Skocz do zawartości

Peludito

Uczestnik
  • Zawartość

    40
  • Dołączył

  • Ostatnio

Posty napisane przez Peludito

  1. Cytat

    Peludito
    Musisz bardziej sprecyzować pojęcie czasu działania protektora np. przy pomocy stopera i wynik podać w sekundach, bo pojęcie działa 2-3 razy dłużej są mało miarodajne.



    8 sekund, 22 mrugnięcia zakończone klasycznym, cichym klikiem przekaźnika icon_smile.gif O stanie wiem tyle, ile słyszę i widzę przez dziurki, czyli mało. Widzę, że te wielkie kondy nie są spuchnięte i wszystkie małe w zasięgu widzenia (te z nacięciami na krzyż) też nie mają wybrzuszeń. Wnętrze jest bez tumanów kurzu i syfu, granie nie budzi niepokoju. Nie mogę perfekcyjnie sfazować kolumn, ale to kwestia akustyki, nie wzmacniacza - jestem pewny, bo z 517 było to samo, w tych samych warunkach. Czytałem oczywiście o syndromie black flag capacitor i trochę się lękam, dlatego w przeciągu 2 miesięcy chcę oddać wzmacniacz do przeglądu. Na pewno jest do zrobienia profi czyszczenie selekcjonera wejść i potencjometrów, na pewno trzeba rzucić okiem na przełącznik trybów pracy end-pre z tyłu, na pewno by się przydało przekaźniki wyczyścić lub wymienić. Przy okazji polecę uwadze ów black flagi, jeżeli jakiekolwiek są rozwarstwione - zleci się wymianę, w sieci są materiały łącznie z polecanymi zamiennikami, które nie degradują brzmienia. E: nie wiem, jak długo były produkowane 919 i czy to świadczy o dacie produkcji, ale mam zaciski głośnikowe nowszego typu - takie jak w X501 na przykład, okrągłe, zakręcane. I jeszcze jedno - mam srebrne czoła gałek icon_smile.gif Nie widziałem nigdzie takiej opcji, a nie wygląda na samoróbkę - idealnie odcięte to czarne malowanie cylindrów przed samym czołem potencjometrów, czoło to gładkie aluminium.
  2. Dzięki, panowie - co do Kontaktu, bardzo przydatna wiedza. Wierzę jak najbardziej, bo czuć wiedzą, ale wśród znajomych, nawet kumatych w elektronice, Kontakt od zawsze służy jako pierwsza pomoc. Ba, własny mój ojciec używał Kontaktu do domowego ogarniania Unitry icon_wink.gif Fakt jest taki, że w serwisie jakiś czas temu też się państwo skrzywili, jak wspomniałem o Kontakcie, ale o konkretach nie gadali.

    Audiowit - kwestia progu satysfakcji icon_smile.gif Ja mam sporo rozsądku i wiem, że teraz pierwsza potrzeba to raczej akustyka. Zanim usłyszę ten set dostatecznie dobrze, powinienem spędzić trochę czasu i włożyć ciut kasy w drobną adaptację. Teraz nie ma tragedii, ale do ideału jeszcze daleko. W każdym razie barwa, detal, styl gry teraz w 100% zaspokaja moje potrzeby. Na świetną scenę wciąż muszę zapracować, acz oczywiście różnica w tym aspekcie jest też odczuwalna nawet teraz.

    czubsi - tak, czytałem legendy o Alfach, żadnej nie słyszałem i żałuję. Szczerze mówiąc bardzo trudno mi sobie wyobrazić, że może być jakoś znacznie lepiej. Raczej to już chodzi o jakieś zupełne szczegóły, czyli co komu się bardziej podoba. Co ciekawe, w ogóle nie odczuwam ciepłoty w tej grze, chociaż laboratorium to też z całą pewnością nie jest.

