Skocz do zawartości

Miles

Uczestnik
  • Zawartość

    442
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Miles

  1. Niewiele udaje mi się obejrzeć wystąpień konkursowych. Zatem nie mogę zrobić - nawet na swój użytek - żadnych zestawień,porównań itp.
    Wczoraj będąc przez chwilę w domu "załapałem się" na grę Alexandra Kuznetsova oraz Vasyla Zatsikhy.

    Co do pierwszego z wyżej wymienionych - dłuższą chwilę siedziałem i wsłuchiwałem się i ... i nic nie poczułem. Doszedłem do wniosku, że najwidoczniej tak na biegu nie jestem w stanie wejść w świat tej muzyki i dlatego nie czuję granych utworów. Przecież na tym etapie to już sami mistrzowie!
    Chwilę później w studiu telewizyjnym komentujący skrzypkowie i profesorowie wyrazili jednak zdanie zbieżne z moimi odczuciami, zarzucając grającemu kompletny obiektywizm tam, gdzie oczekuje się emocji. Uff,a już myślałem,że ze mną coś nie tak. Wychodzi jednak na to, że w kontakcie ze sztuką moje dyletanckie serce jest w stanie od czasu do czasu (choć zapewne przez pryzmat gustu) odróżnić sztukę przez duże "SZ". Czyli czuciem laik może dojść do takich samych wniosków, jak znawca szkiełkiem i okiem?

    Na występ Vasyla czekałem niecierpliwie po rekomendacji szanownego Wpszoniaka wyrażonej po pierwszym etapie.
    Cóż - to jest granie takie jak lubię! Każdy dźwięk zagrany z pasją, ale też z należytym wyczuciem,aby nie przesadzić,nie przesłodzić. Tam gdzie ma być lekko i zwiewnie grający nie próbował dzielić zapałki na czworo! Nie wiem czy gra Ukraińca będzie wysoko oceniona przez jurorów,choć jak słyszałem w radiu jest on laureatem około dwudziestu konkursów! Nie wiem też co powiedziano o grze pana Zatsikhy w telewizyjnym studiu - musiałem gnać
    z powrotem do pracy. Jednak dla mnie czysta przyjemność.

    P.S. Jak wypadły dziewczyny z Polski?
  2. Cytat

    [A ja oprócz płyty z kompozcjami Heinricha Wilhelma Ernsta (post #5), dzięki konkursowi, wybieram inne ciekawe pozycje, na przykład "Szymanowski: The Complete Music for Violin and Piano" Ibragimova Alina, Tiberghien Cedric i "Ysaye: Sonatas For Solo Violin" tej samej skrzypaczki.



    To i ja nie wytrzymałem i zamówiłem dwie płyty tej skrzypaczki : oprócz wymienionych Sonat na skrzypce solo Eugene Ysaye naturalnie wziąłem Bacha.
    Wiadoma sprawa,no nie?
    Jak to się ma do Konkursu? Ano im więcej słucham konkursowych skrzypiec ( niestety słucham mało!) tym więcej chcę słuchać ... skrzypiec.
    Sonaty Ysaye są często wykonywane w bieżącym etapie, natomiast Bach będzie zapewne później.

    DSC01446.jpg

  3. To mnie zaskoczyłeś. Z tego wnoszę,że scena nie jest zbyt wysoko, zatem nie muszę się obawiać zadzierania głowy i patrzenia na nogi solistów. Dobra, trza się decydować bo zaraz żona wróci i nie będzie niespodzianki!

    P.S. Wreszcie wygooglowałem zdjęcia sali. Wszystko jasne. Uff. Jakoś wyszukiwarka ukrywała przede mną zdjęcia, złośliwie.
  4. Cytat

    Wiecie co zrobiłem? A kupiłem bilety na grudniowy koncert w Filharmonii Śląskiej pod tytułem "Wieczór wirtuozów skrzypiec"



    Wpszoniaku ! Zapewne znasz tę salę jak własną (odsłuchową) kieszeń. Uchyl proszę rąbka tajemnicy, czy miejsca na środkowym balkonie warte są uwagi, czy parter lepszy (jak tak to które rzędy)? Jak mam jechać tyle kilometrów to nie chcę błędu popełnić...
  5. Podczas ubiegłorocznego Konkursu Chopinowskiego moją sympatię jako komentator w studiu telewizyjnym zdobył pianista Paweł Kowalski. Podobały mi się jego barwne wypowiedzi poparte dużą erudycją.

