Skocz do zawartości

Baron

Uczestnik
  • Zawartość

    61
  • Dołączył

  • Ostatnio

Informacje osobiste

  • Lokalizacja
    Mazury

Ostatnio na profilu byli

Blok z ostatnio odwiedzającymi jest wyłączony i nie jest wyświetlany innym użytkownikom.

  1. @AutoPirat Dla Ciebie moja wiarygodność może być nawet niższa niż "mniej niż zero", nie potnę się. Ale za to jestem ciekawy co spowodowało tak wielki spadek mojej wiarygodności w Twoich oczach. Gdzie napisałem coś głupiego, coś nieprawdziwego czy oczerniającego. W większości tu jesteśmy pełnoletni, czasami już kilkukrotnie pełnoletni i wydaje mi się że tak powinniśmy się zachowywać i traktować. Sam przeżyłem już trochę ponad pół wieku. Również badałem swój słuch nie tak dawno. Niestety przemijania nie da się oszukać tak samo jak nie da się oszukać stopniowej utraty słuchu wraz z wiekiem. Tymczasem wpada tu od czasu do czasu Pan @san-sui który mimo swojego wieku (z pewnych źródeł wiem że już podeszłego) robi z nas głupków i czaruje że słyszy w przeciwieństwie do nas 18Hz (właściwie to chyba czuje), nie pochwalił się do ilu słyszy, domyślam się że pewnie do 20kHz lub więcej. Gdzie masz problem z tym co napisałem? Ponadto @san-suichwali się również sprzętem jakiego nikt z nas nie widział i nie słyszał, nawet jak słyszał i posiadał to nie brzmiał tak jak u niego, bo jego słuch jest mojszy niż twojszy. Mało tego kreuje się na wszechwiedzącego, deprecjonując wiedzę i dokonania ludzi dzięki którym wielu z nas w ogóle zna słowo Sansui. A Ty tu wpadasz i jesteś oburzony że mam dość robienia z siebie głupka? Ktoś wmawia mi bajki a Ty zarzucasz mi brak tolerancji? Zaraz ja zacznę krzyczeć w Twoim kierunku o hejcie i mowie nienawiści i zlecą się tu obrońcy praw człowieka. Zaczynasz czarować że słuchać można odczuciami, może uczuciami lub duszą? Pewnie można ale my jesteśmy na forum AUDIO a nie na forum Psychologii Doświadczeń Duchowych. Piszemy tu konkretnie o dźwięku, rozbieramy go na poszczególne zakresy częstotliwości, piszemy o cyferkach w świecie realnym. Oczywiście piszemy też o naszych odczuciach ale to jest pochodna tego pierwszego. Czy jak napiszę że w czasie burzy czuję mrowienie w palcach u nóg to znaczy że słyszę 16Hz??? Nie wiem tylko czy to odczuwanie jest z głośników czy pochodną strachu że sprzęt zaraz strzeli bo wtyczki w gniazdach siedzą. A @san-suizamiast opowiadać bajki z mchu i paproci niech zrobi sobie badanie słuchu, niech zrobi pomiary swoich kolumn bezechowo i w miejscu odsłuchu i podeśle wykresy. Skończy się wtedy bajanie o złotym koniu z ogonem i grzywą srebrną zakopanym na górce pod głazem. No i na koniec witam w klubie.
