Skocz do zawartości

The Audio Critic - krytyka współczesnego rynku audio


Kraft

Recommended Posts

6 minut temu, shureido napisał:

Sam pierniczysz jeżeli nie wiesz nic o tym w jaki sposób odbywają się koncerty w RS

Pisałem o tym, dotyczy rynku masowego czyli większości focus grupy, która mam w d...e jak to brzmi

Komuś kto czyta ten dialog już nic nie trzeba udowadniać, a Tobie że podajesz błędne info i resztę sam wiesz

Szkoda bitów na dyskusję z odpornym i powierzchownym

To stawianie się w pozycji eksperta, który musi edukować plebs, jest dość typowe dla samozwańczych audiofili. Typowe jest też to, że tacy ludzie słyszą, że coś dzwoni, ale nie wiedzą, w którym kościele.

Piszesz o rzeczach pobocznych do tematu kompresji i głośności, o którym masz nikłe pojęcie.

Edytowano przez Dzik
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Dzik napisał:

To stawianie się w pozycji eksperta, który musi edukować plebs, jest dość typowe dla samozwańczych audiofili. Typowe jest też to, że tacy ludzie słyszą, że coś dzwoni, ale nie wiedzą, w którym kościele.

Piszesz o rzeczach pobocznych do tematu kompresji i głośności, o którym masz nikłe pojęcie.

 

Hahaha 🤣 

jeżeli ja to samozwaniec to jak siebie nazwiesz ?

aha, sam odpowiedziałeś nazywając się plebsem, kto jak nie ty wiesz jak siebie zaklasyfikować 🤣

taki niewinny rewanż

Jak na razie to widać twoją niekompetencję i dezorientację gdzie dzwoni, a raczej szumi skrobak na winylu...

Co z info o twoim zestawie audio ? 😏

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przed chwilą, shureido napisał:

sam odpowiedziałeś nazywając się plebsem, kto jak nie ty wiesz jak siebie zaklasyfikować 🤣

taki niewinny rewanż

Jak na razie to widać twoją niekompetencję i dezorientację gdzie dzwoni, a raczej szumi skrobak na winylu...

Co z info o twoim zestawie audio ? 😏

Założyłem oddzielny temat o omawianym zjawisku, gdzie zamieściłem pomiary, zrzuty ekranów, wypunktowałem oprogramowanie, jakiego użyłem oraz zamieściłem materiały, w których wypowiadają się lepiej obeznani ode mnie ludzie. Jeżeli uważasz, że brak mi "kompetencji", to odnieś się konkretnie do moich argumentów we właściwym wątku, bo emotkami czy definitywnymi stwierdzeniami z gatunku "nie znasz się!" nikomu nie zaimponujesz.

Co ma do tego wszystkiego mój zestaw audio? Uważasz, że możesz mięc więcej racji, bo być może masz droższy zestaw? To też typowa dla audiofili "logika".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Dzik napisał:

Założyłem oddzielny temat o omawianym zjawisku, gdzie zamieściłem pomiary, zrzuty ekranów, wypunktowałem oprogramowanie, jakiego użyłem oraz zamieściłem materiały, w których wypowiadają się lepiej obeznani ode mnie ludzie. Jeżeli uważasz, że brak mi "kompetencji", to odnieś się konkretnie do moich argumentów we właściwym wątku, bo emotkami czy definitywnymi stwierdzeniami z gatunku "nie znasz się!" nikomu nie zaimponujesz.

Co ma do tego wszystkiego mój zestaw audio? Uważasz, że możesz mięc więcej racji, bo być może masz droższy zestaw? To też typowa dla audiofili "logika".

zwykła nieaudiofilska ciekawość

poza tym nie audiofilizuję ale słucham muzyki

a'propos kompetencji, nie masz osłuchania naturalnego brzmienia ale uzurpujesz się do tezy, ze lepszy dźwięk jest z taśmy matki mającej 50lat i to vinylu tłoczonym niewiadomogdzie

wierz mi, chciałbym żeby np. Led Zeppelin zabrzmiał tak jak powinien ale niestety nie brzmi na żadnym nośniku z jakim miałem do tej pory do czynienia

rozmowa poszła w złym kierunku, zamiast merytorycznie wymieniać swoje doświadczenia i poparte nimi poglądy pojawiło się napięcie

No cóż, bywa podczas komunikacji za pomocą słowa pisanego...

