Skocz do zawartości

Stereo dla faceta 45+


Franz

Recommended Posts

Ciąg dalszy moich zmagań z audio.

Kwestia podłączenia subwoofera wygląda następująco. Podłączyłem, posłuchałem, odłączyłem. Dlaczego? Ponieważ nie podobał mi się dźwięk jaki usłyszałem. Yamaha w trybie direct z moimi MA BX2 gra sucho a subwoofer uwydatnił tylko niskie rejestry. Co innego z regulatorami barw ustawionymi na godz.: 4. Dźwięk robi się plastyczny, góra pięknie błyszczy, skrzy się detalami, słychać pięknie wszystko do najwyższych rejestrów. Średnica również doskonale słyszalna, naturalna. I bas, kiedy trzeba szybki i dynamiczny a kiedy trzeba miękki i pięknie zaokrąglony, słyszalny do najniższych rejestrów przenoszonych przez kolumny. Mimo użycia regulatorów barwy, według mnie wszystkie pasma są eksponowane w równym stopniu, nic nie wychodzi na plan pierwszy, nic nie jest wycofane. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że regulacja barw we wzmacniaczu odbywa się w sposób bardzo zaawansowany i ja nie słyszę jej negatywnego wpływu na brzmienie. I za jej pomocą możemy zaakcentować pewne rejestry a nie je wyeksponować. Subtelna różnica ale jakże ważna.

W ogóle to zastanawiam się nad pewną kwestią. Który z producentów sprzętu audio ma monopol na idealny tryb direct? Każdy producent ma swoją szkołę brzmienia, więc tak do końca żaden tryb direct nie jest więc idealny. Wieść gminna nie się, że Yamaha gra technicznie i sucho a Nad plastycznie i miękko. Puryści nie używają gałeczek twierdząc, że każda dodatkowa elektronika w torze degraduje dźwięk. Czy aby na pewno? Czy są w stanie usłyszeć dobrze skalibrowany dźwięk przy użyciu regulatorów barwy i w ślepym teście stwierdzić, że w tym przypadku użyto trybu direct a w tym gałeczek, skoro każdy wzmacniacz ma jakąś swoją sygnaturę brzmienia? Przecież do trybu direct jest również potrzebna elektronika w torze i to od producenta zależy ile użyje opampów, tranzystorów, scalaków by wpłynąć na dźwięk – nikt tego raczej nie będzie liczył, gdyż ważny jest dźwięk finalny. Czy zatem teoria, że kręcenie gałeczkami, czyli tak naprawdę wpływ na dźwięk realizowany przez finalnego użytkownika sprzętu, jest sprawą gorszą, niż użycie elektroniki przez producenta audio, który też ingeruje w dźwięk i też w podobnych pasmach częstotliwości ma sens?

Zaryzykowałbym teorię, że uznawana potocznie za suchą, techniczną Yamaha daje więcej możliwości potencjalnym odbiorcom niż sprzęt uznawany za ciepły z natury. Chcesz sucho i klinicznie proszę bardzo, chcesz miękko i ciepło – pokręć gałeczkami.

Tak jak pisałem wcześniej. W tanich, prostych konstrukcjach regulacja barwy degraduje dźwięk – piszę to po odsłuchach Denona PMA-720AE i Yamahy A-S501. Natomiast już Yamaha A-S701 oferuje bardzo zaawansowane rozwiązania regulacji barwy, bez, moim zdaniem, negatywnego jej wpływu na to co słyszymy.

