Skocz do zawartości

Kable głośnikowe - grają inaczej czy grają na nucie emocji?


Recommended Posts

Poruszony dogłębnie dyskusjami odnośnie jakże istotnego elementu audio czyli kabli głośnikowych postanowiłem włożyć kabel w mrowisko. Temat znany, kontrowersyjny, dyskusyjny, gównoburzo twórczy itp. itd. Jeden Rabin powie tak. Drugi nie.
Z jakże wielką ciekawością przeglądnąłem oferty kabli głośnikowych. I tych tanich i tych absurdalnie drogich. Tknęła mnie pewne różnica. Mianowicie opisy kabli z tej półki niedostępnej dla zwykłych zjadaczy chleba. Pozwolę sobie tu przytoczyć kilka przykładów:

- wybitna rozdzielczość mikrodetali i informacji o otoczeniu
- fantastyczne kontrasty dynamiczne i żywe obrazowanie
- holograficzna scena dźwiękowa
- absolutna spójność i neutralność
- naturalna dynamika bez kompresji, aby dźwięk był bliższy rzeczywistemu
- bardzo wysoka rozdzielczość, nawet przy bardzo niskim poziomie sygnału, co daje wrażenie obcowania z akustyką pomieszczenia, w którym realizowano nagranie

Ja rozumiem. Marketing. Tylko tu nasuwają się pytania.
Czy kabel za 120k musi być tak opisywany? Czy nie jest to po prostu próba usprawiedliwiania absurdalnej ceny ? Taka właśnie gra na emocjach (no bo przecież muzyka to emocje ;) )?
Dlaczego kabel 13zł za metr nie ma tak wyświechtanego opisu ? Producenta nie stać na testy które zweryfikują takie a nie inne właściwości brzmieniowe kabla?
Czy to jest kwestia wiary po prostu? Wierzę, że to tak brzmi bo tak napisali? Bo wydałem 120k na kabel więc nie może być tak, że nie brzmi jak mi zasugerowali w opisie?
I ostanie pytanie. Jeśli tak te kable wpływają na brzmienie (wpływ na częstotliwości musi wtedy wystepować) to dlaczego Ci sami producenci nie przedstawiają wyników testów które potwierdzą te zmiany?

Na koniec pozwoliłem sobie dwie rzecz wyciągnąć z tych opisów i skomentować.
- naturalna dynamika bez kompresji ----- jak to się ma do słuchania skompresowanej muzyki? 🤔
- wybitna rozdzielczość mikrodetali i informacji o otoczeniu ----- informacje o otoczeniu? Moim czy muzyki którą słychać? 😃

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 50
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted Images

Nawet z czysto teoretycznego punktu widzenia, kabel nie może nic dodać do dźwięku, może co najwyżej pogarszać sygnał. Jeżeli jednak pomiary porównawcze dwóch kabli (zwykłego vs audiofilskiego) nie wykazują żadnych różnic, to co tam ma grać albo nie grać? Słyszymy przecież informacje, które można zmierzyć.
 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, gienas napisał:

Każdy towar ma swojego kupca :D  .

 Kabel za 13 zł/m nie może mieć tak pięęęęknego opisu bo producenta nie stać na marketingowca, na którego to stać już producenta kabla za 12.000 zł/m.

Korzystający z przewodników miedzi beztlenowej (OFC) i geometrii opartej na opatentowanej technologii HOOIx40, kabel DID Ultra M90 oferuje wyjątkową, pięciowymiarową scenę stereo i ekspansywną dynamikę, podczas gdy zastosowana, pięćciesięciowarstwowa izolacja Pizdex MK5 dba o niespotykaną precyzję i krystaliczną czystość dźwięku. To wspaniały dodatek do twojego zestawu w wyjątkowo atrakcyjnej cenie.

1000 zł
999,999 zł (Do końca promocji 01:00:37)

Zapraszam na priv w sprawie ofert zatrudnienia (mam dynamiczne możliwości czasu pracy).

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

3 godziny temu, Stolarz napisał:

- wybitna rozdzielczość mikrodetali i informacji o otoczeniu ----- informacje o otoczeniu?