  2. @san-sui Przepraszam wszystkich ale nie mogłem się powstrzymać. Panie san-sui ja Panu nie gratuluję bo Panu nie wierzę, Pana wiarygodność jest równa zeru. Obawiam się że te 18Hz to słyszysz jak ta pani z filmu, doznajesz orgazmu tyle że na samą myśl że w wyobraźni słyszysz te 18Hz. Prawdopodobnie od tego orgazmu skacze Ci ciśnienie w uchu. Jest jeszcze opcja że zawieszenie głośnika Ci telepie i myślisz że to 18Hz lub rezonuje Ci jakiś mebel. To rzeczywiście możesz słyszeć. Przepraszam za złośliwość ale skoro Ty robisz z nas idiotów to musisz być przygotowany na to samo. Nie chcę się wymądrzać ale jeśli nawet Twoje kolumny przenoszą taką częstotliwość bez większych spadków to w Twój słuch już nie uwierzę. Chyba że masz jakieś kosmiczne technologie w swoich implantach słuchowych. "Jest jednak warunek: Trzeba mieć odpowiedni sprzęt !!!" To zostawię prawie bez komentarza. Tylko zapytam, chodzi o sprzęt grający czy implanty słuchowe z technologią NASA? Oczywiście tylko Ty jesteś w posiadaniu takiego sprzętu. My małe, stare robaki możemy tylko pomarzyć o takich rarytasach. Jeszcze co do Piotrka B2301L. Nie wiem co tam Paweł wymienił ale efekt jest taki że klękajcie narody. Jestem pewien że trzeba dobrego auta żeby na rynku nowych pieców kupić coś co zbliża się do tego wzorca. Szkoda że nie ma już firmy. Choć byłyby dwie opcje, albo rozwijałaby nadal swe projekty tylko już nie po promocyjnych cenach albo poszłaby w komerche jak inni.
  3. Zanim wkleiłem ten mikro test zapytałem o zgodę na publikację właściciela sprzętu oraz autora tych słów, na co obaj wyrazili zgodę. Paweł, 2301L Twojego MODa jest cały czas własnością Piotrka "Pioruta". Trafiła do nas w ramach realizacji projektu na jakiś określony czas. Rzeczywiście mam wielkiego farta że dosłownie 200m dalej mieszka Bogdan który od dwóch lat stroi moje kolumny pod zestaw C/B2302. Ale żeby nie było nie jest to strojenie ekstremalne pod tylko ten zestaw ale w granicach neutralności. Taki wyznaczyliśmy sobie cel. Stroimy pod moje ucho, pod mój system ale kolumny mają grać równo, przenosząc wszystkie częstotliwości. Oczywiście są spadki w ramach jakiś moich preferencji niektórych częstotliwości. Ale nie są to spadki jakie widzę oglądając większość firmowych kolumn. Widziałem wykresy niekiedy naprawdę drogich kolumn i zastanawiałem się jak one mogą zagrać z dobrym sprzętem. Dla mnie często są to kolumny zadaniowe pod konkretny wzmacniacz lub źródło które to zrekompensują ułomności takich kolumn. Nie chce mi się rozpisywać o szczegółach ale bardzo często spadki są na skrajach pasma. Czasami góra robi ostry zjazd już przy 6-7kHz lub bas tak naprawdę zaczyna się od 60-90Hz, gdzie instrukcje chwalą się 20Hz (papier przyjmie wszystko). Druga sprawa to pomiary w miejscu odsłuchu gdzie na dźwięk ma wpływ pokój. Tam dzieją się już ekstremalne fikołki. Dużo można zyskać zwrotnicami, nie tylko modulując wykres SPL ale samymi elementami zwrotnicy. Taki Mundorf nigdy nie zagra taką górą jak Audyn Copper Max czy Duelund. I niby tej góry jest tyle samo a jednak odczuwalnie mniej, ponieważ na Audynach jest ona szlachetniejsza, naturalniejsza, może nawet ciemniejsza. To samo dotyczy wewnętrznego okablowania. Jesteśmy na etapie wymiany go. Bogdan jest w trakcie testów i realizacji okablowania na bazie miedzi OCC, ale topologia takiego kabla to zabawa jak układanie modelu auta z zapałek. Odnośnie tego że CB2302 być może czegoś brakuje a CB2301L ma czegoś za dużo. Powiem tak, mój zestaw jest słuchany przez Bogdana od kilku lat, przeszedł prawdziwe katorgi i dręczenie różnymi sprzętami