
piotr1970
Uczestnik-
Zawartość
18 -
Dołączył
-
Ostatnio
O piotr1970
- Urodziny 06.09.1970
-
koncerty z trójki
topic odpisał piotr1970 na krisdebowski w Koncerty na żywo, audycje radiowe i telewizyjne
Koncerty w Trójce to świetna rzecz. Mam Republikę, ale też Turnaua. To jest to. pozdrawiam -
Wczoraj Mozart Requiem a dziś Jesus Christ Superstar. Wileki Post nastraja mnie do słuchania takiej muzyki. polecam
-
Za każdym razem, gdy go słucham robi na mnie ogromne wrażenie. Totalna klasyka.
-
A co powiecie na Alchemy dire straits? Zwłaszcza dvd z tymi falującymi fanami, chociaż rzuca sie w oczy upływ czasu: mam na myśli statycznośc kamer w odróżnieniu od współczesnych koncertów. pozdrawiam z Telegraf Road
-
Niestety taką cenę płaci się za postęp. Dużó przyjemniej byłoby mieszkać sobie w czystym, nie skażonym otoczeniu, ale pewnie trzeba by było mieszkac w kurnych chatach, albo w jaskinii. Uwielbiamy płyty winylowe, sam mam ich trochę, ale niestety dla nich, wyszły już z obiegu, pozostały już tylko te stare i nie pozostaje nam nic innego jak właśnie z całą oprawą, tą otoczką towarzyszącą puszczaniu czarnych płyt (nie wszystkie były czarne) puscić je w ruch na 33 1/3 i przenieś sięw przeszłość. pozdrawiam
-
A ja sobie podglądam Pulse Pink Floyd.....
-
Zdecydowanie polecam dire straits on the night!!!!!!! Ale perełka.
-
Bez radia trudno się obejść. Ponieważ mieszkam w Małopolsce właściwie w każdym odbiorniku mam ustawione Radio Kraków. Codziennie poluję w południe na audycję "Grająca szafa" a w sobotnie popołudnia czas zajmuje mi "Rockowy tropiciel". Polecam tą stację (dostępną także w sieci), gdyż w odróżnieniu od wszystkich komercyjnych zagłuszaczy eteru puszcza dobrą, ambitną muzykę i coś tworzy, a nie tylko odtwarza i czyta gotowe opisy. To radio jest mi bliskie też z tego powodu, że jest nieco podobne do dawnej "Trójki", której uwielbiałem słuchać, gdy jeszcze posiadałem tylko radio, super marki "Zodiak". pozdrawiam serdecznie
-
Zgadzam sie z większością: rzeczywiście wieczorami muzyki słucha się najlepiej. Jak jest ciemno słuch zyskuje względem wzroku, wszystko i wszyscy wokół zaczynają układać się do odpoczynku, albo już śpią (niektórzy niestety przed głośno włączonym tv) i chociaż odczuwam już ciężar całego dnia, to z przyjemnością układam się w fotelu, zamykam oczy (!) i nasłuchuję. Taki sposób odbierania muzyki pozwala mi najczęściej na odkrywanie czegoś nowego w płycie, którą już wcześniej słuchałem wielokrotnie. I tak raz właśnie słuchałem "Final Cut" i w pewnym momencie usłyszałem motyw, który nie wiem do dziś czy rzeczywiście usłyszałem czy mi się zdawało, bo niestety nie mogę go usłyszeć ponownie. I to chyba była ta jedna niepowtarzalna chwila. Więc nie każdy czas jest odpowiedni na każdą muzykę.... Tak to widzę! pozdrawiam
-
Zgadza się: najlepiej słucha sie muzyki wieczorami, gdy już wszystko ucichło. Niestety w codziennym życiu bardzo trudno wyszukać i zgrać z resztą domowników odpowiedni czas na muzyczną ucztę. Czasami mija wiele dni, gdy wszystko sie zgra. wyjątkami są sytuacje, gdy staję się szczęśliwym posiadaczem nowej płytki. Wtedy to jest priorytet i wszyscy już wiedzą, że trzeba się podporządkować i dac mi czas na upajanie sie nowym nabytkiem. Czasami zazdroszczę ludziom zawodowo zajmującym się muzyką, np dziennikarzom radiowym, ale tylko tego odsłuchiwania. pozdrawiam