    Gdzieś czytałem o wyeksponowanej średnicy - to dopiero bzdura moim zdaniem. Owszem, wzmacniacz nie boi się prowadzić środkiem, jeżeli taka jest realizacja nagrania i rodzaj materiału, ale świetnie z tym sobie radzi. Słyszałem wiele krzyczących zestawów audio i to kompletnie nie ten. Może to, co niektórzy czytają jako wadę, ja odbieram jako zaletę? Moje doświadczenie jest takie, że na pewnym poziomie gratów to już w dużej mierze chodzi o lepszą albo gorszą średnicę. Nie bas, nie wysokie, bo o to pod warunkiem odpowiedniej wydajności we wzmacniaczach relatywnie łatwo. Dźwięczna, detaliczna, wyraźna, a nie jadąca po uchu średnica bez wyraźnych granic polepiona z dołem i górą - o to jest najtrudniej i w tej konkurencji teraz mam zaiste nieźle.

    Wierzę, że DA SIĘ lepiej, bo dlaczego nie - dla mnie osobiście to jest już chyba czwarty przełom przy różnych mezaliansach wzmacniaczy z Elakami. Przy 517 myślałem, że toż prawie się nie da lepiej. Dzisiaj usłyszałem zupełnie inne kolumny i to faktycznie jest wyjątkowa sprawa dla każdego aktywnego słuchacza.

    Jeszcze jedno pytanie mam - dość długo trwa aktywacja, protection mruga ze 2 albo i 3x dłużej, niż w 517. To normalka, dłużej się zalewa prądem i stabilizuje, czy zły objaw?
  3. Hej, panowie, pograłem pół roku na AU-517, zamieniłem na AU-919. Słucham ostatnio już praktycznie tylko z płyt na Dualu CS-5000 z OMB20, kolumny Elac FS-207.2. Krótko napiszę, że Elaki są mega wybredne, muszą być dźgane silnym prądem z dużą precyzją. Przy jakimkolwiek niedostatku prądu jest luz na basie, a i wstęga nie dryga, jak powinna, nawet laicy to słyszą. AU-517 to pierwszy wzmacniacz, który mi wpadł i je udźwignął. Było bardzo dobrze - neutralnie, bez dziur w pasmach, od początku skali pełnym, melodyjnym,i angażującym i kompletnie niemęczącym dźwiękiem. Miałem wrażenie, że jeszcze ciut więcej mocy by nie zaszkodziło, chciałem zachować ten rodzaj brzmienia, ale z większym kopem, stąd taki wybór.

    Podłączyłem 919 dzisiaj i wygląda na to, że ta przesiadka to ruch praktycznie zamykający u mnie etap poszukiwań. Trudno mi opisywać walory brzmieniowe, bo jakoś od pierwszego kawałka przestałem zauważać elektronikę podczas słuchania. Dopiero TO granie tak mnie zaangażowało, że mi trudno doznania rozłożyć na jakieś czynniki. Niewiarygodnie spójny przekaz bez najmniejszej faworyzacji żadnego pasma, bez efekciarstwa i egzaltacji. Doskonała separacja instrumentów, detal zabija, muzyka do czytania jak książka - można sobie 7x z rzędu puścić utwór i się pałować wirtuozerią każdego muzyka z osobna icon_smile.gif Wokale, instrumenty dęte świetnie nasycone, wybrzmienia idealne, środek pozbawiony krzyku i agresji, chociaż bardzo czytelny. Obawiałem się o brak "loudness", w 517 czasami odpalałem przy słabiej wytłoczonych płytach albo bardzo cichym odsłuchu. Tutaj nie zachodzi taka potrzeba - od początku skali na każdej głośności się zbiera jak złoto. Gały od tonów ruszyłem raz, żeby sprawdzić zakres i kulturę działania - to jest zbędny element, jeżeli chodzi o mój system, nic nie wymaga korekt gałkami. Gdybym miał się silnie czepiać - zdarzyło mu się trochę pogubić na kilku bardzo szybkich, nabitych dźwiękami, a średnio zrealizowanych / wytłoczonych nagraniach. Po Davisie, Vaughn, Brubecku przez Crusaders i Ayersa doszedłem do Herbie Manna i Yamash'ty - to jest w zasadzie granie, do jakiego od lat zmierzałem. Słucham wyłącznie muzyki, niczego innego, przynajmniej takie mam bardzo silne złudzenie.