Została jeszcze jedna kwestia – w sobotę nie podobało mi się to co słyszałem podczas głośniejszego słuchania. Intuicja podpowiadała mi, że to kwestia kolumn. To prawda. Moje monitor Audio Bronze BX2 idealnie nadają się do cichego i minimalnie głośniejszego słuchania. Przy regulatorach barwy ustawionych na 4. i loudness na zero słuchanie muzyki to prawdziwa przyjemność, bas potrafi zejść naprawdę nisko, średnica jest wyraźna a góra pięknie detaliczna z ładnym „cykaniem”. Ale po dodaniu mocy słychać, że kolumny nie są w stanie przetworzyć tego co podaje do nich wzmacniacz, mają swoją wydajność i tyle. Można oczywiście zredukować nieco regulację tonów ale wtedy jest tylko głośno – góra i dół już tak pięknie nie wybrzmiewa. Ewidentnie czuć, że kolumny, które mam są najsłabszym obecnie ogniwem mojego zestawu. Na pewno je prędzej czy później wymienię. Ale z racji tego, że jak pisałem wcześniej, słucham głównie raczej dość cicho muzyki na razie nie odczuwam wielkiego dyskomfortu – mam to co lubię – miękki, nisko schodzący basik i detaliczne, skrzące się ale niemęczące tony wysokie.

Duża w tym wszystkim jest oczywiście zasługa odtwarzacza CD – tak równo grającego cd-ka jeszcze nigdy nie miałem. Żadne z pasm nie jest wyeksponowane a jednocześnie wszystkie są bardzo czytelne. Trochę to paradoksalne ponieważ szukałem niby sprzętu z V-ką a kupiłem bardzo wyrównany tonalnie, który jednak gra tak jak lubię. A może to nie chciałem V-ki bo chyba czymś innym jest podkreślenie skraju pasm kosztem średnicy a czymś innym wybrzmiewanie w całym zakresie tonalnym ale z wyraźnymi: górą i dołem.

Ale o CD następnym razem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Franz napisał:

W ogóle to zastanawiam się nad pewną kwestią. Który z producentów sprzętu audio ma monopol na idealny tryb direct? Każdy producent ma swoją szkołę brzmienia, więc tak do końca żaden tryb direct nie jest więc idealny. Wieść gminna nie się, że Yamaha gra technicznie i sucho a Nad plastycznie i miękko. Puryści nie używają gałeczek twierdząc, że każda dodatkowa elektronika w torze degraduje dźwięk. Czy aby na pewno? Czy są w stanie usłyszeć dobrze skalibrowany dźwięk przy użyciu regulatorów barwy i w ślepym teście stwierdzić, że w tym przypadku użyto trybu direct a w tym gałeczek, skoro każdy wzmacniacz ma jakąś swoją sygnaturę brzmienia? 

Poruszyłeś bardzo ciekawą kwestię. Patrząc na wykresy pasma przenoszenia wzmacniaczy można dojść do wniosku, że coś takiego szkoła brzmienia danego producenta w ogóle nie istnieje. Właściwie wszystkie wzmacniacze mają w zakresie słyszalnego pasma przenoszenia (a najczęściej także daleko poza nim) idealnie wyrównane charakterystyki. Żaden zakres nie jest ani podbity, ani obniżony. Powinny zatem brzmieć identycznie (wiem, że na forum audio nikt się z tym nie zgodzi;). Kręcenie gałkami wprowadza do tego idealnie wyrównanego pasma zmiany dochodzące do +/-10 dB (np. w moim Marantzu PM8005 - Bass (50 Hz), Mid (900 Hz), Treble (15 kHz), ±10 dB / ±6 dB / ±10 dB - patrz wykres).

Albo więc wszystkie wzmacniacze brzmią tak samo i zmianę wprowadzoną regulatorami da się usłyszeć w ślepym teście, albo tzw. sygnatura dźwiękowa wzmacniacza nie ma nic wspólnego z jego pasmem przenoszenia i wówczas kręceniem gałeczkami nie jesteśmy w stanie jej zmienić (bo kręcenie gałkami - jak widać na wykresie - wpływa na wykres pasma przenoszenia, a sygnatura od niego ponoć nie zależy). Ciężki orzech do zgryzienia.

Marantz_KI_Pearl_lite_EQ.GIF

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Franz napisał:

Ciąg dalszy moich zmagań z audio.

