Skocz do zawartości

Verictum - niezbędne dla audiofila


Recommended Posts

Akt pierwszy relacji z testu Cogitari:
Zakończył się etap przedprodukcyjny Gnosis, co zostało przypieczętowane testami (post #218 i następne). Zakończył się też ten etap dla Cogitari. Gnosis to szczytowy produkt Verictum i najdroższy, a Cogitari ma w zamierzeniach konstruktorów firmy być listwą przyjaźniejszą i cenowo, i rozmiarami, i wreszcie dźwiękowo. Pozornie można odczytywać tak- że skoro przyjaźniejsza dźwiękowo to lepsza. To nie tak, bo Gnosis niczego nie ukrywa, ujawni każdy problem systemu audio, któremu dystrybuuje prąd, a Cogitari ma być "muzykiem najwspanialszym"...
Kilka słów o listwie Cogitari:
Obudowa to merbau z sześcioma gniazdami złoconymi Furutecha o obciążalności 15A. Metalowe części są ze stopu miedzi pokrytego 24-karatowym złotem. Korpusy są z nylonu i włókna szklanego. Gniazdo IEC to również złocony Furutech. Wnętrze zawiera filtr zniekształceń EMI/RFI, pasywny o podobnym działaniu do X-Block'a (Gnosis posiada innej konstrukcji filtr, podobny do X-Bulka). Gniazda połączone są w gwiazdę (żadne gniazdo nie "kradnie" prądu następnemu) kablami ze złoconego srebra, przy czym każdy odcinek okablowania jest tej samej długości (szczegół najczęściej zaniedbywany przez producentów). Całość listwy jest strojona jak instrument, dla przykładu- dobranie lakieru kosztowało tygodnie, ale też znamienny jest dobór nóżek: dwie z drewna merbau i dwie z dębu (wiem coś na ten temat, bo akurat uczestniczyłem w próbach odsłuchowych, które miały dać odpowiedź co "brzmi" lepiej). Jako, że filtr analogicznej konstrukcji co X-Bulk nie zmieściłby się we wnętrzu Cogitari, to powstał bardzo podobny do typowego X-Bulka, sprzedawany w komplecie z Cogitari o nazwie grawerowanej na filtrze- "Passive Power Strip EMI/RFI Filter". Całość w cenie takiej, że kupując oddzielnie listwę i filtr należałoby dołożyć półtora tysiąca złotych (tak wynika z preferencji, ale to też nagroda za wybór jeszcze lepszego grania). Ci, którzy wcześniej kupili X-Bulka Gold niech się nie martwią- będą mogli go wykorzystać zamiast dedykowanego i to z takim samym sukcesem. Zresztą test listwy Cogitari w moim systemie audio, który zostanie opisany niżej, to wykazał.

Akt drugi nastąpi....

