Skocz do zawartości

Verictum - niezbędne dla audiofila


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 347
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Cytat

Szkoda tylko, że rzeczony Pan nie wyeksponował bardziej wpływu X-Blocka- jego wpływu - na jakość brzmienia testowanego sprzętu.


Nie wyeksponował bo coś innego było recenzowane... Ale ostatecznie np kable też nie są dostarczane przez producenta gramofonu i wtedy siłą rzeczy recenzent musi posiłkować się swoimi.
A właściwie to masz rację, powinien był napisać ile strat daje zdjęcie z przedwzmacniacza X-Blocka (http://www.highfidelity.pl/@main-2857&lang=).
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Część czwarta:
Pamiętacie czego dotyczy ten serial? Przypomnę- testów porównawczych listw Cogitari firmy Verictum, Oyaide MTS-6E i Furutech (Acoustic Revive) RTP-6 EU.
Oyaide to do czwartku moja ulubienica. W systemie mojego kolegi (Harbeth HL5, Audio Research, Revox) spisuje się znakomicie do tego stopnia, że trudno było określić który z dystrybutorów prądu- Oyaide czy Gigawatt PC3 EVO3 korzystniej działa. Było to dziwne, bo produkt Gigawatta jest trzy razy droższy niż listwa Oyaide, ale skoro "pieniądze nie grają" to na pewno ten przypadek jest tego świetnym przykładem. Bardzom był zaciekawionym jak zaprezentuje się Oyaide na tle Cogitari. Różnica w cenie jeszcze większa. Już pierwsze sekundy nagrania "Lady Be Good" z "Jazz at the Pawnshop" sugerowały- "uuuu... niestety...." nie ta klasa! Szmery publicznści mniej wyraziste, spłaszczone. Gdy pojawiły się talerze perkusyjne to łatwo było wychwycić różnicę- już nie wybrzmiewała powierzchnia talerza lecz tylko jego wierzchołek. Klawisze fortepianu nie pojawiły się przed głośnikami. Za głośnikami i owszem, lecz niezbyt głęboko. Dlaczego? Na to pytanie odpowiedział grający na saksofonie. Czy na pewno na saksofonie? A może to klarnet basowy? Eeeee nie, chyba sax! System oddawał brzmienie saksofonu (chyba jednak saksofonu) w poszarpany sposób. Dolne rejestry wycofane, górna średnica wypchnięta, a nawet momentami krzykliwa. Źle się słuchało, tym bardziej źle im trwalej tkwiły w pamięci nuty podane przez Cogitari i inne elementy audio. Próbowaliśmy innych materiałów, które mogłyby stanowić podstawę pod Oyaide, ale niewiele to dało. Najrówniej "grała" na grubej płycie dębowej. Oczywiście można by braki dźwiękowe zwalić na kable dość przypadkowo dobrane (o tym pisałem w części drugiej), lub na nietrafioną konfigurację... No tak, ale czemu przy Cogitari zapominało się o problemach, by w pełni korzystać z dobrodziejstwa artystycznego?

Ciąg dalszy oczywiście nastąpi...

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Część piąta i ostatnia:
Wreszcie przyszła kolej na listwę Furutech RTP-6 E. To droga listwa, z zakresu cenowego Cogitari. Ze zdjęć wynika, że RTP-6E była produkowana przez dwie firmy, jednak prawda jest taka, że Acoustic Revive produkował dla Furutecha do czasu gdy postanowiono ją sprzedawać pod własnym logo. Chyba niczego nie pomyliłem przekazując historię kariery tej listwy, w każdym razie to ten sam produkt.
Z zaciekawieniem przystępowaliśmy do "Lady Be Good" z płyty "Jazz at the Pawnshop"... Pierwsze wrażenia były złe. Barwy dość dalekie od naturalnych, wyższe częstotliwości podkreślone, wolumen instrumentów pomniejszony. Miny nasze (przypomnę- słuchało nas trzech) były kwaśne. To niemożliwe żeby aż tak listwa chrzaniła! RTP-6E posadowiona została na trzech nóżkach antywibracyjnych Franc Audio Accessories, co doradził wypożyczający Furutecha. Zdjęliśmy z nóżek i położyliśmy listwę bezpośrednio na grubej płycie dębowej. Opisane wyżej (nie rozpisywałem się, bo nie było warto) wady zniknęły. Ufff... No to teraz posłuchamy uważniej! I słuchaliśmy- wyrównanie zakresów pasma częstotliwości... Prawidłowe! Wypełnienie- lepsze niż w przypadku Oyaide. Przestrzenność? Poprawiła się! W stosunku do Cogitari? No nie, w stosunku do Oyaide. Dla łatwiejszej oceny różnic "przełączyliśmy się" na Cogitari. Stało się jasne to, że Furutech to bardzo poprawna listwa, niczego nie psuje... Ale też artystką nie jest! Jest nudna. Cogitari w tym samym materiale muzycznym wyłuskuje dużo więcej- ujawnia harmoniczne jakich jedynie można szukać w konkurentkach, nie znajdując ich. W konsekwencji Cogitari daje muzykalność, wrażenie obecności muzyków, sporo większą przestrzenność. Jest lepsza i tyle!

