Skocz do zawartości

WYGRAJ!! WILSON RAPTOR 7


S4Home

Recommended Posts

WYGRAJ!! WILSON RAPTOR 7

POSŁUCHAJ,
NAPISZ OPINIĘ,
WYGRAJ !!!

Miło nas poinformować o świetnej promocji i konkursie zarazem jaki dla Was zorganizowaliśmy wraz z dystrybutorem kolumn Wilson Rapotor 7, firmą Horn Distribution.
Do wygrania para nowych kolumn Wilson Raptor 7.
Zapoznajcie się proszę z załączonym regulaminem. W razie pytań służę pomocą. Piotrek

http://s4home.pl/konkurs/

konkurs2b.jpg

Zapisy z forum audio.com.pl ruszyły. Jest jeszcze kilka miejsc. Zapraszamy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Cześć!

 

Miałem przyjemność wziąć udział w konkursie organizowanym przez S4Home oraz dystrybutora marki Wilson firmę Horn.

Na wstępie chciałbym podziękować chłopakom z S4Home za sprawną organizację całego przedsięwzięcia. Możliwość przesłuchania kolumn u siebie w pokoju jest nie do przecenienia pod kątem wyboru najlepszego sprzętu dla siebie. Ok, a teraz do meritum J

Wilsony Raptor 7 będę porównywał z dwoma modelami Dali. Pierwszy z nich to moje Mentory 5, drugie to Zensory 7 kolegi, który również brał udział w odsłuchu. Sama recenzja zostanie podzielona na następujące części: Pierwsze wrażania, budowa, dźwięk, stosunek ceny do jakości, ocena/podsumowanie. W moim odczuciu dobór kolumn do testu pozwolił na znalezienie kilku ciekawych podpowiedzi dla potencjalnych kupujących. A jest to: czy warto te kolumny kupić ? Czy lepiej dołożyć i kupić Zensory czy też zainteresować się rynkiem wtórnym. W momencie testu cena Wilsonów Raptor 7 to 2398, Zensorów 7 3998, natomiast za Mentory z rynku wtórnego zapłaciłem 2700zł. Ceny Wilsona i Dali na pewno można zbić w sklepie o parę stówek.

Pierwsze wrażenia

Kolumny przyjechały do mnie w poniedziałek popołudniu. Po kartonach widać, że już swoje przeszły, ale co najważniejsze zawartość była w stanie nienaruszonym. Co otrzymujemy za ciężko zarobione 2400zł ? Dwie naprawdę solidnych rozmiarów kolumny, które są w stanie nagłośnić większość pomieszczeń. W porównaniu do Mentorów gabaryty są potężne i w moim pomieszczeniu były już mocno dominujące, natomiast w stosunku do Zensorów 7 jest to praktycznie ten sam kaliber. Kolumny były zapakowane na tyle solidnie, że nic nie miało prawo im się stać w transporcie i faktycznie, po ściągnięciu styropianów oraz worka ochronnego ukazały się czarne kolumny bez śladów użycia.

Raptory sprawiają bardzo przyzwoite pierwsze wrażanie i co najważniejsze po bliższym i dłuższym poznaniu ten stan się utrzymuje. Montaż jest schludny, okleina położona równo, ja nie dostrzegłem jakiś niedoróbek w moim egzemplarzu. Tak trzymać Wilson!

Budowa

Budowę należy oczywiście rozpatrywać w kontekście ich ceny. Nie miałem możliwości porównania z bezpośrednią konkurencją natomiast ja nie znalazłem niczego do czego można by się było przyczepić. Oczywiście zarówno Zensory jak i przede wszystkim Mentory są pod tym kątem lepsze ale cena również jest inna. W Zensorach widać zdecydowanie większą dbałość o szczegóły. Ładniej wkomponowany tweeter, brak wystających śrub, firmowe brązowo-czerwone głośniki, co się da delikatnie obrandowane Dali, to wszystko robi różnicę. Mentory to zupełnie inna półka, trudno by było inaczej przy kolumnach, które w momencie premiery kosztowały 4x więcej niż testowane Raptory.

