Skocz do zawartości

Jak to jest z prądem płynącym w kablach.


Angel

Recommended Posts

Apropo's zgięć, tutaj się zgadzam, wystarczy przyjrzeć się, kabel miedziany, zgięty pod kątem 90 stopni, dwa/trzy razy, zmienia swój kolor. Czyli traci swoje właściwości przewodnikowe. Ale, czy któryś audiofil, gnie kable pod kątem 90 stopni ? W czasach kiedy nie byłem jeszcze w pełni "uświadomiony" w dziedzinie, wiedziałem, że dla kabla zginanie pod dużym kątem "boli". Edytowano przez RoRo
Odpowiadając na post bezpośrednio pod nim - nie ma sensu cytowac go w całości.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy kabel, są przecież różne napięcia, w RCA efekt cewki chyba się nie zrobi ?
Swoją drogą szkoda że nie ma krótszych odcinków RCA, gro ludzi ma "klocki" blisko ustawione, w pionie i poziomie.
W opcji pierwszej odcinek nawet 40cm mnie zawija się w kształt "omega", lub cyfry 6 ... też źle ?
Nie widziałem odcinków RCA 15-20cm, a spotkałem się z głosami że kabel RCA dopiero powyżej np. 50cm może odcisnąć swoje brzmieniowe piętno za sprawą swej specyficznej budowy. Z drugiej strony długi 1 metrowy wiszący z tyłu kabel rca mnie nie przekonuje z co najmniej dwu powodów.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajnie było poczytać o ciekawych wzmacniaczach, ale to trochę nie na temat w tym wątku.
Malipczuk pisałeś, że w stosunku do kabli były robione jakieś podstawowe badania (na pewno były), ale Ty z kolei tych badań nie przedstawiasz.
Zresztą to były badania innego typu, na pewno nie pod kątem co wnoszą do dźwięku, więc nie zbaczaj z tematu.
A "Reduktor Szumu" jak już wcześniej pisałem w innym wątku, to facet (albo grupa ludzi), który owszem jest technicznie wykształcony i przedstawia nam wyniki swoich pomiarów oraz przemyśleń. Ale brak mu chyba bardziej dogłębnego podejścia do tematu, odpowiedniej wrażliwości. Może słuchu?
Jego "wykłady" są tyle pouczające (szczególnie młodych adeptów sztuki audio), co jałowe dla bardziej wtajemniczonych.
Jako takie ABC audio dla początkujących, może być. Ale pan odczuwalnie rości sobie prawo do wyrokowania o pewnych sprawach, o których nie ma większego pojęcia.
Takie czysto techniczne podejście. I to na poziomie fizyki jaką Ty akceptujesz. Ale sam pan Reduktor mówi tam o pewnych sprawach związanych także z kablami, że jak się dobrze przysłuchać, pomiędzy wierszami dotrze, że nie neguje pewnych zjawisk.
Albo też twierdzi jakoby kable działały tylko w pewnym zakresie a później już nie. Albo ten zakres był słyszalnie pomijalny.
I tu mamy punkt zaczepienia.
A kto dał prawo temu panu albo Tobie by określać taką granicę, by biorąc FIZYKĘ za tarczę od tej fizyki się zarazem odżegnywać.
Bo czym jest przekonanie, że dana część, element systemu wpływa na jakość dźwięku/brzmienie a inny element (dajmy na to kabel zasilający) nie wpływa?
Czy to nie jest zaprzeczanie samemu sobie i tej właśnie fizyce?
Przecież jeśli wpływu pewnych elementów ten pan nie słyszy, nie słyszą inni, nie mogą uzurpować sobie prawa by odmawiać tego ludziom, którzy słyszą.
I dobrze wiesz (mam nadzieję), że jeśli jakiś element toru audio jest choć trochę inny od drugiego porównywanego różni się czymkolwiek, to może wpływać (i wpływa) na dźwięk. Bo to są właśnie podstawy fizyki, że wszystko wpływa. Tylko coś więcej a coś znacznie mniej.
Ale jeśli ktoś twierdzi, że kabel sieciowy typu "komputerowy" wpływa poprzez swoją konstrukcję na prąd i co za tym idzie na dźwięk tak samo jak taki o zaawansowanej budowie (materiały przewodników, ich jakość, technologia produkcji, materiały izolacyjne, geometria splotu, ilość żył, jakość i ilość ekranowania, jakość wtyków, itp), to ja naprawdę w tym momencie nie za bardzo mam ochotę z takim kimś dyskutować.
A szczególnie z osobą która ma pewną wiedzę techniczną, bo wyznaję zasadę "noblesse oblige".

I nie odpowiedziałeś nic na temat tego, co napisałem o tym gdy moja kobieta i ja słuchaliśmy muzyki podłączając różne kable zasilające.
Ok, ja czy ktokolwiek komu zależy jakoś na efekcie który dają kable, mógłby rzeczywiście ulec autosugestii.
Ale nie ustosunkowałeś się do tego, co ona usłyszała. A jak napisałem w żaden sposób nie zależało jej na tym, nie wiedziała właściwie jakie kable, za ile ani co mają/mogłyby zmienić, czy coś w ogóle mogłyby zmienić, są podłączone.
Pytam po raz kolejny i wprost. Jak to wytłumaczysz?
A to co usłyszała, zgadzało się z moimi odczuciami. W żaden sposób niczego jej nie sugerowałem.
I nie da się tego przedstawić w cyfrach czy wykresach icon_idea.gif
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malipczuk pisałeś, że w stosunku do kabli były robione jakieś podstawowe badania (na pewno były), ale Ty z kolei tych badań nie przedstawiasz.

Wyniki tych "badań" można zobaczyć w każdej literaturze związanej z podstawami elektroniki a nawet elektryki, są to zbadane i unormowane zasady dotyczące przewodów elektrycznych, przekroju, materiałów, długości i stosunku różnych parametrów takich jak impedancja do wymienionych wcześniej zasad.

A "Reduktor Szumu" jak już wcześniej pisałem w innym wątku, to facet (albo grupa ludzi), który owszem jest technicznie wykształcony i przedstawia nam wyniki swoich pomiarów oraz przemyśleń. Ale brak mu chyba bardziej dogłębnego podejścia do tematu, odpowiedniej wrażliwości. Może słuchu?

Pan Krzysztof kieruje się nauką i daje wiarę temu, co jest obliczone i zbadane, tak jak opisałem to wyżej, stąd jego podejście, zresztą de facto tymi samymi zasadami kieruje się każdy inżynier projektujący sprzęt audio, no chyba, że to typowy przedstawiciel branży mającej na celu ogłupianie ludzi i wyciąganie od nich pieniędzy co ostatnimi czasy stało się bardzo popularne i jakoś mnie nie dziwi, zawsze tak jest, że mądrzejsi szukali głupich aby na nich zarobić.