Co Cię tak dziwi? Nie słyszałeś w nagranych utworach gdzie były nagrywane? Przecież na przeciętnym sprzęcie to słychać. Oczywiście czasami robi się to sztucznie, gdzie informację o otoczeniu, kubaturze pomieszczenia, odległości "w głąb planu" między instrumentami dźwiękowcy regulują czasem pogłosu. Nawet najprostsza wtyczka "delay" to potrafi ;) 

Innym problemem jest dokładne odtworzenie tego co zapisano, bo czasy pogłosu z nagrania i miejsca odsłuchu mogą się dodawać lub odejmować, a na pewno ulegać zniekształceniu. Ponieważ wszystko odbywa się w domenie czasu to ważne są zniekształcenia fazowe. Wzmacniacze o wąskim paśmie przenoszenia mogą mieć problem polegający na sporych zniekształceniach fazowych obecnych głównie na skrajach pasma wzmacniacza. Czasami jest to nawet +/-15 stopni. Przewody też w zależności od ich indukcyjności mogą zniekształcać fazę. QED w swoim raporcie napisał o wartości ok. 4 stopni. W sumie to nie wiemy ile potrzeba zniekształceń fazowych by "rozjechać" pogłos i zburzyć informację o pomieszczeniu. 

Faktem jest, że niekoniecznie "słaby", taki z liniową charakterystyką amplitudową ale zniekształcający fazę sprzęt nie wyciągnie takich detali z nagrania, pod warunkiem, że one tam są zapisane ;) 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Technika uzycia mikrofonow podczas nagrywania instrumentów jest naprawde różna. Mozna pojedyncze instrumenty oddzielnie lub np. Razem. Wtedy mikrofon z jednego instrumentu "zbiera" informacje z instrumentu obok. Nagranie tego typu materiału to juz wyzsza szkoła jazdy :)

Generalnie temat rzeka. Sorki za ot.

Edytowano przez Chyba Miro 84
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, MariuszZ napisał:

 

Co Cię tak dziwi? Nie słyszałeś w nagranych utworach gdzie były nagrywane? Przecież na przeciętnym sprzęcie to słychać. Oczywiście czasami robi się to sztucznie, gdzie informację o otoczeniu, kubaturze pomieszczenia, odległości "w głąb planu" między instrumentami dźwiękowcy regulują czasem pogłosu. Nawet najprostsza wtyczka "delay" to potrafi ;) 

Innym problemem jest dokładne odtworzenie tego co zapisano, bo czasy pogłosu z nagrania i miejsca odsłuchu mogą się dodawać lub odejmować, a na pewno ulegać zniekształceniu. Ponieważ wszystko odbywa się w domenie czasu to ważne są zniekształcenia fazowe. Wzmacniacze o wąskim paśmie przenoszenia mogą mieć problem polegający na sporych zniekształceniach fazowych obecnych głównie na skrajach pasma wzmacniacza. Czasami jest to nawet +/-15 stopni. Przewody też w zależności od ich indukcyjności mogą zniekształcać fazę. QED w swoim raporcie napisał o wartości ok. 4 stopni. W sumie to nie wiemy ile potrzeba zniekształceń fazowych by "rozjechać" pogłos i zburzyć informację o pomieszczeniu. 

Faktem jest, że niekoniecznie "słaby", taki z liniową charakterystyką amplitudową ale zniekształcający fazę sprzęt nie wyciągnie takich detali z nagrania, pod warunkiem, że one tam są zapisane ;) 

 

Ja mhm. I ten kabel za 170k ma lepszą "prezentację otoczenia". Na bank ba nim lepiej usłyszę czy muzyka była nagrywana w studiu czy w WC. Ty w to serio wierzysz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Stolarz napisał:

Ty w to serio wierzysz?

Co ma wiara do tego czy cena? Mój najdroższy przewód głośnikowy kosztował ok. 200pln.

Mimo to bez trudu wychwytuję różnicę między posrebrzaną miedzią o geometrii spiral w ekranie od innego posrebrzanego przewodu o geometrii "warkocz" lub zwykłego symetrycznego miedziaka. 