Myślę, że można powiedzieć, że Raptory wyglądają na więcej niż kosztują. Projekt graficzny jest łudząco podobny do Zensorów (przypadek ? ;) ) Fortepianowy przód sprawia dobre wrażenie, ogólnie jest bardzo OK. Detale odróżniają je od Zensorów ale są to detale dzięki, którym nikt nie będzie miał wątpliwości, że to jednak Dali jest kolumną droższą.

Dźwięk

Najważniejszy element recenzji i jednocześnie najtrudniejszy do opisu ze względu na indywidualne preferencje jak również specyfikę każdego pomieszczenia. Na szczęście odsłuch był dokonywany łącznie przez trzy osoby tj. ja, żona oraz kolega więc pozwala to już na wyciągnięcie jakiś wniosków.

Mentor i Raptor odsłuchiwane były w systemie składającym się ze wzmacniacza Aracam A19, za źródło służył Tidal HIFI puszczany przez Chromecasta bądź winyle puszczane z gramofonu Rega RP1 z Performance Packiem. Zensory miałem połączone z Rotelem, kolega ma z Harmanem Kardonem.

Naturalną benchmarką stały się Mentory i to do nich porównywałem pozostałe kolumny. Kolumny te mam od jakiegoś miesiąca, zastąpiły Arie 906 z którymi się nigdy do końca nie polubiliśmy. Wcześniej miałem Zensory 1 i to w zasadzie od nich zacząłem zabawę w HIFI i do tej pory mam do nich duży sentyment. Powstaje pytanie czy takie porównanie jest w ogóle uprawnione, wszak patrząc po cenie katalogowej to Mentory w momencie premiery były jakieś 4x droższe niż testowane Wilsony. Z drugiej jednak strony patrząc po dzisiejszych cenach to jest ona niemalże identyczna.

Do odsłuchu poszły takie numery jak „Fever” w wykonaniu Raya Charlesa i Natalie Cole, „Take me to church” Hozier, „Holy Wars..” Megadeth, „Welcome Home” Metallica, Skunk Anansie, Arctic Monkeys, Leonard Cohen, Cat Stevens. Ogólnie repertuar bardziej w kierunku rocka. Do tego doszło parę odcinków Casa de Papel streamowane z Netlfixa (bardzo polecam ten serial!). Nie będę rozkładał każdego numeru na czynniki pierwsze tylko podsumuję to z czym się zgodzili wszyscy odsłuchujący. Przede wszystkim zaskakująco dobra stereofonia, całkiem szeroka scena, dźwięk sympatycznie odrywał się od kolumn. To jest coś co na pewno na początku może zrobić wrażenie, szczególnie jeśli się nie jest jeszcze osłuchanym z wysokiej klasy HiFi.

Bas: Pierwsze pozytywne zaskoczenie to to, że mimo swoich gabarytów nawet się w moim pomieszczeniu odnalazły akustycznie. Spodziewałem się jednego wielkiego dudnienia a tu nic takiego nie miało miejsca, nawet mam wrażenie, że Arie potrafiły bardziej zadudnić. Niestety na tym zalety basu się w moim odczuciu kończą, ale jeszcze raz podkreślę, że były bezpośrednio porównywane z Mentorami, gdzie bas był szybszy, ze zdecydowanie większą paletą dźwięków, bardziej precyzyjny i kontrolowany. Zresztą, dźwięk perkusji w Mentorach to już jest naprawdę wysoki poziom. Każdy element zestawu brzmi bardzo realistycznie. Szczególnie werbel i stopa robią wrażenie. Dla osób, mające mniejsze doświadczenie, lubiące czuć niskie tony, zaczynające przygodę Raptory będą absolutnie wystarczające. Zensory, również tutaj wygrywają ale nie można mówić o całkowitej deklasacji.

