Skocz do zawartości

Kabelki.


Kramer

Recommended Posts

Powiem coś ze swoich ostatnich doświadczeń w temacie. Kupiłem dwa IC , jeden był uznanej firmy ( 30% droższy) drugi znacznie mniej renomowanej. Gdybym miał decydować na podstawie zasłyszanych opinii  to powinien zostać ten pierwszy. Jednak mimo wyraźnego przekazu barwy popsuł muzykalność przekazu, dźwięki nie współgrały razem, kompozycyjnie nie dopełniały się, melodia była mniej odczuwalna a artykulacja i niuanse gry instrumentalistów były gorzej oddane. Gdybym tego nie usłyszał popsułbym brzmienie swojego systemu mimo wpięcia bardziej renomowanego kabla.  Zwróciłem go. Dlatego nie do przecenienia jest weryfikacja własnym słuchem. Ślepe testy natomiast są specyficzną sytuacją gdzie osoba może często nie koncentrować się na wychwyceniu różnic między kablami a próbować “zdać” test. Inne nastawienie do słuchania, inne napięcie wewnętrzne, inne okoliczności i można się pomylić. Aby wychwycać różnice w muzykalności i szczegółach barwy dobrze być odpowiednio wsłuchanym w muzykę do czego potrzeba skupienia i odprężenia wewnętrznego bez zewnętrznej presji.  

Edytowano przez Fortepiano
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 431
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

2 godziny temu, Kraft napisał:

Póki delikwent niepotrzebnie skupia się na rzeczach nieistotnych, np. na okablowaniu, póty nie może dostrzec rzeczy istotnych, np. akustyki.

Ok, to ja zapytam tak: @Kraft, czy uważasz, że np. Kef Blade (lub inne kosmicznie drogie kolumny, lub takie które uznajesz za rewelacyjne) ustawione w pomieszczeniu o maksymalnie dobrej akustyce, ale podłączone byle czym do jamnika, odtworzą muzykę lepiej niż system niezbyt lub umiarkowanie drogi, ale dobrze dopracowany pod względem tych wszystkich dodatkowych elementów, o których wspominał przed chwilą Tomek (żeby nie powtarzać) jak również kabli, ustawiony w standardowym pokoju mieszkalnym?

Edytowano przez nowy78
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nowy 78, zalezy jeszcze czy w pustym o wymiarach regularnego cube i z papieru i przy autostradzie, kosciele i betoniarni :). Ale nie rozmawiamy o sytuacjach ekstremalnie trudnych.

Mozna zaadaptować pokój i 2 regalami z ksiazkami i kompleksowo z pomiarami i wszystkimi potrzebnymi ustrojami. Kluczem jest CAŁY system z odpowiednim ich dobraniem, pomieszczeniem.  Ucho audiofila, a nie jak w studio pomiary są miernikiem zadowolenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Kraft napisał:

A właśnie, że mówienie o kablach jest potrzebne. Póki delikwent niepotrzebnie skupia się na rzeczach nieistotnych, np. na okablowaniu, póty nie może dostrzec rzeczy istotnych, np. akustyki. Niestety tak do w większości przypadków działa, a wyjątki jedynie potwierdzają regułę.

Kraft możesz przecież promować znaczenie akustyki bez zaprzeczania wpływu innych elementów na brzmienie systemu. Jak uważasz, że odwracaja one uwagę od akustyki można przekonywać innych aby wpierw poprawili akustykę zanim zabiorą się za resztę. Pewnie nikt specjalnie nie zaprotestuje przeciw takim wpisom.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, nowy78 napisał:

Ok, to ja zapytam tak: @Kraft, czy uważasz, że np. Kef Blade (lub inne kosmicznie drogie kolumny, lub takie które uznajesz za rewelacyjne) ustawione w pomieszczeniu o maksymalnie dobrej akustyce, ale podłączone byle czym do jamnika, odtworzą muzykę lepiej niż system niezbyt lub umiarkowanie drogi, ale dobrze dopracowany pod względem tych wszystkich dodatkowych elementów, o których wspominał przed chwilą Tomek (żeby nie powtarzać) jak również kabli, ustawiony w standardowym pokoju mieszkalnym?