A kto dał prawo temu panu albo Tobie by określać taką granicę, by biorąc FIZYKĘ za tarczę od tej fizyki się zarazem odżegnywać.
Bo czym jest przekonanie, że dana część, element systemu wpływa na jakość dźwięku/brzmienie a inny element (dajmy na to kabel zasilający) nie wpływa?


Nie wiem czy rozumiem co masz na myśli, ale prawo takie ma każdy, ponieważ prawo to definiują właśnie podstawy przewodników, które wyjaśniają prosto, że przewód zasilający nie może mieć wpływu na parametry sprzętu, oczywiście w momencie kiedy staję się nadprzewodnikiem.

Czy to nie jest zaprzeczanie samemu sobie i tej właśnie fizyce?
Przecież jeśli wpływu pewnych elementów ten pan nie słyszy, nie słyszą inni, nie mogą uzurpować sobie prawa by odmawiać tego ludziom, którzy słyszą.


To co można usłyszeć określają wzory i nauka lub "fizyka" jak to nazywasz, pozostałe rzeczy to tylko domysły i przypuszczenia w które jedne osoby wierzą a inne nie, zasada jest prosta, to co ja słyszę jestem w stanie zmierzyć i zdefiniować i w to wierzę, a w to czego nie jestem w stanie zmierzyć i zdefiniować nie wierzę icon_wink.gif

I dobrze wiesz (mam nadzieję), że jeśli jakiś element toru audio jest choć trochę inny od drugiego porównywanego różni się czymkolwiek, to może wpływać (i wpływa) na dźwięk. Bo to są właśnie podstawy fizyki, że wszystko wpływa. Tylko coś więcej a coś znacznie mniej.

To zależy co nazywasz torem audio, bo jeśli chodzi o tor w elektronice, tzn. obwód którym podąża sygnał akustyczny wewnątrz wzmacniacza to nie wszystkie elementy (ich dobór) będą miały wpływ na parametry a tym bardziej brzmienie, wszystko w tym temacie jest policzalne i uwzględnia się to przy projektowaniu urządzenia, tak samo jak uwzględnia się odpowiedni przekrój przewodnika i materiał z jakiego jest wykonany, do doprowadzenia sygnału z wyjścia stopnia końcowego do zacisków głośnikowych i żaden inżynier nie zastanawia się nad tym, że ktoś podłączy tam później jakieś wspaniałe przewody i stwierdzi, że to gra lepiej, bo gdyby się zastanowił i nie myślał racjonalnie to zapewne z czystej życzliwości już wewnątrz poprowadził by odpowiednie przewody a wtedy jakiekolwiek dyskusje dla osób posiadających wiedzę stały by się bardziej sensowne icon_wink.gif

I nie odpowiedziałeś nic na temat tego, co napisałem o tym gdy moja kobieta i ja słuchaliśmy muzyki podłączając różne kable zasilające.

Zakładając, że mówisz prawdę to po prostu przypadek, lub dobrałeś nieodpowiedni przewód wcześniej, co też jest częstym przypadkiem, tak bardzo często sytuacja wygląda z przewodami głośnikowymi, tzn. delikwent używał przewodu aluminiowego o nieodpowiednim przekroju w stosunku do mocy oraz długości, następnie zmienił kabel na markowy i okazało się, że sprzęt brzmi lepiej i to jest zupełnie policzalne i wytłumaczalne w nauce, problem zaczyna się w momencie stosowania nadprzewodników i ich wpływie na brzmienie, tego nauka nie jest w stanie wytłumaczyć a tutaj zaczyna się "audiofilskie" gadanie.

PS: Przewód zasilający nie jest przewodem w torze sygnałowym, on jedynie dostarcza prąd elektryczny do wzmacniacza, jeśli jego podstawowe parametry są spełnione, to nadprzewodnik nie ma już żadnego wpływu na parametry prądu elektrycznego jaki jest dostarczany do wzmacniacza, i tak przewód wraz z gniazdem we wzmacniaczu zamienia się w cieniutkie kabelki doprowadzające go do transformatora czy przetwornicy, a tam dopiero zaczyna być poddawany pewnym obróbkom które mają za zadanie dostosować jego wartość oraz ustanowić pewne zapasy w celu poprawnej pracy stopnia końcowego czy przedwzmacniaczy, dopiero zmiany w tamtej sekcji potrafią mieć istotny wpływ na parametry (brzmienie) wzmacniacza. To tak jak doprowadzona woda do mieszkania, dopiero wewnątrz niego zwykle ją ogrzewamy, rozdzielamy na poszczególne urządzenia sanitarne itd. zależy nam tylko na tym, aby z zewnątrz miała odpowiednie ciśnienie, bo jeśli wewnątrz jej nie ogrzejmy i tak będzie zimna icon_smile.gif a i tak często słyszę wręcz prymitywne analogie wodne związane np. ze stosowaniem filtrów "rura będzie zardzewiała, woda brudna a filtr w domu wyczyści" no tak, naturalnie, tylko, że brudną wodę da się zmierzyć i "brudny" prąd też da się zmierzyć, a wynikiem takich pomiarów jest napięcie i amperaż a nasz dostawca prądu elektrycznego ma obowiązek zapewnić nam prąd o odpowiednich parametrach, i zastosowanie nadprzewodnika na odcinku 1/100 kabla (gniazdko w domu - wzmacniacz) nie będzie miało wpływu na te parametry. a tzw. "filtry" (elementy elektroniczne/rozwiązania) stosuje się już wewnątrz wzmacniacza nie ma potrzeby stosowania ich na zewnątrz, tym bardziej po stronie pierwotnej transformatora bo na tym etapie prąd nie ma jeszcze żadnego wpływu na to jak pracuje wzmacniacz, no chyba, że napięcie spadnie poniżej deklarowanego na dłuższy czas, wtedy przede wszystkim spadnie również napięcie po stronie wtórnej zasilacza i spadnie moc wyjściowa wzmacniacza i z pewnością zmienią się jego parametry icon_wink.gif krótkie spadki nie będą miały żadnego wpływu na sprawny wzmacniacz ponieważ stopień końcowy korzysta z zapasu prądowego zasilacza.