Nie ma spektakularnych różnic. To detale trudne do zdefiniowania nawet ale powodujące, że czegoś tego w jednych brakuje, a inne to mają. 

Ceny tych bardzo drogich są nieuzasadnione z reguły. Niestety jest tylko kilku producentów na świecie, którzy robią na przykład srebrny drut o kryształach monolitycznych czy jakoś tak co winduje te ceny w kosmos. Potępiam to oczywiście z całych sił ale nie kwękam w każdym poście o kablach na ten temat bo to wg mnie bez sensu jest 😉

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, MariuszZ napisał:

Co ma wiara do tego czy cena? Mój najdroższy przewód głośnikowy kosztował ok. 200pln.

Mimo to bez trudu wychwytuję różnicę między posrebrzaną miedzią o geometrii spiral w ekranie od innego posrebrzanego przewodu o geometrii "warkocz" lub zwykłego symetrycznego miedziaka. 

Nie ma spektakularnych różnic. To detale trudne do zdefiniowania nawet ale powodujące, że czegoś tego w jednych brakuje, a inne to mają. 

Ceny tych bardzo drogich są nieuzasadnione z reguły. Niestety jest tylko kilku producentów na świecie, którzy robią na przykład srebrny drut o kryształach monolitycznych czy jakoś tak co winduje te ceny w kosmos. Potępiam to oczywiście z całych sił ale nie kwękam w każdym poście o kablach na ten temat bo to wg mnie bez sensu jest 😉

Rozumiem, że ślepe testy masz już za sobą czy Ty z tych co nie muszą tego udowodnić?

Dopytam z ciekawości. Kupowałeś kable wiedząc, że grają np. jaśniej?

Edytowano przez Stolarz
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Stolarz napisał:

Rozumiem, że ślepe testy masz już za sobą czy Ty z tych co nie muszą tego udowodnić?

Czy Ty musisz sobie udowadniać, że jesteś stolarzem, a nie kelnerem, żeby klientom wystrugać coś z drewna? 😉

Jak słucham to nie myślę o ślepych testach, oscyloslogramach czy audiogramach słuchu zastanawiając się czy ja naprawdę słyszę czy raczej tylko mi się wydaje, że słyszę. 

Ludzie. Otrzasnijcie się i nie pitolcie o tych ślepych testach ciągle. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Fafniak napisał:

Bo nie wychodzą tak jak powinny 🤣

Nie wychodzą bo nikt poważny w nich nie uczestniczy, a jak już, na przykład Amir, który rozróżnia 16 bit od 24 bit próbki, to się to przemilcza lub przypisuje jego zdolności szerokiej wiedzy technicznej 😂

Jest więcej "bo" ponieważ:

1-3 sekundy to krótkotrwała pamięć sluchowa i choćbym szpagaty robił nie zapamiętam, który jak grał po procesie podłączania, przełączania. 

Nie każdy ma w domu przełącznik do kabli żeby wachlować nimi z taką częstotliwością i jeszcze na ślepo pamiętać, która próbka była która. 

Bo odczulanie sensoryczne to nie mit tylko zjawisko fizjologiczne istniejące naprawdę. 

Bo dysonans poznawczy to realne oddziaływanie na psychikę badanej osoby, której tymże ślepym testem, próbuje się niejako wmówić, że nie słyszy tylko ma omamy słuchowe co powoduje odrzucenie i nieobiektywne ocenianie co słyszę. 

Bo to głupie jest żeby udowadniać, że nie jestem w obłędzie, a wręcz odwrotnie, bo uczestnicząc w tych próbach, udowadniam, że jestem 😉

32 minuty temu, Stolarz napisał:

Czyli tak jak sądziłem. Dziękuje za potwierdzenie

Proszę. Jakiś problem? 😉

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, MariuszZ napisał:

1-3 sekundy to krótkotrwała pamięć sluchowa i choćbym szpagaty robił nie zapamiętam, który jak grał po procesie podłączania, przełączania. 

Nie każdy ma w domu przełącznik do kabli żeby wachlować nimi z taką częstotliwością i jeszcze na ślepo pamiętać, która próbka była która. 