Tak na wstępie z 1/3 Twojej wypowiedzi się nie zgadzam, ale jak pisałem wcześniej możesz mieć to gdzieś bo to TWOJE GRANIE :) 

Do trybu Pure Direct zraziłem się gdy słuchałem muzyki /stereo/ z amp. KD. Po włączeniu tego ustrojstwa po prostu się nie dało, bo siadało wszystko : detale, dynamika,bas itd. Potem kupiłem Vincenta SA-31 + SP331 i próbowałem tak po audiofilsku ,czyli gałeczki na "0" , no bo wszędzie pisali , że to taka dobra hybryda , niby dźwięk jak z "lampy". Efekt był taki , że po dwóch godzinach miałem już 'bas" wycofany na maksa , bo nie mogłem znieść dudnienia a wysokie na +1/2 i dopiero było jako tako. Natomiast na obecnym sprzęcie słucham wyłącznie w trybie Source (Pure) Direct , dźwięk jest pełny i naturalny , np. gramofon przy wyłączonym tym trybie brzmi cholernie sztucznie , i słucham tak nie dlatego , że tak się powinno ,ale po prostu wzmacniacz na to pozwala i mi to pasuje. 

44 minuty temu, Franz napisał:

Czy są w stanie usłyszeć dobrze skalibrowany dźwięk przy użyciu regulatorów barwy i w ślepym teście stwierdzić, że w tym przypadku użyto trybu direct a w tym gałeczek, skoro każdy wzmacniacz ma jakąś swoją sygnaturę brzmienia?

Wg. mnie nie mają szans ;) 

 

45 minut temu, Franz napisał:

Przecież do trybu direct jest również potrzebna elektronika w torze i to od producenta zależy ile użyje opampów, tranzystorów, scalaków by wpłynąć na dźwięk – nikt tego raczej nie będzie liczył, gdyż ważny jest dźwięk finalny.

Pure Direct to najkrótsza droga sygnału, a więc pominięcie wszystkich EQ i innych polepszaczy.

 

48 minut temu, Franz napisał:

Ale po dodaniu mocy słychać, że kolumny nie są w stanie przetworzyć tego co podaje do nich wzmacniacz, mają swoją wydajność i tyle.

Monitory dobieramy do kubatury pomieszczenia , nie zaś mocy wzmacniacza.

51 minut temu, Franz napisał:

Duża w tym wszystkim jest oczywiście zasługa odtwarzacza CD – tak równo grającego cd-ka jeszcze nigdy nie miałem.

Włącz w nim Pure Direct to dopiero się zdziwisz  :) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Kraft napisał:

Poruszyłeś bardzo ciekawą kwestię. Patrząc na wykresy pasma przenoszenia wzmacniaczy można dojść do wniosku, że coś takiego szkoła brzmienia danego producenta w ogóle nie istnieje. Właściwie wszystkie wzmacniacze mają w zakresie słyszalnego pasma przenoszenia (a najczęściej także daleko poza nim) idealnie wyrównane charakterystyki. Żaden zakres nie jest ani podbity, ani obniżony. Powinny zatem brzmieć identycznie (wiem, że na forum audio nikt się z tym nie zgodzi;). Kręcenie gałkami wprowadza do tego idealnie wyrównanego pasma zmiany dochodzące do +/-10 dB (np. w moim Marantzu PM8005 - Bass (50 Hz), Mid (900 Hz), Treble (15 kHz), ±10 dB / ±6 dB / ±10 dB - patrz wykres).

Tak jest jeśli patrzymy na dźwięk parametrami. Kwestia poruszana już nie raz. A myślę że nagminnie wybierana przez amatorów kolumn. A więc tam producenci podają sobie wartości czysto wyssane z palca.

Nie techniczne aspekty wzmacniaczy grają. Patrząc na parametry czy pomiary nie da się określić dźwięku. W przypadku kolumn można po prostu bliżej strzelić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy, nie czytacie ze zrozumieniem.

