Skocz do zawartości

The Audio Critic - krytyka współczesnego rynku audio


Kraft

Recommended Posts

3 minuty temu, Adi777 napisał:

Na pewno wyższe studia pisarskie, kursy z poezji, a uprawnienia? Hmm, tu nie wiem :D Tak naprawdę, to każdy mógłby być recenzentem audio. Każdy. Nawet ja, sprzętowy niedzielniak.

nie, bo ty lubisz muzykę a nie sprzęt :D

Edytowano przez Fafniak
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracają do głównego tematu, skoro już jesteśmy już przy recenzentach to chciałbym zwrócić uwagę na sposób pisania dwóch dni. Obie dotyczą najwyższych modeli integr McIntosha i Accuphase.

W pierwszej już na wstępie czytelnik otrzymuje sygnał, że recenzowany sprzęt musi być niezwykły, skoro tyle ludzi się o niego dopytuje. Tu działa efekt stada. Nie mogę przecież stracić takiej okazji, skoro jest to coś wyjątkowo. Całość testu dopina w zasadzie sucha informacja, że oto recenzowany sprzęt staje się sprzętem redakcyjnym, co tylko potwierdza jego ponadprzeciętność.

W drugiej nim rzeczywiście dochodzi do recenzji sprzętu mamy już pochwalne akapity, wręcz czołobitne. Nie czytając dalej już wiemy, że recenzowany sprzęt MUSI być doskonały.

Ot - i tak działa marketing.

A skoro jestem już przy tablicy, to co sądzicie o cenach nowych sprzętów? Czy aby są rzeczywiście tyle warte, a może rynek audio dopadł już efekt z rynku samochodowego, gdzie w sumie za "pospolitego" Volkswagen Arteon trzeba zapłacić nawet coś ok. 300 tysięcy, czyli tyle ile jeszcze kilkanaście lat temu warte były samochody luksusowe. Z dolnej półki, ale jednak.

 

1 godzinę temu, Fafniak napisał:

ohhh nie raz i nie dwa ;) ale miałem też tak ze coś zabrzmiało fantastycznie ale drugie jakoś gorzej

U mnie jest trochę inaczej. Mam kilka płyt, których brzmienie rzeczywiście niewiele się zmieniło po kolejnych zmianach systemów. Ale to raczej są płyty, które już wcześniej fajnie grały.

56 minut temu, Fafniak napisał:

nie, bo ty lubisz muzykę a nie sprzęt

Muzyka na pierwszym miejscu, sprzęt zawsze na drugim. Nie mam w swojej kolekcji żadnej płyty, którą kupiłem tylko dla brzmienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Melo-man napisał:

Naprawdę nie miałeś nigdy sytuacji, że po zmianie systemu jakaś płyta zagrała nagle dobrze?

Praktycznie każdy utwór na danej płycie gra w "jakimś" stopniu Dobrze w stosunku do wydanej kwoty na niego. Obecnie nawet sprzety budżetowe potrafia Dobrze, zagrać wszystko. 

Ja to widze tak że moze sie okazać, iż w pewnych aspektach moze być nawet wybitnie i to w segmencie budżetowym, ale na pewno nie we wszystkich (kompromis). Czy jednak istnieje sprzęt za "cena nie gra roli", który jest wybitny w kazdym aspekcie dźwięku? 

16 minut temu, Melo-man napisał:

Całość testu dopina w zasadzie sucha informacja, że oto recenzowany sprzęt staje się sprzętem redakcyjnym, co tylko potwierdza jego ponadprzeciętność.

Różne testy sprzetu pojawiały sie na przestrzeni lat. Ale jesli zaistniała wypowiedź że dane urzadzenie jest na tyle dobre ze "zostaje w redakcji" by stworzyć nowy punkt odniesienia (podniesienie poprzeczki w danym pułapie cenowym), zawsze (przynajmniej dla mnie), stanowiło informacje typu "zwróć uwagę" to może być coś "szczególnego". Czy to sucha informacja? Nie sądzę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Chyba Miro 84 napisał:

Czy to sucha informacja? Nie sądzę.

Miałem na myśli, że testy powinny odnosić się tylko do sprzętu, bez haseł typu, że recenzent właśnie recenzowany sprzęt sobie zakupił.

