Skocz do zawartości

Sprzedaż płyt CD maleje o połowę. Czy to koniec?


S4Home

Recommended Posts

A to nie jest prawdą. Nawet płyty CD zgrane do postaci plików mogą grać lepiej niż z nośnika optycznego. Jest to skutkiem tego, że zgrywając płytę można zrobić to w taki sposób że błędów odczytu będzie mniej niż gdy jest ona czytana w czasie rzeczywistym. 


Np czym można zgrać ? Ja używam ... Zapomniałem już bo dawno nie odpalałem ale pamiętam że do bazy rippow się odwoływał i sprawdzał poprawność


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Naczelny, postanowił nowym AV podzielić się bazą danych statystycznych w na temat sprzedaży płyt .....2018

Niedawno ukazała się kolejna edycja raportu Międzynarodowej Organizacji Przemysłu Fonograficznego (IFPI – International Federation of Phonographic Industry), która już od ponad 20 lat, a konkretnie od 1997 roku, nieprzerwanie śledzi zmiany zachodzące na światowym rynku fonograficznym. Wyniki opracowań pod tytułem Global Music Report przytaczam na tych łamach regularnie co rok, w przekonaniu, ze są to ciekawe dane, którymi warto się podzielić i które warto komentować. Jak zwykle, dotyczą one roku poprzedzającego – w tym wypadku 2018.
Z raportu GMR 2018 wypływa co najmniej kilka interesujących wniosków. Światowy rynek muzyczny już czwarty rok z rzędu zanotował wzrost wolumenu sprzedażny, tym razem osiągając rekordowy od ponad dwóch dekad wynik – 9,7%. W poprzednich latach wskaźnik ten wynosił, odpowiednio: 7,4% (2017), 5,9% (2016) i 3,6% (2015). Wynika stad, ze dynamika wzrostu przychodów z muzyki jest dodatnia.
Należy w tym miejscu zaznaczyć, ze są to statystyki globalne, które nie odpowiadają temu, co dzieje się na poszczególnych kontynentach. A są to rzeczy niekiedy zaskakujące. O ile w Europie sprzedaż muzyki praktycznie w ogóle nie wzrosła (+0,1%), o tyle w Ameryce Łacińskiej (głównie w Brazylii), w Ameryce Północnej (czytaj: w Stanach Zjednoczonych) oraz w Azji (przede wszystkim w Korei Południowej) przyrosty były bardzo znaczące wyniosły, odpowiednio, 16,8%, 14,0% oraz 11,7% (Azja i Australia). Ameryka Łacińska okazuje się być bardzo podatna na przemiany zachodzące na rynku fonograficznym.
Mieszkańcy tej części świata na potęgę porzucają nośniki fizyczne (-37,8%) i płatne ściąganie plików (-45%) na rzecz streamingu (+39,3%).
W Stanach Zjednoczonych – wciąż największym rynku odbiorców muzyki na całym świecie udział streamingu zbliżył się do 60% wartości całego rynku fonograficznego (wzrost o 15% względem 2017 r.). Liczba użytkowników korzystających z (płatnych) serwisów streamingowych przekroczyła na całym świecie ćwierć miliarda (255 milionów), podczas gdy zaledwie dwa lata temu było ich 112 milionów. Te liczby dają dobre wyobrażenie o skali i tempie zachodzących zmian. Miliard abonamentów w serwisach streamingowych jest kwestia prawdopodobnie najbliższych trzech-czterech lat. W ujęciu globalnym płatne serwisy streamingowe zanotowały sumaryczny wzrost wynoszący 32,9%. Odpowiadają one już za prawie polowe światowych przychodów z muzyki (46,9%). Tak zwany digital jako całość wygenerował blisko 60% sprzedaży w obrębie światowego rynku fonograficznego. W przeciwieństwie do streamingu, pozycja płyty kompaktowej jako nośnika muzycznego nieustannie słabnie, choć w bardzo rożnym tempie zależnie od kontynentu, a nawet poszczególnych państw. W Europie sprzedaż nośników fizycznych (których spadek częściowo kompensują winyle – notujące globalny wzrost o 6%) spadła o 19,4%, przy jednoczesnym wzroście streamingu o 29,2%. W skali całego globu, spadek sprzedażny płyt był prawie dwukrotnie mniejszy (-10,1%), ale tu ciekawostka są kraje, w których sprzedaż kompaktów (bo winyli to wiadomo) wzrosła. Które to kraje? Japonia (+2,3%) – to akurat było do przewidzenia a teraz prawdziwe bomby: Indie (+21,2%) i Korea Południowa (+28,8%). I rzecz, być może najciekawsza: państwa, w których udział sprzedaży płyt (CD i winyli) jest największy na świecie. Miejsce pierwsze „na pudle” przypadło, zgodnie z oczekiwaniami, Japonii (71%), natomiast miejsce drugie uwaga uwaga – Polsce (47%!).
Ten wynik jest godny odnotowania niejako podwójnie, ponieważ nasz kraj po raz pierwszy w ogóle pojawił się w wynikach opracowania IFPI. Trzecie miejsce na podium "obrońców płyt”
obstawili Niemcy z wynikiem 35%. A jak te liczby przedstawiają się na tle całego globu? Średnia wyniosła 24,7%, co oznacza, ze w 2018 roku mniej niż jedna czwarta przychodów została wygenerowana ze sprzedaży płyt. Kurczy się także i to nawet nieco szybciej niż wolumen sprzedaży płyt – rynek płatnych downloadów (-21,2%). W ubiegłym roku ten segment rynku fonograficznego odpowiadał za zaledwie 7,7% światowej konsumpcji muzyki. Patrząc na to, jak dobrze (na tle świata czy nawet Europy) sprzedają się w Polsce płyty, nietrudno zrozumieć, dlaczego w naszym kraju wciąż tak (stosunkowo) silna pozycje dzieży Compact Disc. Wychodzi na to, ze Polska i Niemcy to prawdziwy bastion nośników. Złośliwi i sceptycy mawiają, ze zawsze byliśmy z tyłu. Ale akurat w tym przypadku chyba dobrze się dzieje, nieprawdaż?