    Żeby nie było za kolorowo - potencjometry są do czyszczenia: drabinka od głośności i selektor wejść - potrafi strzelić przy przełączaniu. Nie wiem, czy to jest powodem, czy co innego - brumi pre gramofonowy. Ciche, stałe brumienie, niezależnie od tego, czy jest podłączony gramofon, czy nie. W pozycji MC cichsze, w obu pozycjach MM głośniejsze, podobne. To oczywiście "znika" podczas nawet cichego odsłuchu, ale jest i prosi się o naprawę. Zanim serwis, chcę się pocieszyć kilka dni - może po prostu te pozycje były nieużywane i zaśniedziało na stykach? Pogonić kontaktem, czy chałupniczo nie dotykać?
    Serdecznie wszystkich pozdrawiam z mojego domowego raju icon_wink.gif
  4. Cytat

    Preludio, dzwoniłeś do tego fachmana odemnie?



    Zbieram się icon_smile.gif Gość mieszka daleeeko ode mnie, to jest misja i biję się z myślami, czy nie powierzyć tym gościom , z którymi gadałem - 1km od mojego mieszkania i też brzmią, jakby się nie bali sytuacji. Ale jutro pilotażowo zadzwonię do tego Twojego fachury, zapytam chociaż jak z terminami u niego.
  5. Cytat

    (oczywiście szeleszczenie itp to inna historia - stawiam na przekaźniki ...)



    Hej, czubsi, nie Ty jeden stawiasz na przekaźniki szczerze mówiąc. Moim zdaniem od tego powinien pan serwisant zacząć... im dłużej myślę o tym, który serwisował, tym bardziej mi się o nim opinia zmienia - to jakaś kompletna fuszerka. Gdybym chłopu nie powiedział o biasach, w ogóle by nie zwrócił uwagi na to, że są kondy inne w kanałach na końcówce. Sam z siebie tam nawet tam nie zajrzał, a sprzęt już skręcał zadowolony. Widziałeś bebechy różnych Sansujów - Twoim zdaniem warto czyścić te fabryczne przekaźniki, czy po tylu latach to się po prostu wymienia?
  6. Wyszedłem z pre mojej chorej 517 na końcówkę Siemens RW-666, mam takową razem z pre RE-666 i tunerem. Prądowo to o dziwo dźwiga moje Elaki, chociaż to niepozorne klocki midi na powerpackach Darlingtona. Pre Sansui oczywiście rozjechał Siemensowe, gra ze 2x lepiej, ale całość i tak oczywiście 3x gorzej, niż sprawny Sansui icon_smile.gif Żadne zdziwienie, ale teraz jest pewne, że usterkę mam w układzie wzmocnienia, nie w układzie przedwzmacniacza ani gdzieś na gałkach.
  7. Cytat

    Może krótko opiszcie czym dany model Was ujął ??? Zawsze to jakieś info dla nowych szukających dobrego brzmienia !



    Ja szukałem przede wszystkim neutralnie grającej, niedrogiej konstrukcji o sporej wydajności i dobrej gospodarce prądowej. Na rynku wbrew pozorom nie ma zatrzęsienia modeli, które spełniałyby te kryteria icon_smile.gif Dlaczego Sansui - kierowałem się opinią bliskiego znajomego, który przerzucił naprawdę dziesiątki przyzwoicie grających, raczej budżetowych klocków. Złożył wielu znajomym systemy, non stop poluje na ciekawe, niedrogie i niedoceniane konstrukcje. Jako jeden z kilku zostawił sobie X501, który u niego napędzał 2-drożne DIY na przetwornikach Ushera i Scanspeaka chyba, bardzo ładnie to grało. Często przeglądamy sobie bebechy różnych sprzętów w internetach i tak któregoś dnia lecieliśmy po Sansujach. Zobaczyłem wnętrze 517 i mi się micha uśmiechnęła, to zupełnie inna historia niż większość eleganckich z zewnątrz japońców z tamtych czasów. Poczytałem opinie na zagranicznych forach i pomyślałem, że to (pomimo relatywnie małej mocy na kanał) mogłoby sensownie udźwignąć moje kolumny (Elac FS-207.2). Kilka dni potem przypadkiem wypłynął w BARDZO korzystnej cenie, sprzedawca budził zaufanie, kupiłem. Brzmieniowo i wydajnościowo to był strzał w 10, dokładnie tego szukałem - subtelne, ale nie rozlazłe, ocieplone, ale nie przekolorowane i nie zamulone granie. To sprawy zupełnie drugorzędne, ale nawet estetycznie i ergonomicznie ten wzmacniacz jest kompletnie mój - panel pięknie surowy, ogromny, skokowy kontroler głośności na drabince, pełna kultura. Solidne kable i gramofon jako źródło dopełniły dzieła.

