Skocz do zawartości

Recommended Posts

Tak jest, ja też mam B. Chodzi tu głównie o prąd nasycenia w okolicach 8 - 10 mA.

8 godzin temu, 5k7 napisał:

Anodowanie nawet poprawia przewodnictwo cieplne, ale nie są to wartości mega duże;)

Aż sprawdziłem przewodność i jest tak jak zapamiętałem - aluminium - ok 200 W/(m*K), korund (tlenek) - ok 30 W/(m*K), czyli ponad 6 razy gorzej. Jak już przy tym jesteśmy to dodam miedź - 370 - 400 W/(m*K).

Nie doszedłem jeszcze do momentu, gdy wątku od F5 na diyaudio poważnie poruszany jest temat radiatorów (a jestem gdzieś na 273 stronie i chyba mam dość ;) ), ale nie bardzo mi się podoba pomysł przykręcania tranzystorów bezpośrednio do anodowanego radiatora. Jak dla mnie zbyt duże ryzyko :) Ale rzeczywiście, podkładki oprócz izolacji elektrycznej mają także za zadanie poprawić przewodzenie ciepła, wypełniając nierówności pomiędzy elementami na skutek docisku.

8 godzin temu, 5k7 napisał:

Myślę że temat dosyć złożony - są również maksymalne możliwości oddania temperatury i nie można iść w nieskończoność - tak samo z radiatorem. Od pewnego momentu można wsadzić dowolnie duży radiator, który już nic nie wniesie.

Oczywiście. Tu głównym problemem jest duża moc oddawana przez pojedyncze elementy i rezystancja termiczna pomiędzy złączem a obudową tranzystora, czyli podawana w katalogu Rthjc. Np dla IRFP240 wynosi ona nawet ponad 0,8ºC/W, co przy 100 W wydzielanych na tranzystorze, już w tym miejscu daje 80 ºC różnicy temperatur pomiędzy złączem a obudową. Pamiętajmy że temperatura złącza to max 150 ºC, dlatego dalsze zwiększanie mocy szybko przybliża nas do granicy, gdzie nie będziemy w stanie utrzymać jej na bezpiecznym poziomie, nawet jeżeli obudowa będzie chłodzona bardzo wydajne. Stąd maksymalna moc strat to 150W (ale tylko wtedy gdy temp obudowy ma nie więcej niż 25ºC).

8 godzin temu, 5k7 napisał:

Dlatego też interesuje mnie praktyczne obserwacje od startu - jakie maksymalne wartości na samym tranzystorze i jak dobrze jest ciepło absorbowane. Temat na pewno ciekawy i chętnie bym się zapoznał z wynikami tranzystor + dobry izolator przewodzący + pasta, vs przedstawiony patent z miedzianą płytką, pastą i tą podkładką. Jeżeli będzie Ci się się chciało to chętnie się z tym zaznajomię;-)

Przyznam, że póki co nie bardzo mam chęć na takie testowanie ;) , ale za to sprawdziłem jak wygląda sytuacja w obecnym stanie. To też daje sporo informacji. M. in. taką, że chyba jednak podkładki mogłem zastosować lepsze :D. Gdy wzmacniacz się ustabilizował zmierzyłem następujące temperatury: tranzystor (metalowa część obudowy) - 44ºC, miedziana płytka (właściwie nieważne w którym miejscu) - 41ºC, radiator (podstawa po drugiej stronie miejsca przykręcenia tranzystora) - 37ºC. Nie wdając się w szczegóły, po przeliczeniu mamy: rezystancja termiczna pomiędzy tranzystorem a płytką miedzianą - 0,1ºC/W (myślę, że lepiej się nie da), pomiędzy płytką a radiatorem - blisko 0,15ºC/W. Prawdę mówiąc, myślałem, że proporcje będą odwrotne :) W sumie mamy więc ok 0,25 ºC/W. Chyba nie najgorzej, biorąc pod uwagę temperaturę radiatora. Mam całkiem spory zapas. W razie czego, mogę dać lepsze podkładki.