REDAKTOR NACZELNY    Filip Kulpa,

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

No, serce roście, patrząc na te czasySąsiedzi Polska i Niemcy na wspólnych schodkach z daleką Japonią, i to w fajnej sprawie. Miłe zaskoczenie, nie wiedziałem.

Tu w Niemczech popyt na handfeste nośniki tłumaczyć można, moim zdaniem, kilkoma czynnikami — pewnie niektóre decydują również w Polsce, obydwie kultury i mentalności mają o wiele więcej punktów stycznych, niż się to może niektórym podoba… mnie się podoba.

Czynnik ekonomiczny — czyli efekt "dwa w jednym":

Kupując CD mam nagranie wysokiej jakości, mogę je przetworzyć na inne cyfrowe formaty: do auta, FLAC do streamera, do przenośnego grajka lub telefonu. Kupując czarną płytę (nową) mam w najgorszym wypadku dodatkowo mp3 mit 320 kbps (np. Amazon Auto Rip), w najlepszym kupon na ściągnięcie plików, zależnie od albumu nawet i FLAC czy AIFF do wyboru. — Odwrotnie jest mniej korzystnie: kupując pliki nie dostaję talonu na CD czy LP gratis. 

Czynnik techniczny — czyli bezpieczeństwo tego, co moje:

CD mogę sobie zgrać 1 do 1, przez co mam spokój, nawet jak mi padnie albo kto ukradnie.  (I zwykle robię to tak czy owak, patrz punkt"Dwa w jednym".) Kupiony plik powinienem, jak mam dobrze w głowie, skopiować gdzieś tam i schować — to kosztuje miejsce na dysku — bo nośniki plików padają częściej niż CDs. Poza tym te pliki muszę przenosić na nowe nośniki, bo jak nie, to kiedyś te stare nośniki (hasło iOmega ZIP i JAZ) nie będą czytelne. Innymi słowy: kupując CD mam z głowy robienie kopii zapasowych, co w wypadku kupowanych plików jest musem. 