Bo odczulanie sensoryczne to nie mit tylko zjawisko fizjologiczne istniejące naprawdę. 

Bo dysonans poznawczy to realne oddziaływanie na psychikę badanej osoby, której tymże ślepym testem, próbuje się niejako wmówić, że nie słyszy tylko ma omamy słuchowe co powoduje odrzucenie i nieobiektywne ocenianie co słyszę. 

Bo to głupie jest żeby udowadniać, że nie jestem w obłędzie, a wręcz odwrotnie, bo uczestnicząc w tych próbach, udowadniam, że jestem

Dla chcącego nic trudnego. Rozumiem, że komuś może się zwyczajnie nie chcieć organizować całego setupu do ślepej próby i/albo prosić kogoś o asystę, ale w twoim przypadku jest to dość znamienne, bo poświęcasz sporo czasu na pisanie elaboratów żargonem, którego nikt nie rozumie, a przy tym jesteś tak nieufny, że sprawdzałeś nawet to, czy konwersja z formatu bezstratnego do innego formatu bezstratnego powoduje jakieś… straty. Testu, który dałby obiektywne rezultaty i rzeczywiste konkluzje przeprowadzić jednak nie chcesz. Myślę, że w głębi zdajesz sobie sprawę dlaczego: bo wyniki takiego testu sprawiłyby, że cała magia by prysła, nie byłoby już powodu, żeby snuć te pokrętne rozważania i napawać się tajemniczością.

Einstein powiedział kiedyś, że najpiękniejszym, czego możemy doświadczyć jest tajemniczość. Bezapelacyjnie się z nim zgadzam, chociaż uważam, że miał coś innego na myśli niż celowe wprowadzanie się w błąd.

To zdanie, że ślepe próby to „realne oddziaływanie na psychikę osoby” jest farmazonem do n-tej potęgi. Jest dokładnie odwrotnie – podwójne ślepe próby są tak pomyślane, żeby usunąć wpływ zarówno podświadomego uprzedzenia eksperymentowanego, ale też wpływ eksperymentatora (osoby przeprowadzającej test).

Edytowano przez Dzik
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, MariuszZ napisał:

Bo odczulanie sensoryczne to nie mit tylko zjawisko fizjologiczne istniejące naprawdę. 

Bo dysonans poznawczy to realne oddziaływanie na psychikę badanej osoby, której tymże ślepym testem, próbuje się niejako wmówić, że nie słyszy tylko ma omamy słuchowe co powoduje odrzucenie i nieobiektywne ocenianie co słyszę. 

Chwileczkę... @MariuszZ przecież ostatnio pisalem Ci o tych pojeciach w/w i przedstawiłem punkt widzenia w ktorym to dysonans poznawczy NIE wystepuje podczas slepego testu. Nie rozumiem dlaczego znowu o tym wspominasz? 

Dnia 3.03.2021 o 20:37, Chyba Miro 84 napisał:

@MariuszZ Dysonans poznawczy moim zdaniem nie wystepuje podczas slepego testu! Przeczytaj sobie to ponizej wklejone z tego linku. Szczegolnie to "pogrubionym drukiem". Moim zdaniem dysonans poznawczy moze wystapic juz "po" ślepej próbie, a "Nie" podczas jej trwania. Jesli jednak twierdzisz inaczej to prosze wyjasnij.

https://www.google.co.uk/amp/s/www.glamour.pl/artykul/amp/dysonans-poznawczy-czym-jest-wyjasniamy-roznice-pomiedzy-dysonansem-poznawczym-a-manipulacja-200602081032

Acha... ;) a to przepraszam w takim razie 🤣🤣🤣

Screenshot_20210303-204352_Chrome.jpg

 

W pewnym temacie juz dyskutowalismy o tym i jakos nie udało Ci sie podważyć mojego kontrataku ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Dzik napisał:

To zdanie, że ślepe próby to „realne oddziaływanie na psychikę osoby” jest farmazonem do n-tej potęgi. Jest dokładnie odwrotnie – podwójne ślepe próby są tak pomyślane, żeby usunąć wpływ zarówno podświadomego uprzedzenia eksperymentowanego, ale też wpływ eksperymentatora (osoby przeprowadzającej test).