Edytowano przez nowy78
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja myślę Panowie że to dążenie do najniższej temperatury tranzystorów mocy w klasie A nie ma sensu jeśli nie zbliża się nawet do wartości dopuszczalnych. Niektórzy producenci mający duże doświadczenie z takimi wzmacniaczami stosują nawet triki na to aby wzmacniacz szybciej osiągał właściwie wysoką temperaturę. Montują wtedy np. tranzystory na mniejszych sztabach które są dopiero przykręcone do dużego radiatora i to połączenie jest niewielką powierzchnią. Inna metoda to podkładki ceramiczne które celowo gorzej przewodzą temperaturę do dużego radiatora. Takie zabiegi z dobrym przewodzeniem są potrzebne gdy wielkość radiatorów jest tak mała że temperatura tranzystorów mocy zagraża pracy wzmacniacza. Liczenia na to ze warstwa ozdobna na radiatorze będzie izolatorem elektrycznym to bardzo kiepski pomysł.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, nowy78 napisał:

Aż sprawdziłem przewodność i jest tak jak zapamiętałem - aluminium - ok 200 W/(m*K), korund (tlenek) - ok 30 W/(m*K), czyli ponad 6 razy gorzej. Jak już przy tym jesteśmy to dodam miedź - 370 - 400

 

Ale przecież nikt nie mówił ze miedź gorzej przewodzi. Mowilem tylko ze anodowane nawet w małym stopniu poprawia to przewodnictwo.

https://www.qats.com/cms/2010/11/09/how-heat-sink-anondization-improves-thermal-performance-part-1-of-2/

 Z tego co wczesniej szukałem to było coś w okolicy 260/400. Miedź przewodzi znacznie lepiej. Nie ma nad czym debatować

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, MobyDick napisał:

Liczenia na to ze warstwa ozdobna na radiatorze będzie izolatorem elektrycznym to bardzo kiepski pomysł.

Który element dokładnie masz na myśli? Podkładkę? Możesz nieco rozszerzyć co miałeś na myśli ?

Edytowano przez 5k7
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, 5k7 napisał:

Ale przecież nikt nie mówił ze miedź gorzej przewodzi.

Tak tylko dla porównania dodałem :)

40 minut temu, MobyDick napisał:

A ja myślę Panowie że to dążenie do najniższej temperatury tranzystorów mocy w klasie A nie ma sensu jeśli nie zbliża się nawet do wartości dopuszczalnych. Niektórzy producenci mający duże doświadczenie z takimi wzmacniaczami stosują nawet triki na to aby wzmacniacz szybciej osiągał właściwie wysoką temperaturę.

W F5 m. in. po to są termistory w obwodzie bramek tranzystorów wyjściowych. Gdy są zimne mają większy opór, a więc występuje na nich większy spadek napięcia, mocniej polaryzujący bramki. Wraz ze wzrostem temperatury, prąd spoczynkowy obniża się.

Co do sensu jak najefektywniejszego chłodzenia, to mnie chodzi o to, aby mieć zapas pozwalający nieco pokombinować z prądem spoczynkowym. Jak widać przy ustawieniu nominalnym jest dość chłodno, a więc założenie zostało zrealizowane ;) Weź też pod uwagę, że inaczej będzie gdy powiedzmy tą samą moc wydzielisz na 4 tranzystorach, zamiast na dwóch, stosując ten sam radiator. Temperatura radiatora pozostanie taka sama, ale złącza będą chłodniejsze gdy tranzystorów będzie więcej - logiczne. W tym projekcie cały czas trzeba mieć na uwadze temperaturę złącza, ze względu na duże moce tracone w pojedynczych elementach. Stosując wydajne chłodzenie mamy też komfort optymalnego ze względu na dźwięk ustawienia prądu spoczynkowego.

