Skocz do zawartości

Usher Audio


Recommended Posts

Przeglądając forum, z przykrością stwierdziłem, że nie ma tu klubu miłośników marki Usher Audio. Co więcej, zauważyłem też, że produkty te nie cieszą się w ostatnim czasie zbyt wielką popularnością, podczas gdy jeszcze kilka lat temu sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Po zastanowieniu, wydaje się, że taki stan rzeczy spowodowany jest brakiem przez dłuższy czas dystrybutora na naszym rynku. Mam jednak nadzieję, że marka wróci do łask melomanów, gdyż od dość niedawna dystrybucją na Polskę z powrotem zajął sie Audiofast, a z całą pewnością sprzęt jest warty choćby przetestowania.
W każdym razie aktualnie jestem w posiadaniu trzech modeli kolumn i wzmacniacza Usher Audio. Czuję się wręcz zobowiązany otworzyć nowy temat, w którym użytkownicy produktów tej marki będą mogli pochwalić się posiadanym sprzętem, opisać co im się w nim podoba, a co można by było zmienić/poprawić. Ja ze swojej strony mogę napisać, że z chwilą, gdy po raz pierwszy usłyszałem kolumny tegoż producenta, a był to model V-601, właściwie od razu polubiłem pomysł na dźwięk, który prezentowały. Kolumny kupiłem, gdyż w moim odczuciu konkurencja w podobnych cenach, do której je porównywałem została daleko w tyle, tak pod względem dźwięku, jak i jakości wykonania. Mam je do tej pory. Przeszły pewien upgrade, który postaram się opisać w niedalekiej przyszłości. A oto inne zabawki z mojej kolekcji, które także po kolei planuję przedstawić :) Niestety części będę musiał się pozbyć, nad czym ubolewam.

IMG_20190824_220325.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 125
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Nowy78,

ładny zestaw Usher'ów zgromadziłeś :-) Napisz trochę więcej o modelach które aktualnie grają u Ciebie.

Co do mniejszej popularności w ostatnich latach to wydaje mi się że jest podobnie, chociaż znajomość często ogranicza się do podstawkowych S-520 i V-601 oraz ktoś-coś słyszał o wydajnych, dobrych i w miarę niedrogich (porównując do oferowanej jakości) końcówkach mocy. 

A w dodatku jak ktoś usłyszał i zobaczył S-520 oraz spodobało się ich granie (te maluchy obecne są już kilkanaście lat na rynku i w rozsądnej cenie) a potem kupił większe V-601 bez sprawdzenia i nie miał do nich wydajnego zasilania to mógł się do nich zrazić. No ale nie bez powodu ciągle przypominamy by nie kupować nic w ciemno (przynajmniej w przypadku mniej osłuchanych osób) bo można zaliczyć wtopę.

Jakościowo to faktycznie bardzo porządne produkty, dobrze położony fornir już w podstawowych modelach kolumn i po prostu czuć jakość oraz dbałość o solidne komponenty i wykonanie całości!

Skoro zacząłeś od 601 i zostały u Ciebie to pewnie miałeś już mocny wzmacniacz? Pod co je podpiąłeś?

Pozdrawiam

PS. Dodatkowo jeszcze można usłyszeć załamującą odpowiedź od świeżych lub mniej osłuchanych/uświadomionych audiomaniaków na pytanie o Ushery "nic nie słyszałem o takiej marce i jakoś mi to nie przeszkadza" (podobny tekst dostałem w odpowiedzi na mój post że Ken kończy wieloletnią i bardzo owocną współpracę z Marantzem i nie będzie już poprawiał produktów tej marki -czyli koniec modeli KI).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, nowy78 napisał:

W każdym razie aktualnie jestem w posiadaniu trzech modeli kolumn i wzmacniacza Usher Audio.