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojtku jestem pod wrażeniem Twojego opisu z testów porównawczych Cogitari z innymi listwami. Jak wynika z Twojego obszernego tekstu listwy biorące udział w "zawodach" z Cogitari nie mają szans.
Jak rozumiem jesteśmy jedynym forum, na którym taki opis z przeprowadzonych testów się pojawił?


Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

...z Cogitari nie mają szans.
Jak rozumiem jesteśmy jedynym forum, na którym taki opis z przeprowadzonych testów się pojawił?


Tak, nasze forum jest pierwszym i jedynym gdzie moje wrażenia zostały przemienione na litery (zresztą zbieżne z odczuciami współsłuchających). Na innym forum jedynie fotki te same się ukazały, zamieszczone przez autora zdjęć. A wiesz Belfrze... Recenzja oficjalna (tak określę tę, która się ukaże w highfidelity.pl) zostanie zamieszczona za parę miesięcy i to dopiero po zrecenzowaniu (prawdopodobnie w grudniu) Gnosis.

Czy z Cogitari mają szanse jakieś inne listwy? Tak.............. Gnosis! (Hi hi hi)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WPszoniak,
Nie ma to jak być tym "pierwszym" i "jedynym" icon_cool.gif
No a recenzje pewnie też się pojawią na stronach tej wrocławskiej firmy...


A swoją drogą to życzył bym sobie (i innym Kolegom też) żeby jeszcze inni traktowali to Forum tak bardzo na poważnie jak my je traktujemy! Dotyczy to zarówno kwestii merytorycznych, jak i o szacunek do czytelników przejawiający się zarówno o ortografię, jak i staraniem o dobry styl i polszczyznę.
Ten problem był co prawda już parę razy poruszany (i jak się domyślacie raczej nie dotyczy osób które tu się ostatnio wypowiadały oraz wielu innych - dziwnym trafem najczęściej tych bardziej doświadczonych), ale warto go przypominać, bo może coś z tego będzie!

Audio (Historia) magistra vitae est !

Pozdrawiam
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

RoRo, zgadzam się z Tobą, że lepiej być pierwszym, pod warunkiem jednak, że nie do odstrzału.

PS A propos ortografii- staram się jak mogę, choć kłopoty mam duże. Otóż jestem dysortografikiem, który łatwiej zauważa błędy u kogoś niż u siebie. Dodam, że zdarza mi się pisać fonetycznie, co widzę fopiero po pewnym czasie. Całe szczęście jest tu możliwość wyedytowania i poprawienia co się spaprało.

Cytat

się pojawią na stronach tej wrocławskiej firmy


Myślisz o firmie Verictum? Verictumowcy mieszkają na Górnym Śląsku, bardzo blisko mnie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WPszoniak,
myślałem że Verictum jest we Wrocławiu (Wrocławski Park Technologiczny), a to chyba jednak Dąbrowa Górnicza. Przepraszam za pomyłkę
http://verictum.pl/kontakt

A co do Twoich wpisów - to jakoś nie widać u Ciebie żadnych problemów. Więc starannie się maskujesz lub rewelacyjnie u Ciebie sprawdza się funkcja EDYTUJ na naszym Forum.
Swoją drogą - to więcej na ten temat (staranności i szacunku dla innych użytkowników Forum) można napisać (i poczytać - choćby wpis nr 232) w wątku "Zmiany na Forum"
http://forum.audio.com.pl/index.php?showto...mp;#entry162741