Określone, naukowe zasady rządzące prądem elektrycznym są prostsze niż niektórym się wydaje, a to dlatego, że producenci "cudownych" przewodów muszą sięgać po zawiłe tłumaczenia aby uzasadnić swój produkt, które i tak zwykle nie mają nic wspólnego z racjonalną nauką i podstawowymi zasadami działania przewodników.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malipczuk przecież ja wyraźnie napisałem:
Cytat

Malipczuk pisałeś, że w stosunku do kabli były robione jakieś podstawowe badania (na pewno były), ale Ty z kolei tych badań nie przedstawiasz.
Zresztą to były badania innego typu, na pewno nie pod kątem co wnoszą do dźwięku, więc nie zbaczaj z tematu.


Czytasz Ty ze zrozumieniem, podobno ścisłego swego umysłu? To na pewno nie były "te" badania. Rozmawiajmy poważnie, z szacunkiem dla inteligencji adwersarza icon_idea.gif
To co można wyczytać w książkach ma się tak samo jak teoria do praktyki, czyli jest zazwyczaj bardzo rozbieżne.
Życie Cię tego jeszcze nie nauczyło?
Fizyka i pewne zależności zachodzące choćby w prądzie elektrycznym płynącym w przewodach nie są na szczęście (czy nieszczęście) tak proste jakbyś chciał to widzieć. A znając prawa fizyki powinieneś wiedzieć, że każdej akcji towarzyszy reakcja. Nawet najdrobniejszej.
Co można usłyszeć a co nie, to chyba nigdzie nie zostało opisane, bo każdy ma inny słuch, jego wrażliwość.
Twoje akademickie teorie obala czysta praktyka. Gdyby można było coś zaprojektować teoretycznie i tak ściśle to wykonać, to by się kolumny, wzmacniacze, źródła, kable nie różniły dźwiękowo między sobą.
Byłby jeden producent, który wykonałby to najlepiej i najtaniej. Reszta zbankrutowałaby. A wszystkie elementy typu np. kolumny grałyby jednakowo.
A tak nie jest i nigdy nie będzie.
Wzrusza mnie nawet Twoja naiwna wiara w szkolną fizykę, ale prawdziwa fizyka jest dużo bardziej skomplikowana niż Ci się wydaje.
I dowodem na to jest właśnie to, że tak różnie potrafią zagrać podobne z pozoru elementy zestawu. Elektrycznie niby jednakowe.

Sugerowanie mi kłamstwa nawet w aluzji jest tu trochę nieeleganckie z Twojej strony. A kabli słuchaliśmy kilku różnych (czytaj uważnie, albo nie bądź tendencyjny). Za dużo zbieżności jak na przypadek, który tu chciałbyś widzieć. Zresztą takich testów, w tym i tzw."ślepych" zrobiłem sporo w swoim życiu.
Więc oprócz sugestii, że mogę kłamać albo, że kabel miałem zły (jaki ku... zły, drewniany? icon_mrgreen.gif ), potrafisz to jakoś wytłumaczyć?. Przecież pisałem, że było kilka różnych, dobrej klasy i jeden "komputerowy", też zresztą sprawny.
Ale jeśli twierdzisz, że ten komputerowy był gorszy, a inny (inne) lepsze, to sam sobie przeczysz, że kable sieciowe nie mają słyszalnego wpływu na dźwięk.
Piszesz, że te kable nie są częścią toru audio? icon_lol.gif No niestety się mylisz. Jeśli dasz jakiś źle zaprojektowany kabel i będzie on ograniczał dystrybucję prądu, czy zmieniał jakiś jego parametr, to nie wpłynie na całość, na jakość dźwięku? No wpłynie. Sam to zasugerowałeś i myślę, że się nie wycofasz.
Ale w drugą stronę, czyli jak damy kabel ponadprzeciętny, dobrze zaprojektowany o odpowiedniej jakości, przekroju, przewodnikach, izolacji, geometrii, ekranowaniu, wtykach, to już w tę stronę to nie działa? icon_eek.gif Klapeczki na oczach proszę Pana?
Czyli rozumiem, że dla Ciebie takie działanie jest jedynie zerojedynkowe. Działa - nie działa. Tak? icon_wink.gif
Zauważyłeś, że w miarę rozwoju dyskusji sam zaczynasz sobie zaprzeczać a pewnych sformułowań zdajesz się nie dostrzegać albo je w dziwny sposób tłumaczysz?
Fizyka kolego, to bardzo szerokie zagadnienie, nie tak oczywiste jak to zakładasz. A możesz się o tym przekonać czytając pamiętniki albo biografie wybitnych uczonych, wizjonerów jak choćby Einstein. On sam udowodnił pomyłki wielu swoim zacnym starszym kolegom po fachu a sam też popełnił wiele błędów, co udowadnia współczesna fizyka. Więc fizyka, to dziedzina bardzo płynna, rozwojowa, na pewno nie aksjomatyczna.

Pan Krzysztof może (ok, niech będzie na pewno) kieruje się nauką. Albo wycinkiem nauki, który mieści mu się w wyobrażeniach.
Dlatego nie zrozumiałeś co miałem na myśli pisząc kto Wam dał prawo do określania co kto może usłyszeć. Po prostu niektórzy słyszą a inni nie.
Jest Ci z tego powodu przykro? No ja też bym chciał by wszyscy słyszeli. Ale tak nie jest. Niektórzy np. nie widzą albo widzą tylko niektóre kolory.
A dlaczego dla niektórych ludzi jazz jest piękną muzyką, słyszą tam harmonię i melodykę a dla innych jest zbitką niezrozumiałych i drażniących dźwięków?

I na koniec ogólnie, ku zastanowieniu.
Nie ma tak do końca sformułowanej teorii, wyjaśnienia początku wszechświata, skąd się wziął. A Ty wierzysz w naukę, teorię.
Tu, w tak poważniej, wręcz podstawowej kwestii wyjaśnienia "naukowego" nie ma. A zajmowały się nią nie takie umysły jak nasze (bez urazy).
Czy to według Ciebie oznacza, że wszechświata nie ma, nie istnieje? Bo żadna nauka początku nie wyjaśnia, nie ma żadnej teorii?
Pozdrawiam.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fizyka i pewne zależności zachodzące choćby w prądzie elektrycznym płynącym w przewodach nie są na szczęście (czy nieszczęście) tak proste jakbyś chciał to widzieć. A znając prawa fizyki powinieneś wiedzieć, że każdej akcji towarzyszy reakcja. Nawet najdrobniejszej.
Co można usłyszeć a co nie, to chyba nigdzie nie zostało opisane, bo każdy ma inny słuch, jego wrażliwość.