Oczywiście można przecząc przytoczyć argument: jak ci plik przepadnie, to ściągasz go normalnie ponownie tam, gdzie go kupiłeś. Tak. Proszę to powiedzieć np. byłym abonentom/klientom zamkniętego niedawno portalu Bowers & Wilkins Society of Sound. Czyli choćby mnie.

Czynnik generacji — czyli "Wróbel w garści":

To przysłowie o wróblu i gołąbku jest po niemiecku dokładnie takie samo. Tu w Niemczech najwyższą siłę nabywczą ma generacja "Babyboomer", czyli wczesne roczniki 1960e. Największa grupa ludności — przeważnie jeszcze pracuje zawodowo i jest po pierwsze w tym wieku, co to się już "wszystko ma", po drugie posiada tę mentalność, że jak się coś kupuje, to trzeba to coś móc wziąć do ręki, postawić na regał itp. Tonus: Jak kupujesz plik, to kupujesz tylko prawo do jego używania. Podzielam i popieram to podejście, bo sam należę do rzeczonej generacji. To pokolenie przyzwyczajone (w Niemczech zachodnich wyrosłe albo od dekad tu żyjące) do stabilności, wysokiej jakości, stabilnych cen i bezpieczeństwa. Te wymienione przyzwyczajenia musimy w ostatnich latach jedno po drugim stawiać na cenzurowanym — nic dziwnego, że jak można jakiś drobiazg "uratować z pogromu", to się to instynktownie robi.

--------------------------------

Ciekawe, które z tych czynników działają w dzisiejszej Polsce i w jakim stopniu. A może są jakieś jeszcze inne, na które nie wpadłem lub których ne znam?

Byłoby fajnie przeczytać.

Pozdrowienia

Edytowano przez Strange New Toy
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świat idzie w pliki i streaming. Czy nam się to podoba czy nie. Ja czasem jeszcze kupię płytę ale moje dzieci które dorastały w "nowych czasach" to już nigdy. I one i ja mamy spofyty i nawet jak mam płytę to robię RIP do wav i słucham z plików . Cholerna wygoda . Co tu dużo gadać , a jak sprzęt dobry to i różnica się zaciera. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez mam spotify i dlatego wiem że czasem, z różnych powodów, może nie zadziałać. Płyta działa w zasadzie zawsze :) Poza tym jest psychologicznie udowodnione że obcowanie z fizycznym przedmiotem daje dodatkową satysfakcję. I ja mogę to potwierdzić. Lubię nawet zapach płyt :) Nie zmienia to faktu że streaming jest znakiem naszych czasów. I jest swietny gdyż pozwala za niewielkie pieniądze zapoznać się z pozycjami których nie mam na półce. Ale płyty kupuję i będę kupował :) Oczywiście starannie wybrane :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, Kubakk napisał:

Polecam temat nowy wzmacniacz i filmik Bogusława , widać iż płyta nie zawsze działa :D

Mnie się jeszcze nie zdarzyło by spotify nie działało

Może Bogusław powinien zainwestować w porządniejszy sprzęt ;)

Mnie kilka razy spotify nie zadziałało, niekoniecznie z winy serwisu, i jest to dość frustrujące 😠

 

Edytowano przez Gość
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, JacSantana napisał:

Tez mam spotify i dlatego wiem że czasem, z różnych powodów, może nie zadziałać. 