Użycie terminu "sucha informacja" była błędna. Raczej chodziło mi, że jest lakoniczna, a jednak mocno wpływająca na czytelnika.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Chyba Miro 84 napisał:

Ale jesli zaistniała wypowiedź że dane urzadzenie jest na tyle dobre ze "zostaje w redakcji" by stworzyć nowy punkt odniesienia (podniesienie poprzeczki w danym pułapie cenowym), zawsze (przynajmniej dla mnie), stanowiło informacje typu "zwróć uwagę" to może być coś "szczególnego".

Taką recenzję czytałem o Arcamie Alpha 7 SE  / CD / oraz Alpha 9 / integra/. Zwrócił moją uwagę właśnie fakt , że te dwa urządzenia zostały w testującej sprzęt redakcji jako punkt odniesienia. Po latach od tego testu kupiłem 7 SE i muszę przyznać , że mimo paskudnego wyglądu i plastikowej obudowy, to naprawdę dobre CD. Trzeba tylko cóś na nim położyć jak się odtwarza płytę , bo lekki jak cholera :) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, tomek4446 napisał:

Po latach od tego testu kupiłem 7 SE i muszę przyznać , że mimo paskudnego wyglądu i plastikowej obudowy, to naprawdę dobre CD

Miałem swego czasu, lata temu Arcama FMJ CD 23T, kiedy rynek audio praktycznie dopiero w Polsce się rozwijał. Wtedy szczytem marzeń był jakiś odtwarzacz Naima w cenie 10 tyś. co na ówczesne czasy i nasze wtedy zarobki to było kosmos. To było gdzieś tak w połowie lat 90-tych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 28.11.2021 o 15:49, Melo-man napisał:

 

Uważasz, że realizatorzy nagrań za przeproszeniem pierd... swoją robotę i odwalają kitę, 

 

 

Bywa i tak. Każdy ma czasem słabszy dzień. Czas, brak kasy, wpływ wszystkowiedzacego managera, niedogadanie, błąd w postprodukcji.

Myślę, że sztuką jest nagrać dobrą płytę, a nie jest sztukà ją spieprzyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, audiowit napisał:

Bywa i tak. Każdy ma czasem słabszy dzień. Czas, brak kasy, wpływ wszystkowiedzacego managera, niedogadanie, błąd w postprodukcji.

Myślę, że sztuką jest nagrać dobrą płytę, a nie jest sztukà ją spieprzyć.

To oczywiste co piszesz. Nie twierdziłem, że wszystkie płyty brzmią świetnie. Poza tym jeden realizator ma większy talent od drugiego i to też ma wpływ na końcowy efekt. Praktycznie każda płyta brzmi zawsze ciut inaczej.

Moja kolekcja płyt opiera się głównie na wydaniach z lat 80-tych i częściowo 90-tych. Bardzo mało mam płyt wydanych po roku 2000 r. Dlatego wiem, że moja opinia nie do końca jest tutaj właściwa, bo opiera się na takiej, a nie innej próbce. Ale mam wrażenie, że kiedy CD weszło na rynek komercyjny, to na początku realizatorzy bardziej się starali lub po prostu byli lepsi od obecnych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, audiowit napisał:

Myślę, że sztuką jest nagrać dobrą płytę, a nie jest sztukà ją spieprzyć.

W sumie tak, ale jako nietypowy przykład wskażę płyty legendarnej amerykańskiej kapeli Wipers. To najdziwniej nagrane płyty jakie posiadam. Na sprzęcie hi-fi brzmią prawie jaklo mono, bardzo płasko, bez przejrzystości. Przynajmniej tak grało to na systemie Arcama FMJ. Z czasem systemy się zmieniały i w końcu te płyty się odtworzyły, i niejako zrozumiałem intencje przy ich realizacji. To nadal brzmienie, surowe, wręcz garażowe. Ale myślę, że właśnie o to chodziło realizatorom.

21 minut temu, audiowit napisał:

Był inny system zapisu. To również subiektywnie zmienia odbiór nagrań.

O tym nie wiedziałem...

Możesz to rozwinąć?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Źle nagrane to być moze zbytnie przejaskrawienie

Ale z wczoraj, kolejny raz sluchałem - płyta z serii polskiego jazzu (polskie radio)

Komeda  - pierwszy utwór, według mnie realizator mocno przesadził z wysokim

Na reszcie utworów "jakby się zreflektował"

Dodajmy do tego remasterowane wersje "the doors" Gdzie głos morrisona został "uwypuklony" przez podniesienie wyższego zakresu. Stał się bardziej agresywny. Ta klimatyczność starszego brzmienia została według mnie zaburzona

 

Genesis- Genesis - pierwsza oryginalna wersja

Poziom pudelkowatości dźwieku - do akceptacji tylko na lampie ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fafniak

Nie mam tych płyt z kolekcji, które wymieniasz, więc niestety nic nie mogę o nich powiedzieć.

