Skocz do zawartości

Monitor Audio - Konkretne granie


Recommended Posts

44 minuty temu, lysyrafal napisał:

To prawda nie są to nudne kolumny i trzeba być świadomym ich wyboru.

Tak właśnie. Co jednak sprawia, iż moim zdaniem świetnie nadają się do krótkich i średnio długich odsłuchów (takich do ok. 60 minut w pełnym skupieniu). Powyżej mogą męczyć, bo dzieje się dużo i wszystko podane jest wprost, niezbyt subtelnie, ale efektownie (kto co lubi).

Właśnie ta cecha (brak delikatności, pewna twardość, wyzucie z magiczności, podawanie wszystkiego wprost, dosadność) w połączeniu z nieco słabo zróżnicowaną średnicą i, ogólnie rzecz ujmując, zbyt nowoczesne brzmienie (trochę mi gusta ewaluowały od kiedy je nabyłem) - sprawi w bliżej nieokreślonej przyszłości, że zamienię je na inne. Kiedy i na co jeszcze nie wiem. I z pewnością nieprędko bo wciąż je lubię;)

 

No i najpierw ogarnę akustykę. Bo nie ładnie tak wytykać kolumnom nie zadbawszy do końca o odpowiednie środowisko dla nich do wykazanie się;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to za kolumny które męczą po godzinie słuchania? Jak dla mnie dyskwalifikacja. Kolumny/zestawu ma się słuchać do białego rana bez żadnego zmęczenia słuchu czy też idealnie jest kiedy nie chce się wyłączać zestawu. I tutaj moim zdaniem zestawy vintage mają przewagę - tego da się słuchać godzinami bez potrzeby analizy dźwięku. Może i dźwięk jest nieco ocieplony i misiowaty ale przyjemny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, elektron6 napisał:

Co to za kolumny które męczą po godzinie słuchania? Jak dla mnie dyskwalifikacja. Kolumny/zestawu ma się słuchać do białego rana bez żadnego zmęczenia słuchu czy też idealnie jest kiedy nie chce się wyłączać zestawu. I tutaj moim zdaniem zestawy vintage mają przewagę - tego da się słuchać godzinami bez potrzeby analizy dźwięku. Może i dźwięk jest nieco ocieplony i misiowaty ale przyjemny.

Piszę o swoich odczuciach. Godzina słuchania w pełnym skupieniu to dużo. I z pewnością żaden człowiek nie jest w stanie słuchać tak do białego rana, nie przekonasz mnie.

Poprzedni zestaw jaki miałem podawał dźwięk spokojniejszy ale i nudniejszy. MA mają lekkie ADHD i ja lubię to tempo…

A co to za kolumny to sobie posłuchaj w salonie;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 12.10.2021 o 14:53, sonique napisał:

Tak właśnie. Co jednak sprawia, iż moim zdaniem świetnie nadają się do krótkich i średnio długich odsłuchów (takich do ok. 60 minut w pełnym skupieniu). Powyżej mogą męczyć, bo dzieje się dużo i wszystko podane jest wprost, niezbyt subtelnie, ale efektownie (kto co lubi).

Miałem na myśli bardziej samą sygnaturę brzmienia kolumn. Mnie akurat nie męczą i mogę ich słuchać non stop.

Zdecydowanie bardziej mnie męczyły poprzednie kolumny, gdzie wokal wżerał mi się w mózg. Nawet godziny z nimi nie potrafiłem wytrzymać.

23 godziny temu, elektron6 napisał:

Co to za kolumny które męczą po godzinie słuchania? Jak dla mnie dyskwalifikacja. Kolumny/zestawu ma się słuchać do białego rana bez żadnego zmęczenia słuchu czy też idealnie jest kiedy nie chce się wyłączać zestawu. I tutaj moim zdaniem zestawy vintage mają przewagę - tego da się słuchać godzinami bez potrzeby analizy dźwięku. Może i dźwięk jest nieco ocieplony i misiowaty ale przyjemny.

