mejson - wpływ na to, czy wracamy do "WYBRANEJ" płyty, czy też nie, mają również: częstotliwość / ilość płyt jaką jesteśmy w stanie odsłuchać dajmy na to w ciągu tygodnia (jak dużo czasu poświęcamy na słuchanie muzyki), jak również rozmiar płytoteki. Jeśli tych płyt jest kilkaset, wtedy z wiadomych przyczyn można częściej wracać nie tylko do ulubionych pozycji, ale także do płyt wymagajacych więcej uwagi, chrakteryzujących się specyficznym klimatem, a co za tym idzie nadających się do słuchania tylko w określonych "warunkach", czy też wracać do płyt co do których z różnych względów wracać nie lubimy, a przynajmniej mamy o NICH takie wyobrażenie (czasami okazuje się, że wyobrażenie niczym nie uzasadnione, a ich odsłuch okazuje się być "strzałem w dziesiątkę"). Z kolei jeśli KTOŚ dysponuje kolekcją kilku tysięcy płyt, wtedy odsłuch wielu płyt staje się niemożliwy ze względu na czasowe ograniczenia - może się zdarzyć, że do jakiejś plyty nigdy już nie wrócimy - tym bardziej, jeśli wciąż kupujemy nowe "krążki", poznajemy nową muzykę... A wracając do świadomych wyborów, to z premedytacją nie słucham często płyt Michaela MANTLERA "Silence" i "No Answer" - nie dlatego, że są słabe, wręcz przeciwnie, uważam, że są świetne, wręcz rewelacyjne... ale ich klimat, wydźwięk, przekaz, jest tak "obciążony", tak wiele wymaga od słuchacza, że trzeba być świadomym wyboru takiej muzyki w konkretnej chwili...