tel., zobaczyć fragment filmu na odtwarzaczu dvd za 69zł i potem takim z 500zł. Ostatnio bodaj MobyDick sugerował podmianę jakiegoś elementu w DAC -opmampów, celem zmiany brzmienia, taka kostka, hmm.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie czy można zmierzyć dźwięk lampy, opisać cyframi, dlaczego jest taki nie inny ?

Naturalnie, że tak, wzmacniacze lampowe z racji transformatora separującego na wyjściu, posiadają z reguły bardzo płytką pętlę sprzężenia zwrotnego, a taka pętla nie wprowadza zniekształceń typu TIM - które odbierane są dla ludzkiego słuchu jako "nieprzyjemny" dźwięk czyt. szorstki czy metaliczny. Do tego sposób budowy pozwala na powielanie parzystych harmonicznych w dźwięku (stąd też niewygórowane parametry wzmacniaczy lampowych) jak już wcześniej wspominałem, niskie THD wzmacniacza, wcale nie jest jego zaletą. Zjawisko zniekształceń TIM zbadał i opisał Mati Otala jeszcze w latach 70 tych, wyniki jego pracy można zobaczyć np. w książce "Układy amatorskich wzmacniaczy elektroakustycznych - Aleksander Witort".

Połowa "audiofili" nie wie, czemu służy np. parametr slew rate, a wierzy w brzmiące przewody icon_wink.gif to jest właśnie to, na czym polegają producenci takich wynalazków, przy czym kable to szczyt góry lodowej, są jeszcze pasty do smarowania tranzystorów na lampowe brzmienie, wygrzewacze do kabli i inne kretynizmy : )mój dziadek zawsze powtarzał, jak człowiek głupi, to można mu wszystko wcisnąć.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Z dyskusji się wycofuje, bo to po prostu nie ma sensu, ja nie zamierzam nikogo przekonywać do niczego bo to i tak niemożliwe icon_wink.gif każdy ma swój portfel, swój słuch i swoją zabawę z tym związaną, ani mnie nikt nie przekona do tego, że kabel sieciowy "gra" ani ja nie przekonam nikogo....


Ależ Ty nie musisz mnie (nas) przekonywać do tego, że coś nie gra, skoro ja (my) słyszę, że gra. Przez analogię zapytam:
Czy dlatego, że nie czujemy wpływu ciemnej energii, gorzej- naukowcy nie mają dowodów na jej istnienie, chcesz twierdzić, że nie istnieje?
Żałuję, że nie zdołaliśmy Ciebie przekonać do większej ilości prób...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacku75, napisałeś- "Z drugiej strony te że te kapsle Cardasa sprawiły policzalnie mniejszy szum tej sinusoidy na monitorku, nie musi się przekładać na lepszy dźwięk"
Mam, a skoro mam i słyszę na codzień to odpowiem- MA WPŁYW. Pozytywny wpływ (ale, że temat dotyczy kabli to rozpisywał się nie będę)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie napisałem zwrotu że nie wnoszą nic lepszego do dźwięku, czy np. nie poprawiają, tylko że to nie musi się przekładać !
Zauważ też, że dając te przykłady chciałem pokazać że czasem złe parametry(lampy) są dobre, a dobre(technics) nie grają i tak samo jak nie możność zmierzenia wpływu kabla głośnikowego, sieciowego, jest nieraz słyszalna, a być może mierzalność kapsla, czy innego ustrojstwa nie musi być namacalnie słyszalna .
Jeśli jest tak jak piszesz, to tylko się cieszyć, że mogłeś coś poprawić. Zapewne ich zakup nie był Twoim kaprysem, chęcią pozbycia się na siłę nadmiaru pieniędzy, tylko " małym gralem" i zwieńczeniem w poszukiwaniach dodania szlifu .
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

...a być może mierzalność kapsla, czy innego ustrojstwa nie musi być namacalnie słyszalna
Jeśli jest tak jak piszesz, to tylko się cieszyć, że mogłeś coś poprawić. Zapewne ich zakup nie był Twoim kaprysem, chęcią pozbycia się na siłę nadmiaru pieniędzy, tylko " małym gralem" i zwieńczeniem w poszukiwaniach dodania szlifu .


Dokładnie tak, bo nie jestem skory do wydawania pieniędzy, zwłaszcza wtedy gdy nie ma to przynieść dobrego skutku.
Jacku, różnica w naszych wypowiedziach polega na tym, że Ty przypuszczasz, a ja wiem. Ja mam RCA Caps Cardasa, a Ty nie masz (oczywiscie nie odczytuj jako zarzutu).
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...