Tzn. jakie są ? bo tutaj nadal brakuje konkretów, kiedy pytałem o to profesora, stwierdził, że takie właśnie są. Z czystego zaufania nawet tego nie kwestionowałem icon_smile.gif.

Przykro mi, ale to jest nadal ogólne gadanie, bez żadnych konkretów, które nic nie potwierdza, ja mogę mówić, że wierzę w smoki i nikt mi tego nie może zabronić, no bo naturalnie to, że nie potrafię udowodnić ich istnienia nie jest wystarczającym powodem do braku wiary w to co mówię icon_wink.gif

Twoje akademickie teorie obala czysta praktyka. Gdyby można było coś zaprojektować teoretycznie i tak ściśle to wykonać, to by się kolumny, wzmacniacze, źródła, kable nie różniły dźwiękowo między sobą.
Byłby jeden producent, który wykonałby to najlepiej i najtaniej. Reszta zbankrutowałaby. A wszystkie elementy typu np. kolumny grałyby jednakowo.
A tak nie jest i nigdy nie będzie.


Jeśli w swoim życiu zaprojektowałeś, zbudowałeś chociaż jeden wzmacniacz, zapewne zdajesz sobie sprawę z tego, że to co mówisz, to po prostu nie prawda, nie chcę się nawet rozpisywać znów, podstawowa literatura taka jak "Wzmacniacze elektroakustyczne" - Macieja Freszczuka wyjaśnia takie zagadnienia (dlaczego tak nie jest) icon_wink.gif

Piszesz, że te kable nie są częścią toru audio? icon_lol.gif No niestety się mylisz. Jeśli dasz jakiś źle zaprojektowany kabel i będzie on ograniczał dystrybucję prądu, czy zmieniał jakiś jego parametr, to nie wpłynie na całość, na jakość dźwięku? No wpłynie. Sam to zasugerowałeś i myślę, że się nie wycofasz.

To zależy jakie kable... bo kabel zasilający wzmacniacz nie jest częścią toru audio.

Ale w drugą stronę, czyli jak damy kabel ponadprzeciętny, dobrze zaprojektowany o odpowiedniej jakości, przekroju, przewodnikach, izolacji, geometrii, ekranowaniu, wtykach, to już w tę stronę to nie działa? icon_eek.gif Klapeczki na oczach proszę Pana?
Czyli rozumiem, że dla Ciebie takie działanie jest jedynie zerojedynkowe. Działa - nie działa. Tak? icon_wink.gif


Ponownie zaznaczam, że zgodnie z tym co wiemy i tym co odkryła nauka tak właśnie jest . Dlatego, że przewód o zbyt małym przekroju w stosunku do materiału nie pozwoli na przepływ prądu o określonej wartości, natomiast odpowiedni przewodnik na to pozwala i stosowanie nadprzewodnika nie ma już żadnego wpływu, ponieważ i tak przewodem płynie jakiś określony prąd - proste i oczywiste, tyle jeśli chodzi o przewody zasilające wzmacniacze, sprawa nieco bardziej rozwija się jeśli chodzi o przewody doprowadzające sygnał oraz głośnikowe, tutaj zaczyna się wyższa szkoła jazdy ponieważ istnieje kilka zjawisk które rzeczywiście mogły by wpływać na dźwięk, natomiast nadal nikt nie udowodnił tego, że wpływają, w dodatku często są one mocno wyolbrzymiane, no ale jest to punkt zaczepienia dla wielu "audiofilii" ponieważ nic innego po prostu nie ma.

Zauważyłeś, że w miarę rozwoju dyskusji sam zaczynasz sobie zaprzeczać a pewnych sformułowań zdajesz się nie dostrzegać albo je w dziwny sposób tłumaczysz?

Nie zwróciłem uwagi żebym sobie zaprzeczał, ale też nie poświecę czasu na czytanie wszystkiego od początku aby to zweryfikować, bo po prostu go nie mam icon_wink.gif

I na koniec ogólnie, ku zastanowieniu.
Nie ma tak do końca sformułowanej teorii, wyjaśnienia początku wszechświata, skąd się wziął. A Ty wierzysz w naukę, teorię.
Tu, w tak poważniej, wręcz podstawowej kwestii wyjaśnienia "naukowego" nie ma. A zajmowały się nią nie takie umysły jak nasze (bez urazy).
Czy to według Ciebie oznacza, że wszechświata nie ma, nie istnieje? Bo żadna nauka początku nie wyjaśnia, nie ma żadnej teorii?
Pozdrawiam.


Porównywanie wszechświata do kawałka przewodu jest tutaj mocno nad wyraz, wszechświata nie jesteśmy w stanie zbadać, przewody zbadaliśmy już dawno i nauka uważa, że odkryła już wszystko co może ich dotyczyć.

Mówi się, że audiofile słyszą to, czego nauka jeszcze nie zbadała - i niechaj tak będzie, ja naprawdę w to wierzę, chociaż sam tego nie słyszę icon_wink.gif myślę, że dalsza dyskusja z mojej strony nie ma sensu ponieważ to trochę tak, jakby przyszedł na forum polityczne PO i chwalił PIS, raz, że mały nietakt a dwa, że pchanie kija w mrowisko icon_wink.gif nie wiem dlaczego nadal kontynuuje dyskusję która prowadzi do niczego, po prostu nie potrafię nad tym zapanować, ale postaram się. Czasami jedynie ogarnia mnie złość, bo znam chociażby człowieka który "produkuje" przewody
i na takich przewodach zarabia i sam przyznaje się do tego, że to oszustwo (w gronie prywatnym) no i tak trochę mi przykro, że ludzie kupują te przewody i cieszą się, z lepszego brzmienia, bo ja wiem, że oszukują sami siebie, ale powtarzam sobie, że to nie moje pieniądze i nie moja sprawa. Pozdrawiam!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, widzę, że nikt nikogo nie przekona. Ja po prostu napisałem co o tym wszystkim myślę, co wiem i najważniejsze czego doświadczyłem.
A doświadczyłem właśnie tego, że wbrew fizyce którą znasz te kable jednak wpływają słyszalnie na dźwięk, na jego jakość, barwę.
I pod tym kątem trzeba przyznać, że są jednak elementem toru audio, choć nie w ortodoksyjny sposób rozumianym.