Na Twoim miejscu przesłałbym to zdjęcie bezpośrednio do producenta pisząc zgodnie z prawdą , że jesteś jednym z największych propagatorów ich marki w Polsce . Zawsze to dobrze mieć kontakt z fabryką , a nóż podeślą coś do testów. Ja piszę w przyszłym tygodniu do Yamahy :) 

No , cóż u mnie z Usherami cieniutko , mam tylko wspomniane przez RoRo S-520 serii II , ale lubię te kolumny , grały z Marantzem 2026 B , Technicsem 5360 , NAD-em 3100, Sony V5 i zawsze było dobrze, mimo tak różnych sygnatur tych sprzętów. Jakość wykonania , w moim przypadku lakieru jest na najwyższym poziomie , a z racji zawodu znam się trochę na tym :) 

IMG_0233.JPG

IMG_0231.JPG

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka miesięcy temu (2 może 3)  bardzo chciałem wypożyczyć z Audiofast śliczne S520, żeby poznać te legendarne już maluchy i być może nabyć. I co? Ano nie ma żadnego wypożyczania z Audiofast małych uszatków (chociaż dostawa monitorów już dotarła do dystrybutora), tylko zakup w ciemno. Potem jeszcze ze dwa razy pisałem z prośbą ale już bez odzewu... To taki mój największy zawód, jeżeli chodzi o krajowych dystrybutorów. A przecież chyba nie było osoby, której granie tych maluchów by się nie podobało... Cóż poradzić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

S520 akurat nie miałem, ale słyszałem je u brata, niestety już dość dawno. Rzeczywiście, jak już zauważył RoRo są nieco inne od większych braci. Bardziej stawiają na przyjemność odsłuchu niż analizę nagrania. Zapewne ma w tym swój udział membrana z tworzywa w nisko-średnio tonowcu. Co mi się w nich podobało to to, że nie starają się na siłę być większe niż są. Żadnego forsowania wyższego basu, aby skompensować brak najniższych rejestrów. Jak dla mnie tak właśnie powinno być. Nie znoszę basowej buły :)

12 godzin temu, RoRo napisał:

Skoro zacząłeś od 601 i zostały u Ciebie to pewnie miałeś już mocny wzmacniacz? Pod co je podpiąłeś?

:) Zacząłem od uśmiechu, bo był to CA Azur 640. Wzmacniacz już miałem i chciałem do niego dobrać kolumny. A jak już o tym mowa to nieco rozwinę. Cambridge był wtedy popularny i wszędzie go było pełno, więc nietrudno było posłuchać na nim różnych kolumn. Ja natomiast wychodziłem wtedy z założenia, że dobra kolumna musi być jak największa w założonym budżecie :) No i słuchałem. Były jakieś budżetowe bowersy, missiony m34i (wtedy pozycja obowiązkowa, coś jak teraz heco Aurora 700 :) ). Już miałem je brać, ale zapytałem pana w salonie, co jeszcze mógłby mi polecić, a lubię dźwięk taki i taki. On na to: "To dlaczego szukasz wśród podłogówek?" i ustawił właśnie V601. Byłem tak zdruzgotany rozbieżnością pomiędzy moim wyobrażeniem o tym jak powinna wyglądać dobra kolumna, a tym co stało na podstawkach, w połączeniu z tym co usłyszałem, że musiałem się przespać, aby podjąć decyzję. Na drugi dzień szybko pognałem do sklepu już z zamiarem zakupu. Ponieważ i tak przekroczyłem budżet, na podstawki nie wystarczyło. I to był duży błąd. Przywiozłem do domu, podłączyłem i... kompletna lipa. Zastanawiałem się, gdzie zginął ten dźwięk, który słyszałem w salonie. Przecież podłączyłem dokładnie to samo co tam. I w ten oto sposób zaczęła się pogoń za króliczkiem ;)

12 godzin temu, RoRo napisał:

w dodatku jak ktoś usłyszał i zobaczył S-520 oraz spodobało się ich granie (te maluchy obecne są już kilkanaście lat na rynku i w rozsądnej cenie) a potem kupił większe V-601 bez sprawdzenia i nie miał do nich wydajnego zasilania to mógł się do nich zrazić.