Edytowano przez shureido
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, shureido napisał:

a'propos kompetencji, nie masz osłuchania naturalnego brzmienia ale uzurpujesz się do tezy, ze lepszy dźwięk jest z taśmy matki mającej 50lat i to vinylu tłoczonym niewiadomogdzie

hmmm.png

Wytłumaczę łopatologicznie.

Zespół idzie do studia, gdzie każdy instrument jest nagrywany oddzielnie, jako odrębna ścieżka.

Następnie te ścieżki są łączone w jedną, w procesie miksu. Miks jest ważny, bo inżynier dopasowuje głośność poszczególnych instrumentów tak, aby ze sobą współgrały, a także dokonuje innych modyfikacji, rozstawiając instrumenty na scenie stereo.

Ostatnim etapem jest mastering, czyli szlifowanie zmiksowanych ścieżek. O tym etapie mówimy.

Na pierwsze wydania trafiają oryginalne mastery, a kolejne re-mastery są co do zasady dalszymi modyfikacjami pierwszego masteru (czyli nie są tworzone na bazie oryginalnego nagrania jak oryginalny master).

Oczywiście albumy na żywo nie przechodzą procesu miksu, ale idą od razu pod mastering.

Logicznym więc jest, że z reguły najlepszej jakości są pierwsze, najmniej zmodyfikowane wydania - nie ważne, czy są na winylu, kasecie, płycie CD.

Co do tego wszystkiego, o czym właśnie napisałem, mają twoje rozważania o "naturalnym dźwięku" czy rzekomych niedoskonałościach procesu tłoczenia płyt winylowych? Co do tego wszystkiego ma mój sprzęt audio?

 

Edytowano przez Dzik
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Dzik napisał:

hmmm.png

Wytłumaczę łopatologicznie.

Zespół idzie do studia, gdzie każdy instrument jest nagrywany oddzielnie, jako odrębna ścieżka.

Następnie te ścieżki są łączone w jedną, w procesie miksu. Miks jest ważny, bo inżynier dopasowuje głośność poszczególnych instrumentów tak, aby ze sobą współgrały, a także dokonuje innych modyfikacji, rozstawiając instrumenty na scenie stereo.

Ostatnim etapem jest mastering, czyli szlifowanie zmiksowanych ścieżek. O tym etapie mówimy.

Na pierwsze wydania trafiają oryginalne mastery, a kolejne re-mastery są co do zasady dalszymi modyfikacjami pierwszego masteru (czyli nie są tworzone na bazie oryginalnego nagrania jak oryginalny master).

Oczywiście albumy na żywo nie przechodzą procesu miksu, ale idą od razu pod mastering.

Logicznym więc jest, że z reguły najlepszej jakości są pierwsze, najmniej zmodyfikowane wydania - nie ważne, czy są na winylu, kasecie, płycie CD.

Co do tego wszystkiego, o czym właśnie napisałem, mają twoje rozważania o "naturalnym dźwięku" czy rzekomych niedoskonałościach procesu tłoczenia płyt winylowych? Co do tego wszystkiego ma mój sprzęt audio?

 

komu ty to piszesz ?

ale dzięki że poświęciłeś czas 🙂

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Pamiętacie platformę antywibracyjną z wbudowanym mechanizmem autodestrukcji (jakby ktoś chciał zajrzeć do środka, na jakiej zasadzie to to działa)?