Czyli mam rozumieć, że kabel zasilający ma mieć tylko odpowiedni przekrój (załóżmy, że jest miedziany)?
Takie rzeczy jak lepszy materiał (np, czystsza miedź) jego rodzaj, jakość izolacji (lub zespołu izolacji), jakość (i sposób) ekranowania, splot przewodników, sposób ich przebiegu, wypełnienie (np. mające wpływ na tłumienie drgań przewodników), jakość wtyczek (pasowność, materiały przewodzące i izolujące, złocenie, czy rodowanie styków) nie mają wpływu na jakość prądu płynącego do urządzenia a co za tym idzie na jakość brzmienia?
A bardziej doskonały, niezaśmiecony, oczyszczony prąd płynący przez taki lepszy w stosunku do "komputerowego" kabel nie ma według Ciebie wpływu na jakość dźwięku? Negujesz, że lepszy kabel, to lepszy prąd a lepszy prąd to lepszy dźwięk? icon_eek.gif icon_rolleyes.gif
No to naprawdę czas zweryfikować swoją wiedzę w tym temacie.
I tu bardzo nalegam na konkretną odpowiedź, że nie widzisz związku w tym, że lepszy kabel, to lepszy prąd a lepszy prąd, to lepszy dźwięk? icon_idea.gif

Zarzucasz mi, że nie przedstawiam konkretów, ale Ty też nie podałeś konkretów, bo niestety odnoszą się one niby do tego o czym rozmawiamy.
Ale tak naprawdę nie dotykają tego problemu.
Dla mnie najpewniejszym kryterium jest to co słyszę. A to było potwierdzone wieloma próbami. I Ty tego w sumie rzetelnie nie skomentowałeś.
Słychać i już, nic na to nie poradzę. I to nie są smoki jeśli słyszy tak samo kilka osób w tej samej próbie. Nie wyśmiewaj się więc i nie porównuj dźwięku do tych baśniowych stworów.

Piszesz tylko o wierze. Że albo w coś wierzysz (współczesna już nieaktualna nauka - o czym niżej) lub komu wierzysz (profesorowie, konstruktorzy) albo odwrotnie w co nie wierzysz, czyli w to, ze kable zasilające "grają"
Nie za dużo wiary i niewiary jak na "naukowca"? icon_wink.gif
Tu nie trzeba wierzyć, tylko słuchać.

A nauka jest nieaktualna, dlatego, że wciąż nowe odkrycia ją dezaktualizują i dzisiejsze pewniki jutro mogą zostać postawione "na głowie".
Może to złe porównanie, ale to trochę tak jakbyś kupił najnowocześniejszy komputer. Ale w momencie jego wejścia do sprzedaży można już mówić o tym, że nie jest najnowszy, najlepszy, bo właśnie opracowano lub wyprodukowano coś lepszego.

Co do wszechświata, to nie było porównanie, tylko propozycja zastanowienia się nad pewnymi sprawami. Taka ogólna.
I to, że znanej na dzień dzisiejszy fizyki nie należy traktować jako czegoś stałego, pewnego i niezmiennego.
Mylisz się również, że wiemy wszystko o prądzie płynącym w kablu. Nie wiemy.
Zastanawiam się co przemawia przez Ciebie bo na pewno nie pokora dla nauki, na którą tak mocno się powołujesz. A tak naprawdę nie czerpiesz żadnej inspiracji z jej rozwoju postępu i jak pisałem z doświadczeń największych.
Bo oni często odkrywali nowe, grzebiąc zarazem stare, by za jakiś czas z pokorą przyznać, że też w wielu kwestiach się mylili i jest jeszcze inaczej.

Naprawdę nie trzeba być konstruktorem (czy składaczem - z gotowych projektów) wzmacniaczy, by pewne rzeczy o nich wiedzieć.
Można wiedzieć nawet znacznie więcej niż konstruktorzy, bo być ekspertem w tym, do czego służą, czyli specjalistą od dźwięku, jego jakości, barwy i wszelkich aspektów, czego konstruktor może do końca nie wiedzieć.
Dlaczego?
Bo konstruktor może dopracować taki wzmacniacz pod względem elektrycznym, użytkowym itp. Ale może nie mieć tak dobrego słychu, wrażliwości, by w pełni ocenić, docenić swoje dzieło. W tym kontekście może on o wzmacniaczu wiele nie powiedzieć.
Tak, że umiejętność budowy wzmacniaczy nie jest równoznaczna z tym co się słyszy, co można usłyszeć. Z wrażliwością.

Ja też z przykrością przeczytałem o takim podejściu człowieka budującego i sprzedającego kable zasilające.
Ale być może to on się myli, to on nie słyszy. Taki paradoks, że robi jednak dobre, ciekawe kable sam negując ich wpływ, śmiejąc się z tego.
A może mając jakieś tam wykształcenie techniczne i czując się tym znobilitowany, wstydzi się przyznać, że robiąc te kable słyszy albo jest przekonany o ich pozytywnym działaniu. Może nie chce narażać się na kpiny znajomych albo na zbyt wiele pytań? Może wydaje mu się, że takie zachowanie jest bardziej cool icon_cool.gif
Inny konstruktor kabli o którym ja wiem powiedział kiedyś, że właściwie do końca nie wie dlaczego to działa, ale działa i to wyraźnie słychać.
Nie wstydził się do tego przyznać, nie negując wpływu kabli na dźwięk.

Swoją drogą, to wybierz się kiedyś na odsłuch do dobrze zaopatrzonego salonu audio. Zamów podłączenie najlepszego, najbardziej rozdzielczego oraz w miarę neutralnego zestawu. Weź ze sobą kabel "komputerowy" (mam nadzieję, że uważasz taki za pełnowartościowy, wystarczający), czyli taki jaki się dołącza fabrycznie do wielu odtwarzaczy czy wzmacniaczy. I poproś o podłączenie oprócz tego kabla dwóch najlepszych kabli zasilających jakie mają, ale możliwie różnie według tej obsługi salonu, czy jakichś opisów, recenzji grających.
Co mogę poradzić, to że odtwarzacze CD wyraźniej reagują na zmianę kabli zasilających i możesz odsłuch zacząć od nich.
Nie wiem czy usłyszysz, bo pomijając to, jaki słuch możesz mieć nie spełniasz w tym momencie jak dla mnie podstawowych założeń.
A te jak to stwierdziliśmy gdzieś w innej dyskusji są takie:

System musi być Ci doskonale znany. Jego elementy, oprócz tego kabla zasilającego nie zmieniane choć kilka tygodni, dobrze osłuchane.
Pomieszczenie też powinno być doskonale znane i nic w nim nie zmieniane w tym czasie (przestawione lub nowe meble, obrazy, duże rośliny itp).
Kolumny stojące w tym samym miejscu od równie długiego czasu.
Kilka świetnie Ci znanych, różnorodnych nagrań (nie za dużo, by się nie zmęczyć, nie nadwyrężać uwagi), gdzie znasz niemal każdą nutę, wybrzmienie instrumentu, umiejscowienie go na scenie stereo, w jej szerokości i głębokości.
W takich warunkach, przy spełnieniu ww zasad powinno się usłyszeć z dużą wyrazistością zmianę kabla zasilającego, jego wpływ na brzmienie.