Średnie: W odczuciu testujących bardzo mocna strona tego zestawu. Przede wszystkim wokale brzmią naturalnie, realistycznie, na pewno ten zakres jest podbity, zresztą podobnie jak w Dali ale w to mi graj, to jest to czego mi brakowało w Ariach. Dobrym testem jest zawsze puszczenie sobie jakiegoś filmu i skupienie się na dialogach, tam faktycznie wychodzi wszystko czarno na białym i Raptory ten test przeszły bez zarzutu, także nawet w systemie 2.0 spokojnie mogą służyć do oglądania filmów dając dużo radości. Do Zensorów mam w tym zakresie ogromny sentyment, bo to właśnie tym mnie kupiły jak pierwszy raz je odsłuchałem także tutaj też plusik dla tego zestawu.

Wysokie: W testowanych kolumnach, bardzo delikatne, nie natarczywe, trochę wycofane. Myślę, że jest to celowe działanie nic tak nie potrafi zrazić do kolumn jak lejąca się strumieniami krew z uszu od nadmiaru wysokich. Ekscytacji nie ma ale też na pewno nie drażnią. Umówmy się, w porównaniu z Mentorami trudno wypaść dobrze, tam jest zastosowany firmowy koncept połączenia wstęgi z jedwabną kopułką, który co tu dużo nie mówić, robi robotę.  Chociaż czasem brakuje mi ostrości Arii w tym zakresie, które też w tym zakresie potrafiły sporo ale w zupełnie inny, bardziej agresywny sposób.

Na plus: stereofonia, odrywanie się dźwięku od kolumn, bardzo ładne średnie, nie męcząca góra. Na minus: trochę brakowało w tym wszystkim przestrzeni, powietrza. Bułowaty bas, ale myślę że mogą się znaleźć amatorzy takiego brzmienia niskich. Ja basolubem nie jestem :)

Stosunek ceny do jakości: Wilson Raptor 7 wypada w tej kategorii, bardzo dobrze. Wyglądają jak kolumny z wyższej półki, w salonie przed znajomymi na pewno wstydu nie będzie, a wręcz przeciwnie. Bardzo solidnie brzmią i cena wydaje się idealnie skalkulowana. Nie będę pisał, że „Paaanie do 7tys nie znajdziesz Pan lepszych kolumn” bo to nie jest prawda. W swoim przedziale cenowym są znakomite. Patrząc na fora jednym z częściej poruszanych tematów jest „Jaki zestaw do 5tys ?” Wydaje się, że to właśnie ten temat firma Wilson wzięła sobie do serca i postanowiła idealnie dopasować odpowiedź na to pytanie. 2400 na kolumny do tego drugie tyle na kombajn typu Onkyo 8150 albo Yamaha rn-602 i za 5tys mamy sprawę załatwioną i klienta zadowolonego.

W tym miejscu musi się pojawić pytanie czy warto dopłacać do Zensorów ? Najlepszą odpowiedzią będzie „a to zależy”. Jeśli mamy środki, zależy nam na lepszym, bardziej dopieszczonym wyglądzie i lepszych walorach dźwiękowych to na pewno. Jeśli mielibyśmy brać kredyt żeby je mieć to już bym się mocno zastanawiał. Również można śmiało powiedzieć, że cena jest OK, zresztą ich popularność mówi sama za siebie.

W przypadku Mentorów sprawa się komplikuje.  Myślę, że można uznać, że wchodzimy tutaj już w rynek dóbr luksusowych, które rządzą się swoimi prawami. Bardzo dobre wykonanie (boli tylko, że maskownice nie są na magnesach, duży minus), jakość lakieru, waga to wszystko widać i czuć od razu. Duńska produkcja też na pewno swoje kosztuje. Mentory czy teraz Rubicony to jest kwota ok. 10tys zł za serię 5. Jeżeli kogoś stać to jasne, że warto będą cieszyć oko i ucho. Czy przyrost ceny jakieś 3x względem Zensorów tej samej wielkości odpowiada 3x lepszemu dźwiękowi i wykonaniu, tu już każdy musi sobie odpowiedzieć sam.