I dlatego zgadzam się z powyższym (ale nie w pełni ;) ), bo po początkowo przykrych doświadczeniach z tymi kolumnami (w domu), słyszałem je również w połączeniu z Mcintosh'em (nie pamiętam modelu). Jak to mówią, zbierałem szczękę z podłogi. Aż nie wierzyłem, że jakby nie patrzeć, jeszcze budżetowe kolumny (wtedy kosztowały 2k4 zł) potrafią tak zagrać. A nie w pełni się zgadzam, bo mimo wszystko o różnice w brzmieniu elektroniki podejrzewam inne sprawy, niż szeroko pojętą wydajność. Przykłady na poparcie jeszcze będą  :)

8 godzin temu, tomek4446 napisał:

No , cóż u mnie z Usherami cieniutko , mam tylko wspomniane przez RoRo S-520 serii II

No to mamy już dwóch klubowiczów :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, audiowit napisał:

Nowy, napisz coś o końcówce, bo to ciekawa końcowka z historią.

Akurat końcówka + pre to najnowsze nabytki i dopiero je poznaję. Jutro minie tydzień, z którego dużo czasu pochłonęły mi inne zajęcia niż słuchanie. Po dzisiejszym dniu mogę jednak napisać, że jestem pod wielkim wrażeniem. Cały dzień "łomotu" (Soreption, Dyscarnate, Archspire, Beyond Creation, itp., teraz leci Origin) i nadal nie mam dosyć. Była oczywiście też klasyka, trochę jazzu, ale największe wrażenie robi chyba jednak metal. Brzmienie przesterowanych gitar jest wprost wyśmienite. Nieważne czy jest cicho, czy podłoga się trzęsie. Nareszcie jest potężnie, szybko, ale jednocześnie przyjemnie. W końcu nie ma tego wkurzającego mnie ostatnio u poprzednika, szczególnie przy większej głośności, utwardzenia i jazgotliwości. Czytałem coś o brzmieniu R1.5 idącym w kierunku wzmacniaczy lampowych. Może to właśnie to. Bas. Nie jest go jakoś przesadnie dużo, czego się obawiałem po lekturze recenzji, a jakość - prima sort. Żadnej buły, ciągnięcia, dudnienia. Właściwie to w połączeniu z Dancerami Mini 2 jest taki, jakby to powiedzieć - niezauważalny (w pozytywnym znaczeniu). Jest, chciałoby się rzec monumentalny, z zejściem do samego piekła, ale nie wychodzi przed orkiestrę. Krótko i na temat - tak jak lubię. Jest tylko tam gdzie potrzeba, gdzie występuje w nagraniu. Pozwoliłem sobie już nawet zajrzeć do środka, bardziej niż przez mocno perforowaną górną pokrywę. Cieszy też oko. 16 tranzystorów mocy na kanał.

IMG_20190825_122654.jpg

Edytowano przez nowy78
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, MariuszZ napisał:

Ta końcówka to potwór.

Oj tak, czuję to na plecach. Ustawienie kosztuje sporo wysiłku :) 

1 godzinę temu, audiowit napisał:

Usher 1.5 to kopia Tresholda.

To fakt. Znalazłem na forum audiogon.com ( https://forum.audiogon.com/discussions/usher-r1-5-should-i-buy) taki oto wpis kolegi Georgehifi, który chyba coś niecoś się orientuje: 

Usher R1.5 and R2.5 were almost direct copies of the Threshold Stasis  S200 and S300. I showed Nelson Pass the circuits of the Ushers, and the only difference was they had one extra gain stage transistor in them, which Nelson replied was what he would have done if he did a re-design of them.
So your in good company as I owned an S300 mkII and it was a very nice smooth amp with plenty of grunt.