peryferyjnymi. Przeszedł kolumny strojone od bardzo jasnych, grających wyższą średnicą po dosyć ciemne grające dołem pasma. To samo ze źródłami, a najwięcej przewaliliśmy kabli. Jeżeli chodzi o Piotrka 2301L to jest u Bogdana grubo ponad rok (zaraz będzie dwa lata), gdzie non stop służy do strojenia kolumn i testów różnego sprzętu. Myślę że tu akurat słowa Bogdana są bardzo przemyślane. Czasami się nie zgadzamy w pewnych aspektach ale ogólnie mamy te same spostrzeżenia. Oczywiście audio to wrażenia subiektywne, myślę że kto przeczytał ten teścik mnie j więcej rozumie jakie preferencje dźwiękowe mamy. Zgadzam się że 2105 jest ciemniejsza, dlatego kocham jej słuchać, ta intymność dźwięku, bliskość i wielkość instrumentów jest powalająca. Ale to wszystko w granicach neutralności. Nigdy nie czułem braku góry słuchając 2105, tam całe pasmo (nawet to dolne) jest świetnie doświetlone. To chyba o to chodziło Bogdanowi opisując 2301L. Niby na samej górze jest lekki spadek w 2105 ale i tak każdy dźwięk nawet niskiej średnicy jest pięknie doświetlony, rozdzielczy i wypluwający detal. Oczywiście jak już zatargamy zestaw C2301/B2301L do mnie to zrobimy testy na wszystkie wariacje, sam B2302 (tego najbardziej jestem ciekaw), B2302 z C2301, B2301L z C2302. Nie wiem kiedy to będzie (sprawy rodzinne) ale obiecuję że to zrobimy zanim Piotrek nie zabierze sprzętu. Co do DRki mam takową ale z zasilaniem na 220V, po remoncie i konserwacji. I powiem szczerze, jak kiedyś ją pierwszy raz włączyłem to zbierałem szczękę z podłogi. Teraz jak słucham jej po C/B2302 to mam wrażenie że gra wzmak dwie klasy niżej. Może ja już się doszukuję jakiś ubytków na siłę ale to trochę inna kultura grania, spore uproszczenia w dźwięku. Na pewno gra twardziej i jaśniej niż CB2302. Ale oczywiście nadal to jest w granicach muzyki Sansui. Dodatkowo być może moje kolumny są dla niej zbyt dużym obciążeniem. Ostatnio miałem okazję słuchać Luxmana L-550A II grającego w klasie A. Napiszę tylko tyle, taka DRka to przy nim High-End przez duże H. Mogę wziąć udział w ślepym teście DRki i Luxmana, wizualizuję sobie ten pojedynek i ....zawsze wygrywam.
  4. Zainspirowany opiniami w ostatnich wpisach na temat najwyższych zestawów Sansui poprosiłem mojego dobrego kolegi (konstruktora moich kolumn i właściciela ełckiej manufaktury Antimatter) o napisanie krótkiej recenzji dwóch zestawów których miał okazję słuchać bardzo długo i nadal ma je do dyspozycji. Chodzi o mój zestaw C/B2302 oraz C2301/B2301L zmodowany przez Pawła. Wolałem żeby recenzje napisał właśnie on ponieważ ja nie potrafię tak przelać na papier swoich odczuć dźwiękowych. Chciałbym zaznaczyć że nie jest to test porównawczy. Oba zestawy grały w innych pomieszczeniach oraz innych systemach. Recenzje mają raczej za zadanie pokazanie cech charakterystycznych obu zestawów podłączanych do różnych kolumn i różnych źródeł. Na tej podstawie zostały wyciągnięte wnioski o cechach które te wzmacniacze wnoszą do dźwięku systemów. Test porównawczy jest planowany i już bliski realizacji, będzie to test 1 do 1, w tym samym pomieszczeniu i w identycznym systemie. Będzie on bardziej miarodajny, choć znając zdolności analityczne kolegi Bogdana jestem prawie pewien że w dużej części jego opinie się potwierdzą. Na pierwszy ogień zestaw C/B2302: "Uwaga: Poniższa recenzja powstała w wyniku pracy i wielu godzin odsłuchów na tych dwóch różnych wzmacniaczach, podłączonych do dwóch różnych systemów w dwóch różnych pokojach odsłuchowych. Bezpośrednie porównanie tych wzmacniaczy w tych samych warunkach nie miało miejsca. Sansui B2302 + Pre C2302 