A powodem tego, że nie jest zbyt gorąco zapewne są takie oto dodatki :)

 

RadiatorCały.jpg

To może już wrzucę, jak to mniej więcej wygląda w całości. Taki jeżyk 😂

 

UstPradu.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, 5k7 napisał:

Który element dokładnie masz na myśli? Podkładkę? Możesz nieco rozszerzyć co miałeś na myśli ?

Chodziło o warstwę ozdobną powstałą na skutek czernienia elektrochemicznego. Nie można jej traktować jak izolator elektryczny. Ponoć takie warstwy potrafią poprawić współczynnik przenikania ciepła z jednego ośrodka w drugi. Ich grubość jest bardzo mała więc sama przewodność cieplna jest mało istotna.

Jeśli chodzi o temperaturę tranzystorów, to sprawdzałeś po jakim czasie pracy wzmacniacza się stabilizuje ? Często długo to trwa a optymalne parametry pracy należy ustawić własnie dla niej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, MobyDick napisał:

Chodziło o warstwę ozdobną powstałą na skutek czernienia elektrochemicznego. Nie można jej traktować jak izolator elektryczny. Ponoć takie warstwy potrafią poprawić współczynnik przenikania ciepła z jednego ośrodka w drugi. Ich grubość jest bardzo mała więc sama przewodność cieplna jest mało istotna.

Jeżeli masz na myśli anodowanie - to tak myśle ze nie jest to świetny izolator. Choć trudno mi go jakoś skategoryzować w tym względzie - w sensie jak dobrym czy słabym jest. To tylko takie spostrzeżenie. Rozmawialiśmy o tym że sam w sobie jest izloatorem aby uściślić pewne rzeczy by ktoś nie musiał potem samemu wyszukiwać. W każdym bądź razie nikt nie chce bezpośrednio kręcić tranzystorów do radiatora anodowanego. Zaznaczałem tylko ze nic wielkiego sie nie stanie jeżeli ktoś sobie przykręci, podkreślając że należy użyć jakiegoś termoizolatora sensownego.

Kilka osób też tak zrobiło i mieli spostrzeżenia takie jak opisalem wczesniej tj. słabe odprowadzanie ciepła.

9 godzin temu, nowy78 napisał:

 

UstPradu.jpg

Super, gratulacje udanej konstrukcji. Jeszcze ostatnie szlify i czekamy na opinie już co do samego brzmienia - bo to najważniejsze ;) Ciekaw jestem jakie będą Twoje spostrzeżenia.

Pozdr 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, nowy78 napisał:

i od poniedziałku z kopyta ruszam z testami. Oczywiście na początek bez kolumn

Podłączam się do wcześniejszych gratulacji. Super wyszedł Ci ten projekt. Jak wszystkie pozostałe na marginesie dodam. 

Fajnie, że będą testy. Czekam z niecierpliwością jak to zagra i jak wypadnie po potraktowaniu generatorem. Myślę, że pasmo będzie rewelacyjne, bo nie bardzo ma co "obcinać". Zatem i kształt przebiegów elektrycznych na wyjściu będzie pewnie bez zniekształceń. Ciekawi mnie też jaką amplitudę będzie miała 2ga harmoniczna i czy można prądem spoczynkowym jej wielkością manipulować. 

Pozdrawiam. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, nowy78 napisał:

Dzięki. Też nie mogę się doczekać pierwszych odsłuchów :) Krótki weekendowy wypad i od poniedziałku z kopyta ruszam z testami. Oczywiście na początek bez kolumn. Ja z tych trzęsących porami😂 i mimo wszystko wolę dmuchać na zimne, niż mieć nieplanowane wydatki. 

hehe, tak zdecydowanie sensowne podejście ;)

Edytowano przez 5k7
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Próbowałem model tego wzmaka wrzucić do LtspiceXXVII (modele tranów są w bazie programu poza ZTXami) i poniekąd udało się z ograniczeniami. Nie wiem jak termistory modelować. Wrzuciłem na schemat formułę ale nie działa jak trzeba. Można symulować działanie wzmacniacza dla stałej wartości termistorów 4.7k. Zauważyłem, że bardzo trudno dobrać wartości rezystancji potencjometrów by sygnał był symetryczny. Jak tego się nie ustawi dokładnie to lecą zniekształcenia strasznie, co widać w symulacjach. Pasmo praktycznie bez ograniczeń z 3dB podbiciem powyżej 300kHz. Załączam do zabawy pliki z modem i bez oraz screeny. Pozdrawiam.