Zależy co kto lubi, a uważam iż kolega @sonique napisał co mu w nich nie do końca pasuje i to się chwali. Oczywiście możemy pisać same pochlebne opinie w temacie, lecz nie oto chyba chodzi. Swoją drogą też lubię raczej ciepły dźwięk i miękki bas, ale dopieszczeniem tego jest niesamowita góra pasma.

23 godziny temu, Chyba Miro 84 napisał:

Nawet nie "wytężając" zbytnio słuch. "To" powinno "samo" wchodzić, a stopa przytupować w rytm. Pozdr

Tego akurat w moim systemie mi teraz nie brakuje, po prostu cieszę jak dziecko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, lysyrafal napisał:

co kto lubi, a uważam iż kolega @sonique napisał co mu w nich nie do końca pasuje i to się chwali. Oczywiście możemy pisać same pochlebne opinie w temacie, lecz nie oto chyba chodzi.

Małe sprostowanie bo zrobiło się zamieszanie, które chętnie wykorzystali niektórzy aby tylko utwierdzić się w przekonaniu, że mają najlepszy sytem ever;)

Po pierwsze ja z reguły omijam opisy typu „ach, och” bo mnie nudzą i internet jest nimi wypchany po brzegi. Lubię natomiast poczytać rzeczową krytykę (nie krytykanctwo) danego sprzętu i to postarałem się przedstawić.

Monitor Audio Silver 500 6G są niesamowicie efektowne. Noga sama lata. Jest potęga. Pojawia się uśmiech. Ale to tempo, taka kondensacja wrażeń i bodźców ma też swoją cenę. Ja wolę przebiec się intensywnie przez godzinkę po lesie niż spacerować 3 godziny bo mnie to nudzi. Nie jestem też na takim etapie życia abym miał na to czas.

Mam drugi stary sytem który podaje wspaniały miód na uszy - bardzo przyjemny, nie powiem - ale po kwadransie słuchania odlatuję myślami bo robi się nudno.

W przedziale cenowym MA Silver 500 6G sprawdziłbym jeszcze jedynie Audio Physics Classic 8, czego kiedyś nie zrobiłem. Innych bym nawet nie próbował bo to jest TO brzmienie. Na kapcie i gorącą średnicę przyjdzie jeszcze czas… i to też będzie fajne;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć, melduję się i ja i przy okazji dziękuję swojemu imiennikowi za zaproszenie do klubu. :) 

Jestem szczęśliwym posiadaczem MA Silver 100 6G. Grają u mnie na niecałych 18m^2 w nietypowym torze:

Transport CD:  Cambridge Audio CXC 2,

interkonekt koaksjalny:  Purist Audio Design Vesta,

wzmacniacz: CA CXA81,

kable głośnikowe: Equilibrium Cello.

Kupiłem je do CXA81 w miejsce poprzednich głośników. Silvery teoretycznie są za jasne do mojego wzmacniacza, ale w odsłuchach wypadły lepiej niż Elac Carina, AP Classic 3 i Pylon DIamond Monitor 18. 

Za co je lubię? Poprzednicy już to napisali. Najbardziej podoba mi się hasło użyte przez Rafała: "konkretne granie". Dokładnie tak to odebrałem jak usłyszałem je por raz pierwszy. To jest konkretne granie. Mocny bas, wyraźna góra, dobra przestrzeń. Do tego mają duży potencjał w zakresie dostosowywania brzmienia - i o tym teraz trochę więcej. :) 

Przez ponad miesiąc testowałem różne kable, żeby złapać brzmienie, które najbardziej mi odpowiada.

1) Najpierw był interkonekt i kable głośnikowe Chord Clearway z poprzedniego zestawu. Dawały właśnie dobrą przestrzeń, ale było ciut za jasno i twardo. Słucham dużo muzyki gitarowej i chciałem bardziej nacieszyć się barwą różnych gitar, szczególnie Gibsonów, do których mam słabość. 

2) Próbowałem kabli głośnikowych Cardas 101 - fajnie do rocka, ale wyraźnie za mało góry, straciłem szczegóły i przestrzeń się skurczyła.