Sansui, jako marka sama w sobie stawiała zawsze na muzykalność i jej walory estetyczne, dopiero później, jakby w konsekwencji tej pierwszej na high fidelity. Tym bardziej, pierwsze chwile z dźwiękiem zestawu B2302 + Pre C2302 to „łał” dla mózgu, który mimowolnie oczekuje gęstości, tej lepkiej, charakterystycznej ciepłej barwy, z której słynął ten japoński producent. W tym tandemie nie słuchać nawet cienia ocieplenia czy zaokrąglenia krawędzi dźwięku. Nie ma w nim również śladu osuszonych barw, żadnych mechanicznych naleciałości. To, co przebija najbardziej i pozostawia największe wrażenie to wybitna neutralność, perfekcyjne wyważenie barwy, która sprawia, że wzmacniacz doskonale sprawdza się z muzyką klasyczną, jak i z rockowymi synkopowymi nawałnicami. Jednak sztych, wciąż pozostaje wyraźnie sansui’jowski – tak wybitna rozdzielczość dźwięku może kończy się przerysowaniem detalu, (często obecne w elektronice niemieckiej) tu jednak detaliczność oddaje pierwsze skrzypce doskonałej selektywności. Co i jak jest podawane na pierwszym, drugim i innym planie wciąż podporządkowane jest muzyce samej w sobie, a nie dźwiękom, jako rozrywanym i klejonym elektroniką. Przy tym, zaznaczyć trzeba, że nie jest to wzmacniacz najszybszy, jaki miałem okazję posłuchać. Niemieckie końcówki mocy potrafią z szybkości automatycznej broni wypluwać perkusyjne wariacje w bardziej spektakularny sposób. Co z tego, jeśli robią to tak jakby przy perkusji nie siedział człowiek, tylko robot, któremu nieznane są fizjologiczne ograniczenia rodzaju ludzkiego. Żaden człowiek nigdy nie zagra tak szybko i z taką precyzją rejestrów, jak podaje muzykę, na przykład, Audionet. Nie chcę przez to powiedzieć, że zestaw Sansui jest jakiś ułomny, jeśli chodzi o szybkość w oddawaniu transjentów. Co to, to nie. Jest piekielnie szybki, ale przy tym naturalny. Jego szybkość dochodzi, ale nigdy nie przekracza granicy, za którą słychać już by było nienaturalne dźwięki kreowane sygnałem elektrycznym, nie akustycznym. Wielka precyzja oddaje pola nasyconym barwom, tej fakturze, która sprawia, że nasze ucho odbiera ją, jako dźwięk kreowany na żywo. Tu jednak bez przesadnego piękna, przesadnej gęstości brzmienia. Wszystko jak na żywo, z potężną dynamiką i sceną, nieustanie serwując, niezależnie, od jakości nagrania muzykę w naturalnej formie, jaką znamy z koncertów. Daje to nieprzeparte wrażenie, jakby instrumenty wraz z muzykami teleportowały się, to raz ze sceną, drugi raz już bezpośrednio do pokoju odsłuchowego, serwując naturalne gabaryty i dociążenia tak dużych instrumentów jak kontrabas, czy fortepian. Nie przerysowując, ale i nie pomniejszając. Kompletność przekazu jest doskonała i nigdy nie pozostawia niedosytu. Ten wzmacniacz trudno wyłączyć, gdy raz usłyszysz jego brzmienie." "Sam wzmacniacz mocy Sansui 2301L zmodowany przez Pawła Ta jak Sansui 2302, w moim odczuciu, nie przejawia żadnych dominujących cech, tak jego starszy brat, 2301L wydaje się ochoczo uwydatnia niższą średnicę, z której słyną wzmacniacze lampowe. Jednak lampa, w większości przypadku zlepia średnicę z wyższym basem, dając mało rozdzielczy dźwięk, kreując w ten sposób moim zdaniem sztucznie, tzw. koherencję czy organiczność. 