PasmoPassF5 (Medium).jpg

PassF5_harm (Medium).jpg

Przebieg_prost_50kHz (Medium).jpg

PassF5_mod_Piotra_prostokąt.asc PassF5_przebieg_prostokątny.asc PassF5_sinus_pasmo.asc PassF5_mod_Piotra_sinus.asc

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@nowy78 ponieważ zwykle nie czytam wątków których tytułów nie rozumiem , nie zaglądałem też tutaj. Piotrek , rewelacja ! Wygląda tak rasowo , że potęga bije z niego nawet jak nie jest podłączony do zasilania :) Widać to o czym rozmawialiśmy telefonicznie , staranność wykonania , estetykę i nie ważne , że to będzie " pod maską" ,ale i tak stanowi o wartości sprzętu.

Czekam na recenzję z odsłuchu w jakimś cywilizowanym języku typu " gra ładnie " , " bas nisko schodzi " itp. , bo wykresy z oscyloskopu nadal mi nie wiele mówią :)

P.S.

Wejście USB na smartfona oczywiście ma ? :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Państwa po dłuższej przerwie i na wstępie bardzo dziękuję za wszelkie pozytywne głosy, a Mariuszowi dodatkowo za poświęcony czas i wkład w rozwój tematu, w postaci udostępnienia plików z programu LTSpice. Osobom chętnym na wstępne przetestowanie układu za pomocą komputera, przy wykorzystaniu tegoż programu oszczędzi to zapewne wiele czasu. 
Tak jak zapowiadałem, począwszy od poniedziałku (a nawet niedzieli), sprawdzałem, czy wzmacniacz może wyrządzić krzywdę innym elementom toru audio, które będą do niego podłączone ;) Pomimo pewnych wątpliwości (o tym później), sygnał z odtwarzacza pognał w końcu do kolumn poprzez nowe ustrojstwo (wczoraj ok. godziny 23). Niestety pora była późna i nie mogłem sobie pozwolić na poważniejsze rozruszanie membran głośników, mogę jednak z całą pewnością powiedzieć... IT'S ALIVE!!! :)  Dodam nawet, póki co jeszcze nie z pełnym entuzjazmem, ze względu na małą ilość czasu spędzoną z "nowym" dźwiękiem, iż jestem bardzo rad z tego co usłyszałem (jak również z tego czego słychać nie było ;) ) :) To tak słowem wstępu chciałem - oczywiście ciąg dalszy nastąpi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Ciąg dalszy sagi o F5 wygląda tak, że po kilku dniach słuchania wzmacniacz musiał powrócić na warsztat. Wcale nie dlatego że się zepsuł, a ze względu na zbyt dużą łatwość, z jaką przychodziło mu wysyłanie na wyjście sygnałów, które nie były podawane na wejście ;) . Tak więc skończyło się „z górki” i  pojawiły się pierwsze schody. Problem ten zauważyłem już w fazie testów z generatorem i oscyloskopem. Koleżka po prostu nie zaprzyjaźnił się z niektórymi kablami, a co gorsza także z moimi ulubionymi, czyli wykonanymi własnoręcznie, a przy tym bardzo pracochłonnymi kablami typu litz. Bez kabla cisza, po podłączeniu ekran oscyloskopu potrafił robić się biały od nadmiaru kresek. Wprawdzie Pass wspominał w swoim artykule, aby raczej nie używać kabli o zwiększonej pojemności, bo mogą pojawić się problemy ze wzbudzaniem, miałem jednak nadzieję, że to odosobnione przypadki, które mogą wystąpić w bardzo sprzyjających (generacji) warunkach. Widać akurat u mnie takie wystąpiły :|Próbowałem więc różnych kabli i okazało się, że nawet te nie wzbudzające oscylacji od razu, wykazują dzwonienie przy sygnałach typu prostokąt.