3) Potem głośnikowe Tellurium Q Black II - nieźle, ale średnicy aż za dużo się zrobiło, zaczęła dominować i muzyka mnie już nie ekscytowała, szczególnie przy cichych wieczornych odsłuchach

4) Następnie Equilibrium Cello. Charakterystyka zbliżona do głośnikowych Chorda Clearwaya, niby podobne proporcje  góry, środka i basu, ale jakoś bardziej miękko i subtelnie to zagrało. Nie rozwiązały mojego problemu z nadmiarem góry w stosunku do średnicy, ale przy dobrych realizacjach płytowych i tłustszym graniu było bardzo przyjemnie.

5) Equilibrium Aurora. Droższe kable, ale dałem im szansę. Było to brzmienie dość imponujące -  miałem podobne wrażenia, jakie opisał sonique. Świetna scena, wyrazistość, detale i potężne uderzenie basu. Wspaniale wypadało przy cichym słuchaniu, bo nic nie traciłem z muzyki. Ale im głośniej, tym bardziej męczyło na dłuższą metę. Góra dwie godziny słuchania. No i basu robiło się czasem za dużo - musiałem zatykać bas refleks albo odsuwać standy od ściany.

6) Wróciłem do kabli głośnikowych Equilibrium Cello i wymieniłem interkonekt na ww. Purist Audio Design Vesta. Dodam tu, że Vesta brzmi odrobinę ciemniej od interkonekta Chord Clearway, ale jednocześnie jaśniej od Purist Genesis i znacznie jaśniej niż Cardas Parsec, których też słuchałem.

I tak już zostało. Trochę straciłem na przestrzeni i szczegółowości, ale gitary złapały kapitalną nasyconą barwę. Luz, relaks i ciepło przy długim słuchaniu. Mogę grać głośniej niż wcześniej i dźwięk mnie nie męczy. Rock, instrumentalny jazz i blues brzmią znakomicie. Przy mocniejszym graniu sekcja rytmiczna wysuwa się naprzód i mam namiastkę koncertu w swoim pokoju.

Minusy: wysokie i delikatne żeńskie wokale wypadają mniej spektakularnie a bossa nova mogłaby mieć więcej lekkości. No ale coś za coś.  Takie lżejsze rzeczy brzmiały pięknie na konfiguracjach 4) i 5), które z kolei miały inne wady. 

Teraz słyszę konkretne granie, które jednocześnie mnie relaksuje. Żeby to osiągnąć musiałem poświęcić trochę detali i stereofonii, ale w tym budżecie chyba nie obejdzie się bez podobnych kompromisów. Zależało mi na pięknej barwie gitary i ją wreszcie mam. :) 

Edytowano przez Rafał S
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za miłe słowa. Muszę tu podkreślić, że jednak słucham ciszej niż większość, więc moje odczucia mogą nie być miarodajne. :)

Teraz z innej beczki. Rozmawiałem ze znajomym sprzedawcą (salon AudioNeo w Tczewie, któremu zresztą serdecznie dziękuję za dotychczasową obsługę). Zastanawiałem się, czy przy rosnących cenach elektroniki za parę lat będzie mnie stać na wzmacniacz wyższej klasy. I jak taki wzmacniacz brzmi. Od słowa do słowa - tak jakoś wyszło, że pożyczyłem Haiku Audio Sol II SE i słucham go z moimi Silverami. Bardzo mi się to połączenie podoba i to już przy moich obecnych kablach i z tanim DAC-iem. Mój CXA81 też gra przyjemnie i niczego mu nie brakuje, ale Sol II SE - jednak inna liga. Tutaj już jest barwa, przestrzeń i szczegółowość jednocześnie - bez kompromisów, o których pisałem wcześniej. Kusi mnie ten Sol II. Jest to trochę szalone - w końcu CXA81 kupiłem raptem parę miesięcy temu i dopiero niedawno dopracowałem jego brzmienie z Silverami.