Pozdrawiam
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak... Firma Verictum "okrakiem stoi" na dwóch miastach- Dąbrowie Górniczej i Bytomiu. Jednak należy też pamiętać, że powiązana jest z Commercial Technology Group  Sp. z o.o. Zaplecze naukowo-techniczne CTG umiejscowione jest w Zamiejscowym Ośrodku Badawczo - Rozwojowym właśnie we Wrocławskim Parku Technologicznym. Część prawdziwej informacji RoRo zawarłeś jednak.
Powyższą informację wyczytałem na stronie http://verictum.pl
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po testach w systemie bardzo drogim przyszła kolej na test Cogitari w systemie sporo tańszym (nie wliczając Demiurga oczywiście). Ten system to Pioneer PDS-06, Leben 300XS, Chario Delphinus, do listwy AudioAgile podpinane są Verictum Demiurg i Van den Hul The Mainsstream Hybrid.
Jeśli chodzi o użyte płyty to wybraliśmy (słuchało dwóch) "John Coltrane and Johnny Hartman", "Study in Brown" Clifford Brown / Max Roach Quintet (obie płyty to wydania japońskie) oraz płyty z zestawu "Telemann Edition 50 CD".
Przygotowując rzetelny test należy pamiętać też o tym, że w jednych warunkach akustycznych listwę najkorzystniej jest umieścić na grubej sklejce, a w innych na granicie lub jak w przypadku opisywanego odsłuchu bezpośrednio na wykładzinie.
Rozpoczęła się "walka" Cogitari vs AudioAgile. To była walka beznadziejna, bo bez nadziei oczekiwałem roztrzygnięcia. Podobnie jak w przypadku innych zawodniczek- Oyaide i Furutecha, Cogitari nokautuje w pierwszej rundzie. Co za "pięść ukrywa w rękawicy"? Ciąglę tę samą- wrażenie obecności muzyków dzięki wypełnieniu w harmoniczne i budowaniu przestrzeni pomiędzy muzykami. Jeśli miałbym porównać AudioAgilę z Oyaide lub Furutechem to.... Broni się wspaniale! Przypuszczam, że z powodu konfigurowania mojego sprzętu od wstępu wokół listwy, która mi służy kilkanaście już lat... Po prostu każdy następny element dobierany był z uwzględnieniem wpływu tej listwy. Z tego co do tej pory słyszałem, tak u siebie jak u przyjaciół, to listwy zbudowane z metalu nie różnią się zasadniczo między sobą. Wymieniając jedną na drugą (np Oyaide na Furutecha) raczej "skakalibyśmy w bok, niż do przodu". Owszem, w systemie opartym na McIntoshu Furutech jawił się jako listwa lepsza, jednak głowy nie dam czy czasem w innym systemie nie byłoby inaczej, bo różnica była dużo mniejsza niż pomiędzy nią a Cogitari.

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co? Przywykłem do seriali, więc poniższe też będzie w kawałkach.
Część pierwsza:
Wcześniej opisane odsłuchy to nie jedyne wizyty w domach audiofilskich. Chciałbym opisywać teraz pewne przypadki, które nie tyle mają ścisły związek z firmą Verictum co bardziej z przypadłościami natury czysto audiofilskiej. Jednak z wcześniejszych opisów wynika, że jest związek z tym co opiszę niżej a tym jak akcesoria audio się zachowują w różnym środowisku (akustycznym również).
W tygodniu, który już minął byliśmy u audiofila, który wcześniej prezentował nam znakomity dźwięk ze swojego systemu audio. Celowo nie podam jaki sprzęt podawał ton. W każdym razie sprzęt ten jest drogi i może być uznany za referencyjny. No więc wpadamy do naszego znajomego i.... No, nie "gra"! Instrumenty bez tzw "body", jakby z estrady oddalonej o kilkadziesiąt metrów od słuchaczy. Wkładamy do odtarzacza różne płyty, najczęściej dobre realizacje.... Niestety- "kaszana"! Zaczynamy ciężko dumać co się stało, że tak inaczej (gorzej) gra. Może przyczyna taka, że zasłony które absorbowały dźwięk za słuchaczami zostały zdjęte by mogły trafić do pralki? Zapewne też, ale może coś jeszcze? Zaglądamy na kable... Może rozsunąć by się nie stykały? OK, rozsunęliśmy. W dużym stopniu pomogło, ale do barw sprzed tygodnia dalej sporo brakowało. Nie pozostawało już nic do zmieniania poza materiałem na którym spoczywał sprzęt. Dźwięk zaczął się zmieniać jak w kalejdoskopie. Eureka! To była główna przyczyna udręki audiofila! W każdym razie- jak na początku spotkania miny mieliśmy dość zakłopotane, to na odchodne odbijało się w nich podekscytowanie i duma z faktu, że udało nam się usunąć wady systemu (całe szczęście nietrwałe). Łatwo można by sobie wyobrazić co zrobiliby majętni audiofile w podobnej sytuacji.... Najprawdopodobniej sprzedaliby- wzmacniacz lub głośniki, kupując inne jeszcze droższe. Czy pomogłoby? Przy dużym szczęściu tak, ale częściej nie pomogłoby.
Ach... No tak, nie napisłem co zmiana podkładek (podłoża) może wnieść na powyższym przykładzie. I nie napiszę! Chciałbym żebyście sami spróbowali i opisali.

