Odzywam się ponownie. Przez miesiąc przesłuchałem może z 10 wzmacniaczy i wytypowałem 4, które wg. mnie grają świetnie. I teraz trudno mi się zdecydować:)
1) Rotel A11 Tribute - dźwięk klarowny, analityczny, lekko zimny
2) Musical Fidelity m2si - cieplejszy dźwięk, bardzo harmonijny, mniej analityczny, mam wrażenie bardziej wciągający
3) Cambridge CXA81 (droższy ale myślę o zakupie używanego CXA80) - wg mnie gra z nich najlepiej, bardzo detalicznie, z energią, ale trochę słabiej w niektórych przypadkach (chyba gdy nagranie jest słabsze lub w muzyce klasycznej)
4) Audiolab 6000A - dopiero zacząłem słuchać, jeszcze bezpośrednio nie porównywałem. Duży minus to głośny dźwięk samego zasilacza - jak się nie uda poprawić, to go dla deklasuje.
Co byście sami wybrali do muzyki łączącej elektronikę, world, jazz, indie, balladę ...?