Podsumowanie: Wilsony to bardzo dobry produkt w swojej cenie. Myślę, że potencjalny klient przy projektowaniu tych zestawów został bardzo jasno sprecyzowany (nowe kolumny, duże, dobrze grające i wyglądające, pozwalające na zmieszczenie się z całym zestawem stereo w 5tys). I będzie on bardzo ze swojego zakupu zadowolony.

Jeżeli koniecznie chcemy mieć sprzęt nowy to do 3tys złotych na pewno ciężko będzie znaleźć coś lepszego. Jeżeli jesteśmy otwarci na sprzęt używany to z pewnością pole manewru jest zdecydowanie szersze i możemy atakować półkę albo i dwie a czasem nawet i trzy wyżej. Wszystko zależy od tego ile możemy poświęcić czasu na poszukiwania, czy wiemy czego szukamy, w jakim wieku szukamy sprzętu i czy godzimy się na było nie było ryzyko kupna używanego sprzętu.

EwnhTqj7b8Ne4gqN0AjSAObN2aGEyP33VwQvgjIu

Zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć:

https://photos.app.goo.gl/kWQL3NJgWdA9837A3

Oraz zapraszam do obejrzenia dwóch filmów z Mentorami i Wilsonami. Wybaczcie jakość i pionowe ułożenie, zorientowałem się już po zapakowaniu kolumn i nie miałem opcji drugi raz nagrać :( Zdecydowanie należy słuchać na słuchawkach.

 

https://www.youtube.com/watch?v=4zYN-4pJCWY&t=

https://www.youtube.com/watch?v=comEDyUkg-w

Edytowano przez valantor
korekta
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Recenzja jednego z użytkowników:

 

Na początku z poczucia obowiązku recenzenta-amatora chciałem jasno zaznaczyć że w kwestii audio nie czuję się absolutnie specjalistą. Miłość do muzyki traktuję bardziej jako przyjemne hobby polegające raczej na słuchaniu, chodzeniu na koncerty itp.

 

Zgłębianie zatem technicznych specyfikacji i ślepa ufność w najbardziej rozpoznawalne i komercyjne marki nigdy nie były mi bliskie. Podchodzę do tego raczej jak do samej muzyki która dla mnie bazuje na emocjach a nie suchych danych technicznych.

 

Nie o kwestiach technicznych będzie zatem ta recenzja, bo w dobie internetu znajdziecie zapewne mnóstwo informacji na ten temat na rozmaitych portalach branżowych bądź forach internetowych. Będzie to raczej opis moich subiektywnych odczuć na temat pary podłogówek "Wilson Raptor 7" które niedawno całkiem przypadkowo miałem przyjemność "przetestować".

 

W swoim muzycznym życiu, choć nie jest ono niesamowicie długie, miałem okazje słyszeć różne zestawy kolumn- od tych określanych mianem hi-end po te tak zwane budżetowe. Jak we wszystkim w swoim życiu staram się kierować zasadą "nie oceniaj książki po okładce". Tak też było i tym razem. Bazując bowiem na opiniach wygłaszanych na rozmaitych forach audio można delikatnie rzecz ujmując "zgłupieć". Zapewne niejeden z was stojąc przed wyborem pierwszego, bądź kolejnego zestawu audio doskonale zna to uczucie.

 

Oczywiście chcąc ocenić Raptory na tyle pełnie na ile pozwala mi moja bądź co bądź ograniczona wiedza na temat samego sprzętu Audio w ogóle, należy zacząć od tego że aspekt estetyczny i szeroko pojęty marketingowy jest istotny w dzisiejszych czasach niemal we wszystkim. Doskonale wiecie że nawet rzeczy wybitne, ale słabo "opakowane" i zareklamowane nie mają szansy przebicia oraz na odwrót- rzeczy słabe jakościowo ale atrakcyjnie podane można sprzedać bez problemu.

