Dzień dobry wszystkim.
Czytam to forum od dłuższego czasu i muszę przyznać, że dzięki Wam drodzy użytkownicy z jednej strony doznałem oświecenia, a z drugiej pokręciło mi się w głowie...
Już spieszę z wyjaśnieniem dlaczego. Wymyśliłem sobie, że kupując kd, będę mógł elegancko słuchać sobie muzyki... Na szczęście trafiłem na to forum i przede wszystkim na Was. O moim głupim pomyśle już zapomniałem
Następnie stanąłem przed wyborem amplitunera stereo, doszedłem do wniosku, że dla mnie najlepszym rozwiązaniem będzie coś z Yamahy.
Obecnie mam w głowie wariacje 3-go stopnia, brać 602, czy 803, jakie kolumny podłogowe do tego dobrać (bass reflex z przodu).
Właśnie w tym momencie zgłupiałem, bo tak wiele propozycji tu padło, że się poddałem.
Nie chcę iść do salonu i prosić człowieka, o podpinanie mi wszystkich kolumn, o których tu napisano, bo mnie po prostu pogoni ze sklepu używając słownictwa jak przedwojenny warszawski dryndziarz.
Postaram się opisać moje możliwości finansowe, pomieszczenie w którym będzie stał zestaw, oraz muzykę jakiej słucham.
Myślę o kwocie 4-4,5 tys zł.
Pomieszczenie to pokój z aneksem, w sumie ok 21 m2, ale samo miejsce "relaksacyjne" to około 16 m. Od ściany do kanapy jest w granicach 3 metrów, szerokość rozstawu kolumn też 3 metry, od jednej z kolumn do zasłon okiennych 70 cm(między nimi tyłem do ściany stoi wąski na 30 cm regalik na książki), od drugiej kolumny pusta przestrzeń. Na podłodze leży dywan, na ścianie między kolumnami meblościanka niezbyt wysoka, a nad nią wiszące kwiaty.
Po przeciwnej stronie kanapa, na ścianie obraz, dwa kwiaty, aluminiowy kaloryfer do wysokości metra, z boku wąski regalik na książki.
Uff, to chyba już wszystko, takie dziwaczne mieszkania dziś robią.
Muzyka jakiej słuchamy jest bardzo zróżnicowana, żona potrafi słuchać od Krystyny Prońko, przez Firmę do Scorpionsów, czy Metalicę. U mnie też różnie z tym bywa, w zależności od nastroju... blues, pop, rock, ale Andrea Bocelli, lub Sabaton też jest grany.
Jeśli chodzi o dzwięk, to lubię słyszeć soprany, brzmiący płynący bas, ale gdy trzeba, miło słyszeć jest uderzenie punktowe basu, oczywiście środek też jest istotny. Jeszcze co do sopranów, nie lubię metalicznego szeleszczenia, tylko miły dla ucha wysoki ton.
Domyślam się, że przy takich wymaganiach w stosunku do kwoty jaką dysponuję, to chyba zbyt wielkiego pola manewru nie będzie, jednak będę wdzięczny za wszelkie rady.
Dziękuję że poświęciliście swój cenny czas na czytanie mojego postu.
Pozdrawiam serdecznie