Przyszły mi AKG K361. Dźwięk na komputerze, muzyka orkiestralna na Tidalu - na pierwszy ogień Danish National Symphony Orchestra, The Godfather Suite. Moje wrażenia są takie - coś niesamowitego. Dźwięk wyrazisty, a gdy weszły skrzypce to aż mnie ciarki przeszły. Było czyściutko.
Natomiast gdy podłączyłem je do mojego pianina Rolanda FP30 i zagrałem utwór, w którym sporo się dzieje, tj. jest dużo dźwięków jednocześnie, to za pierwszym razem pomyślałem, że może jack nie łączy. Głosność w pianinie na maxa, a i tak nie było za głośno, ale to nie to było największym problemem. Otóż to co było katastrofalne to to, że grając wiele dźwięków jednocześnie lub legato (czyli bez wyraźnych przerw między nimi) słychać było niesamowite zmulenie. Dźwięki jakby zmieszały się tworząc bardziej chaotyczną i niewyraźną chmurę, niż zinterferowaną, przyjemną całość. Po prostu katastrofa.
I w tej chwili jestem zmieszany. Nie spodziewałem się dwóch, tak odmiennych wyników.
Bas mi się w ogóle nie podoba. Za to środkowe i wysokie dźwięki są wspaniałe. Moc mają mniejszą niż się spodziewałem - u mnie suwaki wszędzie na 80-90%
Bardzo dobra izolacja dźwięku z zewnątrz, a przy tym są całkiem wygodne.
Chyba zamówię jeszcze na próbę te Sennheisery HD559 i porównam, i koniec końców któreś pójdą do zwrotu. Te Meizu też bym wziął na spróbowanie, ale one są z Chin, więc zwroty nie będą komfortową rzeczą.
@rms.pl @MobyDick