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 347
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Akt drugi, temat główny (test Cogitari, na tle Gnosis):
Samo się właściwie narzuca porównanie wcześniej testowanej Gnosis z Cogitari, Gnosis świetnie pamiętam przecież, bo raptem tydzień wcześniej miałem u siebie. Jak porównać co najmniej (nie znam ceny Gnosis) dwa razy droższą bezkompromisową listwę z tą drugą? To karkołomne, ale spróbować mogę... No nie?
Cogitari w teście pobierało prąd z gniazdka ściennego Gigawatta przy pomocy kabla, który dostarczany był z Thetą DAC, później podmieniony przez Furutecha Alpha 3. Odtwarzacz połączony został z listwą Demiurgiem, a wzmacniacz kablem Van den Hul The Mainstream Hybrid. Nie miałem akurat Cogitara (bardzo żałuję), więc stąd taki wybór kabli, a nie inny (muszę przyznać, że Gnosis w poprzednim teście wyposażany w Cogitara miał fory. Póki co nie będę się zagłębiał dlaczego uważam, że Gnosis miał ułatwione zadanie).
W dużej części testu użyte zostały te same płyty co w poprzednim teście- Los Otros, Leonarda Cohena, Canned Heat, Hagai Shahama, wzbogacone o audiofilskie wydania Clifforda Browna z Maxem Roachem- "Study in Brown" oraz Franka Petera Zimmermanna- "Mozart, Violin Concertos". Jestem przekonany, że jeśli system jest skonfigurowany bez większych błędów to wystarczyłaby jedna z tych płyt, by powiedzieć nam wystarczająco dużo. Dlaczego? Bo Cogitari (Gnosis tym bardziej) jest tak nieskazitelnie czysta- nie wprowadzająca zniekształceń, że staje się uniwersalną. Inaczej napiszę- nie jest strojona pod jakiś gatunek muzyczny, ma "grać" wszystko! Przesłuchałem wszystkie wymienione płyty, ale naprawdę wystarczyło przesłuchać płytę Hagai Shahama by domyśleć się jak pozostałe płyty zagrają. Dlaczego akurat o tej płycie napisałem? Bo- jeśli zakres dynamiki jest od pianissimo do fortissimo, struna "E" jest wysoko brzmiącą ale miłą i ciepłą, dwudźwięki są wyraziste, brzmienie z pudła rezonansowego ciemne i głębokie, a jednocześnie towarzyszący fortepian to wspaniały potężny Steinway o zróżnicowanej barwie klawiszach z dużym zakresem harmonicznych to wszystkie inne- te z harmonijką ustną, wokalem męskim czy damskim, z saxem, perkusyjne itp. mogą grać źle? Sądzę, że nie! Jednak to zrobiłem by moje przypuszczenia potwierdzić lub obalić. Potwierdziły się- orkiestra, która Mozarta grała była rozdzielcza, scena wystarczająco szeroka (jakbym słuchał z 10 rzędu NOSPR'u, o czym później...), głębia sceny naturalna (uwzględniająca skrót wynikający z odległości słuchacza od muzyków), barwy bardzo naturalne, które nie pozwalają pomylić skrzypiec z altówkami, no i lekko wysunięty skrzypek solista... Potrzebuję więcej? Ano nie, bo gdy w czwartek byłem NOSPR'ze na koncercie Richarda Galliano z Filharmonią Brneńską pod batutą Bastiena Stila i takie odczucia miałem:
...siedząc w środku drugiego rzędu słyszałem orkiestrę smyczkową mniej rozdzielczo i mniej selektywnie niż z płyty wydawnictwa Haenssler Classic (koncerty skrzypcowe Mozarta). Gdy zamykałem oczy to (nadal piszę o koncercie w NOSPR'ze), wierzcie mi, trudno by mi było doliczyć się ilu skrzypków gra (a słuch mam nadal dobry!). Mało tego- o wysłuchaniu drgających pudeł rezonansowych należało zapomnieć. Dziwne było jednak to, że gdy grał akordeon guzikowy Richarda Galiano to wyraźnie słyszało się przepompowywane powietrze i klapiące guziki (lub uderzenia palców o nie) i najsubtelniejsze dźwięki sopranowe. Nie tylko ja tak słyszałem, moi znajomi dokładnie tak samo z trzeciego rzędu. Moje uszy mi "mówiły", że mamy bardzo często napompowane wymagania gdy włączamy nasze wzmacniacze. Zdaję sobie sprawę i z tego, że ten sam zespół muzyków zdecydowanie inaczej by brzmiał w sali Filharmonii Śląskiej, którą znam doskonale, więc wniosek prosty się rodzi- należy tak konfigurować system by "udawał" i NOSPR i Filharmonię Śląską. A w rzeczywistości, choćby w czasie testu, jest tak- słuchamy powiedzmy Ellę Fitzgerald i Louisa Armstronga z płyty "Ella and Louis", ich głos jest wydłużony pogłosem studia nagraniowego... W dobrych systemach jest on tak naturalny, że przy pomocy wyobraźni odtworzymy to studio wg naszych doświadczeń (czy ściany są betonowe, czy drewniane, czy mocno tłumione czymś tam....). Im dokładniejszy system tym łatwiej nam będzie studio sobie wyobrazić.
Tak więc, czy na podłodze ułożymy Gnosis, czy Cogitari to nie musimy martwić się o naszą wyobraźnię, bo skutecznie obie listwy ją wspomogą. Pojawiła się pewna różnica między listwami wraz z ostatnią płytą Leonarda Cohena. W ostatnim utworze bogatsze w barwy były instrumenty kwartetu smyczkowego w przypadku Cogitari, a wyraziściej zaznaczał się trójwymiar wokalu w Gnosis. Co to by mogło oznaczać? Chyba to, że z Cogitari wykrzesano więcej harmonicznych z średnicy zakresu częstotliwości, a z Gnosis więcej rozdzielczości... Zaznaczam, że różnice były małe i z tego typu- wybierz se co Ci lepiej w "ucho wchodzi", a nie co gra lepiej, bo raczej grają ciut inaczej niż lepiej/gorzej. Może podsumuję tak- w prezentacji Gnosis była czysta profesjonalna doskonałość, niczym Rolls Royce... Ale są tacy, którzy wolą ciut szalone arcydzieła z fabryki Lamborgini- nie wygodniejsze, ale dające większą radochę z jazdy (no i trochu tańsze, co też poprawia humor).
Mogę też osądzać inaczej- w moim systemie audio obie listwy są równie wspaniałe, obie biją "po tyłku" AudioAgilę, Oyaide, Furutecha i inne, które gdzieś tam wcześniej wymieniałem. Napiszę też tak- skoro mnie nie stać (bo nie stać!) na listwę Verictum, nawet tę tańszą, to pozostanę z moją dwudziestoletnią AudioAgilą, bo nie odstaje od innych z metalu zrobionych (jakieś subtelne różnice mogę zniwelować innymi sposobami).