To jeden z – istotnych – aspektów zagadnienia. Mam np. w samochodzie możliwość odbioru Amazon Music i paru innych takich. Sprawdziłem jedynie z amazon music, bo tam mam konto Prime. Sprawdziłem raz, drugi. Po jakimś czasie trzeci. I na tym stanęło. Ucieszyłem się, że auto ma dwie szczelinki na karty SD, wtyki USB oraz odgrywa przez kabelek z iPhone. Bo muzyka przez internet to wg moich doświadczeń katastrofa: sam start serwisu po starcie auta trwa jakieś 3 do 5 minut, potem nawigacja przez tytuły jak mucha w smole, wybór głosem przez Alexę nie działa w ogóle, a jak już się dokopię do upragnionej muzyki, to trochę pogra, a potem zaczyna się jąkać i tak już zostaje. Mieszkam w okolicach raczej zurbanizowanych, więc sieć nie powinna być przeszkodą.

Albo to: idę po zakupy, w markecie kolejka i zero sieci, i jak słuchałem muzyki akurat via iPhone z serwera (amazon, iTunes czy mojego Synology w domu), to dobranoc, już się więcej nie będziem bawili.

Pomijajac już fakt, że jak streaming działa, to jakość techniczna tej muzyki uaktywnia we mnie autocenzurę przy próbie opisu. Toć to walkmany z niższej półki brzmiały ongi lepiej niż ta bryja.

Po co odchodzę od tematu? Żeby pokazać, iż te całe  streamingi przez powietrze są wg mnie na etapie radiofonii sprzed stu lat. Zależne od kaprysów sieci, zawodne, wolne, denerwujące. Jak obecna bardzo młoda generacja dorośnie, będzie pewnie inaczej. Pierwsze kolorowe telewizory dostępne w PRLu też musiały być uruchamiane przez fachowca i mimo to robiły co rusz hocki-klocki.

Tak że według stanu na dzień dzisiejszy to media lokalne są pod względem dostępności nie do zastąpienia. 

Edytowano przez Strange New Toy
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są przenośne urządzenia które w połączeniu z porządnymi słuchawkami, gwarantują świetną jakość muzyki. Dac + wzmacniacz słuchawkowy, cieńsze od walkmana, z zasobnikiem miejsca na własnym dysku. To jest wygodne.

Streming jest też odpowiedzią na nasze dzisiejsze podejście do zakupów, zaopatrywania się w dobra, lubimy mieć to na co w danym momencie mamy ochotę. Klik i jest.

W plikach wiele osób poszukuje wyższej jakości dźwięku.

1 godzinę temu, MarcinBest napisał:

Co tu dużo gadać , a jak sprzęt dobry to i różnica się zaciera. 

Ja obserwuję to odwrotnie. Im lepszy sprzęt tym trudniej słuchać muzyki w badziewnej jakości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to mam taką receptę na rwanie streamingu i - mam swoją playlistę. Ustawiamy najlepszą możliwą jakość strumieniowania i następnie dowlodujemy pliki do swojego urządzenia po wifi w domu. Ja tak robię i mam z 800 utworów zawsze pod ręką niezależnie od sieci. W samochodzie komórkę paruje po BT i muza leci bez pudła bez czekania, no może 5 sekund. W samochodzie z car Play jeszcze lepiej i wygodniej bo sterowanie spotyfy na ekranie. Więc da radę. Co do streamowania z 3g , LTE to bywa jak napisaliście .

Co do jakości, vide wspis powyżej - jest na forum taki wątek o jakości dobrego MP3 320kb/s - z badan w testach w ciemno 80% osób nie jest w stanie odróżnić takiego MP3 od CD. masz rację że im lepszy sprzęt tym więcej wydobędzie "smaczków" z dobrze zrealizowanego nagrania. Chodziło mi o to że na dobrym sprzecie, a sądzę że taki mam jak na moje możliwości, to dla mnie ta jakość jest więcej niż akceptowalna a w życiu nie kupiłbym tyłu płyt i tak roznej muzy jaką daje spotyfy. Jak zrobię RIP płyty do wav na moim Coctail x40 to ciężko mi odróżnić od oryginału sluchajac na kolumnach czy słuchawkach które też są ok Grado PS500 I Wzmak słuchawkowy Burson conductor v2. Co ciekawe, apropos tego co Kolega napisał o "obcowaniu", jak jakaś płyta mi mocno wpadnie w ucho na spotyfy to ją kupuję na CD. Czemu ...? 😄 Chyba właśnie dlatego że lubię "obcowanie", że chce jeszcze lepszej jakości, ale ja to już 50+ a nowe pokolenie to sami wiecie. Jak dinozaury wymrą to i CD będzie już na wymarciu choć winyle temu przeczą ? Nie bo to głównie dinozaury je kupują 😄