 

Dzwonienie 200kHz.jpg

To właśnie te wątpliwości, o których wspominałem wcześniej, a pomimo których, włączyłem wzmacniacz w tor audio. Oczywiście zanim banany kabli głośnikowych wskoczyły w gniazda F5, chwilę czasu grzał 100-tu watowe oporniki o rezystancji 2 x 4Ω połączone szeregowo do wyjść każdego z kanałów. Grzał powinno być właściwie w cudzysłowie, ze względu na testy przy małych mocach wyjściowych. O dziwo, gdy źródłem sygnału była testowa płyta CD, a więc wędrował on z odtwarzacza, poprzez zewnętrzny potencjometr do RCA końcówki mocy przez interkonekty, które wcześniej powodowały problemy (4 x 1m), nie zaobserwowałem wzbudzania. W takiej konfiguracji miałem oczywiście ograniczony zakres sygnałów testowych. W końcu podłączyłem kolumny i… zagrało. Jak, opiszę wkrótce ;) . Niestety po pewnym czasie zauważyłem, że skrajne położenia potencjometru jednak sprzyjają wzbudzaniu (pomimo dużej częstotliwości oscylacji – kilkaset kHz, było to słyszalne w głośnikach (modulacja?)). Nie mogłem pozostać na to obojętny i ponownie musiałem chwycić za lutownicę. Najpierw próbowałem metod mniej inwazyjnych, tj jak tylko można, starałem się bronić przed wlutowaniem dodatkowych pojemności. Cóż, niezbyt się to udało. Pomiędzy drenami tranzystorów mocy a ich bramkami wylądowały ceramiki o pojemności 1nF. Oczywiście także w tej kwestii nie kombinowałem samodzielnie i skorzystałem z porady zawartej w artykule dotyczącym F5 Turbo autorstwa konstruktora wzmacniacza. Ograniczając w ten sposób pasmo przenoszenia, pozbyłem się problemu. Dwa zdania odnośnie możliwości wzmacniacza w tym zakresie. Porównywałem uzyskiwane przebiegi z tymi, które NP zawarł w instrukcji i wychodzi na to, że mój F5 wyjściowo był szybszy niż oryginał. Różnica w parametrach IRF-ów produkowanych na przestrzeni ponad 10 lat? Można np. porównać zamieszczony wcześniej przebieg prostokątny o częstotliwości 200 kHz (czas narostu i opadania). Natomiast poniżej sinusoida 2kHz…, o przepraszam - 2MHz ;) Czy wspominałem, że będzie można nadawać? 😂

 

2Mhz.jpg

Edytowano przez nowy78
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ jak najszybciej chciałem uruchomić wzmacniacz powtórnie i posłuchać w końcu z niego muzyki, nie robiłem zbyt wielu zdjęć i póki co, nie mogę pokazać jak znany już prostokąt 200 kHz wygląda po serwisie. W sumie nic ciekawego. Jest troszkę bardziej zaokrąglony, no i bez tych paskudnych oscylacji.

A jak już wzmacniacz był rozmontowany, to przy okazji przetestowałem jak zachowuje się po pozbyciu się termistorów. Szczerze mówiąc nie zauważyłem jakichś wielkich różnic (a nawet małych ;) ), dlatego elementów tych nie ma już w moim egzemplarzu. Porównanie robiłem poprzez badanie jak zachowuje się temperatura wybranych punktów po włączeniu wzmacniacza, gdy w jednym z kanałów termistor pozostał, podczas gdy z drugiego został wymontowany. Gdyby wpływ był bardziej znaczący, być może zastanowiłbym się chwilę przed takim posunięciem. W zaobserwowanej sytuacji nie chciało mi się nawet sprawdzać, czy ma to jakiś efekt w dźwięku - po prostu usunąłem, aby nie męczyła mnie późnij wątpliwość, czy coś psują, czy nie :)

17 minut temu, Karol64208 napisał:

Jeżeli jest to powyżej 100kHz to raczej nie musisz się martwić.