Ale odnośnie:

1 godzinę temu, audiowit napisał:

Gra na wysokim prądzie spoczynkowym, wiec to prawie klasa A.

to już sprawa nie jest taka prosta. Okazuje się bowiem, że Usher ustawiał punkt pracy końcówki w różny sposób. Wcześniej rzeczywiście była to bardzo głęboka klasa AB z dużym prądem spoczynkowym i sporą temperaturą radiatorów. Późniejsze wzmacniacze, także ten, którego jestem od niedawna szczęśliwym użytkownikiem, były już bardziej ekologiczne i pracują w płytszej klasie AB. Dla przykładu mój wzmacniacz po wielu godzinach grania jest ledwo ciepły, bo chyba nawet nie można powiedzieć letni. Nie wydaje się to jednak problemem. Na innym forum (https://www.stereo.net.au/forums/topic/79699-usher-r15-mods/) kolega THOMO, który posiadał dwie końcówki z różnych okresów pisze tak:

I have owned two Usher R 1.5s.The older one ran a lot hotter than the newer one to the point that the paint or anodising on the top cover has burnt off.I suspect Usher made the early ones with a lot more  Class A bias and then backed it off due to the heat generation.

If there was any difference in the sound I was battling to hear it.

Why you would would want to mess with a great sounding amp is beyond me.They are happy driving really difficult low impedance speakers as they are.

Using two did sound slightly better on some speakers but the difference was extremely slight and not worth the extra heat generation and power consumption.Which is why I sold one.

Oczywiście zapewne nie oprę się pokusie, aby sprawdzić jak gra popchnięty na ile to możliwe w kierunku klasy A. Kwestia zlokalizowania odpowiedniej pr-ki i dostania się do rezystorów emiterowych tranzystorów końcowych, aby jednak móc mierzyć co się robi i nie przeholować ;) . Na razie jestem bardzo zadowolony z tego jak gra obecnie i może jeszcze przez jakiś czas powstrzymam się od psucia :) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jednak nie mogłem się powstrzymać :D Chyba mam wstawiony bardzo duży moduł odpowiadający za ciekawość ;) A skoro już się dobrałem do wzmacniacza, to opiszę jak - być może znajdzie się inny chętny na takie eksperymenty.

Celem było zwiększenie prądu spoczynkowego tranzystorów końcowych w końcówce mocy Usher Reference 1.5, a więc rozszerzenie jego zakresu pracy w klasie A. Jak wspominałem wcześniej, mój egzemplarz jest fabrycznie ustawiony w dość płytkiej klasie AB i chciałbym sprawdzić, czy jej pogłębienie spowoduje jakieś pozytywne zmiany w dźwięku. Aby tego dokonać, trzeba się najpierw "dobrać" do rezystorów emiterowych tranzystorów końcowych. W tym wzmacniaczu ukryte są one pomiędzy aluminiową płytą, do której przykręcone są tranzystory, a radiatorami. Radiatory składają się z czterech dużych kształtowników na każdy kanał, widocznych na bokach urządzenia. Najprostszym rozwiązaniem wydaje się odkręcenie drugiego z nich, patrząc od frontu. Drugiego dlatego, że mamy dostęp do śrub mocujących go do aluminiowej płyty (te od kolejnych znajdują się pod płytką), a pod spodem są rezystory, które nas interesują (pod pierwszym nie ma). Trzeba pamiętać także o odkręceniu radiatora od dolnej płyty. Po demontażu wygląda to mniej więcej tak:

Bias4.jpg

Jak widać, każdy z tranzystorów zasilany jest przez rezystor 0,68 Ω. Mierzymy na nim napięcie i z prawa Ohma wyznaczamy prąd przepływający przez pojedynczą parę tranzystorów I = U/R. W moim wypadku było to 50 mA (0,034V/0,68Ω), co daje całkowity prąd spoczynkowy płynący przez 8 par tranzystorów na poziomie 400 mA - mimo wszystko nie tak mało. Dodam, że pomiaru dokonujemy we wzmacniaczu ustabilizowanym temperaturowo, gdyż zaraz po włączeniu, nawet przez kilkadziesiąt minut wartość prądu ulega zmianie i jest większa.