 

Powszechne jest to że o gustach się nie dyskutuje. Jest to rzecz wysoce subiektywna na którą ciężko znaleźć rzeczowe argumenty. Jeśli o mnie chodzi sama nazwa Raptor przypadła mi od razu do gustu. Kojarzy się z czymś drapieżnym, budzi emocje a to w muzyce jest dla mnie najważniejsze. Brawa dla marketingowców Wilsona! Co do samego wykonania w porównaniu do konstrukcji z którymi miałem wcześniej do czynienia naprawdę choć bym chciał, nie ma się do czego przyczepić. Kolumny wykonane są solidnie ze starannością rzadko spotykaną w tym przedziale cenowym. Czarny lakierowany na wysoki połysk front idealnie komponował się w moim salonie z pozostałym sprzętem :) Imitacja drewna po bokach nadaje im nieco szlachetności a potocznie zwany bass-reflex umieszczony z przodu w połączeniu z postawieniem kolumny na dołączonych kolcach wprowadza nieco wspomnianej już kilkukrotnie drapieżności.

 

Takie a nie inne umiejscowienie tunelu referencyjnego dla jednych będzie plusem dla innych nie, jednak dla mnie chociażby z punktu widzenia czysto praktycznego jest to o tyle istotne że mogę dosunąć kolumny blisko ściany co w niewielkich często pomieszczeniach ma niebagatelne znaczenie jeśli chodzi o samo zajmowane miejsce.

 

Co do samej konstrukcji nadmienię tylko tyle że jest to często spotykany układ dwuipółdrożny co jednak w tym konkretnym przypadku nie jest absolutnie zarzutem a raczej zastosowaniem rozwiązania sprawdzonego i dającego w końcowym rozrachunku bardzo dobry efekt. Można oczywiście napisać że Wilson Raptor 7 jest tańszym odpowiednikiem pewnej znanej Duńskiej marki ale jak dla mnie to porównanie zbyt płytkie, skrótowe i nie oddające w pełni tego co Raptory zaoferowały mi w sferze doznań dźwiękowych, czyli dla mnie najbardziej istotnej :)

 

Podchodząc do tego testu z czysto "muzycznymi" zamiarami Wilsony miały u mnie od początku zupełnie czystą kartę którą zapisały pięknymi dźwiękami. Tak jak w muzyce nie lubię ograniczania się do konkretnych stylów i szufladkowania tak Raptory 7 pozwoliły mi na nowo cieszyć się i odkrywać doskonale znane i wielokrotnie słuchane kawałki od wspaniałego, melancholijnego jazzu po stary dobry blues, na hałaśliwym rocku kończąc. Szczerze mówiąc nie spotkałem jeszcze kolumn w tym przedziale cenowym które tak dobrze poradziłyby sobie z kilkoma różnymi stylami nie "niszcząc" tym samym wokalu. I właśnie ta wszechstronność urzekła mnie najbardziej. Nie usłyszymy tu irytującego, dudniącego basu a raczej pełen zakres dźwięków który pozwala z muzyki wydobyć to co najlepsze, czyli naturalność.

 

Oczywiście jako zagorzały zwolennik uczestnictwa we wszelkiej maści koncertach na żywo zawsze będę twierdził że koncert to koncert i żadne, nawet najbardziej high-endowe i najdroższe kolumny świata nigdy nie będą w stanie odtworzyć tych samych doznań i emocji, ale Raptory 7 i w tym względzie zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie.

 

Zmierzając do końca tej krótkiej recenzji należy jasno powiedzieć że Wilson Raptor 7 to z pewnością nie jest pozycja dla melomanów patrzących z góry na jak się to określa "budżetowe" zestawy.  Ja tak naprawdę nie rozumiem w tym kontekście pojęcia "budżetowe". Kolumny grają albo dobrze, albo źle. Bez znaczenia jest w tym momencie producent, i cena. Nawet Ci w teorii najlepsi i najbardziej znani musieli przecież kiedyś zacząć.