2301L robi to w dużo bardziej wyrafinowany sposób. Wraz z obfitym niższym zakresem rejestrów dostajemy mnóstwo góry, podanej w mistrzowski sposób. Jest jej dokładnie tyle, by zrównoważyć doły. Gęstość brzmienia, nasycone barwy są doskonale doświetlone przez wybitnie selektywną górę, która wydaje się rozlewać we wszystkich zakresach. Takie wrażenie spowodowane jest doskonałą koherentnością czasową rejestrów. Choć góry mnóstwo, nie jest ona nigdy nachalna, czy zapiaszczona. Zbliża się ona do tego, co mamy w realnym świecie: jest jej zawsze dużo, ale nigdy nieprzerysowanej. Z potężną dynamiką i doskonałą stereofonią daje to kompletność przekazu. Wrażenie skończonego brzmienia, w którym niczego nie brakuje, nic nie odstaje, czy wystaje za dużo. Wszystko jest tak jak gra się na żywo. A jednak nieco inaczej niż, w 2302, które jest wybitnie neutralne. Różnice między tymi wzmacniaczami można przedstawić w jednym zdaniu: 2302 kreuje spektakl muzyczny, tak jak nagrał go realizator, 2301L podaje muzykę podobnie, z tą różnicą, że każde wydarzenie muzyczne odbywa się w filharmonii – dźwięki dopieszczone są pod ucho słuchacza, tak by nigdy nie zabolały – komfort odsłuchu z silnym wrażaniem muzyki granej na żywo. Estetyka przekazu podana z mistrzowską wrażliwością, która zniewala i urzeka, cokolwiek gra w odtwarzaczu. Sansui 2301L + Pre C2301 Podłączając do Sansui 2301L dedykowane Pre C2301, dźwięk dużo traci na naturalności. Pojawia się wysoka konturowość dźwięków. Między krawędziami, tkanka barwowa staje się nie tylko mniej wypełniona, jej odcienie barwowe upraszczają się znacznie. Struny, czy klawisze fortepianu nie grają już tyloma pochodnymi barw – wyraźnie stają się uboższe. Sam wzmacniacz mocy gra doskonale, jednak tylko wtedy, gdy podłączymy do niego znakomite źródło. W przeciwnym wypadku, naleciałości niskiej klasy źródła zostaną wzmocnione i uwydatnione, zaburzając całą estetykę. Jednak kompletności przekazu, jaką potrafi zaserwować sam wzmacniacz w otoczeniu innej, równie doskonałej elektroniki, warta jest wszelki starań. Przy tandemie 2301L + Pre C2301 uważność w wyborze pozostałych elementów toru nie musi być już tak duża, jak w przypadku samego 2301L bez Pre, który domaga się równie szlachetnego pochodzenie elektroniki peryferyjnej." Przy okazji bezpośredniego porównania postaramy się również przetestować samą końcówkę mocy B2302 bez PRE C2302.
  5. @san-sui Czy jest jakaś dziedzina w której nie czujesz się gigantem??? Zawsze jak Ciebie czytam to tak jakbym słuchał niezapomnianego Zbigniewa. Opowiadaj mi tak Jesteś w stanie po swojemu udowodnić wszystko, licząc na brak wiedzy i doświadczenia u czytającego. Trochę to psuje atmosferę na tym forum.
  6. Dzięki Tomek za zdjęcia i wyjaśnienia. Trochę pogrzebałem w necie i te Keplery są dość zaawansowane technicznie. Według mnie to nie jest sztuka dla sztuki. Opinie w necie też zachęcają do wypróbowania. Zapytałem o nie ponieważ niedawno robiłem podstawki z drewna egzotycznego bubinga. Jednak nie dały one oczekiwanego efektu. Straciłem trochę krawędzi w dźwięku, ogólnie wzmak zagrał zbyt łagodnie, może nawet z lekką woalką na górze. Nie wspomnę już o obróbce i lakierowaniu takiego drewna, polecam olejowanie. Może warto zamiast poruszać się po omacku zaufać specjalistom w tej dziedzinie. Dodatkowo Keplery wyglądają świetnie. Jeżeli jest możliwość wypróbowania to zapewne skorzystam.
  7. Tomek byłbyś w stanie napisać jakie zmiany w dźwięku wprowadzają te nóżki? Temat wszelkich akcesoriów antywibracyjnych potraktowałem po macoszemu. Może warto? Tylko nie wiem w jakim kierunku to zmierza. Pewnie zależy od materiału, ale pytam konkretnie o Keplery. Kiedyś polowałem na Harmonixy TU-303, ale to drewno, zapewne inaczej wpływa na dźwięk. Może zamiast szaleć z kablami warto coś podłożyć pod klocki żeby lekko zmodyfikować dźwięk? Inna sprawa że pewnie dużo zależy na czym taki wzmacniacz lub źródło stoi aktualnie, czy na pólce z granitu, MDFu czy drewnie. Miro 84 zieeeew.