Primo: Nie napisałem, że będę dobierał kolumny według mocy wzmacniacza czy innych danych katalogowych tylko, że moje kolumny od pewnego poziomu głośności nie są w stanie przekazać bez zniekształceń tego co podaje im wzmacniacz. Dlatego wybierając w przyszłości kolumny będę kierował się własnym słuchem tak aby dźwięk przy dużym natężeniu nie był zniekształcony. Ale do wstępnej selekcji i tak dane katalogowe są niezbędne, gdyż ustalają jakieś ogólne parametry - np. moc i pasmo przenoszenia, a kwestia czy producent podał rzetelne dane czy fantazjował okaże się dopiero po odsłuchach.

Secundo: Tryb pure direct. Najkrótsza ścieżka sygnału aby ten był jak najmniej podatny na zakłócenia. Według mnie to trochę chwyt marketingowy. Gdy było tak faktycznie to wzmacniacz składałby się tylko z zasilacza, tranzystorów mocy bądź układów scalonych (jako faktycznego wzmacniacza sygnału) i układu sterującego napięciem tegoż wzmacniacza sygnału. Dla niewtajemniczonych - wzmocnienie reguluje się za pomocą zwiększania / zmniejszania napięcia podawanego do tranzystorów / układów scalonych mocy. A wystarczy spojrzeć na fotografie przedstawiające wnętrza wzmacniaczy, że tak nie jest. I najtańsze, najprostsze wzmacniacze mają wewnątrz jedną małą płytkę z elektroniką a te droższe i lepsze mają setki układów i połączeń i ważą po kilkanaście / kilkadziesiąt kilogramów.

Przykład: mamy dwa wzmacniacze zintegrowane o takiej samej ilości zastosowanych elementów - każdy z nich ma ich np. po 300 sztuk.. Pierwszy, audiofilski, nie posiada trybu direct i wszystkie 300 elementów są wkomponowane w tor sygnału, drugi, popularny, go posiada z tym, że 70% elementów czyli 210 pracuje w trybie direct a pozostałe 30%, odpowiedzialne za zmianę barwy dźwięku nie pracuje w trybie direct. Czyli zatem ten drugi wzmacniacz powinien być lepszy, gdyż jego ścieżka sygnału omija 30% elementów i dźwięk powinien być mniej zakłócony. To oczywiście duże uproszczenie ale chcę pokazać, że to teoretyczne skracanie ścieżki dźwięku to mit. Gdyby tak było to taki Cambridge Audio Topaz AM5 byłby najlepszy bo nie ma tam zbyt wielu elementów wydłużających drogę sygnału a taka Yamaha A-S701 to źródło potencjalnych zakłóceń - porównajcie sobie fotki wnętrz tych wzmacniaczy.

Reasumując: każdy wzmacniacz ma w sobie układy regulujące barwę dźwięku - tylko jedne mają to zaszyte głęboko w środku bez możliwości jej zmiany i grają w trybie direct (najlepiej to widać we wzmacniaczach słuchawkowych Asus Xonar gdzie aby zmienić dźwięk należy wymienić opampy) a inne mają tę regulację na wierzchu i dają użytkownikowi możliwość skorzystania z jej dobrodziejstw.

Dlatego uważam, że dobrze wykonany regulator barwy dźwięku, nie wpływa na jego degradację.

Edytowano przez Franz
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz w głównej mierze to chwyt marketingowy, chodź są konstrukcje które to wykorzystują. Dawniej tor przewidziany pod pure Direct czy pure audio był delikatnie inny. Teraz po psortu omija potencjometry, wyświetlacze itp. raczej prostsze rzeczy. A że one nie stoją na najwyższym poziomie to i tak różnica jest na plus. Delikatnie bo delikatnie ale jest .

Jednak zostało to z dawniejszych czasów.