    W minionym tygodniu miałem okazję słuchać na żywo gry pana Pawła - powiem krótko: wspaniała sceniczna osobowość, wielka muzyczna przyjemność.
    Teraz szukam nagrań ( łatwo nie jest...).

    P.S. Kołysanka Komedy - choć czasem narzekam że zgrana do cna - w wykonaniu Pawła Kowalskiego była miodem lanym na moje serce.
  6. Nie chcę zapeszyć, ale szykuje mi się w tym tygodniu niezła jazzowa wyżerka: muzyka filmowa Krzysztofa Komedy w wykonaniu Tria Andrzeja Jagodzińskiego z dodatkowym udziałem kwartetu smyczkowego oraz saksofonisty i wokalistki:

    Agnieszka Wilczyńska - wokal, Henryk Miśkiewicz - saksofon.

    Andrzej Jagodziński Trio:
    Andrzej Jagodziński - fortepian
    Adam Cegielski - kontrabas
    Czesław Bartkowski - perkusja

    Kwartet Smyczkowy Filharmonii Sudeckiej:
    Dorota Graca - skrzypce
    Grzegorz Kuzioła - skrzypce
    Magdalena Nienartowicz - altówka
    Wojciech Kud - wiolonczela.

    Wiem że u Was w wielkich miastach to można przebierać w koncertach, ale tym bardziej się cieszę,że u mnie na prowincji takie wydarzenie.
    W takim zestawie instrumentalistów Komedy jeszcze nie słuchałem, toteż ogromnie jestem ciekaw jak to zabrzmi.
  7. Właśnie od paru dni deliberuję w czyim wykonaniu wybrać sonaty Eugene Ysaye. Wykonanie Aliny Ibragimovej przykuwa uwagę liczbą wyróżnień. Trzymam w sklepowym schowku i dojrzewam. Nie no tu się nie ma co zastanawiać! Trza brać i tyle...

    Z tym słuchaniem przez internet to za bardzo nie mam na czym. Był głośniczek w moim komputerze ale aktualizacja Windowsa 10 go odinstalowała.
    Z resztą i tak był do niczego.
  8. Dzisiaj byłem w domu tylko przez chwilę i trafiłem tylko i aż na Celinę Kotz. Ja to mam szczęście! Dla mnie w grze Polki było sporo nieudawanego uczucia, choć chyba i nerwów troszkę. Oczywiście mówimy tu o moim czuciu, od kwestii bardziej rzeczowych są eksperci, w tym nasz forumowy
    kolega Wpszoniak.
    Szkoda że nie obejrzałem w takim razie Vasyla Zatsikha, może w kolejnym etapie przypilnuję?
    Za pięć lat biorę urlop na konkurs i jadę do Poznania. To już postanowione. Do tego czasu podszkolę się nieco w klasycznym repertuarze.

    P.S. Jakby to co napisałem nie wyglądało - wybieram się do Poznania w charakterze widowni...rzecz jasna!
  9. Koncert otwarcia z udziałem Soyoung Yoon podobał mi się bardzo - dla mnie: wyważone piękno.

    Dziś obejrzałem kilka występów i niespodzianki nie będzie - od razu przykuła moją uwagę Amelia Maszońska,od pierwszych dźwięków.
    No pewnie - dla laika prezencja i osobowość sceniczna skrzypaczki ma równie wielkie znaczenie jak i sama gra,więc może i te walory Polki zadecydowały o tym,że ukradła moje serce. Cóż w tym jednak złego? Nie sama technika stanowi o pięknie muzyki...
  10. Dzisiaj zaprezentuję Wam wydawnictwo Ars Mundi.

    Jednakże jest to tylko pretekst do przedstawienia prawdziwej płytowej rewelacji: debiutanckiego krążka grupy Lizard "W Galerii Czasu".

    Album powstał 20 lat temu,więc odkrywając go relatywnie niedawno (jak i zespół w ogóle) przeżyłem szok - jak mogłem nie znać tej muzyki!
    Od razu zaznaczam, że nie jest to rzecz dla maminsynków, lecz dla prawdziwych miłośników progrockowego grania! Z resztą sam zespół na swojej ostatniej płycie zamieścił ostrzeżenie: "Muzyka ciężka, trudna i nieprzyjemna".