    Tyle że muszę doprowadzić ten wzmacniacz do stanu używalności, bo - jak wiecie - nie mam do niego szczęścia, sypie się icon_smile.gif Czasami mi się wydaje, że mu dałem zbyt ciężką robotę z tymi kolumnam, bo to kapryśne 4ohmy (w spadkach do 3), a on jest niby dedykowany do kolumn od 8ohm. Niby, bo piszą, że producent w oryginalnych kwitach podaje wartości również dla 4ohm i że ten model spokojnie ciągnie nawet trudne kolumny. W końcu kurde, 2 trafa, przy 380W poboru oddaje tylko 65 na stronę, w kondach 40.000... Dopóki grał dobrze, nie dało się odczuć zadyszki: ani się nie grzał nadmiernie, ani nie zdradzał najmniejszych problemów z wysterowaniem, nawet przy większych głośnościach. Nie wiem, może psuję wzmak kolumnami o zbyt niskiej impedancji? Nie słucham głośno (przeważnie okolice godziny 9 na potencjometrze), ale słucham dużo, sprzęt gra u mnie co najmniej po 3-4 godziny dziennie.

    W każdym razie - jeżeli ktoś trafi sprawny egzemplarz, będzie miał z tego modelu super pożytek, tak sądzę. Wzmacniacz do długich odsłuchów: kompletnie nie męczy, nie wymaga idealnie zrealizowanych nagrań, nie gra efekciarsko, a przy tym gra efektownie. W zderzeniu z konturowo grającymi świcidełkami, przy odsłuchu "zaraz po" - wydaje się wręcz nudny, ale to wrażenie po chwili mija i ustępuje miejsca innemu: wrażeniu bardzo sprawnej interpretacji intencji muzyków i realizatora. Niedobory odczułem tylko w zakresie głębi sceny, ale to nie w tej kasie takie kaprysy. A i tak zaznaczam, że prawdopodobnie mój egzemplarz od początku był "walnięty", z nieustawionymi prądami i jakimś problemem. Być może jeżeli doprowadzę go do porządku, dopiero pokaże wszystko, co ma do zaoferowania.
  8. Cytat

    Nie bede reklamowal publicznie na forum.



    Hej, zareklamuj mi prywatnie w takim razie. Mój dziadek się zes.ał już totalnie - szmery w kanale ustały, ale stracił cały wypiard i gra jak badziew z wystawki icon_smile.gif Dumam, co z nim zrobić i mi wychodzi, żeby nie oddawać go ponownie do tego samego serwisanta. Niby coś tam zrobił, coś poprawił, kasę ściągnął, ale nie czuję po nim zainteresowania tą sprawą. Chciałem się jakoś umówić, żeby mnie ustawił w kolejce i przywiozę sprzęt na konkretny dzień, żeby znowu tam nie stał miesiąc, zanim się za niego zabierze - gdzie tam.. on "nie ma takich praktyk" i "ma obłożenie" i proszę przywieźć, zobaczymy. O naprawie w ramach jakiejkolwiek gwarancji poserwisowej nie ma co gadać. Nie bardzo to rozumiem: trzymał chłop wzmacniacz ponad miesiąc, skasował kilka stów i oddał niesprawny. Serwisant z 30-letnim doświadczeniem, żal słów...

    Gadałem z doświadczonymi ludźmi z innej firmy, serwisują profesjonalne sprzęty audio - jakieś końcówki mocy, studyjne klocki, również monitory odsłuchowe. To też bardzo blisko mojego mieszkania, opisałem sprawę, facet powiedział, że bardzo chętnie w tym pogrzebie, ale sam nie wiem - może lepiej to powierzyć komuś, kto ma zajawkę na renowację "zabytków"...