Akt trzeci też będzie...

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może Belfrze drogi trochę przynudzającym? Wciąż chwalę i chwalę... A przecież mam w zanadrzu jeszcze akt trzeci. Belfrze, czemu nie zorganizujesz pokazu dorobku Verictum dla grona Twoich przyjaciół (no i dla siebie), skoro sami verictumowcy się zobowiązali do darmowej prezentacji? Byłoby nas więcej do dyskusji....
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że takie spotkanie mogłoby przynieść obopólną korzyść. Wiesz.... Ja tu sobie piszę, a Wy albo mi wierzycie albo i nie. W sytuacji gdy poszerzy się grono tych co na własne uszy się przekonają o wartości akcesoriów Verictum będę ja sam się czuł bardziej bezpiecznie gdy tak "łbem w ścianę uderzam".... Trochę egoistyczne to moje myślenie, prawda?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie nie musisz przekonywać. Minimalny, ale zawsze jakiś kontakt z produktami Verictum mam i słyszę efekty.
Co do ewentualnych odsłuchów to jak pisałem wyżej.
Szkoda tylko, że tak mało osób odwiedza ten watek, bo sądzę, że na tym forum jest chyba ktoś jeszcze, kto zetknął się z produktami Verictum i mógłby podzielić się swoimi doświadczeniami.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Szkoda tylko, że tak mało osób odwiedza ten watek, bo sądzę, że na tym forum jest chyba ktoś jeszcze, kto zetknął się z produktami Verictum i mógłby podzielić się swoimi doświadczeniami.


Nie jest źle Belfrze, jest wielu czytających (tu pomału zbliżamy się do 20 000 otwarć, a w analogicznych klubach na innych forach nazbierano koło 7 000 w ramach "naszeaudio" i 12 000 na "AS", w podobnym okresie czasu). Mało natomiast dyskutujących, z czym należy się chyba pogodzić, bo jednak piszemy o produktach ekskluzywnych, tym samym nie bardzo masowych.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Mnie nie musisz przekonywać. Minimalny, ale zawsze jakiś kontakt z produktami Verictum mam i słyszę efekty.
Co do ewentualnych odsłuchów to jak pisałem wyżej.

No niestety - ostatnio obaj mamy ten straszny problem icon_cry.gif

Zaś wracając do osób na Forum które miały kontakt z produktami Verictum - może jeszcze ktoś się pojawi.
A jak nie, to przynajmniej nie ma tu "oszołomów" i "żółtodziobów z probolemami" icon_wink.gif
Coś za coś...

