Czemu zrezygnowałem z Lyngdorfa ? Już wyjaśniam
1. Dwa razy był w serwisie na gwarancji, pierwszy raz zawieszał się notorycznie , następnym razem były problemy z komunikacją; po prostu wyrzucał mi go z sieci domowej chromecast i na nowo,trzeba było go skonfigurować, no diody się wypaliły, poniżej krótkie filmy na dowód tego....
2. Moim zdaniem słaba aplikacja, nużące było to , aby wybrać utwór (z USB) z tego samego folderu za każdym razem kiedy tylko się wybudzało aplikację trzeba było przejść na nowo całą scieżkę tak jakby nie możnabyło zapamiętać scieżki ..... pominę fakt , że miałem notoryczne problemy z włączeniem z aplikacji wzmacniacza .Dodam że nie było to spowodowane problemami z routerem czy internetem (sprawdzałem to dokładnie i nie tylko w moim środowisku źródła internetowego)
3. Jako jedyny wzmacniacz z jakim miałem do czynienia (a miałem ich kilka ) podczas włączania i wyłączania wzmacniacza z głośników było słychać dziwne dźwięki "pisk z wysokotonowego głośnika"
4. co do dzwięku było OK.... choć Diomondy potrzebują czegoś mocniejszego . Jak dla mnie Lyngdorf jest za słaby , może jaby pylony były 4 omowe .
5.Tera już wiem że wzmacniacz musi mieć pilot. Patrzenie w komórkę i słuchanie to nie dla mnie , nie lubie dzisiejszego trendu "bezpilotowców"
Wypróbuje Marantza i poczytam o audiolabie
Yamaha odpada, Nada sprawdze w Katowicach , choć nie sądze aby był cieplejszy dla ucha od Marantza 40n