    Kapitalna muzyka, swoiście poetyckie teksty, ciekawa oprawa plastyczna i - co mnie bardzo zdziwiło jak na płytę wydaną w czasach galopującego bazarowego piractwa - świetnie nagrana. Ten gatunek, w tym kraju, w tych czasach - a jednak udało się! Brzmieniowo to wydawnictwo jest na tyle udane, że aż ośmielam się je opisać właśnie w tym forumowym wątku, a niech tam!

    Ciekawostka: za mastering odpowiada Jacek Gawłowski - czy to ten pan który niedawno był wymieniany na naszym Forum w kontekście kiepskiego remasteru Astigmatic? No to dla równowagi za to wydawnictwo pochwalę pana Gawłowskiego: brawo Panie Jacku!

    Jeżeli są wśród Was miłośnicy ww. gatunku muzycznego, to ta płyta jest pozycją obowiązkową!


    DSC01446.jpg

  11. Tradycyjnie zaprezentuję płytę która z mojego punktu widzenia jest bardzo dobra muzycznie, a i bardzo ciekawa technicznie. Ponadto jest bardzo prawdopodobne, że bez mojej rekomendacji wielu z Was nigdy nie sięgnie po ten album - w oceanie dostępnej muzyki łatwo przeoczyć takie perły.
    Tak więc omawiany longplay wydała polska firma o "swojsko" brzmiącej nazwie MCA. Nie chodzi jednak o giganta MCA RECORDS (USA),
    lecz o MCA MUSIC (PL).

    Grzegorz Tomczak "Miłość to za mało".

    Tak, wiem, piosenka poetycka nie jest nazbyt popularna, a i zazwyczaj nie jest też przesadnie audiofilska. Ale kogo to obchodzi?
    Pomijając cenną warstwę tekstową, zaznaczam że muzyka na tej płycie jest świetnie zagrana, no ale jak wymienię nazwiska takie jak Zbigniew Wrombel czy Piotr Kałużny to wszystko staje się jasne. Każdy fan jazzu zna tych panów. Oczywiście wymieniam tu tylko wybrane nazwiska,za co przepraszam pozostałych muzyków.
    Jednak to nie instrumenty są solą tych nagrań, lecz głosy. Grzegorz Tomczak zaprosił do duetów sześć wspaniałych wokalistek, co sprawia, że słuchanie omawianego wydawnictwa to prawdziwa uczta. Realizacja jest bardzo ciekawa, głosy i instrumenty brzmią bardzo bezpośrednio. Jeżeli przypadkowo macie na stanie wzmacniacz lampowy to już w ogóle świetnie będzie się tego słuchać.

    P.S. Zapewne chodziło o to, by w tym wątku prezentować ciekawe niszowe firmy wydawnicze, a nie pojedyncze płyty. Moja płytoteka jest jednak uboga, więc podchodzę do tematu trochę po swojemu. Lepszy rydz niż nic.

    DSC01446.jpg

  12. Z przyjemnością Belfrze kupię poleconą przez Ciebie płytę - zapowiada się smacznie (chyba trzeba zamówić ją z gazetą).

    Ja ze swojej strony polecę "w ciemno" ukazujący się za kilka dni album sygnowany nazwiskiem mojego ulubionego pianisty jazzowego -
    Bogdana Hołowni. Tym razem pan Bogdan akompaniuje (w czym jest mistrzem) Magdzie Umer. Tytuł płyty - "Bezsenna Noc".
    W zestawie piosenki takich tuzów jak m.in. Julian Tuwim, Jeremi Przybora, Agnieszka Osiecka, Wojciech Młynarski. Z kolei na liście kompozytorów znajdują się Henryk Wars, Seweryn Krajewski, Zygmunt Konieczny, George Gershwin i wielu innych mistrzów. Jednym słowem - uczta.