Tak, myślę, że w opisanej sytuacji Blade zagrają lepiej*

*lepiej to oczywiście pojęcie względne. Powiedzmy, że zagra lepiej dla większości słuchających, bo mogą się zdarzyć przecież miłośnicy całkiem innego brzmienia (nazwijmy to - mniej prawidłowego).

Są jednak to tego twierdzenia zastrzeżenia. Po pierwsze, co oznacza "jamnik? Blade muszą być podłączone do wzmacniacza spełniającego pewne minimalne wymagania. Musi on dostarczyć moc adekwatną do wielkości pomieszczenia i poziomów głośności z którymi zamierzamy słuchać (i potrafić utrzymać tę moc wraz ze zmieniającym się modułem impedancji kolumn). Przy tym zniekształcenia wzmacniacza muszą się kształtować na odpowiednio niskim poziomie (poniżej naukowo ustalonej granicy percepcji). Nie są to jednak wymagania wygórowane i zdecydowana większość wzmacniaczy im podoła. 

Pragnę zwrócić uwagę, że Twoje pytanie zawiera pewien popularny haczyk. Piszesz o systemie "dobrze dopracowanym". To określenie, które często nic nie znaczy (choć zdecydowanie dobrze się kojarzy i wywołuje odpowiednie emocje). Często używa go branża ("amplituner zagra gorzej niż dobry wzmacniacz", "lepiej podłączyć do dobrego DAC-a"). By ograniczyć się tylko do jednego przykładu. Ile kabli by nie dobierać do systemu, będzie on tak samo "dopracowany", jak po zastosowaniu kabla pierwszego z brzegu.  

3 godziny temu, tomek4446 napisał:

Ale doszedłem do tego , że nie zbawię świata...

Jeśli miałbym swoje działania kojarzyć z jakąś instytucją to zdecydowanie nie byłby to Kościół. Już raczej Najwyższa Izba Kontroli;)

Edytowano przez Kraft
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Kraft napisał:

Piszesz o systemie "dobrze dopracowanym". To określenie, które często nic nie znaczy (choć zdecydowanie dobrze się kojarzy i wywołuje odpowiednie emocje). Często używa go branża ("amplituner zagra gorzej niż dobry wzmacniacz", "lepiej podłączyć do dobrego DAC-a"). By ograniczyć się tylko do jednego przykładu

 👍

Ostatnio zastanawiałem się jakim drutem (przewodem) połączyć we wzmacniaczu lampowym terminale z odczepami trafa głośnikowego. Doszedłem do wniosku, że nie gorszymi niż drut nawojowy trafa. Idąc dalej, kable głośnikowe ? Na szczęście brzmienie tak mi się podoba na tych kablach co mam, że ani myślę nic zmieniać. Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, audiowit napisał:

Mozesz tanio kupić inne ale po co skoros zadowolony. W audio chodzi o zadowolenie.

A żebyś wiedział :) Jeden będzie układał kable pod linijkę, dopieszczał system ustrojami różnej maści, a inny podłączy co ma i będzie się równie mocno cieszył muzyką. Kable są ważne, bo bez nich prąd nie popłynie ale o jakości decyduje dużo więcej czynników. Ostatnio oglądałem Pana Krzysztofa jak naprawia Sansui AU-70 i przeraziło mnie co tam w tym wzmaku zobaczyłem. Pajęczyna z kabli wszelkiej maści jak u mnie w pudle z garażowym złomem ale jak to gra .... Tenże Pan się rozczulił słuchając. To nie dowód żaden, że kable nie grają ale jak dobrze gra to przede wszystkim topologia układu, jakość części, a chyba na końcu kable. Na marginesie ciekawostka z tego filmiku. Martwiłem się zbyt wysokim napięciem anodowym we wzmacniaczu PP na EL84 (324 VDC), a w tym wzmacniaczu inżynierowie jeszcze je podnieśli do 410 VDC ... i działa, nawet śmiem twierdzić, że działało przez długie lata ;) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, audiowit napisał:

A jeśli uklada pod linijkę, to źle robi?

