Słucham różności od Black Sabbath i Judas Priest, poprzez Queen, Def Leppard, po Candy Dulfer, Norę Jones, Diana Krall, Rebecca Pidgeon. Jeśli chcę być aktywny cały dzień i naładować akumulatory to Def Leppard i Judas Priest. Jeśli ma to być wytchnienie po ciężkim dniu to Nora Jones, Rebecca Pidgeon a z zespołów Alpha Rev. Jeśli jest weekend to na dobry początek Adele i Queen (starsze płyty: A night at the Opera, A day at the races i moja ulubiona The game). Moze to was zdziwić ale czasami do poduszki puszczam sobie Black Sabbath (tylko Heaven and Hell z Ronnie James Dio oczywiście moim zdaniem najlepsza płyta BS)