Samym dzwonieniem występującym w takich warunkach (częstotliwość, kształt przebiegu) być może i nie. Jest to jednak jakiś sygnał, że jesteśmy blisko granicy i w sprzyjających warunkach drgania mogą nie być tłumione/wygaszane. Stan w którym oscylacje samoczynnie się podtrzymują z pewnością nie jest korzystny zarówno dla wzmacniacza jaki i kolumn.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, nowy78 napisał:

Natomiast poniżej sinusoida 2kHz…, o przepraszam - 2MHz

Pomiary robią wrażenie. Czekam niecierpliwie na opis jak to gra. Fajnie by było dowiedzieć się jak go odbierasz porównując na przykład do posiadanego Ushera, czyli w takich samych warunkach środowiskowych. Raz jeszcze gratuluję i pozdrawiam 👍

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe. Tym razem efekt budowania napięcia powstał jakby niechcący :) Co tu dużo mówić, słucham dopiero od kilku dni i nadal wyrabiam sobie opinię. Dlatego to, co dzisiaj napiszę, w niedalekiej przyszłości może (ale nie musi) stracić nieco na aktualności ;) Jest to tym bardziej prawdopodobne, że nie uważam, aby projekt był skończony. W planach mam sprawdzenie jeszcze kilku punktów z listy „To do” 

A więc jak to wygląda na chwilę obecną. Wzmacniacz jest podłączony jedynie przez potencjometr do odtwarzacza CA Azur 840c (oczywiście ulepszonego ;) ), natomiast dźwięk wydobywa się z kolumn Usher Dancer Mini Two DMD. W takiej konfiguracji odtwarzacz jest zdolny wysterować F5 do uzyskania ok. 1/3 maksymalnego napięcia na wyjściu, co przekłada się na moc skuteczną poniżej 5W przy obciążeniu 4Ω. Rozkręciłem na chwilę do oporu i w moim odczuciu jest bardzo głośno.

Jeżeli chodzi o dźwięk – to bardzo dobry wzmacniacz :D.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

😂 Żarcik :D .

W tym miejscu, aby być zgodnym z tradycją, powinienem zacząć: „Na początek bas…”. Po szybkim zastanowieniu myślę jednak, że w przypadku akurat tego urządzenia rozczłonkowanie dźwięku na poszczególne pasma byłoby wręcz nienaturalne. Pierwsze co rzuca się w uszy zaraz po włączeniu to właśnie spójność i czystość (taka lekka i szybka). Tak, zgodnie z wieloma recenzjami wzmacniacz rzeczywiście jest detaliczny, ale w moim odczuciu, nie w sposób, który już dawno przykleił się do wspomnianego słowa, tj  ofensywny, na siłę wciskający w uszy każdy szmer, chrząknięcie z sali koncertowej, a bardziej pozwalający zrelaksować się przy muzyce, a przy tym nie zacierający aury towarzyszącej wydarzeniom odbywającym się w zamkniętym pomieszczeniu. Koncerty brzmią naprawdę wyśmienicie, szczególnie te z ograniczoną ilością prądu. Z przesłuchanych mogę wymienić Hey – MTV Unplugged i Raz, dwa, trzy – Młynarski. Słuchałem z wielką przyjemnością również muzyki klasycznej, tak w wykonaniach solo (Lang Lang – Piano book), jak również większych składów (tu w połączeniu z obrazem na YT), kończąc na muzyce filmowej. Generalnie, instrumenty akustyczne i wokale brzmią bardzo naturalnie, nie zachęcając przy tym do wnikania czy bas jest aby odpowiednio krótki, a wysokie klarowne. Wszystko jest tak przyjemnie sklejone, że nie ma się ochoty na jakiekolwiek rozrywanie. Aby jednak być choć trochę w zgodzie z tradycją, pokuszę się o „oderwanie” basu ze ścieżki z Batmana (The night knight Raises). A to dlatego, że tam moją uwagę zwróciły bardzo niskie pomruki z tła, nieczęsto występujące w nagraniach. O ile pamiętam, wspominałem już o nich przy okazji odsłuchów na końcówce Usher R1.5, która to bardzo dobrze sobie z nimi radziła, podając w formie pozbawionego wyższych harmonicznych wibrującego w powietrzu niepokoju w czystej postaci ;) . F5 robi to chyba nawet lepiej. Jest jeszcze mniej gęsto, a przez to lekko i klarownie. Żadnej konturowości, suchości, czy w drugą stronę, ciągnięcia, lub innego dudnienia. Raczej miękko i bardzo czysto. Przypuszczam jednak, że w porównaniu Ushera do F5, niektórzy mogliby postrzegać takie „odchudzenie”, jako zmniejszenie dynamiki (w odniesieniu do dźwięku).