  8. Umiem wyciągać wnioski z Twojego tonu i sposobu wypowiedzi (wcześniej cytowany twój tekst), to nie wróżenie to logika. Post który zacytowałem był wcześniej od tego który przywołałeś zrzutami ekranu. Wniosek prosty, zacząłeś szyderę wcześniej. Tylko ty wiesz w jakim celu. Dla mnie była to tak bezsensowna wypowiedź i miałem prawo uznać ją jako zaczepkę z czystej złośliwości lub dla zabawy. Uważałeś że wiesz wszystko lepiej o przejściówkach czy tam kablach do trafa? Stosowałeś kiedyś jakąkolwiek przejściówkę do wzmacniacza który lubi pochłonąć kilka watów? Zapytaj na forum jakiegoś właściciela szczytowych pieców Marka Lewinsona, McIntosha czy Accu czy stosują przejściówki. Zachowując proporcje, sens ich stosowania byłby taki sam. Jeżeli stosowałeś to napisz jaką, ja próbowałem nawet audiofilską, rodowaną, według mnie dźwięk był bardziej skompresowany, uproszczony i totalnie zmieniony w swej charakterystyce w porównaniu do kabla bez przejściówki. Mam w swoim trafie gniazda w tym samym modelu i tego samego producenta w typie japońskim i schuko, mogłem testować przejściówki i ich wpływ. Nie mówiąc o stabilizacji wtyku w przejściówce. Według mnie taka przejściówka może zniweczyć dźwięk najlepszego kabla. Znowu wdałem się w dyskusję o dyskusji. Zacytowałem post i w odpowiedzi otrzymałem zrzuty ekranu dotyczące totalnie innej części dyskusji. Może to te 2000mil zakłóca przesył wiadomości? " Że też nie wpadli w procesie produkcji by dać jak to nazwano tutaj "przewód z porządnym wtykiem"🤔 że już nie wspomnę, że jak zwykle jako "wytrych" stosowane jest mieszanie różnych środowisk (głośnikowe i zasilajace). Heh." Dla mnie to były głupoty nie związane z tematem, prowokujące do dyskusji typu "walenie kotka za pomocą młotka". Jeszcze raz, wielu producentów nie wpada na pomysł w procesie produkcji żeby zastosować dobre okablowanie z wtykami. Nawet wpisy z tego wątku świadczą o tym że wiele osób zmieniało kable w firmowych trafach. Robili to bez sensu???
  9. Zamykając temat z mojej strony. Cytat który nie był w żadnym wypadku Twoją jedną z odpowiedzi i opinii dla kolegi który pytał o trafo. Szukałeś wrażeń i zabawy przy popcornie. To była prowokacja na moją odpowiedź dla kolegi odnośnie trafa. Nie rozumiem co niektórych po co pisać taką szyderą. Co autor chciał uzyskać pisząc takim tonem. Czy już nie można pisać prosto, normalnie i na temat? Trzeba błysnąć? Co do kabla do trafa. Trudno coś polecić bo wiele zależy od upodobań właściciela. Do trafa zwróciłbym tylko uwagę na przekrój przewodników żeby nie byłe zbyt małe. Z ostatnich moim doświadczeń do trafa które ma zasilać wzmacniacze poleciłbym miedziany solid core. Jeżeli linka to coś grubszego. Nie wiem jaki kolega ma budżet ale może Furutech FP-3TS762 lub Oyaide TUNAMI V2.
  10. Chyba Miro 84 Chcesz pisać na temat wątku a proponujesz jakieś przepychanki o przejściówkach. Idź do tematu o przejściówkach. Nie chcesz OT a prowokujesz do pyskówek zbaczając z wątku. Napisałem koledze który o to pytał że według mnie warto wymienić kabel z wtykiem zamiast bawić się w jakieś przejściówki i podłączać tym wzmak 907. A co najmniej wymieniłbym wtyk. Nie podoba ci się taki pomysł, napisz dlaczego a nie straszysz popcornem. Ja tak robiłem, zmieniałem kable, zmieniałem wtyki, zmieniałem gniazda, coś eksperymentowałem. Jeżeli uważasz że nie warto to nie chce mi się stukać w klawiaturę. Często w takich gotowych trafach kable, wtyki i gniazda są traktowane po macoszemu. Albo napisz coś na temat albo zabieraj popcorn i leć zaśmiecać inny wątek. Jesteś trochę jak gawędziarz który prowokuje do takich pyskówek żeby później bawić się zajadając popcornem. A szkoda bo czasem chce się poczytać jakiś ciekawy wątek, kilka pierwszych postów ciekawych, wpada taki Miro i następne kilkadziesiąt stron to bicie piany. MariuszZ chyba zepsuł Ci zabawę.