Regulacji prądu dokonujemy dla obu kanałów, za pomocą rezystorów nastawnych widocznych na zdjęciach poniżej.

Bias1a.jpg

Bias3a.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prąd zwiększałem stopniowo. Po każdym zwiększeniu napięcia na rezystorze emiterowym o 10mV, odczekiwałem kilkanaście minut, aż wzmacniacz ustabilizuje temperaturę i dopiero zmieniałem dalej, osiągając ok 70 mV, co przekłada się na całkowity prąd spoczynkowy ponad 800 mA. Przy takim prądzie radiatory osiągają temperaturę 38 ºC, przy temperaturze w pomieszczeniu 27 ºC. Nadal jest więc bezpiecznie.

 

Edytowano przez nowy78
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może coś o mocy wyjściowej przy nowych ustawieniach punktu pracy tranzystorów końcowych. Maksymalna chwilowa moc możliwa do uzyskania w klasie A, a więc tuż przed odcięciem tranzystorów jednej z "połówek" i przejściem do klasy B wynosi przy prądzie spoczynkowym równym 800 mA i obciążeniu o rezystancji (dla uproszczenia) 8Ω, ponad 20W. Jeżeli weźmiemy pod uwagę moc skuteczną dla sygnału sinusoidalnego, mamy niecałe 10W. To już całkiem sporo jak na warunki domowe, a pozostaje jeszcze pewien zapas temperatury, pozwalający na dalsze zwiększenie prądu spoczynkowego. Np. wg zaleceń Nelsona Passa, do którego projektów zbliżony jest Usher, radiatory powinny osiągać temperaturę 50, czy nawet 60 °C.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poprzednik Ushera, czyli CA Azur 840Av2 też osiąga znaczną temperaturę. W lato, gdy są upały, dochodzi do 60 °C. Przy takiej temperaturze przytrzymanie ręki na dłużej jest już niemożliwe. Można więc powiedzieć, że słynny test Nelsona Passa w celu ustalenia optymalnego punktu pracy tranzystorów końcowych za pomocą ręki wydaje się w miarę użyteczny (radiator ma temperaturę bliską 60 °C, jeżeli jesteśmy w stanie utrzymać na nim dłoń ok 5 s). 

Zastanawiam się jednak, czy ma sens dalsze podkręcanie prądu spoczynkowego w Usher'ze. Przyznam, że niespecjalnie stwierdziłem różnicę w dźwięku po dwukrotnym jego zwiększeniu. Może i coś tam przez chwilę mi się wydawało, ale to nic pewnego ;) Jeżeli nawet wywoła to jakąś zmianę to teoretycznie będzie miała miejsce przy poziomie głośności kompletnie nieużytecznym, gdy się mieszka w bloku (przypomnę, że już w tej chwili szczytowa moc uzyskiwana w klasie A wynosi 20W dla 8Ω obciążenia). Jest za to parę minusów utrzymywania wysokiego prądu przepływającego przez tranzystory końcowe. Wysoka temperatura powoduje szybsze zużycie niektórych elementów takich jak np. kondensatory elektrolityczne. Zwiększa się też dość znacznie zużycie energii elektrycznej. 