Uff... Wolę jednak opisywać jakieś konkretniejsze sprawy. Poszukiwanie słów dla opisania dźwięku jest strasznie męczące :)

W kolejnej odsłonie postaram się zobrazować jak wzmacniacz spisuje się w gatunkach siarczystych.

Edytowano przez nowy78
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

F5 i death metal :)

Aby nie było nudno, inne metale także, a nawet klimaty rockowe. Chodzi o to aby była przesterowana gitara, czyli w miarę dużo wyższych harmonicznych i ogólnie sporo dźwięków ;) . Ponieważ początkowo miałem pewne wątpliwości, celowo nie spieszyłem się z opisem, wiedząc, że koniec tygodnia pozwoli mi dokładniej rozpoznać temat. Wygodnie mi będzie także w tym dziale muzycznym porównać FW (First Watt) do Ushera.

Może cofnę się do początku, kiedy to pierwszy raz F5 przesłał sygnał do kolumn. W pierwszej kolejności do odtwarzacza powędrowały płyty spod znaku ciężkiej nuty, a więc jak to zwykle u mnie bywa po wszelkich zmianach. Sporo tego słucham i łatwiej mi porównywać w oparciu właśnie o taki repertuar. Chwila słuchania, kolejna płyta i jeszcze jedna. Niby radość, ale… jakby niepełna. Było bardzo czysto, rozdzielczo – ten aspekt zdecydowanie na plus. Wysokie tony w szczególności (a miałem nie rozdzielać ;) ) wprawiały mnie w zadziwienie. Słychać było każdy szczegół, ale nie dlatego, że były w jakiś sposób wyeksponowane czy ostre. Wręcz przeciwnie. Po przejściu z Ushera wydawało się, że jest ich mniej, a nawet zbyt mało, a mimo to, szczegółowość była bardzo dobra. Co więc było nie tak? Ano wzmacniacz ogólnie wydał  mi się nieco ospały, czyli zupełnie inaczej, niż w opiniach innych użytkowników, które wyraźnie wymieniały szybkość jako jedną z głównych jego cech. Niby wszystko ok., ale czegoś brakowało. Trzeba też dodać, że wg mnie Usher jest wzmacniaczem, na którym bardzo dobrze słucha się metalu. Ma tak umiejscowiony środek ciężkości, że sprawia wrażenie bardzo energetycznego w tego typu muzyce. Po prostu sypie z głośników solidnym gruzem ;) . Po przełączeniu na FW natomiast było tak jakoś nazbyt równo, bez gruzu.

Słuchałem tak kilka dni i odkryłem wspomniane problemy ze wzbudzaniem. Wróciłem więc na jakiś czas do Ushera, podczas gdy F5 dręczony był różnorakimi utensyliami :).