Pozdrawiam
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

A jak nie, to przynajmniej nie ma tu "oszołomów" i "żółtodziobów z probolemami"


Wiesz RoRo, czasami czuję się sam jak oszołom dość nierozsądny, bo płacę za akcesoria więcej niż za sprzęt podstawowy. Mogę jedynie mieć nadzieję, że gdy usłyszycie to co ja w czasie opisanych testów zrozumiecie moje irracjonalne (jak się wydaje) zachowanie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i zapomniałbym o ostatnim akcie...
Akt trzeci zawiera temat poboczny testu Cogitari (porównanie kabli zasilających):
Wcześniej wspomniałem, że kabel Thety, który łączył listwę Cogitari z gniazdkiem ściennym (srebrzony Gigawatt) w pewnym momencie został wymieniony na Furutecha FP - Alpha 3.... Według doświadczonych audiofili wszelkie zmiany jakie wprowadzimy coraz to dalej od odtwarzacza CD, wzmacniacza czy czegoś innego z tzw. podstawowych sprzętów audio będą miały coraz mniejszy wpływ na to co w efekcie usłyszymy. Czy tak jest w istocie miała dać odpowiedź zmiana wyżej wspomniana. Próba była przeprowadzona na płycie Clifforda Browna i Maxa Roacha "Study in Brown". W utworze "George's Dilemma" Max Roach na wstępie uderza parę razy w talerz (chyba ride) gdzieś u jego szczytu. Wraz z użyciem Furutecha uderzenia te dały głębszy, bardziej nasycony i barwniejszy dźwięk. Trąbka Browna i sax Landa w grze unisono były troszkę bardziej rozdzielcze... A więc i kabel poprowadzony od ściany ma wpływ. Czy duży? Hmmm... Słyszę wyraźnie różnicę, oczywiście wybrałbym lepszy kabel, ale stosując ten trochę gorszy też tragedii nie doznamy. Jeśli mamy zasoby finansowe ograniczone to raczej wybierałbym (jeśli wolno mi radzić), jak wspomniani doświadczeni audiofile, lepszy kabel umieszczany bliżej odtwarzaczy lub wzmacniaczy, a ten gorszy od ściany.

Na zdjęciach prezentuję oba podłączone kable, od lewej- Theta Dac, a w prawym Furutech Alpha 3.

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W oczekiwaniu na mojego Cogitara* i z nudów strasznych zamieszczę foty Demiurga. Tych fotografii nie oglądaliście jeszcze, ale że zgodę od firmy dostałem to zamieszczę.... A co mi tam. A niech tu będą (i znowu to nasze forum wyjątkiem się stanie, bo kajś indziej póki co nie widziałem).

*) Mój Cogitar będzie o tyle wyjątkowy, że jedyny taki... Ale o tym kiedy indziej.