 

Wilson Raptor 7 jest to raczej propozycja dla wszystkich tych którzy kochają muzykę tak jak ja, w jej czystej postaci. Jest to propozycja dla tych wszystkich którzy niewątpliwie szukają dobrego stosunku jakości do ceny, jakkolwiek banalnie by to nie zabrzmiało. Ale wiecie co? Nie musicie mi wierzyć na słowo. Wystarczy zapomnieć o tym wszystkim co przeczytaliście w recenzjach i na forach internetowych i wybrać się do najbliższego salonu audio testując je na żywo. Tak jak wspomniałem o gustach raczej się nie dyskutuje, ale być może usłyszycie wtedy to co ja i zakochacie się w ich brzmieniu :)

 

IMG-20180522-WA0000.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może nie mam racji, ale ten opis prawie nic nie mówi. Na ,,tysiące słów,, opisu, zaledwie kilkanaście mówi o tym co prezentują sobą kolumny. Bardzo piękny i niewiele mówiący opis.  Co to takiego ten tunel referencyjny? Poza tym to, że bas refleks umieszczony z przodu niekonieczne musi znaczyć, że kolumny można dosunać blisko ściany. Chcac, aby dźwięk z kolumn był odpowiedniej jakości, kolumny należy odsunąć od ściany na minimum kilkadziesiat (do przetestowania w danym pomieszczeniu) centymetrów. Jeszcze raz podkreślam - możliwe, że sie mylę i właśnie o takie barwne, opisy w tym teście chodziło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Mamy wyniki konkursu. Dystrybutor marki Wilson Audio firma Horn wybrała recenzję Pana Marka. Gratulujemy!!

Recenzja poniżej:

 Na początku z poczucia obowiązku recenzenta-amatora chciałem jasno zaznaczyć że w kwestii audio nie czuję się absolutnie specjalistą. Miłość do muzyki traktuję bardziej jako przyjemne hobby polegające raczej na słuchaniu, chodzeniu na koncerty itp.

Zgłębianie zatem technicznych specyfikacji i ślepa ufność w najbardziej rozpoznawalne i komercyjne marki nigdy nie były mi bliskie. Podchodzę do tego raczej jak do samej muzyki która dla mnie bazuje na emocjach a nie suchych danych technicznych.

Nie o kwestiach technicznych będzie zatem ta recenzja, bo w dobie internetu znajdziecie zapewne mnóstwo informacji na ten temat na rozmaitych portalach branżowych bądź forach internetowych. Będzie to raczej opis moich subiektywnych odczuć na temat pary podłogówek "Wilson Raptor 7" które niedawno całkiem przypadkowo miałem przyjemność "przetestować".

W swoim muzycznym życiu, choć nie jest ono niesamowicie długie, miałem okazje słyszeć różne zestawy kolumn- od tych określanych mianem hi-end po te tak zwane budżetowe. Jak we wszystkim w swoim życiu staram się kierować zasadą "nie oceniaj książki po okładce". Tak też było i tym razem. Bazując bowiem na opiniach wygłaszanych na rozmaitych forach audio można delikatnie rzecz ujmując "zgłupieć". Zapewne niejeden z was stojąc przed wyborem pierwszego, bądź kolejnego zestawu audio doskonale zna to uczucie.

Oczywiście chcąc ocenić Raptory na tyle pełnie na ile pozwala mi moja bądź co bądź ograniczona wiedza na temat samego sprzętu Audio w ogóle, należy zacząć od tego że aspekt estetyczny i szeroko pojęty marketingowy jest istotny w dzisiejszych czasach niemal we wszystkim. Doskonale wiecie że nawet rzeczy wybitne, ale słabo "opakowane" i zareklamowane nie mają szansy przebicia oraz na odwrót- rzeczy słabe jakościowo ale atrakcyjnie podane można sprzedać bez problemu.

Powszechne jest to że o gustach się nie dyskutuje. Jest to rzecz wysoce subiektywna na którą ciężko znaleźć rzeczowe argumenty. Jeśli o mnie chodzi sama nazwa Raptor przypadła mi od razu do gustu. Kojarzy się z czymś drapieżnym, budzi emocje a to w muzyce jest dla mnie najważniejsze. Brawa dla marketingowców Wilsona! Co do samego wykonania w porównaniu do konstrukcji z którymi miałem wcześniej do czynienia naprawdę choć bym chciał, nie ma się do czego przyczepić. Kolumny wykonane są solidnie ze starannością rzadko spotykaną w tym przedziale cenowym. Czarny lakierowany na wysoki połysk front idealnie komponował się w moim salonie z pozostałym sprzętem :) Imitacja drewna po bokach nadaje im nieco szlachetności a potocznie zwany bass-reflex umieszczony z przodu w połączeniu z postawieniem kolumny na dołączonych kolcach wprowadza nieco wspomnianej już kilkukrotnie drapieżności.