Ciąg dalszy nastąpi...

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Część druga:
Skoro poprawa była u przyjaciela to dlaczego nie miałoby być podobnie u mnie? Tak pomyślałem mając nadzieję na następny krok ku jeszcze lepszemu graniu. Żeby była pełna jasność- jestem z dźwięku bardzo zadowolony, ale jeśli jest choćby niewielka szansa poprawy to jej nie ominę. U mnie do tej pory listwa AudioAgile za stopy miała absorbery z sorbothane'u, podatnej gumy, a od wykładziny oddziela dwu centymetrowej grubości płyta granitowa. Wolałbym grubszą, ale kiedyś nie przywiązywałem wagi do podstawy, na której umieszcza się listwę sieciową, przyznaję się do błędu. Zacząłem kombinować:
...najpierw wyciągnąłem spod AudioAgili płytę granitową, stawiając ją bezpośrednio na wykładzinie podłogowej. Oczekiwałem zmiany i ją dostałem- zagrało miło i bezpiecznie. Instrumenty się "zlepiły". Nudy zapanowały w moim pokoju. Długo tak nie wytrzymałem, Podłożyłem trzy klocki dębowe 4/4/4cm z otworem na dużą kulkę (kulek nie mam). Zrobiło się ciekawiej, bo i rozdzielczość i wypełnienie stały się satysfakcjonujące. Góra zakresu częstotliwości stała się łagodniejsza. Ta zmiana mogłaby być nawet pożądaną, ale też barwy instrumentów, ich podzakresów, stały się mało zróżnicowane. Przestało mi się podobać dość szybko. Wróciłem do płyty granitowej jako podstawy, jednak zamiast nóżek z miękkiej gumy (Ixos Sorbathane, na zdjęciu) dałem klocki dębowe otworem w kierunku listwy. Zrobiło się bardzo dobrze- zachowałem lekkie złagodzenie góry pasma częstotliwości przy czym dźwięki instrumentów stały się dobarwione. Niby fajnie, ale nadal sporo mniej się wydarzyło niż u kolegi z części pierwszej tego cyklu. Co jeszcze można by zrobić? Co jeszcze?.... Dumam, dumam i wpadam na myśl ostatnią- trza odwrócić klocki! Otworem w dół. Powiecie- to bez różnicy! A właśnie, że różnica się pojawiła i to na plus. Wcześniej coś mi nie grało, mimo pewnych pozytywów... Nie bardzo wiedziałem co, ale się dowiedziałem- naturalność, która przekształcała się w muzykalność. Nie ważne, że zmieniło się niezbyt wiele i nie tyle ile bym chciał. Istotne, że na plus!
Moi drodzy, nie rezygnujcie z nawet najmniejszych postępów w dążeniu do lepszego, bo to bezpieczniejsze niż szukanie lepszych wzmacniaczy (dla przykładu), a na pewno bardziej uniwersalne.