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój Cogitar "gra" od paru godzin. Ma wtyki złocone Furutecha FI-25G i FI-35G, przewodniki to laboratoryjnej czystości miedź o przekroju około 5mm2 w kształcie prostokąta. Przewodniki są skręcone wzajemnie w coś w rodzaju warkocza. Całość jest mocno izolowana od drgań (nie pytajcie w jaki sposób, bo i tak nie odpowiem). Przewodniki były polerowane i kriogenizowane. Końcówki przewodników w miejscu styku z gniazdami wtyków zabezpieczono płynem DeoxIT Gold.
Kabel nie jest tak bardzo sztywny, żeby nie dało się go swobodnie układać... Ale też nie jest bardzo giętki. To, że "gra" pisałem, ale jak "gra" nie napisałem. Otóż... Tak jak się spodziewałem- wspaniale! Właściwie na tym powinienem zakończyć opis, bo drugiego takiego nie będzie. Choćby dlatego, że wtyków już takich nie ma w sprzedaży. Zastąpiły je FI-28G i FI-38G. Jednak coś czuję, że w produkcie finalnym będzie można się spodziewać mimo wszystko bardzo podobnego "grania". Nie byłem sam, więc to co napiszę nie tylko ja słyszałem... Przy okazji- śmiem twierdzić, że nie tyle każdy audiofil inaczej słyszy co ma trochę inne preferencje. Choć jakoś tak jest, że te różnice w preferencjach dziwnie maleją wobec zrównoważonego systemu audio (prawidłowo skonfigurowanego). W każdym razie co poniżej umieszczę będzie w zgodzie co ja usłyszałem z tym co słyszeli moi towarzysze. Przypomnę, że Cogitar zastąpił Van den Hula The Mainsstream, który zasilał Lebena CS 300XS. Fakt, że w przyszłości Cogitar będzie cztery razy droższy niż Ven den Hul nic nie znaczy, bo w moim systemie próbowałem siedem razy droższego Acrolinka Mexcel 7N-PC9300, który spisał się fatalnie (co nie znaczy, że w jakimś innym nie zagra dobrze). Wymiana na Cogitara dała mi podobne efekty co parę dni wcześniej testowa wymiana listwy AudioAgile na listwę Gnosis lub listwę Cogitari... Strach pomyśleć co by się wydarzyło gdyby pójść na całość i kupić i kabel i listwę Verictum! Ja, póki co, nie kupię, bo takich pieniędzy nie mam. Zresztą i tak jestem bardzo uszczęśliwionym. Moi drodzy audiofilscy przyjaciele, czy znacie to uczucie- "Tak, tę płytę zaprezentuję i tę, a tę... No może nie, bo ta nie gra zbyt dobrze..."? Otóż wsadzacie w system Demiurga i Cogitara i takiego dylematu nie ma! Wreszcie NIE MA! Nawet te gorzej nagrane słucha się naprawdę dobrze, zresztą jak te z lat wcześniejszych niż 1950. Nie, żeby od razu stała się doskonale nagraną płytą. Tak dobrze to nie ma. Po prostu nie boli, nie uwiera, nie drażni ucha... Jest muzykalnie i dobrodusznie dla gorzej zrealizowanych płyt. Te lepiej nagrane płyty są nasycane w harmonicznie, instrumenty choć duże to i tak znajdują w moim małym pokoju dla siebie miejsce, bo scena jest głębsza i szersza. Nie wiem, czy dwa Demiurgi grałyby lepiej niż para Demiurg i Cogitar? Nie wiem, bo nie próbowałem u siebie. Nie próbowałem też w jakimś innym systemie audio, poza moim, takiej mieszanki. I wiecie co? Nie ciekawi mnie... U mnie gra wspaniale, a to mi wystarczy!
Gdybym miał krótko scharakteryzować Cogitara to napisałbym tak- muzykalny, barwny, ciepły i nieograniczający sprzętu ani z dołu, ani z góry, ani od środka (hi hi hi... chyba humor mam)

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wniosek dodatkowy po ostatnim teście jest taki (ubiorę go w historii kawałek):
...Gdy już dobrze się system rozgrzał to trzeci słuchacz dotarł. Usiadł w najlepszym miejscu odsłuchowym. Przy trzeciej płycie powiedział tak: "jest ekstra, teraz to już tylko masz jedno wąskie gardło" i wskazał na moją listwę AudioAgile. Pewno, że tak... Pewno, że listwa Verictum taka, czy siaka jest znacznie lepsza. Jeno to jakieś znamienne się stało- otóż tak ja, jak i moi znajomi jakby zapomnieli, że wąskim gardłem może być 20.letni interkonekt Ixosa, lub kable głośnikowe QED Silver Spiral. A może Chario Delphinus? Ano nie- odbieram ostatnie przemiany w moim systemie audio za szczególnie znaczące i jednoznacznie bardzo pozytywne tylko dzięki wymianie lub uzupełnieniu w części zasilającej. Zresztą już wcześniej, gdy u innych podsłuchiwałem wymieniane części audio, że wiele większe korzyści przynosi zadbanie o dobre zasilanie niż wątpliwe czasem podmienianie innych przedmiotów, na przykład kabli głośnikowych.
Nie tylko ja tę prawidłowość zauważam, bo zupełnie niedawno dystrybutor firmy Verictum na Wielką Brytanię GPoint (http://gpoint-audio.com/power-front/) umówiony z kupcem zaprezentował kable Skogrand (wg. Stereofile najbardziej pożądany kabel głośnikowy, dużo droższy niż Demiurg, prezentowany na zdjęciu) i dodatkowo Demiurga. Kupujący nie kupił Skogranda!Stwierdził, że ten polski kabel siłowy daje wielokroć większy progres niż ten osławiony norweski przewodnik i.... bez zająknienia kupił Demiurga. Ja się nie dziwię angielskiemu audiofilowi, bo choć nie znam Skongranda (http://www.skograndcables.com/) to wierzę w to co ostatnio doświadczam.