Pomysłowość firmy się na tym nie zakończyła. Teraz sprzedaje także pasywny filtr prądowy. Oczywiście znowu wszystko tajne przez poufne. Biedny redaktor Pacuła musiał przysiąc, że nie będzie próbował zaglądać do środka. Inaczej nie dostałby pudełka do testów (i co by wtedy biedny zrobił). Ogólnie producent tych cudów idzie drogą Verictum i podobnych firm. Nie wiadomo na jakiej zasadzie to ma działać, ale to przecież nieistotne skoro słychać, że działa.

Wspominam o tym urządzeniu dlatego, że powaliły mnie sugestie producenta, co do jego użytkowania. Pal licho, że należy je wpiąć w gniazdko koło siejących sprzętów, np. lodówki, a nie przy sprzęcie audio. To logiczne. W ten sposób da się sprzedać więcej egzemplarzy. A cena niemała, bo aż 22 000 zł. Tajne technologie kosztują. Wiadomo. Ciekawsza jest sugestia producenta, kiedy należy oczekiwać słyszalnych zmian w dźwięku systemu. Otóż nie od razu. Najlepiej wpiąć urządzenie na noc (zostawić też włączony sprzęt) i słuchać dopiero następnego dnia. Jakby urządzenie musiało przeczyścić przewody, wypalić zakłócenia, nasmarować kable od wewnątrz... Nie wiem. Nie starcza mi wyobraźni. Ma to jednak i dobrą stronę. Po odłączeniu efekt nie znika od razu, ale mamy zdrowszy prąd jeszcze przez jakiś czas. 

Aha. Producent zastrzega, że podczas użytkowania "nie powinno się wykonywać w systemie żadnych zmian, ponieważ każde dotknięcie kabli, ich przepinanie itd. powoduje naprężenia elektrostatyczne, a to rzutuje na wynik końcowy, właśnie na te najmniejsze zmiany, które przekładają się na „koherentny obraz”.

Redaktor Pacuła piszę: "z filtrem w sieci otrzymałem gęstszy, głębszy i ciemniejszy przekaz. [...] A przez to całość nabrała wagi i wiarygodności. Ciekawe, ale brzmienie wydaje się z produktem Thunder Melody delikatniejsze." itd. 

Fajnie, ale da się jeszcze lepiej, bo można opisane efekty uwypuklić podłączając pudełeczko do sieci nie zwykłym kablem, ale kablem zasilającym FEMTO produkcji tej samej firmy (19 000 zł). I znowu redaktor Pacuła potwierdza, że działa lepiej.

http://highfidelity.pl/@main-3957&lang=

Za pomysłowość i przebojowość (nie mylić z bezczelnością) daję łapkę w górę. Super, że Polacy starają się bez najmniejszych kompleksów podbijać świat!

Edytowano przez Kraft
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, TomekN napisał:

Hehe, świetne znalezisko!
Ale mimo, że wydaje się to wyjątkową bzdurą, myślę że znalazłyby się na tym forum osoby, które pseudonaukowo uzasadnią dlaczego efekt ten jest możliwy, a przynajmniej nie można go wykluczyć 🙂 Dla dobra sprawy nie podam kto!

I nie podawaj, bo paradoksalnie robisz im darmową reklamę.

A pudełko super :) próżne jak potencjalny właściciel :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, marcinmarcin napisał:

Data testu mówi wszystko - 1 kwiecień 🤣

Może zbieg okoliczności? Napisane na koncu ze "prima-aprilis" albo żart....? 