Piotrek

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Franz napisał:

Secundo: Tryb pure direct. Najkrótsza ścieżka sygnału aby ten był jak najmniej podatny na zakłócenia. Według mnie to trochę chwyt marketingowy. Gdy było tak faktycznie to wzmacniacz składałby się tylko z zasilacza, tranzystorów mocy bądź układów scalonych (jako faktycznego wzmacniacza sygnału) i układu sterującego napięciem tegoż wzmacniacza sygnału. Dla niewtajemniczonych - wzmocnienie reguluje się za pomocą zwiększania / zmniejszania napięcia podawanego do tranzystorów / układów scalonych mocy. A wystarczy spojrzeć na fotografie przedstawiające wnętrza wzmacniaczy, że tak nie jest. I najtańsze, najprostsze wzmacniacze mają wewnątrz jedną małą płytkę z elektroniką a te droższe i lepsze mają setki układów i połączeń i ważą po kilkanaście / kilkadziesiąt kilogramów.

Przykład: mamy dwa wzmacniacze zintegrowane o takiej samej ilości zastosowanych elementów - każdy z nich ma ich np. po 300 sztuk.. Pierwszy, audiofilski, nie posiada trybu direct i wszystkie 300 elementów są wkomponowane w tor sygnału, drugi, popularny, go posiada z tym, że 70% elementów czyli 210 pracuje w trybie direct a pozostałe 30%, odpowiedzialne za zmianę barwy dźwięku nie pracuje w trybie direct. Czyli zatem ten drugi wzmacniacz powinien być lepszy, gdyż jego ścieżka sygnału omija 30% elementów i dźwięk powinien być mniej zakłócony. To oczywiście duże uproszczenie ale chcę pokazać, że to teoretyczne skracanie ścieżki dźwięku to mit. Gdyby tak było to taki Cambridge Audio Topaz AM5 byłby najlepszy bo nie ma tam zbyt wielu elementów wydłużających drogę sygnału a taka Yamaha A-S701 to źródło potencjalnych zakłóceń - porównajcie sobie fotki wnętrz tych wzmacniaczy.

Reasumując: każdy wzmacniacz ma w sobie układy regulujące barwę dźwięku - tylko jedne mają to zaszyte głęboko w środku bez możliwości jej zmiany i grają w trybie direct (najlepiej to widać we wzmacniaczach słuchawkowych Asus Xonar gdzie aby zmienić dźwięk należy wymienić opampy) a inne mają tę regulację na wierzchu i dają użytkownikowi możliwość skorzystania z jej dobrodziejstw.

Dlatego uważam, że dobrze wykonany regulator barwy dźwięku, nie wpływa na jego degradację.

Właśnie tak nie jest. Jedne wzmacniacza składają się z większej a inne mniejszej ilości tranzystorów, diod, rezystorów i kondensatorów. To kwestia budowy. Są nawet takie wzmacniacze gdzie na kanał jest tylko jeden tranzystor. Opamp to wzmacniacz operacyjny w którym wewnątrz jest wiele półprzewodników. Wymiana opampa oznacza wymianę takiego małego wzmacniacza. Regulacja barwy to dodatkowy fragment toru audio. We wzmacniaczach bez regulacji barwy go niema :) .

CAMBRIDGE AUDIO Topaz AM5 wydaje się prosty w budowie bo użyto w nim scalony wzmacniacz mocy, wspólny dla obu kanałów, a to oznacza ze w jednym scalaku jest sporo półprzewodników.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, MobyDick napisał:

Właśnie tak nie jest. Jedne wzmacniacza składają się z większej a inne mniejszej ilości tranzystorów, diod, rezystorów i kondensatorów. To kwestia budowy. Są nawet takie wzmacniacze gdzie na kanał jest tylko jeden tranzystor. 

? To ja wiem. Tylko po co to wszystko skoro liczy się najkrótsza droga sygnału?