Oczywiście choć to nie optymalne, na wysokiej klasy, czy lepiej hi-endowym systemie w salonie audio możesz spróbować. Jest szansa, że usłyszysz.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również, jak F1angel, niedowierzam naukowcom... Próby wyjaśnienia subtelności konstrukcji skrzypiec (dla przykładu) mające wpływ na doskonałość ich brzmienia zapewne skończyłyby się sporem pomiędzy fizykami a lutnikami. Lutnicy nie "mierzą", SŁUCHAJĄ! Przytoczę pewną radę jaką daje Yehudi Menuhin mniej doświadczonym skrzypkom- "Pudło rezonansowe jest najmocniej drgającą, najczulszą częścią częścią instrumentu. Szkodzą mu pozostawione odciski palców." Chyba nikt z nas, a i naukowców również, nie może potraktować tej rady jako niepoważną... Prawda?!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do zasilających to się nie wypowiadam, co do głośnikowych
jednak znamiennym jest często powtarzane na wszelkich forach zdanie, które i tu padło, typu " Kable głośnikowe nie wpływają na dźwięk ( bo nie, bo jak), noo chyba że dasz jakiś byle jaki (np. aluminiowy) albo będzie bardzo cienki, lub gruby, to wtedy ".
Czyli ktoś mówi nie, ale zwraca uwagę na "skrajne przypadki zmian, wynikających z dwu podstawowych rzeczy : składu materiałowego ( różne metale) i budowy ( średnica, ale i budowa wewnętrzna ).
Zdanie można sparafrazować tak też modele opon samochodowch nie wpływają na jazdę i zachowanie auta, no chyba że są łyse, letnie założymy na grudniowy wyjazd, albo nie pasują rozmiarem do felgi, auta.
Jasne żadne opony nie zrobią z Uno Bmki, tak jak żadne nie pogrożą Nissana GTR (choć tu dyskusyjne), tak samo kable głośnikowe w wielu przypadkach mają bardzo marginalny wpływ i obiektywnie najmniejszy wpływ z pośród innych elementów zestawu na dźwięk, co nie znaczy że w ogóle nie mają.
Problem może jest w tym że zbyt dużo o tym się mówi, a pewne osoby myślą że tak dużo się mówi bo nie wiadomo ile one (kable) wnoszą i potem dochodzi do nieporozumień i rozczarowań, że zamiast kabli za 250zł lepiej kupić korektor. Tu relacja koszty vs efekt jest po stronie korektora, zresztą jak ktoś ma dylemat kupić za 250zł dywan czy kable to też dywan bardziej poprawi, znaczy ucywilizuje dźwięk.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwolę sobię tylko odpowiedzieć

Czyli mam rozumieć, że kabel zasilający ma mieć tylko odpowiedni przekrój (załóżmy, że jest miedziany)?

Z punktu widzenia racjonalnej nauki, tak.

Takie rzeczy jak lepszy materiał (np, czystsza miedź) jego rodzaj, jakość izolacji (lub zespołu izolacji), jakość (i sposób) ekranowania, splot przewodników, sposób ich przebiegu, wypełnienie (np. mające wpływ na tłumienie drgań przewodników), jakość wtyczek (pasowność, materiały przewodzące i izolujące, złocenie, czy rodowanie styków) nie mają wpływu na jakość prądu płynącego do urządzenia a co za tym idzie na jakość brzmienia?

Tak jak wspominałem wcześniej, nauka uwzględnia jedynie przepływ prądu elektrycznego o określonych parametrach które znamy, a więc z punktu widzenia praw nauki wiemy jakie przewodniki charakteryzują się jakim przewodzeniem w stosunku do długości i przekroju, np. przewód miedziany może mieć dużo mniejszy przekrój od przewodu aluminiowego ponieważ miedz jest dużo lepszym przewodnikiem a więc spadki napięć na nim, wynikające z jego rezystancji są dużo mniejsze. Czegoś takiego jak wpływ drgań przewodnika na przepływ prądu elektrycznego wgl. nie ma (z punktu widzenia nauki naturalnie) Pasowność wtyków ma znaczenie w momencie kiedy staje się nieodpowiednia, tzn. styk jest niepewny i nie pozwala na przepływ prądu elektrycznego o określonych wartościach bezstratnie. Jeśli chodzi o złocenie wtyków RCA to producenci stosują taki zabieg w celu zapobiegania korozji gniazd czy wtyków co chroni przed występowaniem trzasków wynikających z niepewnego styku połączeń, przy bardzo małych poziomach sygnałów (taki jaki jest w rca) ma to duże znaczenie.

A bardziej doskonały, niezaśmiecony, oczyszczony prąd płynący przez taki lepszy w stosunku do "komputerowego" kabel nie ma według Ciebie wpływu na jakość dźwięku? Negujesz, że lepszy kabel, to lepszy prąd a lepszy prąd to lepszy dźwięk? icon_eek.gif icon_rolleyes.gif
No to naprawdę czas zweryfikować swoją wiedzę w tym temacie.


Jakimi parametrami definiujesz "zaśmiecony" prąd ? jeśli chodzi ci o niewielkie wahania napięć to filtrowaniem takich problemów zajmuje się jak wspomniałem wcześniej zasilacz wzmacniacza, a przewód (odpowiedni) nie ma tutaj żadnego wpływu na ten parametr. Po stronie pierwotnej zasilania znaczenie ma jedynie spadek napięcia na przewodzie zasilającym i to tyle z parametrów które uwzględnia się przy budowie wzmacniacza. Prąd ma swoje określone parametry, to są podstawy elektroniki, w tych parametrach nie ma czegoś takiego jak "zaśmiecanie" albo "oczyszczanie" nie ma żadnych wzorów, zależności, czy zasad pozwalających na obliczanie czegoś takiego, ta terminologia jest zbyt ogólna aby można było zrozumieć co masz na myśli. Oczywiście przewód nie jest żadnym filtrem tego niezdefiniowanego "zaśmieconego" prądu, więc patrząc na to z tej perspektywy (czyt. nienaukowej) to lepszy przewód pozwala właśnie na dostawanie się tych "zanieczyszczeń" z sieci do wzmacniacza icon_wink.gif

Pozdrawiam!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak inni Koledzy - ale dla mnie w tym wątku robi się "sztuka dla sztuki" i mało co z tego wynika.
Doceniam trud wnoszony w Wasze wpisy (i gratuluję zaangażowania), szukanie pomysłu na przekonanie adwersarza - ale od pewnego czasu przebiegam kolejne wpisy w tempie ekspresowym bo w wypowiedziach paru osób widzę tylko teorię że "to nie gra" albo "grać nie może".