1 godzinę temu, Kraft napisał:

Biedny redaktor Pacuła musiał przysiąc, że nie będzie próbował zaglądać do środka. Inaczej nie dostałby pudełka do testów

Kiedy w Kraftest będzie? Wystarczy ze nie zajrzysz do środka. A zapomniałem, Ty i tak nie zagladasz do paczek ;)

Pozdr

Edytowano przez Chyba Miro 84
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak patrzyłem na niektóre kable na AVS to zastanawiałem się po co ? Coś w tym musi jednak być , bo estetyka takiego kabla jest raczej zerowa , a więc wizualnie słabo. Ktoś to jednak kupuje , nie jest to sztuka dla sztuki. Mój kabel Kody to 5 cm. średnicy , jest cholernie ciężki i raczej mało wygodny , mały promień zgięcia , ale tam mamy czternaście grubych żył miedzianych. W tym , po za miedzią musi być faktycznie coś jeszcze , tylko ponawiam pytanie po co ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, tomek4446 napisał:

Mój kabel Kody to 5 cm

Tomek, może ktoś zbyt dosłownie potraktował stwierdzenie, że "kabel może być wąskim gardłem systemu" i postanowił coś z tym zrobić. Dobrze, że interkonektów jeszcze to nie dotknęło. Wyobraź sobie malinę z dakiem pod takim grubasem ;) 

Twoja Koda to kawał druta ale dla mnie poległa z moim tanim posrebrzanym spiralem, który to po raz kolejny mnie nie zawiódł ;) Fajną sprawą zaś jest, że jak Koda jest podłączona, a monitory stoją na sprężynach to pochylają się od ciężaru nieco co można wykorzystać w niektórych przypadkach. Poza tym dziękuję, że mogłem Kodę przećwiczyć, dla mnie to było ciekawe doświadczenie. Pozdrawiam :) 

koda2.jpg

koda.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Walizka do tego kabla pewnie też nie jest gratis.

Ale i tak mój ulubiony kabel to ten zasilający na baterie. Ja bym coś takiego zrobił na abonament, że jak nie zapłacisz, to kabel działa już jak "zwykły" i drzwi do głębi miksu zostają zamknięte.

Edytowano przez Dzik
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kraft napisał:

Nie wiadomo na jakiej zasadzie to ma działać, ale to przecież nieistotne skoro słychać, że działa.

Słychać, słychać. I to nie byle jak, kiedy jest się dobrym bajarzem 😆

 

..."Poprawę dźwięku słychać momentalnie, tuż po tym, jak filtr wepniemy do gniazda zasilającego, choć z czasem jej skala pogłębia się. To pogłębianie idzie jednak w kierunku wyznaczonym już na samym początku"

"Dźwięk mojego systemu stał się dzięki filtrowi firmy Thunder Melody bardziej dźwięczny i plastyczny. Już wcześniej jego energia była ogromna, a dźwięczność wyjątkowa, nic mi więc w jego brzmieniu nie brakowało. Posłuchałem jednak dwóch reedycji klasyków jazzu, przygotowanych przez wytwórnię Esoteric, i od razu wiedziałem – to jest TO"...

 

A ten Pacuła to pewnie dla niejednego audiofila autorytet jest. No bo przecież pięknie opisuje wrażenia słuchowe - a to się liczy. 

Haha! Dobre 😂

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Dzik napisał:

Walizka do tego kabla pewnie też nie jest gratis.

Ale i tak mój ulubiony kabel to ten zasilający na baterie. Ja bym coś takiego zrobił na abonament, że jak nie zapłacisz, to kabel działa już jak "zwykły" i drzwi do głębi miksu zostają zamknięte.

Swietny patent! Ale by był naprawde "super" należałoby go doposarzyc o jakies sygnały dzwiekowe lub czerwone światło migajace dajace znac ze juz dawno po abonamencie. Wiesz jak jest @Dzik-u - niejeden mógłby nie zauważyć braku głębi ;)

Acha... kurde dodaje szybko ze to "żart" 

Uffff - chyba zdążyłem :)

Edytowano przez Chyba Miro 84
Ważny powód!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pojawiają się czasem wypowiedzi z serii: „Skoro niby pomiary mają znaczenie, to czemu nikt ich nie zamieszcza, tylko opisuje wrażenia z odsłuchu, hę!?”.

No właśnie powyżej jest rozwiązanie zagadki – np. po to, żeby wciskać magiczne filtry albo kable o grubości nogi słonia, robiąc klienta w… trąbę.
 