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak więc problem wsparcia przedmiotów audio uważam za otwarty w tym sensie, że jak z powyższego wynika ne ma gotowych recept. Łatwo niektórzy uogólniają- drewno uspokaja i dobarwia a granit wyostrza i osusza. Nic bardziej mylnego! Po pierwsze różne gatunki drzew mają różne rezonanse własne jak w przypadku granitów, po drugie albo tworzą synergię ze sprzętem albo nie. Wg mnie najlepiej szukać tych głuchych i grubych... Od nich poszukiwania zacząć. Tak uważam.

Zdjęcia poniżej przedstawiają Mapleshade Studio, o którym napiszę w poście następnym. Zwróćcie uwagę, że w tym bałaganie nie zaniedbano by np.magnetofon był solidnie posadowiony.

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakm utrapieniem stają się wszechogarniające fale RFI i EMI wie już świat audiofilski doskonale. Czyżby?! Firma Verictum wzięła na cel (póki co, jak się wydaje) oczyszczanie z brudów radiowo- magnetycznych urządzeń audio niezależnie od ich budowy. Można by rzec- dąży do uniwersalności. Są jednak firmy, które działają "na przeciwległym biegunie" nie konkurując z Verictum, lecz może uzupełniając ją? Nie będę się domyślał jakie zamiary mają różne firmy, raczej chcę podkreślić, że tak Verictum jak inne (co zaraz ujawnię) problem doceniają. Takim produktem mocno specjalistycznym jest Tube Crown, który wyszedł spod ręki fachowców z amerykańskiego Mapleshade Studio. Tube Crown to mosiężna nasadka w formie tulei na typowe lampy (np. EL84, albo 12AX7, 6DJ8, 6BQ5...) z dołączoną miedzianą taśmą (kablem), którą przykręca się do masy wzmacniacza, odtwarzacza czy innego urządzenia lampowego. Wg. opisu producenta Tube Crown spełnia trzy zadania- absorpcję drgań lamp, schładzanie powierzchni lamp oraz dzięki uziemienia za pomocą cienkich pasków miedzianych ma chronić lampę przed przebiciami pól EMI (zaznaczam, że przetłumaczyłem jak umiałem). Ma to , wg. producenta, w efekcie gwarantować usłyszenie znacznego wzrostu muzycznego ciepła, przejrzystości i szczegółowości, plus głębsze, czystsze basy i dodatkowe "powietrze" w sopranach.
Jeszcze raz pragnę uwypuklić, że nie chodzi mi o to czy rzeczywiście poprawa będzie taka czy siaka... Chodzi o to, że zniekształcenia RFI/EMI to problem poważny. Ja usłyszałem efekty walki z tymi zniekształceniami używając akcesoria Verictum, Wy możecie wybrać inne, choćby tę obejmę na lampy (nie oznacza to, że namawiam do Tube Crown, bo nie słuchałem) lub coś innego.

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

DSC01446.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pboczku, zapewne są tacy co wiedzą, że wpływ wynika z... Ale audiofil to taki ktoś kto pieprzy z jakiego powodu coś w dźwięku się zmienia. Ważne to, że brzmi lepiej.
Są też tacy (audiofile), którzy próbują się domyślać co producent poważnych akcesorii nawojował i na przykład wsypuje do pojemnika koci żwirek, w to umieszcza miedziane elektrody i wszystko podłącza do masy wzmacniacza czy czegoś tam. Niestety, skutek jest żaden, lub na granicy percepcji słuchowej. W tym przypadku coś co wydaje się fizykalnie uzasadnione nie przemienia się na audiofilską satysfakcję.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Wpszoniaku, chyba rozumiem co chcesz wyrazić. Są rozwiązania i pseudo rozwiązania. Ich odróżnienie wymaga odpowiedniej percepcji słuchowej, i doświadczenia. A i wybór rozwiązania wymaga - jak sądzę, odpowiedniego wyrobienia. Czytam Twój wątek jak wciągającą opowieść, i nie mogę się oprzeć pospolitym pytaniom.
W temacie materiałów pod elementami zestawu użyłeś pojęć: rezonans, zestrojenie, materiały twarde i głuche. Twarde i głuche, wydają się być jednoznacznymi określeniami. Ale czy zestrojenie zakłada jakieś dopasowanie? Coś może grać z czymś, a z czymś innym już nie? Rezonans bardziej kojarzy mi się z przestrzenią, a materiał by był twardy i głuchy, chyba powinien być wypełniony. Wybacz pytania typu "szkiełko i oko", może nie są adekwatne do zagadnienia ale z ciekawością dowiem się jak najwięcej, o tym co może kiedyś usłyszę.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