Tego nie napisałem. Porządek wskazany. Wzajemne zakłócenia od prądów w kablach mniejsze. Czyli dobrze robi :) Ja nie układam bo do tego nie dojrzałem ani nie mam co układać jeszcze. Może kiedyś ... Cieszy mnie to co mam, cieszy odkrywanie nowych możliwości i drobne ulepszenia w zakresie zdrowego rozsądku i w obrębie mojego sprzętu (mocno budżetowego). Oczywiście skala ulepszeń będzie się zmieniać wraz ze wzrostem jakości sprzętu ale tylko do granicy na której bój od dawna toczą logika i nauka z doświadczeniami tych co lepiej słyszą i nie mają takich jak ja "słabo słyszący" lub "głuchy", jak to niektórzy piszą, problemów. Upraszczając. Po co mi coś co nie zmieni mojego odbioru muzyki na lepszy. Gdybym słyszał to jak najbardziej ale dla zaspokojenia ego to raczej dla mnie nie tędy droga. Mimo to staram się i eksperymentuję nawet z kablami ;) Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem to napisane ale brak prądu mnie przyblokował. Ja osobiście nikomu w stan konta nie zaglądam i w kable też nie mam zamiaru. Fajnie mieć coś dobrego co nie „przytnie” nam sygnału w połączonych poszczególnych elementach. Fajnie jak jeszcze wyglądają spoko i przekonują rzetelnością wykonania, zwyczajnie cieszą oko - lubię dobrze zrobione rzeczy. Nie dziwi mnie cena interkonektu w okolicach 600-800 no bo jak maja wtyki WBT które same potrafią kosztować 400 no to jeszcze do tego przewód konfekcja itd..

Dla mnie konkluzja która wszystkich w pewien sposób spina na tym forum to że trzeba szukać i słuchać. Bez odsłuchu nie dowiesz się czy zabawa w kabelki jest dla Ciebie czy nie. Czy jesteś złotouchy czy jeszcze Ci brakuje (złotouchy w dobrym rozumieniu tego słowa 🙂)

I kiedyś dawno pisałem,że warto może by się spotkać przy kieliszku dobrego koniaku i posłuchać wspólnie jakiegoś „dopracowanego systemu”. Może się okazać że najbardziej zażarci oponenci zostaną dobrymi kumplami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, MariuszZ napisał:

i w obrębie mojego sprzętu (mocno budżetowego).

Mariusz , teraz to już ze skromnością przesadziłeś , przeczytałem Twój wątek o 'wzmacniaczu lampowym PP...." i szczerze zazdroszczę i wzmacniacza i nabytej wiedzy.

Ponieważ niestety mój kabel do gramofonu ma jednodniową obsuwę to postanowiłem zapoznać się z sygnaturą kabli Nordost i przeprowadzić obiecany test.

Powiem krótko , ja się już więcej na takie eksperymenty nie piszę, a w każdym razie nie sam :) Przepinałem kable i próbowałem skupić się na zapamiętaniu jakiegoś charakterystycznego fragmentu , dźwięku utworu którego brzmienie zmieniło by się wraz z wpięciem następnego kabla. Najpierw wpiąłem jednego, potem drugiego Nordosta / między CD a przedwzmacniacz/ i ucieszyłem się , że dźwięk jest identyczny , potem wpiąłem Neotecha i ....był taki sam . Następnie PSC i tu wydawało mi się , że w utworze Dire Straits " Ride Across the River" w 3,06 min. gdzie zaczynają się świerszcze w tle to słyszę je wyraźniej i to samo na końcu utworu , że wybrzmiewają jakby dłużej. Po trzecim powrocie do Nordosta i powtórzeniu utworu, to już niczego nie byłem pewien. Chyba za stary jestem na to i może tak być , że to wina mojego słuchu :) Ale wiem jedno , drugi raz dla takich zmian słyszenia świerszczy krócej lub dłużej, to nie wydałbym już takiej kasy jaką wydałem na kable :) Test był sprawdzeniem moich wrażeń i oczywiście o niczym nie rozstrzyga.