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja będę ,,wyjątkiem" , ponieważ jestem urodzony w połowie lat '80 - mam DACa i abonament w Tidal......a (szczerze) to nie pamiętam kiedy z niego słuchałem muzyki. Ostatnim razem muzyki z sieci "używałem" ( bo nie można powiedzieć że słuchałem) jakieś 2 tygodnie temu tylko po to, aby zobaczyć jaka będzie różnica w nagraniu na taśmę przez DACa vs z gramofonu.

 

 

Edytowano przez Kamill00
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, MarcinBest napisał:

Co do jakości, vide wspis powyżej - jest na forum taki wątek o jakości dobrego MP3 320kb/s - z badan w testach w ciemno 80% osób nie jest w stanie odróżnić takiego MP3 od CD

Naprawdę jest tam gdzieś taki test w którym 20% słuchającym udało się odróżnić MP3 320 od FLAC? Nie przypominam sobie. Z tego co pamiętam, we wszystkich wychodzi, że nie słychać różnicy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Strange New Toy napisał:

Oczywiście można przecząc przytoczyć argument: jak ci plik przepadnie, to ściągasz go normalnie ponownie tam, gdzie go kupiłeś. Tak. Proszę to powiedzieć np. byłym abonentom/klientom zamkniętego niedawno portalu Bowers & Wilkins Society of Sound. Czyli choćby mnie.

Dzięki 685s2 i sub 610 miałem dostęp do ich treści, co ściągnąłem to moje.

3 godziny temu, Kubakk napisał:

Polecam temat nowy wzmacniacz i filmik Bogusława , widać iż płyta nie zawsze działa :D

Płyta działa, to player nie wytrzymuje grania non-stop.

3 godziny temu, JacSantana napisał:

Może Bogusław powinien zainwestować w porządniejszy sprzęt ;)

Mnie kilka razy spotify nie zadziałało, niekoniecznie z winy serwisu, i jest to dość frustrujące 😠

 

Jeśli zajdzie taka konieczność, będzie następca erc-3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Kraft napisał:

Naprawdę jest tam gdzieś taki test w którym 20% słuchającym udało się odróżnić MP3 320 od FLAC? Nie przypominam sobie. Z tego co pamiętam, we wszystkich wychodzi, że nie słychać różnicy.

Pewnie masz rację już przestałem go czytać. Z pamięci cytowałem - widać w 20% zawodna 😄

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Bogusław Kożyczkowski napisał:

Dzięki 685s2 i sub 610 miałem dostęp do ich treści, co ściągnąłem to moje.

Jak jeszcze portal działał, to też pościągałem pliki z mojego abonamentu oraz osobno nabyte. Na ostatnią minutę. Co w niczym nie zmienia faktu, że teraz tych plików nima i już. Bo ja wiem, może dla nabywców Nautilusa albo choćby 802 są jakieś tajne wejścia do sekretnej downloadowej loży. Dla profanów -  posiadaczy, jak ja, „tylko” takich drobiazgów typu P7, P9 signature, PX czy fenomenalnych MM1 (jak mi kiedyś padną, będę niepocieszony) wstępu nie ma. 

Edytowano przez Strange New Toy
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...

Przy okazji nawiązania do wydawania płyt MINI LP 7-INCH, W. Pacuła melduje...

 

Kilka liczb

Na początku stycznia tego roku amerykańskie stowarzyszenie Recording Industry Association of America, lepiej znane pod skrótem RIAA, ogłosiło wyniki sprzedaży muzyki za 1. połowę 2019 roku. Tytuł newsa, który wówczas zamieściliśmy nie pozostawia wątpliwości co do stanu rzeczy: Wg RIAA aż 80% rynku muzycznego w USA to streaming!”, dostęp 27.01.2020). Należało się tego spodziewać, bo taka jest logika rynku.