U mnie za najgorszą płytę mogę uznać The Mission "God is a bullet", ale szczerze mówiąc nie słucham jej jeszcze na nowej integrze.

Co zaskakujące - mam również zastrzeżenia do płyty Turnaua "Naprawdę nie dzieje się nic". O dziwo, bonusowe nagrania brzmią lepiej niż cała płyta. Nie mam za dużo w kolekcji płyt z "poezją" śpiewaną, ale te, które posiadam (Grechuta, Czerwony Tulipan, Stare dobre małżeństwo, Demarczyk) brzmią dużo lepiej (wręcz bardzo dobrze). Ten Turnau brzmi u mnie na granicy akceptacji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 9.12.2021 o 18:33, Melo-man napisał:

Odświeżając wątek - padały tutaj w postach informacje, o złych realizacjach. Nigdy jednak nie padały konkretne propozycje.

Będę więc ciekaw, jakie to Waszym zdaniem płyty są źle nagrane, i w sumie dlaczego tak uważacie.

Tedeschi Trucks Band, Made Up Mind, 2013 - świetna realizacja. We wkładce do płyty jest diagram z rozpisanymi instrumentami na scenie. Można słuchać sprawdzając, czy lokalizacja się zgadza. Może nie słyszę pełnej zgodności, ale i tak jest imponująco, szczególnie w spokojniejszych numerach.

Trzy lata później...

Tedeschi Trucks Band, Let Me Get By, 2016 - bieda. Zespół zlewa się w jedną papkę. Trochę lepiej w balladkach, ale wciąż nie to. Może nie jest tragicznie, ale w zestawieniu z poprzedniczką - duży zawód dźwiękiem.

To samo studio nagraniowe. Obie płyty współprodukował Derek. Mastering obydwu - Bob Ludwig (choć nie wiem czy facet wciąż sam się w to bawi, czy tylko firmuje swoim nazwiskiem cudzą pracę). Różnice na liście "za udział wzięli"? Są. W 2013 współproducentem i inżynierem dźwięku był Jim Scott. W 2016 r. Scotta już na liście płac nie ma, jego działkę przejął asystent z tamtej sesji nagraniowej - Bobby Tis. Być może to on schrzanił sprawę. Może jednak powinien wciąż być asystentem. A może Susan z Derekiem wpadli na pomysł "spontanicznego surowego brzmienia". 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety mało mam płyt zrealizowanych po roku 2010 r. Jeżeli już to raczej z muzyką klasyczną, a ta w miarę dobrze jeszcze brzmi.

Wiele złego słyszałem o nowo nagrywanych płytach, i nie chodzi mi tylko o loudness war.

 

Może to wina wszechobecnych procesorów? Może ludzie zajmujący się obecnie realizacją nagrań nie mają takiej wiedzy, pasji?

Może uznają, że w dobie obecnego rynku audio nie ma sensu tworzyć jakościowo dobre realizacje, skoro 99% ludzi słucha muzyki na srajfonach?

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że dobrze zilustruje to zjawisko przypadek Rush i ich wydawnictwa Vapor Trails. Świetne kompozycje a nawet mi, ich wielkiemu miłośnikowi ciężko się tego słuchało. Po pięciu latach (2013) wydali Vapor Trails - Remix i wtedy było miodzio. Geddy Lee tłumaczył się z tej wpadki, że był to bardzo trudny czas dla zespołu, najbardziej sponiewierany został Neil Peart, Lee nie dopilnował wszystkiego i wyszło jak wyszło. Ten pierwszy mix był skażony "grungowym brudem", tak to określam na swój użytek.

Podobny przypadek to KISS Carnival Of Souls. Płyta nagrana w dość krótkim czasie tylko po to by wywiązać się z kontraktu bo w tle już wyłaniała się wielka trasa reunion w maskach, I tu materiał również ciekawy i również skażony "grungowym brudem" , ale tym razem był to zabieg świadomy. Simmons uparł się, że w erze grungu Kiss musi też tak zabrzmieć, Stanley miał inne zdanie. Mam wrażenie, że kompozycje Stanleya są zmiksowane trochę lepiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...