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam parę fotografii żeby się pochwalić... Kotem też.

A przy okazji kota... Zauważyłem, że od kiedy zasilaniem zajęły się Verictum'y kot juz nie ucieka z pierwszym taktem muzyki, a z następnymi też nie ucieka. Ciekawe czy koty mogą zostać testerami doskonałymi?

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Metronome Technologie- KALISTA składający się z transportu, przetwornika i zasilacza kosztuje 69 000 euro. Zdjęcie zasilacza ujawnia, że X-Block był i tu pomocny. No cóż, zniekształcenia EMI/RFI nie omijają nawet tych doskonałych urządzeń, po których można by się spodziewać, że dadzą sobie z nimi radę.
O Kaliscie możecie poczytać tu-
http://www.highfidelity.pl/@main-2889&lang=

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Przez sześć godzin wczorajszych konfrontowaliśmy (trzech słuchających) dwa kable- Cogitari i Hijiri Nagomi, w zestawie- Chario Delphinus, Leben CS 300XS, Pioneer PD-S06, AudioAgile, Demiurg, Ixos 100X03 Studio, QED Genesis Silver Spiral + 2*X-Block, 2*X-Bulk, X-Fuse.
Podstawą do porównań były nagrania z płyt- "You Want It Darker" Leonarda Cohena (utwór ostatni- String Reprise / Treaty), "The Shape Of A Broken Heart" Imany (dwa pierwsze utwory- Slow Down i You Will Never know), "Songs From the Heart" Johnny Hartmana (utw. pierwszy- What Is There to Say) oraz "Hubay, Scenes de la scarda" Hagaia Shahama i Arona Ereza (utwór- My little flute op.13).
Wszystkie płyty były przed każdym odsłuchem kondycjonowane X-Blockiem (vide #635) i odtwarzane w serii- najpierw z udziałem Cogitara, a później w odwrotnej kolejności przez Nagomi.
Oba kable są (może raczej będą, bo mój Cogitar to jednak był prototypem zanim go kupiłem) z podobnej półki cenowej i rzeczywiście w pewnych zakresach częstotliwości grały (będę używał takiego nieścisłego określenia) bardzo podobnie, a dla mniej wprawnego ucha tak samo- w zależności od nagrania płytowego ta różnica subtelna była mniej lub bardziej wyrazista. W utworze Cohena Nagomi różnicował barwy skrzypiec, altówki i wiolonczeli w mniejszym zakresie niż Cogitar co wpływało na mniejszą jego muzykalność. Głos Cohena Cogitar umiejscawia w przestrzeni- to potężny trójwymiarowo nagrany wokal. Nagomi przedstawił go skromniej, bardziej płasko. Naprawdę różnice były takie, że dla wielu mogłaby być pomijalna (ale nie da nas- świrków audiofilków). Inne nagrania, na przykład płyta Johnny Hartmana lub Shahama i Ereza, ujawniły na tle Cogitara pewną nierówność Nagomi, otóż słyszałem wycofanie górnego basu lub dolnej średnicy (dokładniej nie określę, bo nie potrafię tak analitycznie rozbierać zakresu częstotliwości). Może rzeczywiście Nagomi jest strojony pod jakiś konkretny sprzęt, albo przy pomocy tegoż?
W moim systemie bywały różne kable, najczęściej słabiej wypełniały, podawały mniej harmonicxnych, podbarwiały... Jednak tu wyraźnie słyszałem właśnie nierówność charakterystyki, akurat to! Chciałbym też silno zaznaczyć, że wierzę tym co cenią Nagomi, bo mam wrażenie, że łatwo się wpisuje w jakieś systemie, ale uniwersalny to nie jest.
Skoro ten test omawiam w klubie takim, a nie innym, to muszę zakończyć tak- jeśli macie wydać pieniądze na Nagomi to dajcie też szansę Cogitarowi (gdy będzie w produkcji).