24 minuty temu, MobyDick napisał:

Opamp to wzmacniacz operacyjny w którym wewnątrz jest wiele półprzewodników. Wymiana opampa oznacza wymianę takiego małego wzmacniacza. Regulacja barwy to dodatkowy fragment toru audio. We wzmacniaczach bez regulacji barwy go niema :) .

Co to jest opamp też wiem, tyle, ze ten mały wzmacniacz - jak go nazywasz ma bezpośredni wpływ na dźwięk. Gdyby było inaczej jego wymiana nic by nie zmieniła. Nadal uważam, że każdy wzmacniacz audio ma regulację barwy dźwięku - tyle, że jedne mają to ukryte i aby coś zmienić trzeba wymienić jakiś element, a inne nie. Każdy element wzmacniacza jest składową jego ostatecznego brzmienia. Różnica polega na niezmienności parametrów całego układu w przypadku układów stałych lub zmienności parametrów układów, które można regulować.

I moim zdaniem Yamaha A-S701 jest wzmacniaczem z bardzo udaną regulacją barwy dźwięku, co czyni go konstrukcją bardzo uniwersalną. 

Edytowano przez Franz
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Franz napisał:

Secundo: Tryb pure direct. Najkrótsza ścieżka sygnału aby ten był jak najmniej podatny na zakłócenia. Według mnie to trochę chwyt marketingowy.

 

43 minuty temu, S4Home napisał:

Teraz po psortu omija potencjometry, wyświetlacze itp. raczej prostsze rzeczy.

Koronnym przykładem jest tryb Pure Direct w CD-S700 , niby jest a jakoby go nie było. Gaśnie tylko światełko wyświetlacza i......koniec różnic.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Franz napisał:

A propos wyświetlaczy, a konkretnie wskaźników wychyłowych, w topowych wzmacniaczach Yamahy. Nie wiem jak Wam, ale mi te wzmacniacze za bardzo przypominają amplitunery - z całym szacunkiem do klasy tego sprzętu.

Masz coś przeciw amplitunerom ? :) 

Mam coś takiego :

IMG_0856.JPG

IMG_0860.JPG

W sypialni gra ten Sony STR V5 / za tydzień będzie stał na stoliku Rogoza / i wież mi Frantz , nie chciałbyś go porównywać ze swoim wzmacniaczem :)  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, tomek4446 napisał:

Masz coś przeciw amplitunerom ? :) 

Tylko to, że mi się opatrzyły ?.

 

50 minut temu, tomek4446 napisał:

W sypialni gra ten Sony STR V5 / za tydzień będzie stał na stoliku Rogoza / i wież mi Frantz , nie chciałbyś go porównywać ze swoim wzmacniaczem :)  

Słyszałem kiedyś ja grają takie sprzęty, dlatego przez chwilę miałem chęć kupić coś vintage. Ale nowe zwyciężyło i jestem zadowolony 9_9.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mojego Tandberga TR2055 używam już jakiś czas, ale nie sądzę aby mi sie kiedyś ,,opatrzył,, Oprócz niego są inne wzmaki , ale to OZDOBA zestawu, nie wspominając nawet o jakości dźwięku  Nie zamieniłbym go na żadną Yamahę. Myślę, że  z odpowiednimi kolumnami jest w stanie stanąc w szranki z nowym sprzętem wartości ok 10 tys.

 

IMG_4670.jpg

Edytowano przez Rega
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Rega napisał:

Mojego Tandberga TR2055

Klasa sama w sobie, gratuluję .

56 minut temu, Franz napisał:

Ale nowe zwyciężyło i jestem zadowolony 9_9.

Franz , ten soniak i tak by nie pasował do Twojego wnętrza , jest niewymiarowy /525x195x45/ i do tego jeszcze dość ciężki / 20,2 kg./  :) 

a nówka to nówka :) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciąg dalszy moich zmagań z audio.

Napiszę teraz kilka słów o odtwarzaczu Yamaha CD-S700.