    Tak to jest ze starymi klockami, kolega kupił miażdżąco brzmiące aktywne kolumny, trójdrożne Elac Aktiv (cyferki nie pamiętam). Zapłacił niecałe 700, a grało jak ze 4x droższe skrzynki. Pocieszył się tydzień i mu końcówkę szlag trafił w jednej kolumnie. Znany na innym forum mistrz konstrukcji audio (znany z talentu, ale też z niesłowności, problemów z kontaktem i ekstremalnie słabego podejścia do klienta) zbudował mu do tego nowe końcówki i uratował temat. Chłopak jest zadowolony, chociaż moim zdaniem z fabrycznymi wzmakami te skrzynki grały nieco lepiej. W sumie moja konkluzja jest taka, że jeżeli chce się korzystać z 30-letniego sprzętu - trzeba się pogodzić z dużym wydatkiem na start. To trzeba po prostu rozebrać na elementy, pomierzyć, wymienić to, co nie trzyma parametrów i złożyć ponownie, wtedy jest pewność, że będzie radocha na lata. Nikt nie przeprowadzi takiego remontu za dwie stówki, bo łatwo sobie wyobrazić, że to jest czasochłonne, pracochłonne i wymagające doświadczenia. Japońcy biorą za taką usługę coś ponad 400 dolców, rozbierają Sansuje do żywego, czyszczą wszystkie płytki, wymieniają hurtowo wszystkie kondy na świetne i jest święty spokój.
  9. Gdyby nie to, że od początku to granie mnie wessało, pewnie bym go po prostu zwrócił. Nie jestem purystą i mi nie przeszkadza, że wzmak "był grzebany", byle grał jak trzeba. Nie mam drewnianego ucha, wiem, jak brzmi szrot i ten tak nie brzmi. Właśnie słucham Ptaszyna ze średniej klasy gramofonu ze średniej klasy wkładką MC i to naprawdę robi robotę. Tyle że mam w głowie, że zaraz znowu może paść icon_smile.gif Nie wiem, jak to jest, czy ta usterka ma wpływ też na brzmienie - jeżeli tak i po solidnej naprawie będzie jeszcze lepiej, to w ogóle miazga. To mnie właśnie boli, że jak gra, to gra naprawdę świetnie i to nie jest tylko moja opinia. Jeżeli go w ciągu kilku tygodni nie oddam do roboty, pewnie i tak się wykrzaczy na amen.A to, że ktoś go naprawiał na odpier, to jest oczywiste. Ja wiele nie wiem o elektronice, ale żeby wlutować kondy o większej pojemności w jeden kanał, trzeba mieć pusto we łbie. Albo po prostu potraktować wzmacniacz jak ddr-owski szrot za stówkę i zrobić "aby grał".

    E: a poza tym bólem wzmacniacz jest zadbany, w eleganckim stanie wizualnym i widać, że nie ma za sobą przeszłości remizowej końcówki.
  10. Wiesz, COŚ na pewno jest walnięte, bo szelesty w kanale nie biorą się z samego złego zestrojenia. Albo zimne luty, albo jakiś tranzystor się żegna z życiem, albo... przekaźnik? Ktoś mi sugerował, że pierwsza sprawa to powinno być czyszczenie / wymiana przekaźników, bo w sprzęcie w moim wieku to nie ma prawa dobrze działać bez serwisu.
  11. Cytat

    Widzisz, skoro stwierdził, że w jednym kanale są inne wartości kondensatorów niż w drugim, to z marszu powinien zrobić wg. schematu a nie szukać ... i szukać. Jak ten wzmacniacz ma grac jak obie połówki nie są symetryczne ?
    To tak jak z autem z nie ustawioną zbieżnością kół, zawsze będzie ściągać ... czyli psuć się .



    Ale Pygar, o to właśnie chodzi, że teraz już są symetryczne - te kondy mam zmienione na złote Nichicony, nawet przez otwory wentylacyjne je widzę, także to raczej jeszcze co innego. Dobrze, że to zrobił, ale czuję się tak, jakbym oddał do mechanika furę z zepsutym rozrządem, a ten by mi oddał z nowym lakierem, bo "to i tak było do roboty".
  12. Cytat

    Peludito,nikt Ci tu wzmacniacza zaocznie nie zdiagnozuje. Natomiast na podstawie podanego opisu można zdiagnozować elektronika. Wystarczająco dobrze,aby powiedzieć mu: łapy precz od Sansui. Na Twoim miejscu nie zanosił bym mu absolutnie sprzętu do naprawy. ... Zaufany elektronik to podstawa.