Jestem świadom, że dałem się oczarować wzmacniaczowi z wyższej półki, który praktycznie musiał zagrać lepiej od mojego obecnego. Nie chcę się na niego decydować bez choćby pobieżnego odsłuchu jego konkurentów. I tu pytanie: co jeszcze warto sprawdzić? Mój pierwszy typ - Atoll In200 Signature. Podpowiecie coś jeszcze?

Z tego, co pisaliście (szczególnie Dedal75 i Piotr - S4Home), Atoll jest bardziej dynamiczny. Na papierze ma ponad 2 razy większą moc, równie solidną konstrukcję co Sol II i jest ze 2 tys. tańszy. A jednak Kolega Dedal wybrał Sola II. Bardzo prosiłbym o jakieś rozwinięcie porównania obu wzmacniaczy. No i czy 120-watowy Atoll to nie za dużo do 18 m^2?

Jakieś inne typy? Zaznaczam, że jeśli mam się przesiąść na nowy piec, to tylko jednoznacznie w górę w stosunku do CXA81. Różnica na plus musi być porównywalna do tej, jaką oferuje Sol II. Zmiana dla samej zmiany, czy trochę innego brzmienia mnie nie interesuje. Jeszcze dodam, że w perspektywie 2-3 lat będę rozważał upgrade Silverów do Goldów (chyba, że zauroczą mnie jakieś inne głośniki z tej półki cenowej, co Goldy). Więc potencjalny wzmacniacz zagra za te parę lat z lepszymi monitorami niż obecne.

Z góry dziękuję i pozdrawiam :)

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rafał S

Ja jeszcze nic nie wybrałem . Bliżej mi było do Brighta.

Sol2 signature miałem na testach , fajny wzmak , ale ma na niektórych nagraniach uwypukloną wyższą średnicę której nie lubię , zresztą to coś ma też MA wedlug mnie .

Nic nie będę sugerował , mialem Atolla ale nie z MA , miałem inny model CA z MA . Według mnie każdy z nich jak i Haiku gra inaczej więc wybór należy do Ciebie 👍 . Pzdr

Edytowano przez Dedal75
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracając do mojego pytania - który z nich (Sol II SE czy Atoll In200 Signature):

- lepiej się zgrywa z MA,

- lepiej brzmi przy cichym słuchaniu?

Tzn. wiem, jak Sol II, bo właśnie słucham, ale co z Atollem? Bo jeśli napiszecie, że trzeba mu podkręcić gałkę czy odsunąć standy na 1m, to raczej skreślę go bez słuchania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Amarok napisał:

Kiedy Spendor przyjeżdża? 

Nie wiem. Miał być i nie ma. Może dzisiaj się coś dowiem, jak nie to odpuszczam temat. Chyba sytuacja analogiczna do Dali Menuet czyli brak towaru u dystrybutora ponieważ  zainteresowanie malutkimi i drogimi monitorami w kraju zerowe a zakup możliwy  tylko pod konkretne zamówienie. Wtedy dystrybutor ściąga jeden kartonik od producenta (tak jest w przypadku Dali Menuet) . Jednak ja nie kupię nic "na pałę" w tak dużych pieniążkach, owszem są recenzje ale wiadomo jak z nimi jest - fajna reklama i tyle. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Rafał S napisał:

No i czy 120-watowy Atoll to nie za dużo do 18 m^2?

To nie ma żadnego znaczenia. I tak nie będziesz rozkręcał wzmaka na maksa.

 

40 minut temu, Rafał S napisał:

Wracając do mojego pytania - który z nich (Sol II SE czy Atoll In200 Signature):

- lepiej się zgrywa z MA,

- lepiej brzmi przy cichym słuchaniu?

Tzn. wiem, jak Sol II, bo właśnie słucham, ale co z Atollem? Bo jeśli napiszecie, że trzeba mu podkręcić gałkę czy odsunąć standy na 1m, to raczej skreślę go bez słuchania.

Jak sam tego nie zweryfikujesz u siebie to nikt Ci tego wiarygodnie nie potwierdzi.   