Rzeczą, która mnie zaskoczyła, była informacja o sprzedaży nośników fizycznych, przede wszystkim dotycząc a stosunku sprzedanych płyt Compact Disc i LP. Jak pisaliśmy, przychody netto z produktów fizycznych przełamały spadkowy trend sprzedaży i wzrosły o 5%, do 485 milionów USD, z tym, że wzrost ten był wynikiem zmniejszenia fizycznych zwrotów z produktu. Dlatego, jeślibyśmy liczyli sprzedaż w ujęciu brutto w tym okresie przychody z produktu fizycznego byłyby niższe niż rok wcześniej. Sprzedaż płyt winylowych wzrosła o 13%, do 224 mln USD, ale nadal stanowiły one jedynie 4% całkowitych przychodów branży w 1. półroczu 2019 roku. Przychody ze sprzedaży produktów fizycznych stanowiły 9% całego przemysłu w tym okresie.

Żeby rozjaśnić sytuację przytoczę jeszcze jedne dane, tym razem podane przez British Phonographic Industry (BPI), również na początku tego roku. Jak czytamy w oficjalnych danych, w 2019 roku sprzedano w Wielkiej Brytanii 4,3 miliona płyt winylowych, a wzrost rok do roku wyniósł 4,1%. Czy to dużo? Prawdę mówiąc to mniej niż nic. Dla porównania powiedzmy, że w 1927 roku sprzedano, w samych Stanach Zjednoczonych, między 104 i 106 milionów (!) płyt szelakowych. 106 000 000! A potem było tylko lepiej.

Ma rację Paul Sinclair, mówiąc: „Media muzyczne wydają się mieć obsesję na punkcie naginania narracji - i zginania kolana – przed nowym „królem” formatów: VINYLEM” (FORMAT WARS. How the Compact Disc Endures and the Myth of the Vinyl Revival, dostęp” 27.01.2020). Dla porównania powiedzmy bowiem, że w 2019 roku sprzedano w Wielkiej Brytanii 23,5 miliona płyt CD. Spadek jest znaczny, 26,5% w stosunku do roku 2018, ale to wciąż niezły wynik

Ale do czego zmierzam: spadek sprzedaży płyt CD wyhamowuje, a wzrost sprzedaży płyt LP jest raczej symboliczny i również gwałtownie się zatrzymał. Żeby była jasność – kocham winyl, cenię za jego zalety i cieszę się, że udało się nim na powrót zainteresować młodych ludzi. Ale trzeba też wiedzieć, że to coś w rodzaju fenomenu kulturowego, a nie „powrót króla”.

Kolejna wojna formatów?

Paul Sinclair, naczelny magazynu...................  http://www.highfidelity.pl/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

W highfidelity.pl relacja z Audio Video Show w Pradze( koniec lutego br.). Autor m.in. pisze : "Rzeczą, która wydaje się bezdyskusyjna, jest powrót na scenę nośników fizycznych, z naciskiem na płyty Compact Disc i Super Audio CD. Choć w kilku pokojach źródłem sygnału był gramofon, albo jednym z kilku źródeł, to i tak wystawcy grali muzykę najczęściej z płyt cyfrowych. I znowu – w kilku pokojach korzystano również z odtwarzaczy plików, ale w Pradze to była to niewielka grupa wystawców. Co więcej, pojawiają się nowe odtwarzacze CD i SACD, co daje nadzieje na dalszy rozwój tych formatów."

Edytowano przez Stream
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba pamiętać o milionach płyt CD w naszych domach, a sprzęt się wykrusza. Producenci już nie są pewni czy na pewno całkowicie zrezygnować z odtwarzaczy. Ciekawi mnie co firma Hegel wymyśli.... w końcu ich player CD Mohikanin, to przysłowiowy ostatni już Player cd.