Zastanawiam się, czy ewentualnie nie wyprowadzić regulacji prądu spoczynkowego na zewnątrz wzmacniacza (tak na chwilę), aby można było w sposób szybki go zmienić podczas odsłuchów testowych. W ten sposób łatwiej można byłoby ocenić czy w ogóle warto przerabiać wzmacniacz na piecyk do ogrzewania mieszkania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, to ja właśnie mam termometr z przełącznikiem, dlatego wspomniałem o takim sposobie pomiaru. Mierzy prawdopodobnie do 99,9 °C (wnioskując z wielkości wyświetlacza, ale pamiętam też, że mierzyłem nim temperatury powyżej 80 °C). Są to termometry pirometryczne - temperatura określana jest na podstawie analizy widma promieniowania cieplnego emitowanego przez badany obiekt.

18 godzin temu, RoRo napisał:

Nowy78-to może już zrobić przełącznik A/AB? Na gorące lato się przyda...

Ustawienie w Usher'rze takiego punktu pracy tranzystorów końcowych, aby w całym zakresie wzmacniacz pracował w klasie A nie jest możliwe. Przy tej mocy mógłby się zachować jak rdzeń reaktora w Czarnobylu - szukałbym go później w piwnicy (mieszkam na parterze) ;) Niemniej jednak można by się pokusić o uzyskanie pierwszych 30, 40, a może nawet 50W (w zimę, gdy temperatura powietrza jest niższa) w klasie A (w piku), dalej oczywiście przejście w B.
No i właśnie być może dobry to pomysł z przełącznikiem, tym bardziej, że jest już z tyłu zamontowany pewien pstryczek, który jest nieużywany i nadałby się do tego celu. Chodzi o przełącznik wejść RCA - XLR. Nie wiedzieć dlaczego, w większości napotkanych opisów tego wzmacniacza, wejścia XLR (a więc także przełącznik) nie są podłączone i można używać tylko wejść RCA. Hmm.. Warte rozważenia. W lato płytka klasa AB aby nie męczyć elementów, w zimę dodatkowy piecyk na chłodne wieczory :D 

Edytowano przez nowy78
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ostatni weekend miałem nieco więcej czasu na zajęcia związane z audio, dlatego trochę posłuchałem, porównałem. Coś też zmierzyłem. Może zacznę od końca, a więc od pomiarów. Z ciekawości, ile tak właściwie mocy wzmacniacz dostarcza do kolumn podczas mojego normalnego słuchania, a tak naprawdę trochę więcej niż normalnego,  postanowiłem to sprawdzić. Gałkę głośności ustawiłem w pozycji, której właściwie nigdy nie przekraczam na dłużej niż kilka sekund. Gdy słucham tak muzyki (tylko, gdy jestem sam w domu i wiem, że sąsiedzi mają wychodne ;) ), uważam, że jest głośno. A zatem do odtwarzacza powędrowała płyta testowa, ścieżka z sinusoidą 1kHz -0dB, a na zaciskach kolumn pojawił się woltomierz. Byłem mocno zaskoczony tym co zobaczyłem. Cały 1 V 🤣 napięcia skutecznego, czyli 1,4 V w szczycie. Przekładając to na moc, przy obciążeniu 4 Ω (należy pamiętać, że kolumny mają taką impedancję tylko w niewielkim zakresie częstotliwości, ale załóżmy, że akurat dla 1kHz taka właśnie była) mamy ok 0,5W w szczycie :) Wspomniałem o tym dlatego, że ostatnio bawiłem się w ustawianie punktu pracy tranzystorów końcowych we wzmacniaczu. To chyba wyjaśnia dość dobrze, dlaczego zwiększenie prądu spoczynkowego z 400 mA do 800 mA nie wywołało różnic w dźwięku, które mógłbym usłyszeć. Po prostu nawet przy mniejszym prądzie nie wychodziłem poza zakres pracy wzmacniacza w klasie A. Ba, miałem jeszcze całkiem spory zapas :) Nie widzę więc powodu, aby jeszcze bardziej zwiększać prąd spoczynkowy w stopniu końcowym, narażając się przy tym ekologom ;)

Edytowano przez nowy78
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.




×
×
  • Utwórz nowe...