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Rafał S napisał:

Jestem świadom, że dałem się oczarować wzmacniaczowi z wyższej półki, który praktycznie musiał zagrać lepiej od mojego obecnego. Nie chcę się na niego decydować bez choćby pobieżnego odsłuchu jego konkurentów. I tu pytanie: co jeszcze warto sprawdzić? Mój pierwszy typ - Atoll In200 Signature. Podpowiecie coś jeszcze?

Ile byś chciał przeznaczyć na ten cel?

Czy bierzesz pod uwagę system dzielony tzn. wzmacniacz mocy plus przedwzmacniacz?

18 godzin temu, Rafał S napisał:

No i czy 120-watowy Atoll to nie za dużo do 18 m^2?

Rafale dla niektórych to dużo, a dla innych za mało. W całej tej mocy nie chodzi wcale o głośnie granie (oczywiście da się to robić jak ktoś lubi), tylko o swobodę grania, kontrolę kolumn, czystość dźwięku po prostu lepsze ich wysterowanie przy cichym jak i głośniejszym graniu.

U mnie we wzmacniaczu jest 2 x 150 W przy 8 Ω i 2 x 240 W przy 4 Ω i nie uważam, żeby to było zbyt dużo. Zalecana moc wzmacniacza do moich kolumn wynosi od 40 W do 120 W, także niewiele. Grały wcześniej ze słabszym wzmacniaczem i wiem, że po tej wymianie jest znaczna poprawa. Czy wydana kwota była adekwatna do uzyskanej jakości, to już jest oczywiście sprawa indywidualna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, lysyrafal napisał:

Ile byś chciał przeznaczyć na ten cel?

Czy bierzesz pod uwagę system dzielony tzn. wzmacniacz mocy plus przedwzmacniacz?

Dzięki za odpowiedzi. Nie biorę pod uwagę dzielenia na preamp i końcówkę mocy. Tylko integra. Do wydania maks. tyle ile na Sol II SE, czyli około 8500 zł - to już i tak szaleństwo, bo dochodzi DAC i interkonekt analogowy, czyli, powiedzmy, dalsze 3 tys. 

Jeśli Atoll In200 Siganture (pewnie do kupienia za jakieś 6500 zł) dałby dźwięk równie dobry, co Sol II SE, to oczywiście wolałbym nie przepłacać, ewentualnie dołożyć część tej różnicy do lepszego DAC-a. Muszę go chyba posłuchać i tyle. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Rafał S napisał:

Zastanawiałem się, czy przy rosnących cenach elektroniki za parę lat będzie mnie stać na wzmacniacz wyższej klasy. I jak taki wzmacniacz brzmi.

To fakt ceny na pewno pójdą w górę i nie ma się co oszukiwać, zresztą jak wszystko.

19 godzin temu, Rafał S napisał:

Jeszcze dodam, że w perspektywie 2-3 lat będę rozważał upgrade Silverów do Goldów (chyba, że zauroczą mnie jakieś inne głośniki z tej półki cenowej, co Goldy). Więc potencjalny wzmacniacz zagra za te parę lat z lepszymi monitorami niż obecne.

W tej sytuacji poczekałbym jednak ze względu na to, iż lepiej dobierać wzmacniacz do kolumn a nie na odwrót.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu dostałem zaproszenie do klubu przez Lysyrafal, ale nie było jakoś czasu by pisać, walczę z remontem, fachowcami i tu jest teraz główny ciężar moich obowiązków. 