Winyl przetrwał na rynku tylko dzięki DJ`om, dziś ten rynek, po nagłym skoku mody na sentyment, już hamuje. Streaming,, fajna, wygodna rzecz, tylko po co te płyty (nośnik fizyczny) na koncertach? bo to zawsze konkretna liczba i konkretny % dla Autora....bo w streamingu nie da się obiektywnie policzyć krotności odtwarzania z sieci, sam chwile posłucham (1min) nowości i zmiana .....  i jak to zakwalifikować? Odsetek płyt, które słucham w całości z neta jest nie wielki, często to płyty tylko z 1-2 nagraniami co mi pasuje, więc zakup całego krążka cd jest możliwy przy dzisiejszych cenach z Empiku, ale te wszystkie pudełka zajmują miejsce.

Pierwsze płyty z "EU" były dobre, bez kompresji, ale z szumem z taśm Matek. Dziś to Japonia wiedzie prym w dobrej jakości wydaniach. Cholera.. te płyty są ciągle drogie. Testuje również nowe technologie w produkcji owych srebrnych krążków, ciągle pracują by dźwięk cyfrowy już nie był tak cyfrowy.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Bogusław Kożyczkowski napisał:

Winyl przetrwał na rynku tylko dzięki DJ`om, dziś ten rynek, po nagłym skoku mody na sentyment

nie tylko DJe a i też  nie sentyment z tym się nie zgadzam.

Jest wielu takich jak Ja:D i oni przekonali wielu wytwórców do powrotu do czarnych krążków i powrotu do jakości dźwięku.

Faktem też jest że w tym też brali udział piraci>:( kopiujący na masową skalę CD

Edytowano przez Karol64208
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam byłem DJ i trochę kontaktów zostało, więc coś tam jeszcze wiem. Ludziska (i ja też) byli tak zafascynowani 12cm krążkiem, że tam nic nie drapie (niszczy) płyty, tam prędkość jest stała i nie zależna od miejsca położenia igły/lasera, płyta grała album bez przekładanki strony, no ...cud. Jeśli ktoś w tym czasie jeszcze gromadził czarne placki to pełen szacun z mojej strony. Sam zostałem zmuszony przejść na CD, przez mojego nowego szeryfa, co było nie małym wyzwaniem wstrzelić się w rytm przy mixowaniu. 

Co do różnicy jakości grania, to mam swoje zdanie i dziś słuchając muzyki poważnej (rzadko bo rzadko) ale tylko CD. Inna dynamika, braki szumu, trzaski + dzisiejsze playery CD które już potrafią grać jak gramofon z całym dobrodziejstwem nowszej techniki. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 18.03.2020 o 07:15, Bogusław Kożyczkowski napisał:

Trzeba pamiętać o milionach płyt CD w naszych domach, a sprzęt się wykrusza. Producenci już nie są pewni czy na pewno całkowicie zrezygnować z odtwarzaczy. Ciekawi mnie co firma Hegel wymyśli.... w końcu ich player CD Mohikanin, to przysłowiowy ostatni już Player cd.

Winyl przetrwał na rynku tylko dzięki DJ`om, dziś ten rynek, po nagłym skoku mody na sentyment, już hamuje.

Nie uważam, że CD Mohikanin to ostatni CD - no chyba że myślisz tylko o firmie Hegel.
Bo jednak na rynku sporo jest nowych odtwarzaczy CD z każdego przedziału cenowego.

Problemem jest raczej dostępność laserów do starszych modeli oraz znikoma paleta nowych (i wykorzystywanie np. rozwiązań z komputerowych napędów).
 

Wg mnie - od DJ więcej płyt kupowali normalni użytkownicy gramofonów. Przecież sporo osób nie rozstało się z gramofonem gdy w latach osiemdziesiątych pojawiły się płyty CD (tym bardziej, że na początku asortyment płyt CD był niezbyt duży, a odtwarzacze - drogie) i winylom są wierne do dzisiaj.

Pozdrawiam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...