W temacie materiałów pod elementami zestawu użyłeś pojęć: rezonans, zestrojenie, materiały twarde i głuche. Twarde i głuche, wydają się być jednoznacznymi określeniami. Ale czy zestrojenie zakłada jakieś dopasowanie? Coś może grać z czymś, a z czymś innym już nie? Rezonans bardziej kojarzy mi się z przestrzenią, a materiał by był twardy i głuchy, chyba powinien....


Pboczku, Twoje pytania są bardzo istotne. Przeczytanie powyższych moich wynurzeń każe Tobie i innym (taką mam nadzieję) zastanowić się nad złożonością zjawisk jakie się rządzą światem audio. Z powyższego też wyraźnie można odczytać, że jeśli ktoś uważa, że wie co z czego wynika to śmiem przypuszczać, że się myli (zresztą jak i ja).
Mam wrażenie, że źle mnie zrozumiałeś gdy napisałem o głuchocie materiału. Otóż, jeśli pukniesz (jakbyś pukał w drzwi) w deskę drewnianą to zadźwięczy, granit również. Wtedy mówimy o rezonowaniu materiału. Jednak jeśli pukniesz w drewno grubości powiedzmy 10 cm to tylko niewyraźnie coś usłyszymy, granit podobnie się zachowa. Ten dźwięk rezonansowy będzie słaby... Wtedy ten efekt nazwać można głuchym, jednak nadal będzie inny drewna i granitu. Piszę o tych dwóch, ale przecirż stosuje się z sukcesem szkło klejone, metalowe płyty lub żeliwne. Pisząc o materiałach twardych/miękkich myślę o ich fizycznej twardości a nie psychologicznej.
Doradzam zrobić tak, żeby nie narażać się na koszty- wypróbowujcie różne materiały jakie macie pod ręką i sprawdzić nie co dobre (bo tak od razu to się nie uda) lecz co daje lepszy efekt i za nim podążać (np jeśli drewno to w dalszym etapie sprawdzić jaki gatunek jest w danym systemi najlepszy). Może być i tak, że najlepszy efekt da nam mieszanie materiałów.
Wiem, że trzeba czasu i cierpliwości, ale tym więcej satysfakcji zaznamy gdy dotrzemy do celu... W tym jest pułapka pewna- może to, że cel osiągnęliśmy jest tylko ułudą? Oby było inaczej.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Wybacz, że się wtrącę.


Nie bardzo wiem, kto miałby wybaczyć. Zakładam , że ja.... Jeśli tak rzeczywiście jest to mogę jedynie zadowolenie wyrazić, że zechciałeś się włączyć w dyskusję.
Też uważam, że w audio więcej magii niż nauki (podobnie jest ze sztukąl
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sztuka to nie nauka, ale może być przedmiotem jej badań. Nauce bliżej do rozumu, a sztuce do ducha. No dobrze. Ale co z materiałami pod sprzętem? Nasze zestawy to urządzenia elektroniczne, lampowe, tranzystorowe. One odtwarzają muzykę, która jest sztuką, a nie tworzą jej(?).
Czy konstruktorzy urządzeń o których piszesz, bazują na rozwiązaniach wypływających z fizyki, czy z doświadczenia?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Czy konstruktorzy urządzeń o których piszesz, bazują na rozwiązaniach wypływających z fizyki, czy z doświadczenia?


Zapewne z tego i z tego, bo raczej nie da się tych aspektów oddzielić. Nie pytaj mnie o proporcje tychże. Zresztą, jakie to ma dla nas konsumentów znaczenie? Albo działa, albo nie działa... To nasz punkt widzenia na produkt powinien być.
Jest też tak, że jakiś efekt usłyszymy (np działanie podstawek pod kable) i za diabła nie wiemy dlaczego się ten efekt ujawnia. Chyba nie zrezygnujesz z efektu tylko dlatego, że nie wiesz dlaczego zaistniał? Albo dlatego, że niweczy nasze zdroworozsądkowe myślenie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.




×
×
  • Utwórz nowe...