Po otwarciu opakowania i wyjęciu odtwarzacza niespodzianek nie było – moim oczom ukazał się dość masywny (ponad 6 kilogramów masy i 10 cm wysokości) player, którego szuflada została zabezpieczona taśmami klejącymi i pianką. Po podłączeniu do sieci i odklejeniu zabezpieczeń, pierwszy magiczny moment – otwarcie szuflady. Po lekturze opisów internetowych spodziewałem się szuflady niemal płynącej w powietrzu i faktycznie wysunęła się tak, jakby nie miała fizycznego kontaktu z resztą urządzenia – używając kolokwializmu, "jak masełko". Po włożeniu płyty bezszelestnie się zamknęła wydając jeden, jedyny dźwięk akcentujący jej zamknięcie, który porównałbym do zamknięcia drzwi w bardzo luksusowym samochodzie – klasa. Wciskam play i zaczynam słuchać…

Jedna płyta, druga, trzecia… Pierwsza myśl: „O Marysieńko, królowo Polski co ja kupiłem?” Miało być dynamicznie, jakoś z akcentem a tu…, dźwięk taki akuratny, bezpieczny, bezpłciowy. Takie wrażenia nie opuszczały mnie przez pierwsze dwa dni słuchania po około 4 godziny dziennie. Może jednak trzeba było kupić CD-S300? Ale kolejnego dnia, po kilkunastu godzinach, dźwięk zaczął się wypełniać. I to w całym zakresie pasma. Bez faworyzowania, bez kolorowania któregoś z zakresów. Tak równego odtwarzacza CD jeszcze nie miałem. Gdybym miał określić wrażenia tylko dwoma słowami to byłyby one takie: ściana dźwięku. Kiedyś lubiłem podkreślone skraje pasm ale teraz doceniam dźwięk wyrównany tonalnie ale jednak z zaakcentowaniem wybrzmienia tonów niskich i wysokich za pomocą gałeczek. To właśnie ten odtwarzacz obnażył niedoskonałości Monitor Audio Bronze BX2 przy wyższych poziomach głośności – te kolumny nie są w stanie oddać pełnej dynamiki i ekspresji – nie są w stanie przetworzyć sygnału podawanego przez CD i wzmacniacz. Podkreślam, że mówimy tu o głośniejszym słuchaniu – przy cichym i lekko głośniejszym odtwarzaniu spisują się bardzo dobrze. Dlatego też, podjąłem decyzję, że czas już skończyć oszukiwać się faktem, że monitory są w stanie zastąpić mi kolumny podłogowe.

Wracając do odtwarzacza CD – ostatnio zaczyna on wygrywać w wyborach źródła dźwięku z WXAD-10 – mając do wyboru płytę CD lub pliki z Tidal HiFi wybieram płytę. I nie dlatego, że streamer gra źle, ale dlatego, że CD gra równiej. Później postaram się porównać moje wrażenia z odsłuchu takich samych płyt z CD-S700 i WXAD-10. Dodam jeszcze, że zarówno wzmacniacz jak i odtwarzacz ciągle się wygrzewają i brzmienie ciągle ewoluuje, i to w tę pożądaną przeze mnie stronę, co skutkuje tym, że gałeczki ciągle wracają do poziomu zero – obecnie jest to godzina 3. Myślę, że z odpowiednimi kolumnami podłogowymi, zestaw jeszcze nie raz pozytywnie mnie zaskoczy. Na zakończenie dzisiejszego wpisu jeszcze jeden smaczek dotyczący odtwarzacza CD, a mianowicie zmiana jasności wyświetlacza – kiedy muzyka nie jest odtwarzana świeci on dość jasno a kiedy wciśniemy przycisk play i zaczyna płynąć z głośników muzyka, wyświetlacz delikatnie się przyciemnia, co jest miłym akcentem, dającym uczucie obcowania ze sprzętem odrobinę lepszym, niż klasa budżetowa.

CDN...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...