Takie a nie inne umiejscowienie tunelu referencyjnego dla jednych będzie plusem dla innych nie, jednak dla mnie chociażby z punktu widzenia czysto praktycznego jest to o tyle istotne że mogę dosunąć kolumny blisko ściany co w niewielkich często pomieszczeniach ma niebagatelne znaczenie jeśli chodzi o samo zajmowane miejsce.

Co do samej konstrukcji nadmienię tylko tyle że jest to często spotykany układ dwuipółdrożny co jednak w tym konkretnym przypadku nie jest absolutnie zarzutem a raczej zastosowaniem rozwiązania sprawdzonego i dającego w końcowym rozrachunku bardzo dobry efekt. Można oczywiście napisać że Wilson Raptor 7 jest tańszym odpowiednikiem pewnej znanej Duńskiej marki ale jak dla mnie to porównanie zbyt płytkie, skrótowe i nie oddające w pełni tego co Raptory zaoferowały mi w sferze doznań dźwiękowych, czyli dla mnie najbardziej istotnej :)

Podchodząc do tego testu z czysto "muzycznymi" zamiarami Wilsony miały u mnie od początku zupełnie czystą kartę którą zapisały pięknymi dźwiękami. Tak jak w muzyce nie lubię ograniczania się do konkretnych stylów i szufladkowania tak Raptory 7 pozwoliły mi na nowo cieszyć się i odkrywać doskonale znane i wielokrotnie słuchane kawałki od wspaniałego, melancholijnego jazzu po stary dobry blues, na hałaśliwym rocku kończąc. Szczerze mówiąc nie spotkałem jeszcze kolumn w tym przedziale cenowym które tak dobrze poradziłyby sobie z kilkoma różnymi stylami nie "niszcząc" tym samym wokalu. I właśnie ta wszechstronność urzekła mnie najbardziej. Nie usłyszymy tu irytującego, dudniącego basu a raczej pełen zakres dźwięków który pozwala z muzyki wydobyć to co najlepsze, czyli naturalność.

Oczywiście jako zagorzały zwolennik uczestnictwa we wszelkiej maści koncertach na żywo zawsze będę twierdził że koncert to koncert i żadne, nawet najbardziej high-endowe i najdroższe kolumny świata nigdy nie będą w stanie odtworzyć tych samych doznań i emocji, ale Raptory 7 i w tym względzie zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie.

Zmierzając do końca tej krótkiej recenzji należy jasno powiedzieć że Wilson Raptor 7 to z pewnością nie jest pozycja dla melomanów patrzących z góry na jak się to określa "budżetowe" zestawy.  Ja tak naprawdę nie rozumiem w tym kontekście pojęcia "budżetowe". Kolumny grają albo dobrze, albo źle. Bez znaczenia jest w tym momencie producent, i cena. Nawet Ci w teorii najlepsi i najbardziej znani musieli przecież kiedyś zacząć.

Wilson Raptor 7 jest to raczej propozycja dla wszystkich tych którzy kochają muzykę tak jak ja, w jej czystej postaci. Jest to propozycja dla tych wszystkich którzy niewątpliwie szukają dobrego stosunku jakości do ceny, jakkolwiek banalnie by to nie zabrzmiało. Ale wiecie co? Nie musicie mi wierzyć na słowo. Wystarczy zapomnieć o tym wszystkim co przeczytaliście w recenzjach i na forach internetowych i wybrać się do najbliższego salonu audio testując je na żywo. Tak jak wspomniałem o gustach raczej się nie dyskutuje, ale być może usłyszycie wtedy to co ja i zakochacie się w ich brzmieniu :)

 

 

IMG_5602.JPG

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...