  11. Rzeczywiście odpuśćmy temat. Oprócz emotikon nie widzę nic ciekawego do czytania. Zawsze zastanawia mnie fakt że ktoś zbacza z tematu postem podszytym drwinami, a potem pisze żeby nie kontynuować OT. Napiszę jeszcze raz na temat. Proponuję koledze który o to pytał wymienić kabel z wtykiem w trafie. Przecież to trafo nie jest na tyle wartościowe żeby bać się o utratę jego oryginalności. Wręcz przeciwnie może zyskać w razie odsprzedaży.
  12. Tak możemy rozmawiać o kabelku dwużyłowym. Uziemienia nie musimy podłączać. Mam kabel zasilający Nothwire który jakiś czas temu był w wyposażeniu amerykańskich wzmacniaczy (nie pamiętam czy Krella czy innych, w necie można znaleźć). Mogę podłączyć w ślepym teście Northwire i jakiegoś lepszego Siltecha, Purista czy innego Nordosta.
  13. Możesz napisać jaśniej co cię tak zabolało w moim wpisie? Że też nie wpadli na to producenci Accuphasse, Krellów czy innych Marków Levinsonów że do fabrycznych urządzeń za dziesiątki lub setki tysięcy dawali zwykłe lub ciut lepsze niż zwykłe druty, które w pewnym sensie ograniczają potencjał ich wzmacniaczy. Nie jestem może jakimś kablarzem gawędziarzem ale za dużo słyszałem żeby lekceważyć ich wpływ na dźwięk. Mając wzmacniacz klasy 907 nie lekceważyłbym ani kabla do trafa ani wtyczki. Ale ja wiem, tam ma tylko płynąć prąd. Bez urazy ale nie podłączyłbym przejściówki za 5zł do wzmacniacza za 10kzł. W takim systemie gra wszystko, a ograniczeniem może być najwęższe gardło.
  14. Jak ma być byle jak i ekonomicznie to można kupić przejściówkę. Opcja logiczna ponieważ podejrzewam że w tym trafie ani przewód ani wtyk nie jest wysokiej klasy. Ale jak ma być dobrze to trzeba wymienić przewód z porządnym wtykiem. I nie mówię tu o jakiś bardzo drogich drutach. Używałem dobrych przejściówek (m.in. Cardasa) zasilających i głośnikowych widły-banany. Za każdym razem efekt był kiepski, całkowita zmiana charakterystyki brzmienia.
  15. Panowie mam prośbę. Chciałbym w B2302 zmienić gniazda głośnikowe na nowsze WBT z możliwością podłączenia wszystkich rodzajów wtyków. Oryginalne gniazda nie mają możliwości podłączenia wideł. W oryginale są WBT-0735. Teraz do kupienia są nowsze 0735 ale już z możliwością podłączenia wideł. I tu mam pytanie, czy ktoś robił takie coś w 2302 lub 2301? Czy jest dużo rzeźbienia? Wzmacniacz miał czekać na serwis u Mariusza ale czekam na krótsze terminy i w międzyczasie chciałbym zmienić gniazda. Jeżeli ktoś wie więcej jakie gniazda mogą pasować to proszę o info. Wspólnie z kolegą jesteśmy przygotowani technicznie na rzeźbienie, ale zależy mi żeby było najbliżej wyglądu oryginału, dlatego pytam o 0735 w nowej wersji. Tu gniazda są zamontowane pod płytką z przekaźnikami. Jeżeli nie 0735 to jakie będą pasować? Dzięki za pomoc. Pozdrawiam
×
×
  • Utwórz nowe...