Witam wszystkich. Chciałbym pokusić się o zrobienie swoich kabli głośnikowych. Chciałbym opisać zamysł poniżej, i byłbym wdzięczny za wasze uwagi czy wg was ma prawo to zagrać. Trochę poczytałem o fizyce, która zachodzi w przewodach i postanowiłem pospinać część rzeczy ze sobą :) Ameryki wiadomo nie odkryję, ale będę się przy tym dobrze bawił, nauczę się czegoś więcej, a może nawet powstanie przypadkiem dobry kabel :) No to zaczynajmy :
Parę danych odnośnie źródła dźwięku i odbiornika, itp.
Wzmacniacz 145 W na kanał
Kolumna głośnikowa140 W każdy, 6 Ohm
Chciałbym wykonać przewody o długości ok. 2,5-3 m każdy. Plan zakłada wykonanie przewodu w systemie mieszanym: główna budowa kabla typu litz, połączona z przeplotem. Po pierwsze chciałbym wykorzystać miedzianą lice, gdzie każda żyła jest izolowana od reszty. 3 przewody "czerwone" (po 270 żyłek o średnicy 0,07 mm) o przekroju 1,08 mm2 każdy, czyli razem 3,24 mm2 , obok 3 przewody "czarne" z taką samą charakterystyką. Zastosowanie licy ma na celu zminimalizowanie występowania naskórkowości. Dodatkowo przewód "czarny" chciałbym zaplec z przewodem "czerwonym" z racji że prąd w przewodach jest zmienny, taki zabieg ma na celu zniesie się indukowanego prądu z "czerwonego" kabla , z prądem z "czarnego". Zatem stworzyłbym 3 plecionki "czarno-czerwone". Myślałem by na koniec całość zamknąć albo w oplocie ekranującym( miedzianym ?) albo owinąć taśmą teflonową. Końcówki zarobić do bananów Nakamichi.
Co o tym myślicie? Wszelkie uwagi mile widziane :)