    Za co cenię Bogdana Hołownię? Jak już niejednokrotnie wspominałem - ten pianista w swoim podejściu do standardów wykazuje się pełną bezpretensjonalnością. Często jest tak, że muzycy umieszczając w swoim repertuarze znane melodie próbują za wszelką cenę zagrać je inaczej, naznaczając je swoją indywidualnością. Takie podejście ma sens,bo po cóż to grać po raz kolejny to samo tak samo,ale często prowadzi to niemalże do pastwienia się nad kompozycją. Najlepszy przykład : "Kołysanka" Krzysztofa Komedy. Ileż to razy próbuje się wycisnąć z tej pięknej muzyki coś więcej.
    Natomiast Hołownię - co sam często powtarza - interesuje przede wszystkim piękno "Pani Muzyki". Naprężanie się do granic możliwości nie jest tu potrzebne. Wystarczy oddanie muzyce...

    Link do opisu płyty:

    http://kulturalnysklep.pl/NOC/pr/-bezsenna...tml#description

    http://allegro.pl/bezsenna-noc-magda-umer-...6526423855.html
  13. Usłyszałem wczoraj w Dwójce PR Trevora Pinnocka grającego miniatury klawesynowe Jean-Philippe Rameau i były to fantastyczne chwile. Ta muzyka brzmiała tak jakby...bo ja wiem - współcześnie! Rewelacja.

    (Plus bycia laikiem w jakimś gatunku jest taki,że co rusz to "odkrywa się" oceany fantastycznej muzyki!)

    Trzeba się będzie rozejrzeć za płytami Pinnocka grającego Rameau.
  14. Rety! Wygląda to wspaniale!

    Wyobrażam sobie,że aby przesłuchać to wydawnictwo powinieneś Wpszoniaku kilka dni wcześniej naznosić do pokoju odsłuchowego stosy starych pożółkłych zakurzonych woluminów, aby uzyskać w pomieszczeniu właściwy zapach. No i pudełko przednich cygar by się zdało, ale chyba rzuciłeś. To może chociaż niech będzie lampka pięknie płaczącego koniaku...

    Ciekawy jestem jak to brzmi, z tym że na razie nie kupię tego rarytasu bo mi się właśnie żona na moje zakupy płytowo-sprzętowe wnerwiła. Pechowo kilka starych zamówień spłynęło do mnie w jednym czasie i się porobiło... dobrze,że antycypując nadejście kryzysu zapasy porobiłem i jest czego słuchać.


  15. Skoro jest Telemann to niech będzie Bach. Jan Sebastian.
    Z serii Great Recordings of the Century : J.S.Bach - Suites for Cello. Pablo Casals. Volume 1,2. Wydanie z roku 1988, EMI Records Ltd., MONO, Made in U.S.A (dyski), Printed in Canada (poligrafia).
    Suity 2. oraz 3. zarejestrowane w Londynie, w Abbey Road Studios w listopadzie roku 1936., suity 1. i 6. nagrane w Paryżu w czerwcu roku 1938., a suity 4. i 5. w Paryżu,w czerwcu roku 1939.
    Archiwalne brzmienie nie umniejsza mojej rozkoszy obcowania z tą muzyką. Wręcz przeciwnie.

    DSC01446.jpg

  16. Rok 1969. Strona 1.,utwór 1. Świat poznaje nowy zespół za sprawą pierwszych dźwięków 21st Century Schizoid Man. Początek wspaniałej muzycznej podróży.

    Rok 2016.,17. września,tuż po godzinie 23.00,Dom Muzyki i Tańca w Zabrzu. King Crimson wychodzi na bis i pierwsze takty Schizofrenika docierają do moich uszu. Piękna rozbudowana wersja,nieograniczona czasowo pojemnością winylowej płyty. I Robert Fripp, niezłomny muzyczny geniusz.

    Moja żona, która dzielnie towarzyszy mi w muzycznych przygodach, choć fanką mocno progresywnego momentami "łomotu" nie jest, nie może opanować wzruszenia. Gdy zespół na zakończenie wyciąga aparaty by obfotografować publiczność, co jest jednocześnie sygnałem - przyzwoleniem dla publiczności, która teraz może obfotografować zespół, ręce mojej małżonki drżą i pierwsze trzy zdjęcia wychodzą rozmazane...

    Mam coś opowiedzieć o samej muzyce? A może jeszcze zatańczyć o architekturze?

    P.S. Są utwory tak klasyczne że wydają się być nie z tego świata. Usłyszeć je po latach na żywo to zdać sobie sprawę,że oto na prawdę istnieją. Zawsze oznacza to dla mnie wielkie emocje,a także zmienia postrzeganie tychże doskonale mi przecież znanych arcydzieł...

