Cześć,
mam problem w mieszkaniu, do którego się niedawno wprowadziłem. Co jakiś czas późnym wieczorem/w nocy słyszę jakieś buczenie. Jest ono na tyle ledwo słyszalne, że moja żona praktycznie nie jest w stanie go "wyciągnąć" spośród innych dźwięków. Ja słyszę je wieczorami/w nocy - nie jestem w stanie określić czy ono jest słyszalne cały czas, ale wydaje mi się, że raczej nie.
Sypiam w zatyczkach do uszu i po ich założeniu, gdy inne dźwięki zostają wytłumione to buczenie jest strasznie irytujące. Próbowałem zlokalizować jego źródło, ale nie jestem w stanie. Wyłączyłem korki w mieszkaniu, ale nadal było je słychać.
Buczenie najbardziej kojarzy mi się z dźwiękiem latającego komara, ale jest wg mnie stałe - bzzzzzzzzzzz (w przeciwieństwie np. do dźwięku pralki).
Rozmawiałem ze spółdzielnią, na strychu (mieszkam na ostatnim piętrze) nie ma żadnych instalacji typu Internet itd., nie wiedzą co może wywoływać dźwięk.
W bloku dźwięki uderzeniowe niosą się dość mocno (2006 r.), powietrzne już nie. W moim mieszkaniu podłoga jest pewnie źle położona (brak dylatacji), zakładam że u sąsiadów jest podobnie.
Jestem przed remontem. Będę chciał położyć pod panelami jakiś wygłuszający podkład, myślę też czy w sypialni nie położyć na ściany jakichś płyt wyciszających, z nadzieją na usunięcie tego buczenia. Rozważam też wymianę tam okna, bo nie mam 100% pewności, że ten hałas niesie się wewnątrz bloku - przy otwartym oknie jest o tyle lepiej, że jedzące auta zagłuszają to buczenie.
Czy macie jakieś pomysły jak zidentyfikować ten dźwięk? Czy zaproponowane przeze mnie rozwiązania (podkład pod panele, dylatacja podłogi, jakieś wygłuszenie ścian) mają szansę realnie pomoc? Nie mam takich środków, żeby wygłuszać ściany "na wszelki wypadek", ale jeżeli jest realna szansa, że to zadziała, to się zdecyduję.
Dołączam screenshot z aplikacji mierzącej dźwięki z dzisiejszej nocy.
W razie pytań postaram się dodać potrzebne szczegóły, będę wdzięczny za pomoc!