Sprawę rozwiązałem, tym razem na amen. Oj musiałem się narobić. Moje dochodzenie dotarło do skrzynki prądowej w domu. Tam okazało się, że dźwięk "pykania" też był słyszalny. Pierw wymieniłem wyłącznik różnicowoprądowy, bo myślałem, że może być wychodzony mechanicznie. To niestety nie pomogło, ale nie żałuję, bo przy okazji podniosłem sobie klasę ochrony instalacji. W każdym razie, do wymiany poszedł jeszcze jeden bezpiecznik 16A. Okazało się, że jest on od hydroforu w piwnicy i pompy głębinowej. Niestety, był on spięty w tym samym obwodzie co gniazda prądowe na piętrze w moim domu. Spodziewałem się najgorszego, czyli zużycia pompy i kosztów w tysiącach, ale głęboka modernizacji instalacji przy hydroforze, a także renowacja styków na wyłączniku ciśnieniowym przy nim rozwiązała sprawę. Dodałem jeszcze dla pewności filtr przeciwprzepięciowy na obwodzie. W każdym razie mam obecnie spokój.
Podsumowując, problem powodował zaśnieżały styk na wyłączniku ciśnieniowym przy hydroforze, co tworzyło duży łuk elektryczny i dawało efekt mikro przepięcia na obwodzie do urządzeń. Na dodatek, wyciek wodny w zbiorniku powodował, że wyłącznik załączał pompę co chwilę w celu wyrównania ciśnienia, stąd było słychać pstrykanie w równych okresach.
Taka to zagwozdka, a zaczęła się przecież od zwykłych głośników i zasilacza PC. No tak to bywa najwyraźniej w życiu.