Dodam, że w powyższej opinii zgodna była cała trójka słuchaczy, w tym ja i właściciel kabla Hijiri Nagomi. Mam też jego zgodę na zamieszczenie tu opinii niezbyt pochlebnej, mimo że chyba zdecydowany jest sprzedać swego dotychczasowego ulubieńca.

Tekst powyższy prawie równocześnie ukazał się na innym portalu audio.

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na 16.12.2006 pan Wojciech Pacuła zaplanował przedstawić swój test i recenzję verictumowej listwy Cogitari. Ja go uprzedziłem, ale czy tak samo oceniłem? Przekonajmy się.... Mnie w żadnym razie nie będzie wypadało się wypowiadać. I nie będę!
Was zapraszam do prześledzenia obu recenzji.

Dodaję link do recenzji Pana Pacuły-
http://www.highfidelity.pl/@main-2900&lang=
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Firma nasza ulubiona, dla przypomnienia podam- Verictum, poprosiła o pośredniczenie w przesłaniu wszystkim odwiedzającym ten temat życzeń (inni i tak nie odczytają). Te życzenia odczytajcie proszę z kartki , która jest załącznikiem.
I ja swoje życzenia dołączyć pragnę-
OBY WAM PRZYJEMNIEJ BYŁO W TE ŚWIĘTA, A W NOWYM ROKU BY SZCZĘŚCIE SPRZYJAŁO!

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oto relacja z takiej próby- dwa Demiurgi w systemie audio, co w moim przypadku oznaczało, że te tylko dwa kable wystarczają by napędzić cały układ, no i to, że Cogitara zastąpił Demiurg. Oczywiście nie należało się spodziewać, że nic się nie zmieni lub, że coś utracę z tego co ostatnio tak polubiłem. Nie wiem ile będzie kosztował Cogitar, guzik mnie to obchodzi, bo dla mnie albo coś jest dobre, albo kiepskie, a dopiero po wydaniu tego werdyktu można się zastanawiać nad ewentualnym kupnem. Wiem ile kosztuje Demirurg i wcale mnie nie zniechęcało odłączenie Cogitara i podłączenie togo co dla Vericum jest topem. Wiedziałem, że obiektywnie Cogitar konkurentem nie może być, choćby dlatego, że Demiurg posiada zintegrowany filtr RFI/EMI, a Cogitar nie posiada. Już porównanie Cogitara z Hijiri Nogomi wykazywało, że oba kable Verictum są wyrównane, a więc nie należało się spodziewać, że któryś z zakresów częstotliwości będzie bardziej eksponowany. Nie, nie słyszałem takiej zmiany. Barwy? Dokładnie takie same- naturalne, inaczej pisząc- takie jakie pamiętam z koncertów z różnych sal. Wyraźna różnica objawiła się w swobodzie podania szczegółów na skraju pasm, a może nawet na subiektywne odczuwanie poszerzenia pasma częstotliwości. Sądzę, że wzbogacenie na skrajach pasma przełożyło się na lepsze zdefiniowanie trójwymiaru sceny dźwiękowej. Może być i tak, że ten dodatkowy filtr RFI/EMI, który umieszczony jest na Demiurgu wywołuje efekt mocniejszego tzw. czarnego tła i dzięki temu obrazy dźwiękowe się wyraźniej rozseparowują? Tego nie wiem...

Uwaga: Ten tekst z niewielkimi zmianami ukazał się również na stronach innego portalu audiofilskiego.

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.




×
×
  • Utwórz nowe...