-
Wydaje mi się, że gdyby wszyscy jednakowo odbierali muzykę, to już dawno nikt by jej nie słuchał. Ja tak z zastanowieniem i wczuciem zacząłem słuchać muzyki jakieś 17 lat temu. Wtedy to dostałem przywieziony z "zachodu" pierwszy walkman i mogłem rozkoszować się efektami stereo płynącymi z głośniczków słuchawek. A zaczynałem wtedy od The Wall. Odkrywałem przy każdym słuchaniu coś nowego i tak mi pozostało do dziś. Puszczam jedną płytę wiele razy w poszukiwaniu nowych efektów, wrażeń, wgłębiam się w samą muzykę, ale także studiuję tekst, co zwłaszcza w twórczości Watersa jest ogromnie ważne. Takie przeżywanie muzyki przenoszę również na innych wykonawców. Czyli jak gdyby mam swoją ścieżkę, którą wędruję z muzyką. Muzyka towarzyszy mi w pracy, w domu, w samochodzie, ale tak najbardziej lubię słuchać, gdy jestem sam w domu, usiąde wygodnie w fotelu, przymknę oczy i już nic innego nie istnieje. Pamiętam jeszcze jak chodziłem na spotkania z muzyką Pod Przewiązka w Krakowie. Wtedy siadałem centralnie w sali, gasło całkowiecie światło i już byłem wewnątrz muzyki, która słuchałem.
-
Moja muzyka to po pierwsze Pink Floyd i Roger Waters. Dalej mamy Dire Straits, The Doors, King Crimson, Led Zeppelin, Marillion i Fish,Queen, U-2, Police i Sting, Leonard Cohen,Elton John, George Michael, Joe Cocker, Nat King Cole, Rod Steward, Władimir Wysocki. J.M.Jarre też mi odpowiada, zwłaszcza te starsze kawałki. I oczywiście nasza rodzima muzyka: od zawsze Republika, Jacek Kaczmarski, Grzegorz Turnau i artyści Piwnicy pod Baranami, Tomek Kamiński, Trzecia Godzina Dnia i pewnie wiele jeszcze innych. Bardzo lubię sięgnąć po starszą siostrę muzyki rozrywkowej to znaczy muzykę klasyczną czy poważną, ale to juz musi być jakaś dobra okazja i nastrój, albo szczególna chwila. Jestem otwarty na dobrą muzykę. Na pewno nie słucham disco, hip hop, polo itp.
-
Już ktoś wspomniał tutaj Dire Straits "Alchemy": jedna z najlepszych płyt koncertowych, ale jeszcze warto dołączyć koncert właściwie na DVD Rogera Watersa "In The Flash" i oczywiście koncert bez widowni Pink Floyd w Pompejach. polecam i pozdrawiam
-
Znam dobrze czar starej (winylowej) płyty odtwarzanej na dobrym sprzęcie. Całkiem dobry gramofon ciągle w domu mam, ale problemem jest miejsce. No cóż, pozostało tylko raz na jakiś czas wyciąganie tego wszystkiego i przenoszenie się w krainę aksamitnego dźwieku.
-
Czytając ten fragment czuje jak bym widział siebie przed laty. Uwielbiam czarne płyty, ich trzask podczas odtwarzania...., nawet ostatnio podłaczyłem sobie gramofon do kompa, żeby zgrać kilka ulubionych kawałków i niestety po wgraniu straciły swój czar! Pozostało mi już tylko wracanie do vinyli. Parę razy zastanawiałem sie już nad pozbyciem sie ich, bo w wiekszości mam ich CD odpowiedniki. Ale cóż, to nie to samo i z sentymentu ciągle je trzymam. Niby przeminęły ich czasy, a jednak ciągle po domach są! Bo mają nieśmiertelna duszę. pozdrawiam