IMG_0311.JPG

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Inferno napisał:

Bez odsłuchu nie dowiesz się czy zabawa w kabelki jest dla Ciebie czy nie.

No właśnie, każdy ma swój rozum i niech robi jak mu pasuje. Bogusław pokazał mi fajną zabawę (jeśli mogę tak powiedzieć)  z kablami i niczego nie żałuję bo mi się podobało. Szkoda tylko że na końcu nie mogłem poznać który kabel gra. Tellurium został i kiedyś jak mnie najdzie to znów sobie go porównam z jakimś innym, ciekawe czy będzie tak samo.  Ale nie będę już specjalnie zamawiać jakichś drogich. Fajnie było ale mi wystarczy. Mam nadzieję, że nikt nie jest na mnie zły i do gimnastyki mnie nie wyśle ;)

Dodam jeszcze, że mimo wątpliwości jest mi trudno całkowicie odrzucić to co słyszałem podpinając kable sam. Nawet jeśli mi się tylko wydawało - to było bardzo realne w mojej głowie. Wszystko w temacie już chyba powiedziałem i nie mam zamiaru się z nikim sprzeczać 🙂

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat kabelków mnie dzisiaj nie opuszcza :) Założyłem właśnie kabelki do wkładki i ..... szczerze polecam. Nie chodzi o dźwięk tylko o złącza pinów. Przerobiłem już kabelki Pro-jecta , Ortofona , Audio Technici i zawsze był problem z dopasowaniem konektorów do pinów wkładki lub headshella , albo spadały, albo trzeba było delikatnie poszerzyć. Te są idealne !!! Po nasunięciu pęsetą trzymają się mocno ,a zarazem są na tyle miękkie, że nie ma problemu z ich ułożeniem na tak małym odcinku , nie sprężynują. 

IMG_0310.JPG

IMG_0317.JPG

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 10.09.2019 o 20:04, JohnDoe napisał:

 Szkoda tylko że na końcu nie mogłem poznać który kabel gra. Tellurium został i kiedyś jak mnie najdzie to znów sobie go porównam z jakimś innym, ciekawe czy będzie tak samo. 

 Dodam jeszcze, że mimo wątpliwości jest mi trudno całkowicie odrzucić to co słyszałem podpinając kable sam. Nawet jeśli mi się tylko wydawało - to było bardzo realne w mojej głowie. 

Wg mnie nieudane próby rozpoznania który kabel gra w ślepym teście nie świadczą o tym, że różnic nie słyszałeś wcześniej gdyż wiele czynników mogło wpłynąć na wynik ślepego testu , więc nie brałbym go za wyrocznię w tej sprawie. Zauważ, że była zgodność opisu brzmienia u różnych osób i według mnie powinno to być lepszym potwierdzeniem dla Ciebie, że zmiany usłyszałeś. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Kraft napisał:

Tak, myślę, że w opisanej sytuacji Blade zagrają lepiej*

*lepiej to oczywiście pojęcie względne. Powiedzmy, że zagra lepiej dla większości słuchających, bo mogą się zdarzyć przecież miłośnicy całkiem innego brzmienia (nazwijmy to - mniej prawidłowego).