Przed kolejnym uruchomieniem wpadłem na pomysł, aby od razu podkręcić nieco prąd spoczynkowy. Przy pierwszym uruchomieniu było to 1,3A, a więc jak Pass „przykazał” ;) . A dokładniej ustawił we wzmacniaczu własnej produkcji, zapewne ze względu na ograniczenia termiczne obudowy, którą zastosował. Wielokrotnie podkreślał przecież, że im więcej amperów tym lepiej :D. Jako, że przy takim ustawieniu temperatura radiatorów nie przekraczała 38 ºC (tranzystorów -  ok. 45 ºC), od razu wskoczyłem na 1,5A. Jak się okazało, nadal miałem (miałem, bo obecnie jest już 1,85 A ) zapas uzyskując 44 ºC na radiatorach (52 ºC – tranzystory). Przypomnę, że pozbyłem się też termistorów.

Po ponownym przełączeniu wtyczek do F5 znowu zostałem zaskoczony. Tym razem miałem chęć posłuchać delikatniejszej muzyki. Wrzuciłem coś od niechcenia i znalazłem sobie zajęcia w oczekiwaniu, aż wzmacniacz osiągnie nominalną temperaturę, aby móc przejść do właściwych odsłuchów . Chcąc, nie chcąc docierały do mnie dźwięki, które z każdą kolejną chwilą wywoływały coraz większą radość na mojej twarzy, a gałka głośności wędrowała coraz dalej w prawo. Nie wiem co było powodem takiej odmiany, brak problemów z oscylacjami, inny prąd spoczynkowy, nieszczęsne termistory, lub po prostu lepszy humor ;) , ale teraz odbierałem dźwięk z FW-a zupełnie inaczej niż przy pierwszym podłączeniu. W tym miejscu pasuje już opis z poprzedniego postu. Nadzwyczaj relaksujące i przyjemne brzmienie, bez ostrości, czy tłuczenia talerzy, a przy tym szczegółowe i szybkie. Jeżeli chcieć określić je jednym słowem – naturalne. A gdy w odtwarzacz powędrowały płyty z muzyką rockową byłem już wniebowzięty. Gitara Hendrixa (Woodoo Chile, Catfish blues) zabrzmiała tak, że musieli jej posłuchać również sąsiedzi ;) Wiem, że brzmi to bardzo „klasycznie”, tj. wstawił sobie koleś nowy wzmacniacz, wydał na niego kasę, to jak ma być? Oczywiście, że może być tylko lepiej 😂 Myślę jednak, że w tym przypadku stoją za mną opinie wielu niezależnych użytkowników, potwierdzające, że ten wzmacniacz jest zaj…y. Po prostu. Nie chcę porównywać go do innych i oceniać, czy jest lepszy, czy gorszy, bo i tak będzie to kolejna subiektywna opinia. Jeżeli ktoś ma zacięcie do zrobienia czegoś we własnym zakresie, z czystym sumieniem mogę polecić wykonanie właśnie tego „urządzonka” ;) . W mojej ocenie wart jest każdej wydanej na niego złotówki – patrzę na to raczej w ten sposób. Mariusz ( @MariuszZ ), tu się nie ma nad czym zastanawiać ;)

Ja z całą pewnością jestem już fanem tej super minimalistycznej konstrukcji opartej o dobrze dogrzane tranzystory polowe pracujące w klasie A.

Edytowano przez nowy78
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, nowy78 napisał:

tu się nie ma nad czym zastanawiać

Piotrze brzmi bardzo obiecująco, że spełni moje soniczne oczekiwania. Wspaniały opis i bardzo budujący dla diyerów. Niestety u mnie będzie przerwa w majsterkowaniu i poczeka Pass, bo skusiłem się i zamówiłem u Mariusza Jaglarza SETa Dual Mono na triodach 6C4C. Taki kaprysik swój spełniam ale nie oznacza to, że odpuszczam. Pozdrawiam 👍

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...