  17. Skoro kupiłem Thorensa TD 318 jako bazę przyszłego toru analogowego to wypadało by napisać parę słów,jak u mnie sprawy.

    Tak więc zdecydowałem się na egzemplarz pewny,dodatkowo ulepszony przez znany forumowy autorytet analogowy - Ahaję.
    Choć dostępność 318 - tek na ebay.de jest niezła,skorzystałem z oferty forumowicza z AS,który nabył tego Thorensa od Ahaji właśnie, a teraz postanowił się z nim rozstać. Tanio nie było,ale cóż,ostatnio tanie zakupy na ogół bokiem mi wychodzą... Do tego gramofon jest bez wkładki, jednakże przemyślawszy ofertę (dojrzewałem kilka tygodni) doszedłem do wniosku,że niewiele w ten sposób tracę,gdyż z tego co widać w ofertach w 90% przypadków oferenci do sprzedaży i tak montują najtańsze co mają na stanie,więc od zakupu wkładki bym nie uciekł.

    Błędów się jednak nie ustrzegłem. Zamiast pojechać te -bagatela- 500 kilometrów autem,poprosiłem o kuriera. Sprzedający starał się jak umiał,ale pokrywa (oby tylko) transportu nie przeżyła. Cóż,paczka ubezpieczona,myślę że reklamacja zakończy się wypłatą rekompensaty,ale zestresowałem się nieźle przy rozpakowywaniu przesyłki. Nigdy więcej kuriera.

    Teraz,czekając na nową pokrywę zamówioną u użytkownika allegrowego Librasound,rozmyślam nad półką ścienną. Jest to konieczność. Jak wspominałem,mam drewnianą podłogę powodującą dzwonienie szklanych przedmiotów jeśli ustawić takie na którymś z mebli. Myślałem,że ciężka komoda dociążona dodatkowo około 100 kg sprzętu audio jakoś zniweluje drgania - nic z tego. W sumie jak gramofon stoi bez talerza,to gołym okiem nie widać jakichś tragicznych drgań. Jednakże po założeniu talerza jego spora masa zbiera z drgań taką energię,że zawieszona część plinty aż stuka o część podstawową. Dramat. Nawet gdy nie używam gramofonu talerz przechowuję osobno.
    Zatem półka. Niestety nie mogę jej zawiesić na ścianie nośnej,bo na audio dzierżawię ścianę działową,ale liczę,że będzie dobrze. Telewizor wisi,nie widzę jakichkolwiek drgań. Jeszcze popróbuję eksperymentalnie powiesić na nim na nitce jakieś obciążniki itp,ale tak sobie myślę,że jakby ta ściana mocno pracowała to już by się dawno rozpadła,bo jak wierciłem w niej pod telewizor to wyszło na to,że chyba Niemcy zbudowali ją z samego piasku i wody, bo na nic treściwszego wiertłem nie napotkałem. Lekko w czymś takim kołków się nie osadza,ale przeżyję.
    Co do samej półki to gotowce Pro-Jecta są bardzo drogie,myślę że przy odrobinie czasu zrobię coś solidniejszego i o wiele tańszego. Wstępnie myślę o wspornikach wyspawanych z profili (jak pod klimatyzator na przykład) a do tego ze dwie warstwy grubych drewnianych desek i kolce między to w celu dobrego poziomowania. I tyle.

    Co do wkładki - na początku myślałem o budżecie 500 -600 pln, może z drugiej ręki. Jednak tygodnie lecą,a ja im dłużej myślę tym bardziej dojrzewam do konkretnego zakupu. Używek jednak się boję,bo z tego co widzę,to często jest tak,iż większość ceny klasowej wkładki stanowi wartość igły. Więc obawiam się,że jak kupię używaną wkładkę to w efekcie końcowym nie zaoszczędzę. Zatem wkładka raczej będzie nowa. Myślałem o ortofonie 2M,no i cóż...może poczekam,coś tam sprzedam i kupię od razu 2M Bronze. Po prostu męczy mnie już to ciągłe wymienianie sprzętu na lepszy. Chcę kupić klasową wkładkę,żebym nie myślał o wymianie,tylko o muzyce. Generalnie nie ma pośpiechu, ale z opinii gramofoniarzy ta wkładka to już bardzo dobre granie, dla mnie może to być zakup docelowy.
×
×
  • Utwórz nowe...