Mówiąc szczerze, spodziewałem się takiej odpowiedzi :) Ja jednak nie jestem tego taki pewien. Weź pod uwagę, że większość ludzi lubi "energiczny" bas, którego w kolumnach z najwyższej półki jest powiedzmy bardziej odpowiednia ilość, a do tego mamy jeszcze pomieszczenie zaadaptowane akustycznie, a więc dalsze uszczuplenie ;)

8 godzin temu, Kraft napisał:

Są jednak to tego twierdzenia zastrzeżenia. Po pierwsze, co oznacza "jamnik? Blade muszą być podłączone do wzmacniacza spełniającego pewne minimalne wymagania. Musi on dostarczyć moc adekwatną do wielkości pomieszczenia i poziomów głośności z którymi zamierzamy słuchać (i potrafić utrzymać tę moc wraz ze zmieniającym się modułem impedancji kolumn). Przy tym zniekształcenia wzmacniacza muszą się kształtować na odpowiednio niskim poziomie (poniżej naukowo ustalonej granicy percepcji). Nie są to jednak wymagania wygórowane i zdecydowana większość wzmacniaczy im podoła. 

Chodziło mi o radiomagnetofon popularny :) Dysponuje wystarczającą mocą, aby uzyskać przyzwoity poziom natężenia dźwięku w przeciętnym pokoju, a zniekształcenia ma prawdopodobnie mniejsze niż większość wzmacniaczy lampowych, dość jednak chętnie wykorzystywanych. To samo dotyczy impedancji wyjściowej. Jest więc tak jak napisałeś: "zdecydowana większość wzmacniaczy im (wymaganiom) podoła". Dlaczego zatem dźwięk z takiego cudeńka można przyrównać do tłuczenia talerzy? A w połączeniu z super przejrzystymi i dokładnymi kolumnami...

8 godzin temu, Kraft napisał:

Pragnę zwrócić uwagę, że Twoje pytanie zawiera pewien popularny haczyk. Piszesz o systemie "dobrze dopracowanym".

Napisałem "dobrze dopracowanym pod względem dodatków" i miałem na myśli zadbanie o wszystkie możliwe szczegóły, może nawet ingerencję we wnętrza urządzeń, w kontrze do takiego wyjętego prosto z pudełek i połączonego tym co producent dołączył w "gratisie".

Edytowano przez nowy78
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, nowy78 napisał:

Chodziło mi o radiomagnetofon popularny :) Dysponuje wystarczającą mocą, aby uzyskać przyzwoity poziom natężenia dźwięku w przeciętnym pokoju, a zniekształcenia ma prawdopodobnie mniejsze niż większość wzmacniaczy lampowych, dość jednak chętnie wykorzystywanych. To samo dotyczy impedancji wyjściowej. Jest więc tak jak napisałeś: "zdecydowana większość wzmacniaczy im (wymaganiom) podoła". Dlaczego zatem dźwięk z takiego cudeńka można przyrównać do tłuczenia talerzy? A w połączeniu z super przejrzystymi i dokładnymi kolumnami...

Trochę nie rozumiem o co Ci chodzi. Pytasz, dlaczego jamniki nie grają rewelacyjnie? No przecież jakość obudowy, rozmiar i jakość głośników skutecznie im to uniemożliwiają. Co do spełniania przez ich wzmacniacze kryteriów, które wymieniłem też miałbym wątpliwości. To, że mogą zagrać głośno, nie znaczy, że mogą zagrać głośno i czysto. Przypuszczam, że wraz ze wzrostem mocy ich zniekształcenia szybko rosną. Przynajmniej tak pamiętam jamniki z lat osiemdziesiątych. Może teraz robią bardziej wypasione. Nie wiem. Zostawiając już jamniki, myślę, że (przynajmniej niektóre) wzmacniacze z przedziału 1000-2000 zł już z Blade by sobie poradziły zapewniając zestawowi dźwięk na odpowiednio wysokim poziomie. Słuchalibyśmy kolumn, a nie niedomagań wzmacniacza.

Edytowano przez Kraft
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie do końca tak. Była mowa o podłączeniu wypasionych kolumn do jamnika. Nie męcząc już jamnika :) , uważam, że wzmacniacze z wymienionego przez Ciebie przedziału i owszem, poradzą sobie z wysterowaniem kolumn, to w sumie nic trudnego dla wzmacniacza tranzystorowego, ale dla odmiany jestem przekonany, że dźwięku pokazującego możliwości Blade'ów z tego nie będzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.




×
×
  • Utwórz nowe...