I tak i nie. Nie dla osoby wyciąganej z szeregu do próby tylko dlatego, że słyszy inaczej niż większość. Trudno to zrozumieć Tobie bo prawdopodobnie nie słyszysz różnic, Nie interesuje Cię dlaczego ich nie słyszysz i nie zamierzasz ich usłyszeć. Dla Ciebie ślepy test to banalna próba, bo i tak nawet nie startując wiesz jak będzie. Postaw się w sytuacji tych co słyszą. Może sie uda, a jak się nie uda? Pojawia się napięcie, nerwowość, może jakieś związki chemiczne w mózgu tak jak z adrenaliną w momencie zagrożenia. To zmienia wrażliwość i odbiór bodźców. Dla niektórych byłby to stres i śmiem twierdzić, że może nawet jakieś pojedyńcze sztuki zapomniały by jak się nazywają, a co dopiero która próbka jest którą ;) Nie ma to nic wspólnego z procedurą testową, bo ta jest przemyślana. Chodzi o wymiar psychologiczny takiego testu. 

1 minutę temu, Chyba Miro 84 napisał:

Chwileczkę... @MariuszZ przecież ostatnio pisalem Ci o tych pojeciach w/w i przedstawiłem punkt widzenia w ktorym to dysonans poznawczy NIE wystepuje podczas slepego testu. Nie rozumiem dlaczego znowu o tym wspominasz? 

Bo się z Tobą nie zgadzam. Proste ;) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Chyba Miro 84 napisał:

Dysonans poznawczy moim zdaniem nie wystepuje podczas slepego testu!

Za wiki: "Podstawowym założeniem w teorii dysonansu poznawczego jest twierdzenie o pojawianiu się nieprzyjemnego napięcia psychicznego wtedy, gdy u danej osoby występują (lub dotrą do niej) sprzeczne elementy poznawcze (mogą to być twierdzenia, przemyślenia, postawy, informacje, oceny, zachowania itp.) ... "

Mój komentarz : Napięcie się pojawia bo oni twierdzą, że nie słyszę, a ja przecież słyszę. Procedura testowa nie ma nic do rzeczy.

"Dysonans poznawczy można nazwać popędem, bowiem jego wpływ na zachowanie jest taki, jak podstawowych popędów człowieka (np. głodu, pragnienia, bólu) wywołuje ogólną mobilizację organizmu, motywuje do zachowań, których celem jest zmniejszenia napięcia, oraz wywołuje antycypacyjne unikanie (czyli uczenie się reakcji na bodźce skojarzone z pojawieniem się dysonansu)"

Mój komentarz: Pojawia się popęd, który zaburza racjonalny i niezakłócony odbiór bodźców.

Lepiej nie potrafię skomentować ;) 

 

 

Edytowano przez MariuszZ
literówka
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, MariuszZ napisał:

 Dla Ciebie ślepy test to banalna próba, bo i tak nawet nie startując wiesz jak będzie. Postaw się w sytuacji tych co słyszą. Może sie uda, a jak się nie uda? Pojawia się napięcie, nerwowość, może jakieś związki chemiczne w mózgu tak jak z adrenaliną w momencie zagrożenia. To zmienia wrażliwość i odbiór bodźców.

MariuszZ, litości... Ślepe testy to nie ustna matura czy egzamin komisyjny, a poza tym uczestniczą w nich też neutralnie nastawione osoby.

Tym opisem potwierdziłeś jednak to, o czym pisałem, bo jestem przekonany, że pisałeś o sobie. Jesteś tak emocjonalnie zaangażowany w wiarę w różne audiofilskie teorie, że niepokoi cię wizja poddania ich obiektywnej próbie. Tak więc to ironiczne, że doszukujesz się rzeczy, które mogłyby wpłynąć na wyniki ślepej próby, a jednocześnie nie widzisz, jak ogromne uprzedzenie (confirmation bias) jest w tobie.

Edytowano przez Dzik
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.



×
×
  • Utwórz nowe...