Przeszukaj forum
Pokazywanie wyników dla tagów 'definitive technology'.
Znaleziono 1 wynik
-
Definitive Technology Demand 9 Pamiętam swoje pierwsze zetknięcie z Definitive Technology. Było to na drugim formowym zlocie, gdzie mieliśmy okazję się zapoznać z podłogówkami Demand 15. Mnie się podobało. Ale byłem chyba wyjątkiem. Dziś mam u siebie Demandy 9, czyli środkowy model z podstawkowej serii producenta. Zacznę od wykonania. Jednym przypasuje, inni powiedzą, że zalatują tandetą. Aluminiowy front, palcujące się piano black na boczkach, na górze maskownica, a pod nią membrana bierna, ciekawy korektor fazy na głośniku, aluminiowy tweeter, maskownice na magnesy. Do użytych materiałów nie można mieć zastrzeżeń. Jest bardzo solidnie. Wg mnie nawet na swój sposób elegancko i nowocześnie. Samo brzmienie jest również bardzo oryginalne. Spodziewałem się, że będzie ciekawie. I jest! To jedne z ciekawszych monitorów, które ostatnio słuchałem u siebie. Bas. Z takim podejściem do niskich tonów jeszcze się nie spotkałem. Z jednej strony można powiedzieć, że Defy nie mają w ogóle basu. Z drugiej, że mają go dużo. Prawda jest taka, ze monitory zostały wykastrowane z najniższych częstotliwości i to na czym się skupiają to wyższy bas lub sam zakres między niskimi, a średnimi tonami. Tutaj dociążenia zdecydowanie nie brakuje. Membrana bierna nieco zbyt bardzo zaokrągla kontury jak na mój gust, troszkę spowalnia sam dół. Cierpi na tym jednak odczucie samej dynamiki, uderzenia. Fajne doświadczenie, ale i pewien kompromis. Średnica. Ciekawa, znów troszkę kombinowana, z bardzo dobrą prezentacją męskich wokali, barwowo neutralna, bez ocieplania, bez chłodu, ale całkowicie pozbawiona krzykliwości poprzez jej wycofanie w górnym podzakresie. I to wycofanie to coś czego zupełnie nie rozumiem. Kurczę, dlaczego producent nie zdecydował zagrać tu nieco odważniej? Brakuje przez to odrobinę świeżości, otwartości. Czuć lekkie zmatowienie dźwięku, ale nie ma to wpływu na samą czytelność. Wysokie tony są minimalnie podbite, ale łagodne jednocześnie, nie gubią informacji lecz mistrzami rozdzielczości nie są. Kompletnie nie czuć, żeby to one grały tu pierwsze skrzypce. Moje uprzedzenia co do aluminiowych kopułek nie sprawdziły się. W życiu bym nie powiedział, że to właśnie z tego materiału wykonany jest tweeter. Nie ma tu amerykańskiej ofensywności. Jest fajne wyważenie pomiędzy technicznością, a soczystością. Wysokie tony to taki zbiór kilku światów z kolumn, które słyszałem wcześniej. Jest tu trochę z Dynaudio Emit/Excite, trochę z Polków Legend L100, trochę z ATC SCM7. Ogólnie - przyjemnie i bez zastrzeżeń. Zastrzeżenia mam za to do degradacji dźwięku pod kątem. Gdy słuchamy sami, problemu nie ma. Siadamy w centrum i jest ok. Ale ucieczka ze sweet spotu powoduje, że bardziej oddalona od nas kolumna brzmi znacząco ciszej, inaczej, czuć braki w szczególności w średnich tonach. Być może to ten dziwaczny korektor fazy jest tu winowajcą? Demandy dobrze zgrały się z Heglem H190, ale Audiolab 6000A pogłębił już ich największą wg mnie wadę, czyli właśnie wycofany zakres wyższej średnicy. Czuć "dziurę" w dźwięku. Ale sam Audiolab gra tam mocno asekuracyjnie. Odradzam więc takie połączenie. No i takie są Demandy. Oryginalne, niby nie podbarwiają dźwięku, nie idą ani w kierunku jasności, ani nadmiernego ocieplenia czy chłodu, a są jednocześnie troszkę pokombinowane. Nie jest to granie uniwersalne. Pod niektórymi względami bardzo dobre, a nawet wybitne w tym przedziale cenowym, ale niestety też okraszone kilkoma dźwiękowymi kompromisami. Na pewno jednak warto było ich posłuchać. Cena: ~4000zł Ocena ogólna cena/jakość/brzmienie: 6/10 Za egzemplarz testowy dziękuję firmie Car Audio Domain.