Edytowano przez Dzik
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Dzik napisał:

Pojawiają się czasem wypowiedzi z serii: „Skoro niby pomiary mają znaczenie, to czemu nikt ich nie zamieszcza, tylko opisuje wrażenia z odsłuchu, hę!?”

Bo wrażenia są ważniejsze niż pomiary? Zachęcam do posłuchania dwóch (można więcej) odcinków wywiadu z Andrzejem Lipińskim i poddać treść refleksji nt. czy to słuch jest wtórny wobec pomiarów, czy raczej odwrotnie.  Mimo, że robi pomiary to przyznaje się, że nie wszystko można zmierzyć. W pomiarach nie zobaczymy różnicy między cewką z drutu czy taśmową w parafinowym papierze, czy kierunku cięcia pianki na wygłuszenie kolumny, a mimo to te różnice słychać wg Andrzeja. Ja mu wierzę ;) 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Highfidelity zawsze można liczyć, że dostarczą ciekawego tematu do dyskusji, ale w tym miesiącu postarali się wyjątkowo. Kolejny test poświęcili interkonektowi polskiej firmy Soyaton, modelowi BENCHMARK. Firmy to może za dużo powiedziane. Kabel zrobił pan Julian Soja. Meloman. Znajomy pana Pacuły, chociaż to akurat w tym przypadku nie ma żadnego znaczenia. Pan Soja, z zawodu wykonywanego - jak wyznaje - bankowiec, z "z miłości do muzyki" postanowił zrobić do swojego systemu kabel, bo żadne kupne nie potrafiły go zadowolić. Metodą prób i błędów zrobił w końcu kabel, który brzmiał tak dobrze, że mu spadły buty (konstruktorowi, nie kablowi). "Po kilku wieczorach odsłuchów byłem pewien, że udało mi się zrobić kabel zbyt dobry, żeby zostawić go tylko dla siebie czy udostępnić kilku kolegom jako produkt garażowy" - pisze konstruktor. No to zwolnił się z banku i został producentem kabli audio. Piękna historia. Mało oryginalna, ale piękna. 

Redaktorowi Pacule, też spadły buty podczas odsłuchu:  "testowany interkonekt nie narzuca swojej wizji nagraniom, a jeśli już, to robi to z wyczuciem [...] dostajemy za wyjątkowo przyzwoite* pieniądze realnie high-endowy produkt, który można bez krępacji stosować w najdroższych systemach audio. Kabel otrzymuje więc nasze wyróżnienie RED Fingerprint – brawo!."

* te przyzwoite pieniądze to 9500 zł za metr.

Wszystko fajnie. Kolejny Polak bez kompleksów. Też biję brawo. Tylko znowu nachodzi mnie refleksja. No kurde jaki cudem, gość "z ulicy" (bez obrazy, ale ponoć bankowiec, a nie elektronik, fizyk, czy inny inżynier) robi w domu, na chybił-trafił, na czuja, z pomocą szóstego zmysłu, kabel lepszy od produktów specjalistycznych wytwórców? 

http://highfidelity.pl/@main-3948&lang=

Edytowano przez Kraft
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapraszam na: http://www.wahadelko.com/

 

Jak tylko wznowią organizację to można się tam przejechać i porozmawiać również o audio. Dla wróżek i Pana Ciszaka to bez znaczenia, wszystko przyjmą. Można wrócić z piramidką, która doda energii, wyostrzy percepcje i może się okazać, że nawet na przeciętnym zestawie audio uda się usłyszeć różnice, bas będzie głęboki ale szybki i świetnie kontrolowany a reszta muzykalna, melodyjna i gładka jak aksamit ale i również bogata w szczegóły.

To zachęta dla tych, którzy z przyczyn logistyczno-architektonicznych nie mogą sobie pozwolić na kabel-anakondę podłączany za lodówką do pasywnej filtracji. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...