Niecałe 2 lata temu zmieniałem kolumny i po 3 wizytach w salonie, wypożyczeniach tak trochę przypadkowo stałem się posiadaczem MA Bronze 6. Piszę, że przypadkowo, bo w ogóle nie brałem ich pod uwagę wcześniej. Akurat to był model schodzący z rynku, zaczęły się pojawiać modele 6G i nie ukrywam, że bardzo dobra cena też miała wpływ na zakup. Oczywiście nie chodziło tylko o to, by zaoszczędzić 500zł, wspomniane kolumny spodobały mi się. Porównywałem z wieloma innymi w podobnym lub wyższym budżecie tj. QAcoustic 3050i, Focal Chora 826, System Audio Saxo 40, Pylon Diamond Monitor, Dynaudio M30, Polk SE55  i jeszcze kilka innych. Wtedy akurat miałem Magnata MR780 i to do tego wzmacniacza dobierałem kolumny. W porównaniu do innych wygrały przede wszystkim czytelną, detaliczną średnicą, nie było tego kocyka, pierzynki czy jak tam zwał. Początkowo trochę brakowało mi w nich kopa, dużego dźwięku jak powiedzmy z Klipschów z którymi byłem osłuchany, ale z czasem przybyło dołu i ogólnie wypełnienia. Nawet w instrukcji dołączonej do kolumn jest taki zapis, że muszą się wygrzać i można to porównać do wina które z czasem dojrzewa. Dosłownie, tak jest napisane. Z minusów Bronze 6 to jednak trzeba przyznać, że ten metalowy tweeterek czasem potrafi zmęczyć i ogólnie można przyjąć, że są to kolumny, które jeśli stworzyć im warunki (źródło, wzmacniacz, DAC, okablowanie) to grają ostro i męcząco. Niby o każdych kolumnach można tak napisać, ale te są bardziej wrażliwe. Nie mam już Magnata, zmieniłem na Yaqina MS30L, który gra bardzo dobrze jeśli trochę się w niego zainwestuje. I muszę przyznać, że MA Bronze 6 bardzo lubią się z lampą. Lampy EL34 prezentują bogatą średnicę, wypełnienie, sprawiają że góra robi się dużo bardziej kulturalna. Do tego kilka wariantów lamp sterujących: Mullard, GE Jan, RTC czy genialne ruskie Voskhod ze złoto-platynową siatką i jest fajnie. Okazuje się, że bas też potrafi bardzo nisko zejść, jest wielobarwny i fajnie kontrolowany. Koniecznie też muszę wspomnieć o wokalach, te są wybitne. Ale to oczywiście małżeństwo z lampą daje taki efekt. Z Magnatem czy posiadanym mini wzmacniaczem w klasie D (przedwzmacniacz lampowy) nie było już takiego opadu szczęki.

Oczywiście Bronze to nie jest moje ostatnie słowo i będzie ewolucja. Jak napisałem we wstępie grubo remontuję w tym roku, czytaj: spełniam fantazje żony i przy obecnych cenach zaorałem się więc jeszcze chwilę muszę poczekać na zmiany. I sam nie wiem co dalej. Czy iść w wyższe modele MA czy spróbować czegoś o innej sygnaturze grania? Oczywiście znowu będzie zabawa w odsłuchy i testy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 21.10.2021 o 21:59, Dedal75 napisał:

@Rafał S

Sol2 signature miałem na testach , fajny wzmak , ale ma na niektórych nagraniach uwypukloną wyższą średnicę której nie lubię , zresztą to coś ma też MA wedlug mnie .

A jak wypada SOL II SE w porównaniu z Musical Fidelity M6si? MF jest droższy, ale ma większą moc i DAC-a na pokładzie. Recenzje zebrał dobre. Tylko pytanie: czy ten jego DAC jest sensowny - odpowiedni do tej klasy wzmacniacza, czy jednak lepiej podpiąć zewnętrznego DAC-a? Bo jeśli zewnętrznego, to przy tej cenie skreślę MF i zostanę przy SOL II SE.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki. :)

Przy okazji: po blisko tygodniu słuchania mogę powiedzieć, że MA Silver 100 naprawdę zyskały przy wzmacniaczu lepszym od mojego CA CXA81. Z Haiku Sol II SE pokazały swoją szczegółowość i jakość basu, który ma teraz więcej precyzji i gęstości. Natomiast, co do ilości basu, to słychać ograniczenia wynikające chyba z mocy wzmacniacza. Ale wniosek końcowy jest jednoznacznie pozytywny - SIlvery zasługują na dobrego partnera. :) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...