Temat sugeruje "...Kable, sposób podłączania, zaciski, końcówki."
a zrobiły się (mniej lub bardziej) akademickie rozważania i spory, które mało co wnoszą.
Bo jakoś "punkt widzenia racjonalnej nauki" mnie nie przekonuje w sferze audio (w innych sferach - jak najbardziej).


Pozdrawiam
PS. Oczywiście jak chcecie to kontynuujcie w tym samym stylu, na szczęście (moja i nie tylko) obecność nie jest obowiązkowa.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Aaa, no to już wiem jaka jest ta Twoja "nauka" icon_eek.gif . Nie mam nic więcej do dodania icon_rolleyes.gif icon_biggrin.gif Pozdrawiam.




A jaka jest twoja ? bo moja to zwykłe podstawy elektrotechnik obejmujące zasady zachowania prądu elektrycznego, oraz zagadnienia dotyczące przewodników, wyjaśniające wszystkie parametry i zależności z nimi związane jakie znamy i jakie zbadała obecna nauka - o których obecnie dyskutujemy. Jeśli posiadasz dostęp do jakiś racjonalnych badań np. wojskowych to ja się chętnie z nimi zapoznam, to będzie dla mnie zaszczyt. Ponownie nie odpowiedziałeś mi na pytania które zadałem, nie zdefiniowałeś swoich określeń i nadal nic nie wiadomo, a takie odpowiedzi nie wnoszą nic do rozmowy. Pozdrawiam!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego Malipczuk, problemem współczesnej nauki jest to, że właściwie nie ma jednolitej definicji prądu elektrycznego przemiennego (o takim piszemy, prawda?). Na temat charakteru prądu elektrycznego do dziś trwają spory. Spotkałem się z opinią, że w przypadku przewodnictwa elektrycznego metali, elektrony wykazują jednocześnie cechy fali oraz cechy charakterystyczne dla cząstek. Rozumiem więc, że już sama definicja prądu elektrycznego straciła na aktualności. Wiele jest przykładów na to, że teorie uznane niegdyś były obalane. Nauka się rozwija, a rozwija się dlatego, że następcy nie ufają poprzednikom.
Reasumując- Malipczuku, jeśli taka Twoja wola, wierz podręcznikom, ja wolę zawierzyć jednak uszom (jak skrzypkowie, lub lutnicy). Różnica miedzy naszymi postawami polega na tym, że Ty swojemu systemowi audio nie dajesz szansy by lepiej grał, a My (piszę o Tych co próbują eksperymentować wbrew logice zbudowanej na naszych wyobrażeniach) tę szansę próbujemy stworzyć (jak słychać, czasami skutecznie).
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja z połączeń do dolnych i górnych zacisków poszła jednak sporo dalej...

Właściwie nie chcę się zagłębiać w sam temat czy coś „gra” czy nie „gra”.
Jako człowiek starający się trzymać swoją głowę zawsze otwartą, uważam, że wszystko potencjalnie może mieć wpływ na dźwięk, od głośników, przez wzmacniacze, źródła, kable(do tego na razie sam doszedłem), przez podstawki, inne akcesoria aż do... temperatury powietrza, jego wilgotności, nie mówiąc o ruchu samochodowym za oknem, poziomie zgodności sąsiadów icon_wink.gif i na co tam jeszcze można by wpaść.

Chciałbym tylko zwrócić Waszą uwagę na kwestię metody porównań.
Pewnie wielu z Was podchodzi do tego bardzo starannie z namysłem, tylko czy to takie łatwe ?

Musimy przecież uwzględnić sporo zmiennych i zadać sobie pytania:

czy te dwa np. odtwarzacze na pewno porównuję w tym samym systemie, z innymi elementami niezmienionymi?

Wszystkie kable, sieciowe, głośnikowe, IC na pewno są identyczne?
Leżą na tych samych podstawkach i w ten sam sposób?

Czy w pokoju aby na pewno wszystko stoi tak samo?
Niby tak, ale czasem nawet pozornie mała zmiana, może zrobić różnicę,..
Może np. na krześle leżał jednak wtedy gruby sweter, a teraz jest puste i odbija mocniej dźwięk?
Może samo krzesło stało inaczej?

A kolumny, czy one też stoją na pewno dokładnie tak samo co do centymetra?

No i last but not least, my sami...
Siedzimy dokładnie tak samo?
Czy trzymamy identycznie głowę, pod tym samym kątem?
Przecież taka zmiana wprowadza słyszalne zmiany...

Czy nie byliśmy przeziębieni jeszcze wczoraj i mamy troszkę zatkany nos, czyli również układ związany ze słuchem?
Czy jesteśmy w tym samym nastroju?
Może tym razem ktoś z nami jest i też zakłóca akustykę?

Napięcie w gniazdku jest kilka woltów większe/mniejsze?

Myślę, że zachowanie tych wszystkich elementów nie zmienionych jest ekstremalnie trudne.
Może być wręcz niemożliwe w praktyce.
Z pewnością można wymyślić przecież jeszcze bardzo wiele innych zmiennych.

Tak jak wspomniałem uważam, że wszystko ma lub może mieć zbadany lub niezbadany jeszcze wpływ na dźwięk ale może się okazać, że samo porównywanie jest zadaniem karkołomnym niezależnie od jakości słuchu.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malipczuk. Moja nauka jest bardziej współczesna, biorąca pod uwagę najnowsze odkrycia.
Ja się w ogóle zastanowiłem czy Ty wiesz o czym piszesz, jeśli według Ciebie wpływ na jakość prądu a co idzie za tym dźwięku ma tylko przekrój przewodnika.
Jak napisał Wpszoniak współczesna nauka nie widzi już tak jednoznacznie tematu prądu i tego jak on płynie i działa.
Czyli w sumie to o czym ja Ci próbowałem napisać.
A Ty trzymasz się uparcie skostniałych aksjomatów, które nawet dla amatorów są już nieaktualne. Co dopiero dla czołówki świata naukowego.



Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to przecież proszę o wyniki takich badań, po raz już chyba 3 czy 4 icon_wink.gif staram się być na bieżąco z nowinkami i niestety nie spotkałem się z potwierdzonymi badaniami które odkryły "jakość prądu" a o tym jak ta "jakość" ma wpływ na pracę stopnia końcowego to juz wgl. się nie spotkałem. A przede wszystkim pojawia się podstawowe pytanie jakie parametry definiują "jakość" prądu, bo z tego co już usłyszałem w trakcie tej całej dyskusji to stoją one w sprzeczności z podstawowymi zasadami elektrotechniki, więc musi to być jakieś nowoczesne i poważne odkrycie które wywróci cały świat do góry nogami - o ile oczywiście wyniki tych badań zostaną potwierdzone, bo same badania o niczym nie świadczą, tak czy inaczej ja się chętnie douczę icon_wink.gif.

A jeśli chodzi o moją "naukę" to fakt, że do badań nasa to jej daleko... ale mimo to wieloma poniekąd prostymi wzorami wyjaśnia, dlaczego przewód zasilający nie może mieć wpływu na parametry (brzmienie) układu wzmacniacza M.CZ, no ale ta moja nuka to jest chyba zbyt prymitywna żeby to wyjaśnić, no bo w niej nie istnieje taki parametr jak chociażby "jakośćprądu" czy "mniejzanieczyszczonyprąd" a zdaje się, że te parametry są tutaj kluczowe.

Pozdrawiam.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja się zapytam Ciebie- Malipczuk dlaczego w prawie każdym kablu sieciowym znajdujemy ekran? Po co on (ekran) skoro według Ciebie na przebieg prądowy nie ma wpływu... Hmmm....No właśnie co? A czy czasem zniekształcenia wynikające z wpływu fal EMI/RFI (degradujące jakość prądu) nie wymagają korekty?

Są takie akcesoria jak X-Bulk, X-Block firmy Verictum, które w dużym stopniu niwelują wpływ fal EMI/RFI na przebiegi prądowe tak w urządzeniach audio (wzmacniacze, odtwarzacze) jak i w stopniu wstępnym- np w listwach zasilających. Używam od paru miesięcy. Czy sądzisz, że wydałbym kilkadziesiąt tys. zł gdybym nie słyszał efektu?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja się zapytam Ciebie- Malipczuk dlaczego w prawie każdym kablu sieciowym znajdujemy ekran? Po co on (ekran) skoro według Ciebie na przebieg prądowy nie ma wpływu... Hmmm....No właśnie co? A czy czasem zniekształcenia wynikające z wpływu fal EMI/RFI (degradujące jakość prądu) nie wymagają korekty

W przewodach zasilania ekranowanie stosuje się niezwykle rzadko, jeśli już się to robi to tylko po to aby ograniczyć powstawanie pola elektromagnetycznego wokół przewodnika. Jeśli chodzi o przewody RCA, ekranowanie stosuje się po to, aby ograniczyć modulacje sygnałów które w tego typu przewodach mają zwykle niski poziom i łatwo się takiemu zjawisku poddają.

Przewód zasilający dostarcza prąd elektryczny do wzmacniacza... nie sygnał, w dodatku nad wpływem takich czynników na prąd elektryczny o takich wartościach jaki płynie w przewodzie zasilającym wgl. można było by się zastanowić, a tutaj nawet nie trzeba się zastanawiać wystarczy to obliczyć. Kawałek za tym przewodem, wewnątrz wzmacniacza prąd elektryczny i tak trafi do transformatora w którym jego wartości ulegną zmianie właśnie na zasadzie indukcji elektromagnetycznej.. gdzie tu logika ? transformator separuje galwanicznie uzwojenie pierwotne od wtórnego, nie ma fizycznego połączenia pomiędzy przewodem sieciowym a resztą wzmacniacza, parametry prądu elektrycznego w takich warunkach zależą od budowy transformatora, nie tego jaki przewód dostarcza prąd do niego icon_wink.gif

Są takie akcesoria jak X-Bulk, X-Block firmy Verictum, które w dużym stopniu niwelują wpływ fal EMI/RFI na przebiegi prądowe tak w urządzeniach audio (wzmacniacze, odtwarzacze) jak i w stopniu wstępnym- np w listwach zasilających. Używam od paru miesięcy. Czy sądzisz, że wydałbym kilkadziesiąt tys. zł gdybym nie słyszał efektu?

Sądzę, że tak, to jest już wgl. odrębny temat i dziedzina nauki której wgl. lepiej nie ruszać icon_wink.gif Jeśli słyszysz to ja się bardzo cieszę, ja niestety nie słyszę i zostańmy przy tym, prywatnych odczuć nie ma sensu wyciągać, nie tędy droga. Ja już i tak wpycham kij w mrowisko, jak to wcześniej określiłem i sam nie wiem po co, bo wiem, że nawet przedstawiając racjonalne dowody i fakty nigdy nikogo bym nie przekonał, bo wszystko jest na "słuch" a nie parametry i ja nic do tego nie mam : ) jak już mówiłem, podobno "audiofile" słyszą to, czego nauka nie zbadała i niech to będzie puenta tej dyskusji.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

W przewodach zasilania ekranowanie stosuje się niezwykle rzadko, jeśli już się to robi to tylko po to aby ograniczyć powstawanie pola
Sądzę, że tak, to jest już wgl. odrębny temat i dziedzina nauki której wgl. lepiej nie ruszać icon_wink.gif Jeśli słyszysz to ja się bardzo cieszę, ja niestety nie słyszę i zostańmy przy tym, prywatnych odczuć nie ma sensu wyciągać, nie tędy droga. Ja już i tak wpycham kij w mrowisko, jak to wcześniej określiłem i sam nie wiem po co, bo wiem, że nawet przedstawiając racjonalne dowody i fakty nigdy nikogo bym nie przekonał, bo wszystko jest na "słuch" a nie parametry i ja nic do tego nie mam : ) jak już mówiłem, podobno "audiofile" słyszą to, czego nauka nie zbadała i niech to będzie puenta tej dyskusji.


Ekranowanie kabli zasilających stosuje się niezwykle rzadko? Malipczuku, mamy różną wiedzę na ten temat.
W ostatnim zdaniu napisałeś- "podobno "audiofile" slyszą to, czego nauka nie zbadała...." Nie "podobno", a po prostu- "słyszą"... O to jedno słowo nasz bój. Wydaje mi się, że "bój" to przesadne określenie, bo co prawda nie przekonaliśmy Ciebie do zawierzenia uszom, a Ty nas do szukania dowodów naukowych na zjawiska wymykające się rozsądkowi, to jednak warto było wymienić (piszę za siebie) poglądy, które do boju przyrównać pozwoliłem sobie.
Pozdrawiam serdecznie Ciebie, Wojtek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...