    Wieeem, że nikt mi nie zdiagnozuje.. zły jestem na gościa, bo widziałem, jak się zabiera do tej naprawy. Co tydzień dzwoniłem i "no... na razie sprawdziłem to i tamto, jeszcze nie wiadomo...", zabierał się jak pies do jeża. Zgarnął trochę kasy, to fakt, ale też wierzę mu, że to, co zrobił, też było do naprawy. Opinię w sieci ma bardzo dobrą, pogadam z nim jeszcze, może coś ugadam. Nie znam lepszego speca w Warszawie, w zasadzie nie znam żadnego. To nie są proste rzeczy, bo wartość rynkowa tego wzmacniacza nie jest specjalnie wysoka, a to dość złożone elektronicznie urządzenie i wszelkie naprawy na bank są czasochłonne, co się z kolei przekłada na kasę.
  13. Cytat

    Pytanie jak go naprawił i potem sprawdził ?
    Po takiej naprawie powinien postać u niego kilka dni i grać, to by wiedział czy umie naprawiać Sansui, czy tylko mówić że jest elektronikiem.
    Super podejście nie ma co.
    Wziąć pieniądze a potem "Spie.... Pan" .


    Pytar, mi też się to nie podoba, ale co mam zrobić? To doświadczony i poważany serwisant, grzebie w różnych szpejach od komuny i ma pełne ręce roboty, widziałem u niego na półkach gramofony BO, Musical Fidelity A3 czekał na naprawę i trochę innych fajnych gratów. Czuję, że ten wzmacniacz sprawiał mu problem, bo zabierał się do niego prawie przez miesiąc. Stwierdził zwarcia w tej sekcji z klejem, nie mam powodów, żeby mu nie wierzyć, ale gdybym nie poprosił o regulację prądu, do końcówki by nie zajrzał... no a patrz, wyszło, że tam "już ktoś naprawiał nieudolnie" i były kondy inne w jednym kanale, o innej pojemności. Wydaje mi się, że do tego po prostu trzeba zasiąść na poważnie, a jemu szkoda czasu na to. Serwisówkę ma, tyle wiem. Szlag mnie trafia, bo to jedyny klocek na stanie, który ciągnie moje kolumny. Właśnie, może spadki Ohm mu tak w dupę dają? Piszą na zagranicznych forach, że na luzie pracuje w okolicach 4Ohm, ale kto go tam wie..
  14. Dziędobry, Panowie icon_smile.gif Ja na smutno zacznę - 517 mi znowu padła na amen. Wróciła z serwisu po czyszczeniu potencjometru głośności, czyszczeniu z kleju i przelutowywaniu kondów w jednej sekcji, wymianie kondów w końcówce i od razu było średnio - raz na kilka dni układ protection się od czapy odpalał, nawet przy cichym słuchaniu, w losowych momentach. Gość z serwisu powiedział "hmmm... wie pan, co widziałem, to zrobiłem, a to widocznie jeszcze co innego..." - i umył ręce z naprawy w ramach jakiejkolwiek gwarancji ponaprawowej. Potem się pojawiły szmery w lewym kanale, takie niezależne od głośności i wybranego źródła. Jednego dnia szeleściło, innego nie, raz poszły takie odgłosy, jak przy strojeniu radia na jakichś długich falach, jakby ciche popiskiwanie. Dzisiaj poszedł w "protection" i już nie wstał. Wku.wia mnie to serdecznie, bardzo lubię ten wzmak, ale jeżeli ma co miesiąc lądować w naprawie, to wiecie rozumiecie... słabo słabiutko.

    E: jednak się obudził, ale i tak muszę go dać na warsztat znowu, tak nie może być, coś ewidentnie nie bangla. Nie wiem w dodatku, czy używając go w tym stanie nie ryzykuję kolumnami na przykład, bo może puszczać stały prąd. Co prawda zabezpieczenie działa, jak widać, ale ja tam nie wiem. Co to się może dziać, panowie?
×
×
  • Utwórz nowe...